english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

20. Niedziela po Trójcy Św.

18 października 2015 r.

I przystąpiwszy faryzeusze pytali go, kusząc: Czy wolno mężowi rozwieść się z żoną? A On odpowiadając, rzekł im: Co wam nakazał Mojżesz? Oni na to: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić ją. A Jezus im rzekł: Z powodu zatwardziałości serca waszego napisał wam to przykazanie. Ale od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą. Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją. I będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.

Ewangelia Marka 2, 2-9


Tekst kazalny przeznaczony na 20.niedzielę po Trójcy Świętej podejmuje zagadnienie małżeństwa i rozwodu. W zasadzie na temat małżeństwa i rozwodu wiele już powiedziano i równie sporo napisano. Obecnie na polskim rynku wydawniczym możemy odnaleźć dziesiątki, jeśli nie setki publikacji podejmujących problematykę małżeństwa z perspektywy filozoficznej, prawnej, społecznej, psychologicznej, czy w końcu teologicznej. Mnogość tytułów, jak również szerokie spektrum dziedzin naukowych interesujących się małżeństwem powinny wypracować właściwe narzędzia, dzięki którym małżeństwa będą trwałe, szczęśliwe, nierozerwalne. Niestety rzeczywistość maluje przed nami inny obraz. Według danych statystycznych w ubiegłym roku w Polsce na 181 tys. zawartych małżeństw rozstało się aż 66 tys. par. To oznacza, że obecnie rozwodzi się co trzecie małżeństwo. Co więcej, liczba rozwodów wzrasta z roku na rok. Jeszcze dekadę temu rozstawało się co czwarte małżeństwo. Ten smutny obraz pogłębia sytuacja małżeństw osób wcześniej rozwiedzionych. Szacuje się, że około 50 % par rozstaje się w drugim małżeństwie. Według specjalistów spośród przyczyn rozwodów najczęściej podaje się: zdradę, niezgodność charakterów, dzieci z poprzedniego związku, choroby (alkoholizm, bezpłodność) oraz kłopoty finansowe. Czynniki, za sprawą których dochodzi do rozwodów nie zmieniają się, lecz obecnie rozpadom związków małżeńskich sprzyja aktualna kultura i styl życia, które różnymi sposobami wmawiają człowiekowi, że liczy się tylko on i jego indywidualne szczęście. W tej sytuacji nie ma się czemu dziwić, że coraz częściej rozpadają się małżeństwa z zaledwie kilkuletnim stażem. 

 

Niewątpliwie bycie z drugim człowiekiem „aż Bóg przez śmierć nie rozłączy” jest wielkim wyzwaniem dla małżonków. Dlatego też niemal od początku ludzkości, człowiek zastanawiał się i nadal zastanawia nad tym, czym jest małżeństwo? Jakie jest jego znaczenie i jaki ma sens? A co za tym idzie, jakie ono powinno być ?

 

Świadectwem tych ludzkich poszukiwań odpowiedzi na pytania o małżeństwo jest fragment z 10. rozdziału ewangelii Marka. W rozważanym tekście odnajdujemy Jezusa w polemice z faryzeuszami. Tym razem punktem sporym jest kwestia rozwodu. Faryzeusze zwrócili się do Nauczyciela z Galilei z pytaniem o możliwość rozwiedzenia się mężczyzny z żoną. Samo już pytanie może budzić kontrowersję wobec faryzeuszy, bowiem Prawo zezwalało na rozwód. Nie dając się sprowokować, w charakterystyczny dla siebie sposób Jezus odpowiada pytaniem: Co wam nakazał Mojżesz? W ten sposób odwołuje swoich adwersarzy do instytucji prawa – przecież ten aspekt jest uregulowany. Faryzeusze natychmiast przywołują właściwy zapis i z pełnym przekonaniem odpowiadają: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić ją.

 

W swojej wypowiedzi, Jezusowi rozmówcy powołują się na „instytucję” listu rozwodowego, który umożliwiał rozwód. Nakaz wręczania żonom listu rozwodowego zrodził się z potrzeby ochrony oddalonych przez swoich mężów kobiet, które niejednokrotnie zostawały pozostawiane bez środków do życia, opieki i jakiegokolwiek zabezpieczenia. List rozwodowy miał chronić kobiety z jednej strony od pozostania bez środków do życia, z drugiej natomiast od oskarżeń o cudzołóstwo, co skazywałoby ją nawet i na karę śmierci. Zatem list rozwodowy był prawnym uregulowaniem sytuacji rozwiedzionej kobiety. Wcześniej bowiem oddalano kobiety bez jakiegokolwiek zabezpieczenia i ochrony.

