english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

3. Niedziela po Trójcy Świętej

17 czerwca 2018 r.

5. A zwiastowanie to, które słyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności, 6. Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy, 7. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.
8. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. 9. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. 10. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego.
1. Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. 2. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata. 3. A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. 4. Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma.
5. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. 6. Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.

1 1,5-10.2,1-6


“...aby całe życie wiernych było nieustanną pokutą”

 

Szczęść Boże, Drodzy Internauci!

  

Tekstem kazania 3. Niedzieli po Święcie Trójcy św. jest Słowo z 1. Listu św. Jana, rozdział pierwszy od wiersza piątego – do rozdziału drugiego i wiersza szóstego włącznie. Zalecam otwarcie Biblii i przeczytanie tego tekstu w całości. W Biblii warszawskiej perykopa ta została przez redaktorów opatrzona tytułem: Społeczność z Bogiem jest zerwaniem z grzechem.

 

Skoncentrujmy się na głównej myśli tekstu. Jest ona zawarta w Słowie: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (ww. 8-9).

 

Bóg jest święty. – Najchętniej myślimy o Nim inaczej. Wolimy określenie, że jest Miłością. Jednak Jego Miłość i wszystkie inne atrybuty i przymioty wynikają ze świętości. Ponieważ to właśnie świętość Boga sprawia, że nieświęte nie może mieć z Nim żadnej społeczności. Stąd Adam i Ewa po upadku w grzech musieli opuścić Ogród Eden – miejsce przebywania Boga. Dlatego każdy z nas, grzesząc, pozbawia się sam i z własnej woli swojego podobieństwa do Boga, a także depcze w sobie godność Bożego dziecka. Im częściej godzimy się na własną wolę, kosztem woli Boga, tym trudniej nam rozumieć i pamiętać, że nasz brud w żaden sposób nie czyni Boga mniej świętym, a także, iż Jego standardy nie ulegają obniżeniu.

 

Stąd obowiązkiem chrześcijańskim jest dbałość o własną świętość, czyli o własne uświęcenie, bez którego nikt nie będzie mógł zobaczyć Boga (Hbr 12.14). – Oczywiście, jesteśmy zawsze święci świętością Boga. Nasza sprawiedliwość jest sprawiedliwością darowaną – jest to sprawiedliwość Chrystusa. Jesteśmy usprawiedliwieni darmo i z łaski. Przez wiarę. I właśnie dlatego, że tak jest, nie wolno nam zarzucić drogi uświęcenia. Przez Słowo Boże, przez modlitwę, ale także przez dobrze czyny, które Bóg przygotował dla nas, abyśmy w nich chodzili (Ef 2,8-10). Wiara bez uczynków jest bowiem martwa sama w sobie (Jk 2,26). Na Sądzie Bożym również będziemy sądzeni z uczynków miłości (Ga 5,6). Nasze uczynki idą za nami i mają skutek w wieczności (por. treść liturgii pogrzebowej).

 

Powyższą kwestię bardzo często pomijamy w naszym życiu. Częściowo dlatego, aby się odróżnić. Również z tego powodu, iż boimy się, że za bardzo skoncentrujemy się na własnym działaniu – kosztem Ofiary Krzyżowej Bożego Syna. Tak, to prawda: takie niebezpieczeństwo istnieje. Tym niemniej istnieje również niebezpieczeństwo bierności, która wynika z biernego przyjęcia daru Chrystusowego i wmawiania sobie, że człowiek raz zbawiony, nigdy nie może zbawienia utracić. To błędny pogląd, lansowany przez niektóre wspólnoty ewangelikalne.

 

Brak zrozumienia, jak ważna jest wiara, realizująca się poprzez czyny dokonywane z miłości oraz w miłości, powoduje, że gdy mamy wyznawać nasze grzechy, nie bardzo wiemy, co powiedzieć i do czego się przyznać przed Bogiem. Bardzo niewielu z nas zadaje sobie trud rachunku sumienia według Przykazań Bożych, a zwłaszcza Przykazania Miłości Boga i Bliźniego. W rezultacie przychodzimy raczej do Stołu Pańskiego niż do spowiedzi. Spowiadamy się raczej z grzeszności niż z konkretnych grzechów.

 

Czy znamy jeszcze nasze grzechy? Czy wiemy, co jest grzechem, a co nim nie jest?

A może świętość Boga włożyliśmy w okładki Starego Testamentu, zaś uświęcenie pozostawiliśmy katolickim Braciom i Siostrom?

 

Biblię można czytać na nieskończoną ilość sposobów i wydobywać z niej – przy złej woli – co się tylko komu podoba (jak w przypadku sekt). Albo gubić się w niej i nie wydobywać nic. Stąd doświadczenie Kościoła Bożego (Kościoła Jednego, Świętego, Powszechnego i Apostolskiego, który wyznajemy) jest ważne. Istotne są księgi symboliczne – luterańska postać tradycji. Otaczający nas obłok żyjących świadków (Hbr 12,1) bywa bardzo pomocny. Nie mówiąc już o sprawie podstawowej: uświadomienia sobie, iż Bóg jest Trójcą i że jest Święty – to stąd wypływa w ogóle konieczność spowiedzi, czyli wyznania grzechów, prośby o przebaczenie i pokuty – to jest odwrócenia się od grzechów.

 

Czy pamiętamy jeszcze o pokucie?

Tylko odwracając się od popełnionych grzechów możemy żyć z obietnicy ich odpuszczenia. Mój ulubiony cytat z Lutra: Bo gdzie jest odpuszczenie grzechów, tam jest i życie wieczne i zbawienie.

 

Dlaczego zapomnieliśmy o spowiedzi prywatnej, o której mówi Mały Katechizm, podstawowa księga wyznaniowa Kościoła? Ponieważ sądzimy, że to jakaś „pozostałość katolicyzmu”? Luter stwierdza wyraźnie, iż możemy „przyjmować rozgrzeszenie czyli odpuszczenie grzechów od spowiednika, jakby od Boga samego, bez powątpiewania o tym, z mocną wiarą, że przez nie odpuszczone są nam grzechy u Boga w niebie”. (Nawiasem mówiąc, świadomość, iż trzeba spowiadać się z konkretnych grzechów dobrze wpłynęłaby na jakość naszego życia i jakość naszej miłości wobec Boga i bliźnich.)

 

Na czym polega Chrzest św.? Na wszczepieniu w Chrystusa i Jego Ciało, czyli Kościół, na pogrzebaniu w śmierć starego Adama i przyobleczeniu się w Chrystusa. Chrzest ma być naszą codzienną szatą, mówili Ojcowie Reformacji. – Spowiedź jest tu konkretną pomocą i drogą. Pozwala ona w sensie dosłownym zanurzyć się w Miłości Chrystusa i przyjąć Owoc Jego Ofiary, Krwi i Zmartwychwstania. Spowiedź stanowi jedno z Sakramentem Komunii Św. (Eucharystii – dziękczynienia!) i wypływa z prawa dziecka Bożego, jakie nabyliśmy podczas Chrztu.

 

Być może znaczenie spowiedzi rozumiemy lepiej w tych dniach, gdy dzieci, nam powierzone, biorą udział w konfirmacji, podczas której odnawiają Przymierze Chrztu św., wyrzekają się szatana, wszystkich jego spraw i czynów, i oddają się Bogu w Trójcy św. Jedynemu: Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.

ks. Andrzej Dębski