1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim
(1) Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota - (2) a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został - (3) co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem. (4) A to piszemy, aby radość nasza była pełna.
1 List św. Jana 1,1-4
(25) A był wtedy w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon; człowiek ten był sprawiedliwy i bogobojny i oczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty był nad nim. (26) Temu Duch Święty objawił, iż nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana. (27) Przyszedł więc z natchnienia Ducha do świątyni, a gdy rodzice wnosili dziecię Jezus, by wypełnić przepisy zakonu co do niego, (28) on wziął je na ręce swoje i wielbił Boga, mówiąc: (29) Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, (30) gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje, (31) które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów: (32) Światłość, która oświeci pogan, i chwałę ludu twego izraelskiego. (33) A ojciec jego i matka dziwili się temu, co mówiono o nim. (34) I błogosławił im Symeon, i rzekł do Marii, matki jego: Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą, (35) i aby były ujawnione myśli wielu serc; także twoją własną duszę przeniknie miecz. (36) I była Anna, prorokini, córka Fanuela, z plemienia Aser; ta była bardzo podeszła w latach, a żyła siedem lat z mężem od panieństwa swego. (37) I była wdową do osiemdziesiątego czwartego roku życia, i nie opuszczała świątyni, służąc Bogu w postach i w modlitwach dniem i nocą. (38) I nadszedłszy tejże godziny, wielbiła Boga i mówiła o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Jerozolimy.
Ewangelia Łukasza 2, 25-38
Tegoroczne Święta Bożego Narodzenia już w dużej mierze są za nami. Każdy z nas przygotowywał się do nich najlepiej, jak tylko umiał. Przedświąteczne spotkania opłatkowe w szkołach, zakładach pracy, może z sąsiadem, jak również wyczekiwana uroczysta wigilia, wspólne kolędowanie, budowały w nas wzniosły nastrój, który choć bardzo chcieliśmy, niestety, nie zawsze jednak dało się nazwać świątecznym.
Wszystko bowiem przeplecione pośpiechem i zniecierpliwieniem. Nerwy podczas stania w korkach, nerwy podczas zakupów, może również niewyraźna mina bliskich, rozpakowujących swoje prezenty, które jednak nie przypadły im do gustu… to wszystko tworzy świąteczny nastrój, którego finał nie zawsze jest szczęśliwy.
A przecież Bóg objawił się ludziom – doświadczyli Jego obecności i na własne oczy, widzieli Jego dzieło, dotykali, słyszeli, widzieli, abyśmy na podstawie ich świadectwa uwierzyli i doświadczyli tego samego. Dziś w Kościele słyszymy to samo Słowo - ponadto w Sakramencie naszymi dłońmi dotykamy tego samego, czego dotykali oraz widzieli apostołowie i pierwsi uczniowie. Mamy w zanadrzu świadectwo, abyśmy sami stali się świadkami dla innych, tych żyjących koło nas w 2014 r.
Bóg nie opuszcza tych, którzy mu ufają. Człowiek może zwątpić, uciec. On nie zwątpi w człowieka i nie ucieknie od ludzkich spraw. Społeczność z Bogiem to jego ciągłe trwanie, aby być z nami, pomimo naszych odejść i powrotów. Bóg mówi o sobie: Jestem, my możemy powiedzieć: bywam – czasami...
On jest w naszym życiu – nie oznacza to, że rozwiązuje wszystkie nasze problemy, spełnia prośby… On jest i błogosławi, lecz z życiem mamy poradzić sobie sami – żyjąc ze świadomością Jego ciągłej obecności i błogosławieństwa, które otrzymujemy na dzień powszedni, aby go przeżyć tak, aby móc powiedzieć wieczorem: Boże Jesteś – błogosławisz mi i ja Tobie dziękuję.