 

W rozważanym fragmencie Jezus nie pozostawia odpowiedzi faryzeuszy bez komentarza. Zwrócił się do nich krytycznie: Z powodu zatwardziałości serca waszego napisał wam to przykazanie. Według Jezusa rozwodowe Prawo Mojżeszowe jest ustępstwem na rzecz ludzkiej grzeszności – zatwardziałości serca. Prawo rozwodowe pojawiało się ze względu na złość, która jest w człowieku; z uwagi na grzeszną skłonność, destrukcyjne siły, które wyniszczają relację między małżonkami. Lecz pierwotna wola Boża wobec małżeństwa wypowiada się nie w późniejszym Prawie, lecz na początku stworzenia. Na dowód tego Jezus cytuje fragment z 1. Księgi Mojżeszowej: Ale od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą. Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją i będą ci dwoje jednym ciałem, a tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Tym sposobem Jezus pragnie uzmysłowić swoim adwersarzom, a za sprawą Ducha Św. nam – współczesnym słuchaczom, że u początku ludzkości, kiedy świat nie był jeszcze skażony grzechem, kiedy miał idealną wspaniałość i wielkość, małżeństwo, jako najbardziej ścisła więź kobiety i mężczyzny wolne było od zła. Do tej konkluzji pragnął naprowadzić Jezus swoich słuchaczy.

 

Zgodnie z przekazem ewangelisty Marka, Jezus kończy swoją wypowiedź słowami: Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza. Oto Jezusowe stanowisko wobec małżeństwa, które na nowo uczy nas, że małżeństwo wpisuje się w Boży porządek stworzenia. Nie jest ludzkim wymysłem, lecz Bożym powołaniem – za małżeństwem stoi sam Bóg. Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę i przez to są przez Stwórcę skierowani do siebie. Bożą wolą i pragnieniem jest, aby dwoje ludzi: mężczyzna i kobieta byli ze sobą w tak bliskiej relacji, by stawali się jednością. Proces stawania się jednym ciałem poprzedza opuszczenie (emocjonalne, duchowe, fizyczne) rodzinnego domu, połączenie z żoną, czyli publiczny akt wyrażenia pragnienia bycia z drugą osobą – ślub oraz budowanie bliskości (więzi) „ w szczęściu i nie szczęściu, jak Bóg z zrządzi”. Mąż i żona stają się w małżeństwie jednym ciałem, a więc jednym człowiekiem, osobową jednością. Rozwód jest naruszeniem tego Bożego zamierzenia – rozrywa jedność małżeńskiego ciała.

 

Małżeństwo jest też święte – zostaje uświęcone przez Boga. Uświęcone to znaczy wyłączone od tego, co powszednie. Zadaniem małżonków jest ochraniać samych siebie, swoją bliskość, intymność od tego, co zewnętrzne, światowe, co może naruszać lub niszczyć relację. W końcu małżeństwo zgodnie z intencją Jezusa jest nierozerwalne. Małżonkowie winni mieć tego świadomość. Każdy rozwód niszczy więź, relację, bliskość między małżonkami, ale i między rozstającymi się rodzicami a dziećmi. Rozpad małżeństwa odciska trwale swój ślad w życiu rozwiedzionych małżonków, jak i ich dzieci. Nie możemy się więc dziwić stanowczej wypowiedzi Jezusa. Dla Jezusa małżeństwo jest święte, trwałe i nierozerwalne.

 

Stajemy dziś wobec stanowczego i jasnego poglądu Jezusa Chrystusa na małżeństwo. W tym zamyśle nie ma miejsca na spekulacje, do której chcieli sprowokować Jezusa faryzeusze. Być może stajemy wobec tych słów zakłopotani lub zawstydzeni. Małżeństwo to bowiem wielkie zadanie i wielka odpowiedzialność za słowa i czyny, decyzje i wybory. Wierzę, że każdy gest, każde działanie służące wzmocnieniu małżeńskiej więzi, poprawieniu relacji, czy ratowaniu małżeństwa ma swój sens i swoje znaczenie. Nierzadko wiele małżeństw zbyt szybko i pochopnie rezygnuje, nie podejmuje walki o siebie nawzajem, o swój dom. Często do głosu dochodzi owa zatwardziałość serca, o której mówił Jezus, która objawia się słabością, żądzą, niedojrzałością, egoizmem, krótkowzrocznością. Przed tym Jezus przestrzega małżonków wszystkich czasów. Wierzę też, że kiedy małżonkowie podejmują trud odbudowania więzi, wzmocnienia relacji, to temu procesowi towarzyszy i błogosławi Jezus. Przy uzdrowieniu chrześcijańskiego domu, czy małżeństwa potrzebna jest pomocy z góry. Nie zapominajmy o tym. Niech Bóg błogosławi naszym domom i małżeństwom, naszym wysiłkom i próbom, naszej miłości i nadziei. Amen.
 

ks. Marcin Kotas