3. Niedziela przed Postem
Albowiem Królestwo Niebios podobne jest do pewnego gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem najmować robotników do swej winnicy. (2) Ugodziwszy się z robotnikami na jednego denara dziennie, wysłał ich do swojej winnicy. (3) I wyszedłszy około godziny trzeciej ujrzał innych, stojących na rynku bezczynnie, (4) więc rzekł do nich: Idźcie i wy do winnicy, a ja, co się należy, wam zapłacę, (5) i oni poszli. Znowu o szóstej i o dziewiątej godzinie wyszedł i uczynił tak samo. (6) A wyszedłszy około jedenastej znalazł jeszcze innych stojących i mówił do nich: Dlaczego tutaj bezczynnie przez cały dzień stoicie? (7) Oni na to: Nikt nas nie najął. Mówi do nich: Idźcie i wy do winnicy. (8) A gdy nastał wieczór, mówi pan winnicy do rządcy swego: Zwołaj robotników i daj im zapłatę, a zacznij od ostatnich aż do pierw-szych. (9) Podeszli tedy najęci o godzinie jedenastej i otrzymali po denarze. (10) A gdy podeszli pierwsi, sądzi-li, że wezmą więcej. Lecz i oni otrzymali po denarze. (11) Wziąwszy tyle szemrali przeciwko gospodarzowi, (12) mówiąc: Ci ostatni jedną tylko godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, cośmy znosili ciężar dnia i upał. (13) A on odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Czy nie ugodziłeś się ze mną na denara? (14) Bierz, co twoje i idź! Chcę bowiem temu ostatniemu dać, jak i tobie. (15) Czy nie wolno mi czynić z tym, co moje, jak chcę? Albo czy oko twoje jest zawistne dlatego, iż ja jestem dobry? (16) Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Mt 20,1-16
Drodzy w Chrystusie!
Poczucie niesprawiedliwości nie jest nam obce. Na każdym kroku spotykamy się z wydarzeniami lub decyzjami, które w jakimś wymiarze są, albo wydają nam się być niesprawiedliwe, czy to względem nas czy też wobec innych. Już w dzieciństwie człowiek wyczulony jest na niesprawiedliwość, choć może w tym okresie życia za poczuciem niesprawiedliwości stoi często zazdrość, bo ktoś ma coś, czego ja nie mam, zatem czuję się gorszy, niesprawiedliwie potraktowany przez życie, a jeśli wierzę w Boga, który jak mówią traktuje wszystkich tak samo równo, to mogę powiedzieć, że to nieprawda, bo w moim odczuciu mnie traktuje gorzej… i stawiamy to nieśmiertelne pytanie: Dlaczego? Można by mnożyć przykłady niesprawiedliwości, jakich doświadczamy w życiu. Jedni na tym świecie opływają we wszelkiego rodzaju dobra, inni cierpią niedostatek, a jeszcze inni umierają z głodu. Ktoś cieszy się doskonałym zdrowiem a kogoś innego, nie wiadomo czemu, dotyka choroba i cierpienie. Jedna matka jest dumna ze swoich dzieci, a inna wstydzi się tego, jaką życiową drogę jej dzieci wybrały. Ktoś ma szczęśliwy dom i kochającą rodzinę a inny w swojej rodzinie doświadcza przemocy. Gdzie tu mówić o sprawiedliwości? Taki jest ten świat, takim go my ludzie uczyniliśmy, choć winy poszukujemy znowu nie u siebie. Często mówimy, czy to w kontekście własnych doświadczeń, czy też widząc sytuację innych ludzi: Nie ma sprawiedliwości na tym świecie! Co na to Biblia? Co na to Bóg?
Czytając Ewangelię wyznaczoną na dzisiaj, możemy dojść do wniosku, że to prawda, iż nie ma sprawiedliwości na świecie. Przecież logicznie patrząc na historię zatrudniania pracowników w winnicy, ci którzy pracowali dłużej powinni zarobić więcej, a ci co pracowali krócej mniej. Tak więc chyba większość z nas podziela zdziwienie jakie okazali ci, którzy pracowali od samego początku w skwarze dnia i w pocie czoła, gdy okazało się, że ich wypłata nie różni się ani trochę od wypłaty tych, którzy przepracowali tylko jedną godzinę. Mieli rację? No chyba mieli… ale czy o to w tej historii chodzi?