Po świętach Kościół co roku każe nam powracać do sceny ofiarowania Pańskiego w Świątyni Jerozolimskiej, by zgłębiać jej ciągle nową treść. Wydarzenia zbawcze bowiem to nie tylko historia, to objawianie się Boga zawsze tego samego. W tym sensie są to wydarzenia wciąż aktualne, będące prawdziwym spotkaniem, będące darem świeżej wierności Boga. Choć płyną lata i zmieniają się czasy, choć obce stały się nam tamte zwyczaje, to przecież stale przemawia przez nie ten sam wieczny i stały Bóg.
Dzisiaj w niedziele po Świętach Bożego Narodzenia towarzyszy nam błogosławieństwo, jakiego Symeon udziela Marii, Józefowi i Jezusowi. Właściwie chyba nie znamy całości tego błogosławieństwa.
Najprawdopodobniej błogosławieństwo to było o wiele dłuższe i poprzedzone słowami uwielbienia i chwalenia Boga za wszystko to, co dokonał w życiu Symeona za sprawą Jezusa i jego rodziców. Z serca Symeona, natchnionego przez Ducha Św. i przepełnionego wdzięcznością, dobywają się jednak niezwykłe, prorockie słowa, skierowane do Marii, które są niejako wypełnieniem i rozwinięciem tegoż błogosławieństwa.
I błogosławił im Symeon, i rzekł do Marii, matki jego: Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą, (35) i aby były ujawnione myśli wielu serc; także twoją własną duszę przeniknie miecz (Łk 2,34-35). Wydaje się, że to nie jest błogosławieństwo. Współczesnemu człowiekowi takie wypowiedziane pod jego adresem słowa brzmią źle, a wręcz wrogo . Nikt nie chciałby takiego błogosławieństwa usłyszeć i nikt zapewne nie byłby skłonny mówić coś takiego innym uważając, że tymi słowami komuś błogosławi. Taki sposób patrzenia niewiele ma jednak wspólnego z Bożym Duchem, pod natchnieniem którego przemawiał Symeon, z tym samym Duchem, który ewangeliście Łukaszowi kazał zapisać te słowa.
Błogosławieństwo Symeona nie stoi w żadnej sprzeczności z wcześniejszym błogosławieństwem Elżbiety, która przy odwiedzinach Marii wykrzyknęła: Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego (Łk 1,42). Maria nie przestaje być błogosławiona, błogosławieństwo Elżbiety nie straciło tu nic na znaczeniu i mocy. Też nie możemy uważać, że słowa Symeona nie zasmuciły bądź zatrwożyły Marii. Być może! Pamiętajmy jednak, że Maria jako młoda kobieta zdobyła już wiele doświadczeń, które mówiły jej, że Boże plany nieskończenie pokrywają się z ludzkimi planami i że na pewno prowadzą do dobrego. Wiedziała też dobrze, że Bóg nie narzuca człowiekowi swej woli, od której nie można uciec i że jeśli Bóg swoją wolę ogłasza, to po to, aby człowiek ją przyjął w wolności i z ufnością.
Uczymy się przyjmować z pokorą słowa i błogosławieństwa, które pod naszym adresem kieruje dobry Bóg. Często nie rozumiemy i nie przyjmujemy woli Bożej względem nas, nie rozumiemy tego. Błogosławieństwo Symeona jest wielkim darem dla Marii. Wprowadza on Ją bowiem w myśli, którą w pełni odsłoni sam Jezus w Kazaniu na Górze w ośmiu błogosławieństwach. Symeon nie straszy Marii, ale pociesza Ją prawdziwą pociechą, która płynie z Ducha Bożego. Mówi innymi słowy i jestem przekonany, że słowa te nie są skierowane tylko do Marii, ale do każdego z nas: Nie bój się, chrześcijaninie żyjący w XXI w., bo będziesz błogosławiony, kiedy będziesz ubogi, kiedy będziesz płakać, kiedy będziesz cierpieć prześladowanie, kiedy będą mówić o tobie wszystko co złe…
Przyjmujemy błogosławieństwo szczególnie w świąteczny czas i u progu 2015 roku, i chwalimy i wielbimy Boga za jego Miłość. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń