english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

4. Niedziela po Wielkanocy

14 maja 2017 r.

25.W tym czasie odezwał się Jezus i rzekł: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. 26.Zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało. 27.Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. 28.Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. 29.Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30.Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie.

Ew. Mateusza 11,25-30


Wysławiam Cię, Boże


wwNiedziela Cantate poprzez teksty biblijne, które są na tę niedzielę wyznaczone wzywa nas do uwielbienia, do wysławiania Boga. Myślę, że każdy szczerze wierzący człowiek patrząc na swoje życie, na to wszystko, co go otacza, o tym uwielbianiu Boga nie powinien zapominać. Każdego dnia jest coś, za co winniśmy być Bogu wdzięczni, za co winniśmy Go uwielbiać. Bóg jest tym, który nam daje wszystko, przy życiu utrzymuje i to już jest wystarczający powód do tego, by radośnie wołać do Boga: „Wysławiam Cię Boże za wszystko”.

Niestety, przyznać trzeba, że uwielbianie Boga za wszystko nie jest wcale tak oczywiste, jakby się to na pierwszy rzut oka wydawało. Myślę, że i my sami mamy czasem z tym kłopoty. Popatrzmy na swoje życie i postawmy pytanie: Czy faktycznie nasz Ojciec Niebieski jest przez nas wielbiony? Czy mamy zawsze czas albo taką wewnętrzną chęć do tego, aby rzeczywiście do naszego Ojca z uwielbieniem i dziękczynieniem przychodzić? Czy wielbimy Go w naszych modlitwach, w naszych pieśniach?

To tylko niektóre pytania, które powinniśmy postawić przed sobą nie tylko w niedzielę Cantate, ale każdego dnia swojego życia, abyśmy byli zawsze świadomi tego, ile Bóg i Ojciec nasz dla nas czynił i czyni, i jak bardzo winniśmy Mu być za to wdzięczni.

Ktoś może postawić pytanie: Za co winniśmy być Bogu wdzięczni?

W odpowiedzi moglibyśmy usłyszeć o wielu sprawach i zdarzeniach, które do wdzięczności pobudzają człowieka. Jeśli spojrzymy na nasze życie czy życie naszych bliskich, to znajdziemy wiele chwil, gdy szczególnie mogliśmy odczuwać Bożą bliskość i obecność przy nas. Powodów do okazania wdzięczności Bogu możemy znaleźć wiele w naszym osobistym życiu. Nasz Pan i Zbawiciel w Ewangelii, którą rozważamy każe nam także zwrócić uwagę na to, za co wszyscy razem winniśmy być Bogu wdzięczni.

Po pierwsze mamy być wdzięczni za Boże miłosierdzie objawiające się i nad nami. To miłosierdzie objawiło się w nieskończenie wielkiej miłości Chrystusa do nas. Jezus swoim życiem, nauką, osobą, każdym czynem, a nade wszystko męką i śmiercią Swoją na krzyżu pokazuje nam wszystkim bardzo wyraźnie, że Bóg nas kocha. Pomny tego wszystkiego święty Jan w swoim pierwszym liście pisze: „Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz, że on nas umiłował i posłał Swego Syna, jako ubłaganie za grzechy nasze”(4,10). Zatem Bóg jest przepełniony w stosunku do nas miłosierdziem, jest gotów uczynić dla nas absolutnie wszystko i daje temu wyraz w Jezusie Chrystusie. Pragnie, abyśmy przez Jezusa mogli Go naprawdę poznać. Jezus mówi o tym bardzo wyraźnie w rozważanej Ewangelii: „Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.

Różnymi drogami ludzie próbowali i próbują dojść do Boga. Próbują to uczynić przez własne wysiłki, wyrzeczenia, spełniając takie czy inne przepisy prawa. Oczywiście ten nasz wysiłek nie jest bez znaczenia. Niemniej jednak droga do prawdziwego poznania Boga biegnie tylko przez Chrystusa. Jest to wielki akt Bożego miłosierdzia i łaski względem nas, że droga do Boga i Jego poznania jest otwarta przed wszystkimi ludźmi, wśród których i my sami jesteśmy. To też jest wielki powód do tego, abyśmy wysławiali naszego Niebieskiego Ojca.