Jezus opowiadał różnego rodzaju historie nie dla zabicia czasu, nie po to, aby zadziwiać ludzi swoją erudycją, tym jak pięknie potrafi opowiadać, ale po to, aby wzbudzić w ludzkich głowach i umysłach proces myślowy, aby ludzie którzy jego opowiadania słuchali zaczęli zastanawiać się nad swoim życiem, jego sensem i zmieniali je, aby patrząc na życie widzieli nie tylko jego ziemski egzystencjalno-materialny wymiar, ale by dostrzegli w nim wymiar wieczności, do której Bóg człowieka przeznacza. Jezus przytacza tę historię także dlatego, że jak czytamy we wcześniejszym fragmencie, w 19 rozdziale Piotr stawia Jezusowi pytanie: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą; cóż za to mieć będziemy?” Widzimy więc, że ludzka „interesowność” nie zna świętości. Często robimy coś, aby coś otrzymać w zamian. To może wydawać nam się sprawiedliwe. Rzeczywiście tak będzie, jeśli do poczucia sprawiedliwości przykładać będziemy ludzką miarę. Boża miara w tym względzie jest zupełnie inna. Możemy się o tym przekonać czytając zakończenie dzisiejszej przypowieści. Jezus przyrównuje Królestwo Boże do gospodarza, który zaprasza napotkanych ludzi do pracy, do zaangażowania się, do pomocy. Zawiera z nimi pewien rodzaj umowy, kontraktu, którego sednem jest wynagrodzenie za to zaangażowanie. Zaproszeni przez niego ludzie angażują się w pracę mając świadomość obiecanej nagrody. Zapewne ich praca nie pozostawiała nic do życzenia, wykonywali ją sumiennie i z zaangażowaniem. Przecież jak umowa, to umowa. Co jakiś czas dołączali do nich jednak nowi robotnicy. Pracowali z podobnym zaangażowaniem, ale krócej. W końcu dochodzi do punktu kulminacyjnego – następuje wypłata nagrody, co wyraźnie ukazuje Bożą ekonomię zbawienia. Odkrywając tę historię jako zaproszenie do Bożego Królestwa stwierdzić musimy, że jest ono niezależne od tego, kiedy nasze życie rozpoczynamy kształtować zgodnie z Bożą wolą, niezależne od tego, jak długo uznajemy Chrystusa jako osobistego Zbawiciela. Bóg najzwyczajniej daje je każdemu, kto zaangażuje się w działanie na rzecz Jego Królestwa szansę na taką sama nagrodę. Chrześcijanin nie może w kontekście zbawienia myśleć w takich kategoriach jak czynił to Piotr, bo życie z Bogiem nie daje materialnych profitów, co więcej droga chrześcijańskiego życia, wcale nie jest łatwiejsza niż droga ludzi niewierzących w Chrystusa, często wręcz przeciwnie. Bardzo wyraźnie wynika z tej historii, że Bóg nie różnicuje ludzi, nie uważa jednych za lepszych, innych za gorszych, jeśli chodzi o wieczność.
Kiedy spojrzymy na nasze społeczeństwo, to wyraźnie stwierdzimy, że jest ono bardzo zróżnicowane. Jest w nim wiele takich osób, które nie są w stanie same podjąć się pracy w Pańskiej winnicy. Jest wielu chorych, niepełnosprawnych, ludzi, którym w życiu tak wiele się nie udaje, są małe dzieci i ludzie starzy, stojący u schyłku życia. Jest wielu takich, którzy nie są w stanie pracować, działać i angażować się w dzieło budowania Bożego Królestwa, dlatego bardzo mocno podkreślić należy tu biblijną naukę o zbawieniu z łaski, nie z uczynków, co w swojej teologii tak bardzo uwypuklał Marcin Luter. Gdybyśmy kwestię zbawienia widzieli jedynie w świetle dobrych uczynków, to bylibyśmy jak Piotr pytający co będę z tego miał, czy jak ci najdłużej pracujący w winnicy najemnicy, oburzeni tym, że dostali tyle samo co inni, którzy krócej się angażowali, a jednocześnie skreślali-byśmy tych, których wymieniłem wcześniej, nazwijmy ich zgodnie z nomenklaturą pomocy społecznej „wykluczonymi społecznie”. Trudna do zrozumienia, ale taka jest Boża sprawiedliwość. Każdy ma szansę na taką samą nagrodę. Dlaczego zatem jednym w tym życiu jest trudniej, innym łatwiej, tego nie wiem. Wiem jedno, że Bóg nie ma upodobania w cierpieniu człowieka. On sam cierpiał za człowieka, aby każdy miał otwartą drogę do zbawienia. Dlatego nasze zaangażowanie jako wyznawców Chrystusa powinno przejawiać się przede wszystkim w bezinteresownej miłości do Boga i bliźniego. Tego Jezus nauczał swoich uczniów, tego uczy i nas dzisiaj w tym przedpostnym okresie, poprzedzającym pamiątkę Jego cierpienia i śmierci na krzyżu Golgoty. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń