english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

21. Niedziela po Trójcy Św.

5 listopada 2017 r.

10:34Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. 10:35Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. 10:36Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. 10:37Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. 10:38I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. 10:39Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.

Mt 10,34-39


ks. Karol NiedobaDrodzy,

jakie odczucia mamy, gdy czytamy powyższe słowa Jezusa? Czy jest to zdziwienie, zaskoczenie, sprzeciw, negacja, a może jednak zainspirowały nas słowa do działania, do walki na śmierć i życie?
Tekst Ewangelii Łukasza jest jednym z fragmentów Biblii, który wzbudza od wieków różne emocje. Przez to niektórzy nawet zastanawiają się czy Jezus rzeczywiście przyniósł pokój. Dosłowna interpretacja słów Jezusa sugeruje, że burzy on ustalony porządek. Szukając odpowiedzi, czy tak jest, musimy wpierw zastanowić się nad znaczeniem miecza i krzyża, o których mówi Jezus. Przed sobą mamy więc niełatwe zadanie wyjaśnienia słów Jezusa sobie i innym.


Próba wytłumaczenia ich miała miejsce między innymi w latach ’60 ubiegłego wieku, wtedy zrodziła się teologia wyzwolenia. W tle tej teologicznej debaty toczyła się rewolucja kubańska. Jej skrajne skrzydło głosiło, że Jezus był pierwszym rewolucjonistą i przedstawicielem walki klas. Dlatego też, słowa Jezusa: Nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz, odczytywano dosłownie uważając, że z niesprawiedliwością ludzką należy walczyć siłą, zbrojnie. Niektórzy z duchownych pochłonięci duchem rewolucji faktycznie zaczęli wychodzić z bronią na ramieniu szukając sprawiedliwości, pociągając innych za sobą. Rodzi się jednak pytanie: Czy Jezus rzeczywiście zachęca nas do walki i używania siły?


Przyjście Jezusa z pewnością wniosło w otaczający go świat niepokój. Przez głoszone słowo poróżnił bowiem człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową, a przez to stali się wrogami domownicy jego. Szczególnie widać to na przykładzie apostoła Pawła, który z powodu Ewangelii o Chrystusie spierał się z synagogą stając się z czasem wrogiem. Musiał więc nieraz uciekać i chronić się w kolejnym mieście. To jednak nie zniechęcało go do głoszenia Ewangelii. Wiedział, że tylko tak Żydzi mogą stać się wolnymi i być zbawionymi. Zachęcał też swoich braci i siostry do składania świadectwa, do ewangelizacji, przestrzegając zarazem przed diabłem. W liście do Efezjan czytamy (6,10-11): W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi.


Drodzy, przyczyną konfliktów nie jest jakiś nowy porządek świata, narzucany siłą. Jezus nie zastąpił kapitalizmu socjalizmem, albo odwrotnie socjalizm kapitalizmem. Niepokój między ludźmi wiąże się raczej z obecnością Boga w ludzkim świecie - z Ewangelią, która wkracza w mroczny świat przynosząc światło życia i nadzieję. Stąd, człowiek, który przyjmuje Ewangelię i zaczyna doświadczać Boga w swoim życiu skazuje się na niechęć innych, wrogość, a nawet samotną śmierć. Znakiem tego jest życie i śmierć Jezusa Chrystusa - znienawidzony przez świat i pozostawiony przez przyjaciół umiera na Krzyżu.


Pójście za Jezusem kosztuje! – czasem osobiste relacje, pozycje w społeczeństwie albo życiową karierę. Życie z Chrystusem zawsze jawi się światu jako mało atrakcyjne, bo skazujemy się na bycie poza głównym nurtem. Jest to jednak jedna ze stron służby Bogu. Ci, którzy rzeczywiście podążyli śladami Chrystusa, paradoksalnie są tymi, którzy znaleźli życie i głębię radości. Nie szukają bowiem samorealizacji, o jakiej mówi się w świecie, ale miłują Jezusa i Królestwo Boże bardziej niż siebie samych – i w tym sensie nienawidzą swego życia na tym świecie. Takie podejście do życia budzić będzie z pewnością sprzeciw, zwłaszcza najbliższych, którzy mogą mieć inne oczekiwania albo wyobrażenia o życiu.

