english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

23. Niedziela po Trójcy Świętej

30 października 2016 r.

 (17)Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie. (18) Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; (19) końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich. (20) Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa.                    

Flp 3,17-20


NC czy WC?

 

Gdy pierwszy raz czytałem ten tekst, przygotowując kazanie, niejako pogrubionym drukiem ukazało mi się słowo naśladowanie. Zapewne każdy z nas będzie miał z nim jakieś skojarzenie.

 

Ja mam kilka, ale najpierwsze to historia ze szkółki niedzielnej: górzysta miejscowość, zima, drogi zasypane śniegiem. Tata wraca ze swoim kilkuletnim synem z nabożeństwa wieczornego do domu. Część drogi jest nieodśnieżona. Tata idzie pierwszy. Wytycza ścieżkę swoimi dużymi stopami. Za nim podąża syn. Podkreślam słowa „za nim”: nie „przed”, nie „obok”. Stawia swoje ślady dokładnie w miejscach, gdzie wcześniej stała stopa ojca. To właśnie, (tłumaczyła nam ciocia szkółkowa), oznacza naśladowanie – pójście po czyichś śladach.

 

***

 

Dzisiejszy tekst rozpoczyna się od zdania: Bądźcie naśladowcami moimi. Kogo autor ma na myśli, pisząc „moimi”.

 

Może pomyślimy, że Paweł cytuje słowa Pana Boga. Tak zresztą napisał w liście do Efezjan: Bądźcie naśladowcami Boga. Wiemy, że Pan Bóg pozostawił nam w Biblii wyraźne ślady i zachęca, by po nich iść.

 

O wiele częściej słowo „naśladowanie” odnosi się do Pana Jezusa. On, jako Syn Boży, stosunkowo często posługiwał się tym wyrażeniem. I to nas w żaden sposób nie dziwi. Wiemy, że Jezus jest najlepszym przykładem do naśladowania. Ten sam Jezus unaocznia, że koszt naśladowania jest wysoki. Oznacza on codzienne niesienie krzyża. Najbardziej znamienne zdanie w tym temacie znajdziemy w Ew. Łukasza 9,23: Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie.

 

Niemniej jednak zaimek osobowy „moimi” nie odnosi się tutaj ani do Boga Ojca, ani do Pana Jezusa.

 

Gdy Paweł pisze zdanie: Bądźcie naśladowcami moimi – ma na myśli siebie. Pomyślmy chwilę, czy nie odczytalibyśmy tych słów jako nadużycie? Czy człowiek może powiedzieć: naśladuj mnie?

 

Gdybym ja powiedział z ambony: „bądźcie naśladowcami moimi”, pewnie nie jeden z was by się obraził i stwierdził, że przemawia przeze mnie pycha. Dość słuszna byłaby taka reakcja.

 

A gdyby tu stanął któryś z biskupów? Obdarzono go wielkim zaufaniem. Oddano mu w ręce niezwykle odpowiedzialny urząd. Czy przytaknęlibyśmy, gdyby skierował do nas słowa: „Bądźcie naśladowcami moimi”?

 

Zejdźmy z półki księżowskiej i pomyślmy o sobie jako o rodzicach. Może tego nie wyrażamy wprost, ale czy nie jest tak, że chcielibyśmy, aby nasze dziecko poszło w nasze ślady? Niekoniecznie musi wykonywać ten sam zawód co rodzic. Ale miło by było, gdyby zdobył wykształcenie, znalazł dobrą pracę, właściwie się ożenił / wyszła za mąż. Chcemy, żeby chociaż trochę poszedł naszym śladem.

 

I tu się rysuje pewna dziwna zależność: jeśli dziecko widzi i wyczuwa w rodzicach dobry wzór, wówczas – nawet pomimo trudnego i bolesnego okresu nastoletniego buntu – w dojrzałym wieku bardzo często stosuje metody rodziców i buduje relacje z bliskimi tak, jak widziało to w domu.

 

I odwrotnie: jeśli dziecko widzi i wyczuwa w rodzicach zły wzór, wtedy bardzo często zaczyna naśladować ten zły wzór. Denerwuje mnie sytuacja, gdy słyszę, że rodzic stosuje kary wobec swojego dziecka za to, że ono pali papierosy, podczas gdy rodzic sam jest nałogowym palaczem. Albo gdy rodzic wysyła dziecko do kościoła, a sam nie idzie.

