english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Wycieczka do Ziemi Świętej

31 stycznia 2009 r. ponad 130 osób z Diecezji Katowickiej i Cieszyńskiej wybrało się w tygodniową podróż do Izraela, czyli po hebrajsku do Ziemi Świętego.
 
Po kilku godzinach lotu i wieczornej podróży autokarem z miejscowym przewodnikiem, dotarliśmy do Tyberiady (byłej stacji legionów rzymskich, położonej nad Jeziorem Galilejskim). Zaciekawieni, smakowaliśmy żydowską kuchnię, dziwiąc się czasami, że koszerne jedzenie bywa tak samo dobre jak polskie.
   
Nad Jeziorem Genezaret
   
O świcie wielu z nas wpatrywało się w taflę Jeziora Genezaret, dziękując jednocześnie w myślach Bogu: dotarliśmy, będziemy chodzić śladami Chrystusa. Napięty program dnia rozpoczęliśmy od wjazdu na Górę Tabor (Górę Przemienienia). Tam rozpoczęło się ozdabianie czarnych liter konkretnymi kolorami – w myśl hasła jednego z przewodników: po tygodniowym pobycie czarne litery zapisane na białych kartkach w Biblii wypełnią się paletą różnych barw.
 
Jerozolima nocą
 
Na Taborze bazylika Przemienienia Pańskiego, potem Kana Galilejska z degustacją wina oraz Nazaret z bazyliką Zwiastowania – największą chrześcijańską świątynią na Bliskim Wschodzie. Niektórzy zwiedzili w Nazarecie nowopowstałe muzeum, w którym dokonano próby rekonstrukcji realiów życia z I w. n. e.
 
Kolejny dzień spędziliśmy na wycieczce wokół Jeziora Galilejskiego: Góra Błogosławieństw, Tabgha (miejsce rozmnożenia chleba i ryb), Kafarnaum – wioska, w której Pan Jezus wygłosił najwięcej kazań (ruiny synagogi zachowały się do dziś), potem Yardenit nad Jordanem – miejsce, gdzie według tradycji dokonywano chrztu, a na koniec widok z wzgórz Golan na panoramę Jeziora Galilejskiego.
 

 
Jednak największe wrażenie wywarł na wielu uczestnikach rejs drewnianą łódką po Jez. Genezaret. Tekst o „uciszeniu burzy” poruszał do głębi i zmuszał do osobistej odpowiedzi na pytanie: „kim więc jest Ten, że i wiatr, i morze są mu posłuszne?”. Podczas rejsu zaśpiewaliśmy także pieśń „Pan kiedyś stanął nad brzegiem…”.
 
Następnego dnia ruszyliśmy „za Jezusem” do stolicy. Nie przemierzaliśmy jednak szlaku do Jerozolimy przez Samarię, jak niegdyś Nauczyciel z Nazaretu, ale udaliśmy najpierw na zachód, zwiedzając miejsca wzdłuż linii brzegowej Morza Śródziemnego: Hajfa ze świątynią bahaizmu i wzgórze Karmel (związane z prorokiem Eliaszem), potem Cezarea Morska z amfiteatrem i akweduktem, a następnie Tel-Awiw i Jaffa (związana m. in. z Jonaszem i Piotrem, który wskrzesił tam Tabitę). Wieczorem dotarliśmy na nocleg do Betlejem.
 
Południową część kraju rozpoczęliśmy od zwiedzania miasta narodzin Mesjasza - pola pasterzy, bazylika Narodzenia – najstarszy kościół chrześcijański na Bliskim Wschodzie, Grota Mleczna. (Betlejem oraz Jerycho to dwa miasta na trasie naszej podróży, które mieszczą się na terenie Autonomii Palestyńskiej). Potem zaglądnęliśmy jeszcze do Ein Karem, gdzie Elżbieta spotkała się z Marią, gdy obie były w ciąży. Po kolacji pojechaliśmy jeszcze na zwiedzanie Jerozolimy „by night” – szczególne przeżycia doznaliśmy, przejeżdżając przez ultra ortodoksyjną dzielnicę chasydzką, a potem pod Ścianą Płaczu.
 
W amfiteatrze w Cezarei Morskiej
  
Czwartek był najbardziej forsowny. Podążaliśmy drogą Jezusa na krzyż. Trasa rozpoczęła się na górze Oliwnej, skąd rozpościerał się jeden z najbardziej znanych widoków świata – na stare miasto Jerozolimy z muzułmańską Świątynią Skały, w której centrum znajduje się kamień symbolizujący ołtarz, na którym Abraham miał złożyć swojego syna Izaaka. To miejsce stanowiło również centralny punkt Świątyni Jerozolimskiej. Schodząc z góry Oliwnej, zwiedziliśmy cmentarz żydowski, kościół Dominus Flevit, gdzie Jezus zapłakał na Jerozolimą. Następnie ogród Getsemane, potem dom Kajfasza, na którego dziedzińcu Piotr wyparł się Jezusa. Jako że zachowały się podziemia tego domu, stanęliśmy wszyscy w jednym pomieszczeniu, wsłuchując się w słowa Psalmu 88. Tam wyobrażaliśmy sobie, co musiał przeżywać młody, 33-letni człowiek, który czekał na wyrok. Tam też mocno wybrzmiała pieśń „Pod Twą obronę…”
 

 
Kolejnym etapem „pielgrzymki” było wzgórze Moria, na które weszliśmy przez bramę gnojną do starego miasta. Jeszcze raz znaleźliśmy pod Ścianą Płaczu, gdzie z boku przyglądaliśmy się rytuałowi Bar Micwy, gdzie młodzi (12-13-letni) chłopcy stawali się dorosłymi mężczyznami, poprzez to, że po raz pierwszy w życiu czytali urywki Pisma Świętego. Następnie udaliśmy się na „via Dolorosa”. Szliśmy wąskimi uliczkami Jerozolimy, pośród arabskich straganów. Nie było mowy o wyciszeniu i popadnięciu w nastrój zadumy. Ale znów odczuliśmy trochę czasy Jezusa. Wtedy również handlowano, gdy on niósł krzyż.
 