 

Miecz Chrystusa jest więc po to, aby przeciąć ludzkie więzy, by człowiek mógł podążyć wolny za Nim, z czystym sumieniem. Inaczej jak mówi Jezus: Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien.

Słowa Jezusa nie zwalniają jednak nikogo od szanowania swoich bliskich. Jezus nie przyszedł zmienić Prawo. Pierwsze przykazanie jasno mówi: Jam jest Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał bogów innych obok Mnie. Dla Jezusa było nadrzędne i wymagające całkowitego poświęcenia, a zburzyło tradycyjne relacje z Jego bliskimi, którzy nie rozumiejąc Go odsunęli się od Niego.


Wykluczenia mogą pojawić się także w świecie chrześcijańskim. Przykładem może być choćby zmiana wyznania, która bywa dla otoczenia czasem problematyczna. Trwanie przy Ewangelii rodzić może podziały także w samych Kościołach. Podążanie zgodnie z własnym sumieniem bywa przez to trudne, czego przykładem może być postać ks. Jana Husa. Jezus jednak mówi: I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.


Drodzy, krzyż został wpisany w bezwarunkowe pójście za Jezusem. On nie oszukuje swoich uczniów obiecując im wygodne i bezstresowe życie. Słowa Jezusa szczególnie uświadamiają nam o tym. Dlatego świadome podążanie za Nim będzie nas stawiać w trudnych sytuacjach. Wtedy okaże się, czy mamy odwagę ponieść krzyż i doświadczyć bólu. Na pewno nie jest to coś czego sobie byśmy życzyli i chcieli, ale przynależenie do Jezusa wymaga poświęcenia i postawienia pod znakiem zapytania najbardziej święte więzy. Inaczej nasze sumienie będzie przepełnione niepokojem i zniewolone.
Naprzeciw naszym rozterkom wychodzi Słowo Boże, obietnica zbawienia, którą przed wiekami Bóg dał Izraelowi w niewoli babilońskiej: (29,11-14) Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, Objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los.

 

Wyzwolenie nie następuje w walce ze światem, ale wewnątrz człowieka. Zawsze, gdy zapragnie on pójść za Jezusem po to, aby wędrując przez życie poznać miłosiernego Ojca w niebie, radować się małymi rzeczami, budować relacje z innymi, czy dzielić się tym co ma. Wtedy doświadczy pokoju, a sumienie zostanie związane jedynie z Ewangelią. Jest to najlepszy sposób, aby przeżywać w sobie Bożą obecność, by poznać co Bóg oczekuje i przygotował dla nas.


Tutaj nie ma jednego schematu, modelu życia. Jezus zachęcając nas do pójścia za sobą daje nam wolność w naśladowaniu Go. Dlatego mylą się ci, którzy starają się nakreślić jeden właściwy model życia z Chrystusem, tak jakby inne były gorsze. Jedyny warunek, jaki człowiek musi spełnić zapisany został w pierwszym przykazaniu Dekalogu, pozostałe przykazania stanowią jego rozwinięcie. Spełniając ten warunek człowiek staje się prawdziwie wolny w służbie drugiemu.

 

Z tego powodu nie można przymuszać nikogo do naśladowania Jezusa, sądząc że dzięki temu nastanie sprawiedliwość na świecie. Prawdziwa sprawiedliwość rodzi się z miłości do drugiego człowieka, nawet wroga. Jeśli brakuje nam miłości, nasza relacja z Bogiem będzie fałszywa. Apostoł Jan pisał do swoich braci i sióstr: Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia. Kto zaś nienawidzi brata swego, jest w ciemności i w ciemności chodzi i nie wie, dokąd idzie, gdyż ciemność zaślepiła jego oczy. (…) Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. (…) świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą trwa na wieki.

 

Drodzy, świat był i będzie niesprawiedliwy, dopóki człowiek nosi w sobie grzeszną naturę. Miecz i Krzyż Chrystusa pozwala jednak odmienić naszą rzeczywistość i doświadczyć sprawiedliwość Bożą. A podążając za Nim dajemy szansę innym poznać prawdziwą wolność. Dlatego jeśli tylko będzie możliwość nie milczmy, ale zwiastujmy Ewangelię. Amen.
 

ks. Karol Niedoba