english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

3. Niedziela Adwentu

14 grudnia 2014 r.

„A Jan, usłyszawszy w więzieniu o czynach Chrystusa, wysłał uczniów swoich i kazał mu powiedzieć: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać innego? A Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi, co słyszycie i widzicie: Ślepi odzyskują wzrok i chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, a ubogim zwiastowana jest ewangelia; a błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy.” Mt 11,2-6


Jaka jest Twoja ulubiona postać biblijna? Pewnie nieraz słyszeliście takie pytanie, a każda osoba, która spędziła trochę czasu wertując kartki Biblii znalazła już takie postacie. Bohaterów wiary poznajemy przez całe życie, stale odkrywamy w nich coś nowego i inspirującego. Słysząc ich pasjonujące historie widzimy często swoje życie, jakieś nasze dylematy, problemy i wyzwania. Na tym też polega siła przesłania biblijnego.  

 

Za każdym razem, gdy słyszę pytanie dotyczące ulubionej postaci biblijnej, to zastanawiam się nad tym, jakie odpowiedzi padłyby w naszym Kościele. Wyobraźmy sobie, że przeprowadzamy tego typu badanie i pytamy 75 tys. polskich ewangelików o ich ulubionych bohaterów. Najczęstsze odpowiedzi? Paweł, Piotr, Mojżesz, Józef, a może Abraham? Z pewnością pojawiłyby się też kobiety - Sara, Noemi, Rut i Maria. Ja wymieniłbym Daniela. Ile głosów zebrałby Jezus? A ile Jan Chrzciciel?  

 

Ten ostatni raczej nie byłby na czele listy. Jana Chrzciciela trochę pomijamy w naszych fascynacjach bohaterami wiary. Przypominamy sobie tę postać przy pewnych okazjach, ale później o niej zapominamy. Nie wracamy do Jana w kazaniach, nie wspominamy go w rozmyślaniach. Wolimy patrzeć na kogoś takiego, jak Abraham czy Paweł. I tracimy przez to z oczu bohatera bardzo naturalnego i szczerego.  

 

Adwent jest czasem pokonywania pewnej drogi, która jest dla wierzącego człowieka niezwykłą szansą. Idąc tą drogą możemy docenić i zauważyć dary, które otrzymujemy w życiu, albo rozprawić się z różnego rodzaju wątpliwościami i trudem wiary. Jan Chrzciciel niespodziewanie przemawia w rozważanym fragmencie Pisma Świętego właśnie do osób przeżywających zwątpienie.  

 

Zastanówmy się nad tym, co dzieje się w 11 rozdziale Ewangelii Mateusza. Trudno stwierdzić jednoznacznie, co skłoniło Jana Chrzciciela do tego, by pytać Jezusa o to, czy naprawdę jest Zbawicielem. Być może pragnął świadectwa Jezusa. A może wątpił? Czy w chwilach zbliżającej się śmierci poddał się niepewności? Wielki prorok, którego zadaniem było przygotowanie drogi dla Zbawiciela zadaje pytanie o autentyczność Tego, którego zapowiadał. Brzmi to dziwnie i mało bohatersko.  

 

Ewangelia Mateusza przy pomocy tego fragmentu zdejmuje Jana Chrzciciela z piedestału wiary. Pokazuje proroka i nauczyciela jako człowieka z krwi i kości - takiego jak każda i każdy z nas. Jan ma prawo do zwątpienia i stawiania Jezusowi trudnych pytań. W tej scenie tkwi całe piękno relacji pomiędzy Bogiem i człowiekiem, a tym pięknem jest autentyczność i szczerość. Jezus nie gniewa się na Jana i nie bagatelizuje jego pytania, ale traktuje je poważnie. Nawiązuje więź opartą na partnerstwie, wzajemnym szacunku i zaufaniu.  

 

Bóg, który pozwala zadawać takie pytania jest Bogiem autentycznym i prawdziwym. Nie daje się zamknąć w sferze ludzkich wyobrażeń, domysłów i namiętności. Historia Jana Chrzciciela, który zakuty w kajdany zadaje Jezusowi bezpośrednie i szczere pytanie stanowi wskazówkę aktualną dla nas wszystkich. Powołani jesteśmy do prawdziwej i otwartej rozmowy z Bogiem.  

 

Modlitwa ma w sobie "duchową intymność", dlatego ważna jest w niej autentyczność i prawda. Nie musimy pozować na bohaterów wiary, ale możemy powiedzieć, że się boimy i wątpimy. Brakuje nam wiary? Rozbijają nas trudne pytania o Boga? Jesteśmy zagubieni i skołowani? Usiądźmy w cichym miejscu i porozmawiajmy o tym z Bogiem, bo On nie boi się takich pytań i towarzyszy nam w chwilach, w których trud wiary nas przytłacza i zniewala. Nastawmy się na słuchanie, pozwólmy Bożej odpowiedzi dotrzeć do naszego życia.  

 

Jeśli świadomie śpiewamy w czasie adwentowego nabożeństwa słowa o „prostowaniu swoich dróg”, to nie mamy innego wyjścia, ale musimy zmierzyć się z wątpliwościami, które w przeciwnym razie mogą doprowadzić nas do obojętności. Mamy ten ogromny przywilej, że możemy Bogu zadawać odważne pytania. Możemy także zawołać: wierzę, ale pomóż niedowiarstwu mojemu.  

 

Jezus odpowiada na pytanie Jana Chrzciciela świadectwem o cudach, uzdrowieniach i głoszeniu Dobrej Nowiny różnym ludziom. Odpowiada więc po prostu miłością i ta odpowiedź niech zawsze wypełnia nasze serca. Amen.  

ks. Łukasz Ostruszka