Ostatnim przystankiem w Starym Mieście były tzw. ogrody Gordona (generała brytyjskiego, który w XIX w. odkrył miejsce, w którym prawdopodobnie Jezus został ukrzyżowany i złożony do grobu). Tam wsłuchiwaliśmy się w historię męki i śmierci, a następnie w relację o zmartwychwstaniu. Następnie udaliśmy się jeszcze na trzecią górę Jerozolimy – Górę Syjon. Tam zwiedziliśmy Wieczernik, a niektórzy zagościli także w ewangelickim kościele Zbawiciela, gdzie wybrzmiał hymn „Warownym Grodem…”.
 
 
Tego dnia, choć wrażeń mieliśmy już pełen bagaż, pojechaliśmy jeszcze do Yad Vashem – Muzeum Historii Holocaustu, z którym nieodłącznie wiążą się drzewa chlebowe z imionami „Sprawiedliwych wśród Narodów”. W ostatni dzień naszego pobytu, jedni pozostali w Jerozolimie, by zwiedzić m. in. Instytut odbudowy trzeciej świątyni.
 
 
Inni udali się jeszcze bardziej na południe kraju, nad Morze Martwe. W Jerycho stanęliśmy pod drzewem sykomory, na które według tradycji mozolnie wspinał się celnik Zacheusz, by dostrzec Jezusa. Tam też podziwialiśmy dzikość „Góry Kuszenia”. Zwiedziliśmy również miejscowość Qumran, gdzie w latach 40. XX w. pasterze beduińscy odnaleźli autentyczne zwoje pism Starego Testamentu. To przypadkowe odkrycie miało ogromny wpływ na rozwój nauk biblijnych oraz na potwierdzenie historycznej prawdziwości judaizmu i chrześcijaństwa. Potem udaliśmy się na twierdzę Masada, gdzie rozegrała się tragiczna, ale pełna heroizmu historia obrony Żydów przed Rzymianami. Naszą podróż zwieńczyliśmy kąpielą w Morzu Martwym.
 
Następnego dnia byliśmy już w Polsce…
 
Sucha relacja pomaga jedynie w niewielkim stopniu odczuć koloryt Ziemi Świętego. Stamtąd nigdy nie wraca się tak, jak się przyjechało. W tym miejscu chcę podziękować organizatorom oraz wszystkim duchownym, którzy przez cały tydzień sprawowali nad nami opiekę duszpasterską, przybliżając treści biblijne związane z konkretnym miejscem.
 
Shalom
  
Uczestnicy
     
   
Poniżej zamieszczamy dwie krótkie wypowiedzi, które potwierdzają tezę, że „po tygodniowym pobycie czarne litery zapisane na białych kartkach w Biblii wypełniły się paletą różnych barw”:
  
Pobyt w Izraelu był dla mnie niezwykłym przeżyciem i pozostanie na zawsze w mojej pamięci. W szczególny sposób zapamiętam rejs po Jeziorze Galilejskim, podczas którego wsłuchiwaliśmy się w treść pieśni "Pan kiedyś stanął nad brzegiem, szukał ludzi gotowych pójść za Nim". Tam, na środku jeziora, po którym pływał Jezus wraz z uczniami, słowa te nabrały nowego znaczenia. Skłaniały do refleksji nad moją gotowością oddawania Jezusowi wszystkiego do Jego dyspozycji, według dalszych wersów pieśni: "Ty potrzebujesz mych dłoni, mego serca młodego zapałem, mych kropli potu i mej odwagi".
 
Jednocześnie zbliżyłam się do Boga, a Jego Słowo, odkrywane tam na nowo, przemawiało w niezwykły sposób do mojego serca i zachęcało jeszcze bardziej do Jego zgłębiania.
 
Ela
  
Powracając myślami do wyjazdu do Izraela, już dziś wiem, że będę tam chciała powrócić za kilka lub kilkanaście lat, ponieważ był to najwspanialszy wyjazd w moim dotychczasowym życiu.
 
Urzekły mnie miejsca opisane w Biblii, w których przebywał Pan Jezus: Góra Błogosławieństw, pierwszy cud w Kanie Galilejskiej, miejsce cudu rozmnożenia ryb i chlebów, Nazaret i wiele innych cudownych miejsc. Oczywiście zupełnie inaczej wyobrażałam sobie te miejsca, raczej tak, jak są przedstawiane w filmach na podstawie Biblii. W rzeczywistości jednak, miejsca te są skomercjalizowane, ucywilizowane i na miarę XXI wieku, a nie I wieku.
 
Mimo tego, można powtórzyć słowa naszego przewodnika po Ziemi Świętej, że kiedy wrócimy do domów, słowa w Biblii, które do tej pory wydawały nam się czarno-białe, nabiorą kolorów, ponieważ czytając o Betlejem, Jerozolimie itp. będziemy mieli rzeczywisty obraz tych miejsc i zupełnie inaczej będziemy odbierać to Słowo Boże i te miejsca cudów, które Pan uczynił. Już dziś, zaledwie kilka dni po powrocie z Izraela, widzę tę różnicę w czytaniu Słowa Bożego.
 
 
Gosia