 

Najsmutniejsze bywają historie (a jest ich sporo), gdy dziecko widzi i rozumie negatywny przykład do naśladowania u swojego rodzica. Ono mówi: nie będę taki jak moi rodzice (nie będę palił, nie będę alkoholikiem, nie wezmę rozwodu). Niestety, i w tym zakresie prawdziwie bolesne okazują się słowa przysłowia: „czego się Jasiu za młodu nauczy, to Jan będzie umiał.”

 

Niewielki procent jest takich, którzy podejmują walkę, by odżegnać się od rodzicielskiego wzorca i tę walkę wygrywają. Takim osobom trzeba by szczerze pogratulować, że się przełamali i potrafią inaczej żyć.

 

Wróćmy teraz do słów apostoła Pawła. Wyczuwam, że musiał być bardzo blisko związany ze zborem w Filipii. Nie napisałby słów bądźcie naśladowcami moimi do ludzi, których mało zna. Wiedziałby, że narazi się na wyśmianie albo wywoła bunt. Miał autorytet u adresatów listu, dlatego zachęca ich do naśladowania swojego przykładu.

 

Ale więcej jeszcze – Paweł pisze dalej: patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki macie w nas. Daje więc praktyczne przykłady osób z tamtej wspólnoty, aby ludzie patrzyli na ich postępowanie.

 

Chciałbyś być też w takim gronie? Ja bym bardzo chciał, aby inni (szczególnie moje dzieci) mogli patrzeć na mnie i brać ze mnie przykład, że staram się postępować według Bożych norm.

 

Do tego nie potrzeba plakatów na ścianie – tak, jak niektórzy mają powieszonego swojego ulubionego piłkarza, piosenkarkę czy aktora. Do tego nie potrzeba być w gazetach ani na stronach internetowych.

 

O jakie zachowania tutaj chodzi? Np. o modlitwę. Słyszeliśmy dziś o Abrahamie (1 Mż 18,20-33). Podziwiam go, że tak bojował w prośbach, aby Bóg oszczędził Sodomę i Gomorę. Wiedział bowiem, że tam mieszka jego bratanek Lot z rodziną. I zobaczcie, Pan Bóg dokonał niesamowitej rzeczy: w tych miastach nie znalazł nawet 10 sprawiedliwych, a mimo to uratował Lota. Przykład modlitwy to wielki skarb, który rodzic może pozostawić w sercu swojego dziecka.

 

Inna postawa kryje się w sytuacji związanej z Panem Jezusem (Mt 22,21): Oddawajcie więc, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co Bożego, Bogu. Syn Boży zachęca tutaj do uczciwości. Wiem, że łatwiej jest spoglądać na tych, którzy poprzez spryt i cwaniactwo czy brudną politykę omijają albo unikają płacenia różnych opłat czy podatków albo też wymigują się od jakichś obowiązków. Ale Paweł zachęca: patrzcie na tych, którzy postępują według dobregowzoru.

 

Mówiłem jakiś czas temu o odkładaniu dziesięciny. Pan Bóg zostawia nam 90%, abyśmy mogli z tego korzystać. Zachęca zaś, aby odkładać 10%, aby mieć część na składkę kościelną, część na ofiarę czy do skrzynki, a część na inne akcje, które służą dobrym celom. Wiem, że są w parafiach osoby, które chcą uczciwie przed Bogiem rozliczać się ze swoich pieniędzy. A niektórzy z przekonaniem kręcą głową i mówią: pieniądze są moje i ja sobie nimi dysponuję jak chcę.

 

To jest absolutna prawda – każdy dysponuje swoimi dobrami, jak chce. Naśladowcę Chrystusa wyróżnia jednak to, że on chce uczciwie oddawać to, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu.

 

I jeszcze jeden przykład, bardziej współczesny: protestancki piosenkarz Tomasz Żółtko ujmuje postawę naśladowania w słowach znanej piosenki: / kłamstwem nie plamić swoich ust; miłość do ludzi czerpać z Jezusa; dobrocią koić wszelki ból; szczęściem radosnych cieszyć się, a krzywdą smutnych przejąć się; mocno uścisnąć bratnią dłoń i każdemu w oczy spojrzeć móc.

 

Po prostu z Jezusem żyć, zwyczajnie bez wielkich słów, każdy dzień powierzać Mu, stale przy Nim być. /

 

Poprzez te zdania autor wyraża, co oznacza naśladowanie i dawanie dobrego wzoru, tak na co dzień. Zwróćmy uwagę, że najważniejsze w naśladowaniu jest: „z Jezusem żyć, każdy dzień powierzać Mu, stale przy Nim być”. Kto nie ma stałej łączności ze swoim Panem, wtedy – nie obraźcie się, ale taka jest prawda – nie będzie dobrym wzorem do naśladowania.

 

Ostatnia kwestia, która dotyczy naśladowcy, to słowa: Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa.

 

Naśladowca, po pierwsze, wierzy, że Zbawiciel jest żywy, że przebywa w niebie i przyjdzie, by zabrać wierzących do prawdziwej Ojczyzny.

 

Naśladowca, po drugie, wie, że przed Bogiem zda sprawę ze swej służby, dlatego tu na ziemi codziennie prosi, aby Duch Święty pomagał mu gorliwie i szczerze naśladować Chrystusa, a także pośrednio Pawła i osoby, które pozostawiły w nim dobry ślad.

 

Przedstawiłem garść przemyśleń na temat ludzi, którzy z serca pragną naśladować Chrystusa. Gdybym miał te przemyślenia odnieść do zmagań na boisku piłki nożnej, to powiedziałbym, że to jest drużyna o nazwie NC. Nie chodzi mi teraz o platformę telewizyjną. W tym skrócie NC kryje się pełna nazwa drużyny: „Naśladowcy Chrystusa”.

 

***

 

Paweł w kolejnych wierszach opisuje innych członków zboru. Co ciekawe, to nie są osoby niewierzące czy z impetem bluzgające na Pana Boga. To są ci, którzy na stałe należą do parafii, ale niestety grają w innej drużynie. Kierują się innymi zasadami. Nikt nie wyrzuca ich ze wspólnoty parafii. Oni są podmiotem nadziei apostoła, że przyjdzie czas, gdy zaczną grać czysto, fair play.

 

W tej chwili jednak myśl o tej drużynie wywołuje u autora łzy smutku. Pisze: Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich.

 

Myślę, że tutaj nie trzeba szeroko komentować. W tej grupie krzyż Chrystusa jest ciężarem. Po co się męczyć? Po co dokładać starań, by inaczej żyć? Po co postępować według Bożych norm, skoro te nasze, ludzkie, są o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze?

 

Jaką nazwę nosi ta drużyna? Paweł określa ją dobitnie i bez owijania w bawełnę „Wrogowie Chrystusa”. Skrót nazwy, patrząc na polski język, jest dość nieprzychylny – WC.

 

Aby jednak nie pozostać w świetle negatywnych skojarzeń, chcę dodać, że właśnie w tym pomieszczeniu można wyrzucić to, co nas brudzi i zatruwa. Potem dać się umyć Bożym mydłem i przejść do drugiej drużyny. Transfer nic nie kosztuje. Zerwanie umowy z drużyną WC nic nie kosztuje, ponieważ cenę zapłacił już Pan Jezus na krzyżu, na Golgocie.

 

***

 

Dziś możesz być w trzech miejscach.

 

1. Możesz siedzieć na trybunach i jako obojętny widz przyglądać się temu, co dzieje się na boisku. Czasem jakieś tam emocje tobą wstrząsną podczas gry, ale generalnie po meczu wracasz do swego starego życia.

 

2. Możesz być w drużynie WC, która gra według ludzkich zasad, hołduje przyziemnej kulturze, jest nastawiona wrogo wobec krzyża Chrystusa. Nikt jednak nie przekreśla żadnego zawodnika i każdy z tych zawodników może dzięki Bożej łasce przejść na stronę drugiej drużyny.

 

3. Możesz grać w drużynie NC. Grasz w niej, ponieważ utrzymujesz stały kontakt z Chrystusem, który obdarza się łaską, i chcesz Go naśladować. Grasz w niej, ponieważ chciałbyś zostawiać dobry wzór do naśladowania ludziom, którzy cię znają. Grasz w niej, ponieważ zasady tutaj panujące są przejrzyste i czyste. Dlatego gra w NC, choć bywa nie raz trudna, wywołuje prawdziwą radość i szczęście.

 

I tego życzę. Amen.

ks. Mirosław Czyż