english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

4. Niedziela Pasyjna

11 marca 2018 r.

Niektórzy wprawdzie głoszą Chrystusa z zazdrości i przekory, inni natomiast w dobrej myśli; jedni z miłości, wiedząc, że jestem tu, aby bronić ewangelii, drudzy zaś głoszą Chrystusa z kłótliwości, nieszczerze, sądząc, że wzmogą przez to ucisk więzów moich. Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze, z tego się raduje i radować będę; wiem bowiem, że przez modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to ku wybawieniu, według oczekiwania i nadziei mojej, że w niczym nie będę zawstydzony, lecz przez śmiałe wystąpienie, jak zawsze, tak i teraz, uwielbiony będzie Chrystus w ciele moim, czy to przez życie, czy przez śmierć. Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem.

List do Filipian 1, 15 - 21 


Tekst rozważany w dzisiejszą, czwartą już niedzielę czasu pasyjnego prowadzi nas, podobnie jak inne pasyjne rozważania, pod krzyż Chrystusa. Dziś apostolska refleksja wiedzie poprzez miejsce w którym z pewnością nikt nas nie chciałby się znaleźć. Apostoł Paweł siedzi w więzieniu. Cierpi. Nie pojawił się tam z powodu żadnego pospolitego przestępstwa. Został osadzony, gdyż zwiastował Chrystusa. Siedząc w więzieniu dowiaduje się o zintensyfikowaniu działań ewangelizacyjnych. Zasadniczo cieszą go one. Choć, jak się im przyjrzymy bliżej, za działaniami tymi stoją różne pobudki.

 

Z pewnością uwięzienie apostoła wielu ludziom uświadomiło jak ważne jest zwiastowanie Ewangelii. Teraz gdy apostoł nie może jej zwiastować w takim zakresie jak dotychczas, wielu chrześcijan włącza się w to wielkie dzieło ze szczerego serca. Wiedzą oni, że ofiara apostolskiego cierpienia nie może pozostać daremna. Ponadto wiedzą, że wieść o tym, iż Ewangelia jest zwiastowana z jeszcze większym zaangażowaniem, doda Pawłowi sił. Wleje w jego serce otuchę. Przekona go, że nie cierpi nadaremno. I tak jest w rzeczywistości. Apostoł z radością przyjmuje wieści o rozprzestrzeniającej się Dobrej Nowinie. Ze wzruszeniem przyjmuje nowe wieści o owocach tego zwiastowania.
 

Zastanawiające jednak są słowa mówiące o ludziach, którzy w tej sytuacji zwiastują Chrystusa z innych pobudek. Czytamy: obłudnie. Trochę nas zaskakuje to stwierdzenie. Dla nas obłudnie to znaczy dwulicowo, nieszczerze fałszywie, czy kłamliwie. W tekście apostolskim znaczy: dla własnego zysku. Ale jaki zysk chcieli osiągnąć ci obłudni zwiastuni? Myślę, że doszli do wniosku, iż teraz mają swoje pięć minut. Apostoł siedzi w więzieniu. Jego autorytet jest daleko. Ma zerowe praktycznie możliwości wpływania na sytuację. Tym samym wreszcie jest szansa, aby się wybić. Być może wielu z tych, którzy zabiegali o jakieś stanowiska w zborach, a których nie mogli posiąść ze względu na sprzeciw Pawła, teraz rusza do walki o przywileje i ewentualne korzyści płynące z wdrapania się na przysłowiowy świecznik. A ponadto, jak wspomina apostoł, swym zaangażowaniem być może przysporzą mu więcej cierpień.


I tutaj znów zaskakująca jest reakcja apostoła. Nie próbuje powstrzymać tego zjawiska. Nie pisze traktatu na temat tego, jakie powinny być intencje zwiastujących. Nie udziela żadnych rad jak odciąć się od niegodnych zwiastunów. Co nim kieruje? Dlaczego nie stara się zneutralizować w żaden sposób działalności obłudników? Odpowiedzi na powyższe pytania udziela apostoł słowami: Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany…

 

Zwiastowanie Chrystusa ma dla apostoła daleko większą wartość, niż osobiste ambicje, a nawet perspektywa jeszcze większych cierpień. Cieszy się, że niektórzy nawet z niskich pobudek niosą innym radosną wieść o zbawieniu. Wyrażą to przepiękną złotą myślą: Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem.

Tym samym można stwierdzić, iż apostolskim priorytetem było zwiastowanie, a nie zwiastuni. Potrafił odłożyć daleko w kąt swoje ambicje dla sprawy Chrystusa. Apostoł Paweł dla wyższego celu, jakim jest niesienie światu Ewangelii, bez problemu potrafił wznieść się ponad to, co ludzkie i przyziemne. Najważniejsze było, by świat usłyszał Dobrą Nowinę o zbawieniu.

 

Dziś mamy wielkie błogosławieństwo wolności. Nikt z na za zwiastowanie Ewangelii nie jest karany. Nie ryzykuje, że trafi do więzienia. Jednak powinniśmy zadać sobie pytanie o naszą własna postawę wobec innych niż my zwiastunów Ewangelii. Jakże często nasze spojrzenie skupia się nie na treści czyjegoś zwiastowania, ale na osobie zwiastuna. Skupia się niezwykle mocno. Jakże często wspaniałe Boże Słowo przechodzi mimo nas, bo skupiamy się na sposobie gestykulacji kaznodziei, sposobie wymawiania przez niego niektórych zgłosek. Czasem krytykujemy obrazy użyte w zwiastowaniu uważając je za źle dobrane, albo to, że czyjeś zwiastowanie wydaje się nam po prostu nudne, gdyż nie odnajdujemy w nim dla siebie nic nowego. Jakże często na pierwszym planie widzimy rzeczy, które są drugorzędne. I jakże często taka właśnie postawa czyni nas złymi adresatami ewangelicznego Słowa. Co więcej bywa, że nasze krytykanctwo nie pozwala innym czerpać radości przyjmowania Bożego Słowa.


Tymczasem, gdy staniemy pod krzyżem Chrystusa dojrzymy najlepiej nam, chrześcijanom znaną wieść o Bożej miłości tam objawionej. Ale czy czasem nasze krytykanctwo innych, nie podobających się nam zwiastunów Ewangelii, nie stawia nas pod krzyżem na równi z tymi, co zamiast bić się piersi, widząc Chrystusowe cierpienie, dają rady typu: „Zstąp z krzyża, a uwierzymy w ciebie”. Dając w ten sposób powody do zgorszenia dla innych.


Ewangelia jest największym skarbem Kościoła. Patrząc na postawę uwięzionego apostoła miast krytykować innych zwiastujących powinniśmy cieszyć się z tego, że to robią. Cieszyć się z tego, że wciąż trwa zasiew Bożego Słowa, że czynią to całe rzesze powołanych przez Ducha Świętego, do tego dzieła ludzi. I modlić się, by ewangeliczne zwiastowanie miało moc przemieniania ludzkiego życia. Owocowało w postaci wielu ludzi wyznających Bogu grzechy i pokutujących. By zawsze w naszym życiu był przez to uwielbiony Chrystus. Zarówno w przeżywany teraz czas pasyjny, jak i poza nim.
Amen.

ks. Wojciech Rudkowski