english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

1. Niedziela po Epifanii

11 stycznia 2015 r.

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan, do Jana, aby się dać ochrzcić przez niego. Ale Jan odmawiał mu, mówiąc: Ja potrzebuję chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie? A Jezus, odpowiadając, rzekł do niego: Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość. Tedy mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody, i oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.        

Mt 3,13-17


Spróbujmy wyobrazić sobie, jak Jezus przychodzi nad Jordan i z tłumem nawracających się grzeszników oczekuje, by przyjąć chrzest z rąk Jana Chrzciciela. Oto Jezus, stojący w kolejce do chrztu, Jezus oczekujący chrztu, a przed Nim tłum ochotników chrztu janowego.

 

Moi Drodzy! Jezus Chrystus, jako prawdziwy człowiek idzie do prawdziwych ludzi, do grzeszników. Kolejka z każdą chwilą jest coraz krótsza, aż wreszcie Jezus staje twarzą w twarz przed Janem Chrzcicielem. Przyjrzymy się Janowi Chrzcicielowi. Bóg wybrał go, aby przygotował ludzi na przyjście Mesjasza. Teraz widzimy go nad rzeką Jordan, jak wzywa lud do nawrócenia i pokuty. Mówi: „Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios” (Mt 3,2). Duch Święty pozwolił poznać Janowi, że pojawienie się Mesjasza jest już bardzo bliskie, kolejka jest coraz krótsza. Pokornie oświadcza: „Ten, który po mnie idzie, jest mocniejszy niż ja; jemu nie jestem godzien i sandałów nosić” (Mt 3,11). Mesjasz zapowiadany przez Jana budził nie tylko nadzieję, ale i trwogę: „On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,11b-12).

 

Nawoływanie Jana Chrzciciela pobudzało słuchaczy do nawrócenia. Wielu odczuło potrzebę, aby ze skruchą wyznać swoje grzechy i ochrzcić się w Jordanie na znak, że chcą wejść do grona oczekujących na bliskie przyjście Mesjasza. Myślę, że Jan może czuć satysfakcję, że jego nawoływanie nie jest daremne. Ale do czasu, bo pewnego dnia doznaje szoku, gdy w tłumie oczekujących chrztu rozpoznaje Jezusa i słyszy, jak On prosi go o chrzest. Co robi Jan Chrzciciel? Najpierw stanowczo protestuje, odmawia spełnienia prośby Jezusa, jednak po słowach: „Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość”, Jan natychmiast ustępuje. Akt posłuszeństwa ze strony Jana jawi się jako brama do wielkiego objawienia się Trójjedynego Boga. To objawienie przy chrzcie Jezusa da Janowi Chrzcicielowi pewność, aby za niedługo złożyć świadectwo o Jezusie, kiedy powiedzieć: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). To niezwykle istotne zdanie stanowi klucz do rozumienia całej zbawczej misji Jezusa Chrystusa. Jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, że największym nieszczęściem wszystkich ludzi jest grzech, z pokorą i uwagą wsłuchajmy się w świadectwo Jana Chrzciciela o Jezusie.

 

Dziś, każde wydarzenie z życia Jezusa możemy oglądać i lepiej rozumieć w świetle zbawczego krzyża i zmartwychwstania. W tym świetle rozumiemy, dlaczego Jezus swoje pierwsze kroki kieruje nad Jordan, czyli tam, gdzie gromadzą się ludzie świadomi grzechu i spragnieni Zbawiciela. Dla Jezusa jest oczywiste, że ma wejść w sam ludzki środek, ma wejść do grzesznych ludzi. Bez wahania wchodzi do wody, która jest aż „czarna” od brudu pozostawianych w niej grzechów. Swoim wejściem Jezus oczyszcza ją i czyni symbolem zbawczej mocy Boga, który pragnie każdego człowieka oczyścić, usprawiedliwić, uświęcić. Zauważmy, że „gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody”. W odróżnieniu od innych ludzi, Jezus nie wyznawał grzechów, gdyż własne grzechy nigdy nie obciążały Jego sumienia.

 

Moi Drodzy! Dla nas, którzy czujemy się ubrudzeni grzechami, ma to ogromne znaczenie, że bezgrzeszny Jezus nie stroni od grzeszników, ale sam ich szuka i wręcz lgnie do nich, choć jednocześnie pozwala, aby grzechy wszystkich ludzi dotknęły Go i zadały śmiertelne rany na Golgocie. Na razie dzieje się to symbolicznie, przez zanurzenie się w tej samej wodzie, w której zanurzają się grzesznicy. W Wielki Piątek dokona się to niezwykle realnie, gdy Jezus weźmie na siebie winy nas wszystkich dla naszego zbawienia, bo Bóg „tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Jezus gotów jest ponieść każdą udrękę, poniżenie, każdą ofiarę, aby uwolnić nas od grzechu. On umrze tą śmiercią, która należy się grzesznikowi, który zrywa więź z Bogiem.

 

Moi Drodzy! Bardzo ważne jest też to, że gdy Jezus wyraża swą solidarność z grzesznikami, otwiera się wtedy niebo. Głos Ojca jest pełen miłości i aprobaty dla tego, co czyni Jezus: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem”. Pozwólmy, aby Boży Baranek, gładzący „grzech świata”, zgładził także nasze grzechy, a gdy to się stanie, wtedy i dla nas otworzą się niebiosa i zostaniemy zaproszeni do wejścia na weselną ucztę Baranka. To przymierze już zostało zawarte w sakramencie naszego Chrztu Świętego. Do nas też Bóg Ojciec powiedział: Ten jest syn mój umiłowany, ta jest córka moja umiłowana. Na nas też zstąpił Duch Święty i nieustannie pracuje nad naszym upodobnieniem nas do Jezusa Chrystusa. Amen.

ks. Eneasz Kowalski