Drugim powodem, dla którego mamy Boga wysławiać, jest to, że Jezus bez przerwy stoi na naszych drogach i bezdrożach naszego życia i zaprasza, niestrudzenie zaprasza na drogę do wiecznego życia, na drogę, na której możemy znaleźć prawdziwe ukojenie, wyzwolenie od trosk i problemów dnia codziennego. Oczywiście to wyzwolenie w żadnym wypadku nie oznacza, że tych trosk i problemów w ogóle nie będzie, że ustąpią jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie, tak się nie stanie. One będą i pozostaną, ale człowiek będzie miał dość mocy i siły do tego, aby stawić im czoła. Jezus bez przerwy nas zaprasza: „Pójdźcie do mnie wszyscy …”. Wielu z tego zaproszenia skorzystało i za Nim poszło. To pójście za Jezusem zupełnie odmieniło ich życie. Wiemy, jakie były konsekwencje takiego kroku choćby w przypadku uczniów Jezusa, jak zmieniło się ich życie. Pozostawili wszystko: ojca, sieci, dom – absolutnie wszystko i za Nim poszli. Trzeba też powiedzieć, że to przyjęcie Chrystusowego zaproszenia nie czyni naszego życia łatwiejszym, ale człowiek zyskuje tutaj moc i siłę do życia, którą Chrystus daje tym, którzy idą Jego drogą.

Jezus zaprasza: „Pójdźcie do mnie wszyscy, (…)Weźcie na siebie moje jarzmo”. To też jest powód dla którego winniśmy wielbić Boga. Zauważmy i zapamiętajmy to, że Jezus nie chce obciążać Swoich wyznawców nakazami i zakazami, jak tego chcieli uczeni w Piśmie. Jednakże z drugiej strony nie daje nam Swego przyzwolenia na wszystko, jak tego chcieli pogańscy nauczyciele. On nie uwalnia od utrapienia, ani samego Siebie, ani nas. Ktoś kiedyś powiedział, że „Jezus nie przyszedł usunąć boleści, ani nie przyszedł jej wyjaśnić, ale przyszedł napełnić ją swoją obecnością”. Tym właśni Chrystus różni się od wszystkich głosicieli prawa. Oni tworzą nakazy i zakazy, które stają się jarzmem, którego nie można unieść. Bywa nawet i tak, że ci ludzie próbują być ważniejsi od samego Boga, tworząc takie prawa, których Bóg „ nawet nie miał na myśli”. Chcą do ich przestrzegania zmusić ludzi, krępując ich, zniewalając, czyniąc ich marionetkami w swoim ręku. Pamiętajmy, Jezus od czegoś takiego jest bardzo daleki. On czegoś takiego nie robił. On nie krępuje, nie zniewala człowieka. On chce, abyśmy takiego postępowania uczyli się od Niego.

Myślę, że jest to ważne dla nas współczesnych. Bywa, że człowiek, współczesny chrześcijanin należący do Kościoła, jest bardzo czuły na punkcie własnej wolności, z wielką dezaprobatą odrzuca wszystko to, co wydaje mu się zamachem na jego wolność. Czasem jest tak, że Kościół jest krytykowany, że tę wolność narusza. Jednakże po jakimś czasie ten sam człowiek tak czuły i broniący swojej wolności staje się bezmyślnym żołnierzem jakiejś sekty, która zupełnie wolności i decydowania o sobie go pozbawiła przez najróżniejsze nakazy i zakazy wymyślone przez człowieka. Jezus w obliczu tego zagrożenia każe nam, abyśmy byli wpatrzeni na Niego, abyśmy od Niego i tylko od Niego się uczyli i za Nim szli.

Nasz Pan i Zbawiciel poprzez rozważaną Ewangelię zaprasza nas do tego, abyśmy za Nim poszli i zawsze w każdym miejscu i czasie wysławiali Boga. Wysławiali Go za to, że dał nam Chrystusa, który chce być drogą naszą i do zbawienia nas prowadzić. Jezus zaprasza do Siebie wszystkich, przed każdym są otwarte drzwi. On nikogo nie potępia, nie gromi, ale wszystkich zachęca do dążenia naprzód, do wspinania się wzwyż, wskazując cel tej mozolnej wspinaczki, którym jest wieczne życie. Nasze życie nie jest wolne od trosk, problemów, trudności, ale mamy kogoś, kto chce być w tym wszystkim razem z nami, kto chce nam pomagać w dźwiganiu tego wszystkiego. To jest wielki powód do tego, abyśmy uwielbiali Boga i wysławiali Go za Jego łaskę i dobroć, za to, że w Jezusie jest razem z nami. Niech zatem i z naszych serc wypływa pełne radości wołanie: Wysławiam, Cię Boże, wysławiam Cię za wszystko! Amen.

ks. Władysław Wantulok