english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

6. Niedziela po Trójcy Świętej

7 lipca 2013 r.

Lecz teraz – tak mówi Pan – który cię stworzył, Jakubie, i który cię ukształtował, Izraelu: Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem – moim jesteś! Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem; daję Egipt na okup za ciebie, Etiopię i Sabę zamiast ciebie. Dlatego że jesteś w moich oczach drogi, cenny i Ja cię miłuję, więc daję ludzi za ciebie i narody za twoje życie. Nie bój się, bo Ja jestem z tobą. Ze Wschodu przywiodę twoje potomstwo i z Zachodu zgromadzę cię. Do Północy powiem: Wydaj! A do Południa: Nie zatrzymuj! Przyprowadź moich synów z daleka i moje córki z krańców ziemi! Wszystkich, którzy są nazwani moim imieniem i których ku swojej chwale stworzyłem, których ukształtowałem i uczyniłem.

 

Iz 43,1-7


Teksty starotestamentowe przeznaczone do czytania w 6. Niedzielę po Świętej Trójcy odsłaniają przed nami Boże myśli na temat Izraela, jako wybranego ludu. Co dotyczy Izraela, jego wyboru na lud Pana, dotyczy również nas, Kościoła Jezusa Chrystusa. Wszyscy powołani, ochrzczeni i poświęceni przez Ducha Świę­tego, Ducha jednoczącego w wierze w Jezusa Chrystusa dzieci Boże, są szczególną własnością Bożą, ludem Pana, któremu Wszechmocny dochowuje wierności i nad którym spełnią się wszystkie obietnice (5 Mż 7,6nn). Nowotestamentowe teksty biblijne 6. Niedzieli po Świętej Trójcy zwracają zaś naszą uwagę głównie na sens i znaczenie chrztu w imię Boże.

 

Czy pomiędzy jedną a drugą grupą tekstów istnieje jakiś związek? Związek istnieje i jest on oczywisty, jeśli zwrócimy uwagę naszą na kościelnotwórcze znaczenie chrztu, znaku włączenia ochrzczo­nego do ludu Bożego. Nad tymi dwoma tematami wypisać można Boże wezwanie: „Nie bój się, bo cię wykupiłem”.

 

I. „Nie bój się, bo cię wykupiłem” – tak wołał prorok końca niewoli babilońskiej.

 

Izraelici, znajdujący się w niewoli, pomimo zapowiedzi prorockiej, że koniec niewoli jest bliski, nie mogli uwierzyć w koniec swojej niedoli pod batem i butem Babilonii. Babilon ciągle był silny i mocno trzymał w swoich dłoniach liczne, podbite narody. Czy jest jakaś siła, która położy kres niewoli? Czy bogowie Babilonu nie są mocniejsi, niż Jahwe, Bóg Izraela, skoro dopuścił On do zniszczenia Jerozolimy i upadku królestwa Dawidowego? Takie pytania stawiali izraelscy niewolnicy.

 

To były ludzkie pytania, na które w sferze ludzkiej historii i polityki nie było odpowiedzi. Ale myśli i drogi Boże są inne, aniżeli ludzkie myśli (Iz 55,8). Koniec niewoli zbliżał się nieuchronnie. Zadaniem proroka było podnieść na duchu zniewolony lud. „Lecz teraz – tak mówi Pan – który cię stworzył, Jakubie, i który cię ukształtował, Izraelu: Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem – moim jesteś!” Izrael powinien był pamiętać, że jest ludem wybranym i powołanym przez Boga, ludem wybawionym z egipskiej niewoli, ludem, którego imię Bóg pamięta. Zbliżał się dla Izraela czas nowego wybawienia i wyjścia z niewoli. Izrael nie musi się więc lękać żadnej ludzkiej potęgi. „Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem”.

 

II. Pozostawmy dzieje historycznego Izraela i spojrzyjmy na Kościół, który jest zgromadzeniem ochrzczonych i wierzących w Chrystusa, Syna Bożego. Wiele potęg w przeszłości zagrażało jego egzystencji. Dzisiaj także srożą się jego wrogowie i zapowiadają jego bliski koniec. Ale tylko Bóg może zamknąć – jeśli taka będzie Jego wola – księgę Jego historii. Lecz Kościół ma obietnicę, że bramy piekielne go nie przemogą (zob. Mt 16,18).

 

Kościół nie musi się lękać złych mocy i tych, którzy pragną jego zniszczenia. Chociaż jest diasporą w świecie, to jest z Nim Bóg, Wybawiciel, zawsze miłujący i okazujący łaskę swoim dzieciom, niezależnie od ich pochodzenia i miejsca w świecie. „Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem… Dlatego że jesteś w moich oczach drogi, cenny i Ja cię miłuję, więc daję ludzi za ciebie i narody za twoje życie. Nie bój się, bo Ja jestem z tobą”.

 

Jest jednak pytanie, które musimy sobie postawić. Ono dotyczy Kościoła i nas, jego członków. Nie jest to pytanie o to, czy się boimy, czy też nie, czy lękamy się o los Kościoła, czy też nie lękamy o jego przyszłość. Ono brzmi: Co czynimy, aby Kościół nadal był w świecie miastem na górze leżącym (por Mt 5,14)? Czy przez naszą gnuśność i zachowanie, nasze działanie, które nieraz ma wiele do życzenia, nie stajemy się grabarzami Kościoła, przynajmniej na naszym w terenie oraz w sferze zachodniej, europejskiej cywilizacji?

 

Jesteśmy drodzy w oczach Bożych? Bóg nas miłuje w Jezusie Chrystusie. Apostoł Paweł pisał: „Jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,38.39). O taką pewność należy się nam modlić, ale też o stałego ducha, ochocze serce do pracy dla Pana. „A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu” (1 Kor 15,58) – pisał Wielki Apostoł.

 

III. Bóg takiego ducha może nam dać, abyśmy nie zniweczyli w nas i wśród nas dzieła Bożego, zbawienia w Chrystusie, bo za nie została zapłacona najwyższa cena. „Nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 P 1,18.19)

 

Prorok wołał: „Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem”. To jeszcze nie oznacza, że nasza droga, jako ludu Bożego jest łatwa. Bóg nie usunie przeszkód na drodze Izraela do Ziemi Ojców. Izrael musi przejść przez nie i pokonać je. Ale Boża dłoń będzie pomocna, Boża ręka poprowadzi.

 

Bóg nie usuwa przeszkód na drodze naszego życia i nie zburzy przeszkód, na które napotyka Kościół Jezusa Chrystusa w świecie. Musimy przez nie przejść, przezwyciężyć wszelkie trudności. Ale Bóg na naszej drodze nas nie opuści. Nie opuści też Kościoła. Daje wsparcie i daje siły do zwycięstwa. Kto nie zdecyduje się wejść w nurt wody, ten nie przejdzie na drugi brzeg.

 

Ale niezbędne jest zaufanie w Bożą pomoc i ochronę. Mocna musi być pewność, że nic nas nie odłączy od miłości Bożej, która jest w Chrystusie, „ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie”.

 

Zaufajmy słowom obietnicy: „Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem – moim jesteś!” Zaufajmy Bogu! Uchwyćmy się dłoni Chrystusa! Kto jest w Chrystusie, dla tego wszystko staje się nowe.

 

„Ujmij mą dłoń! Jam słaby i bezsilny,
Nie ważę się bez Ciebie ni na krok.
Ujmij mą dłoń, a wtedy, miły Zbawco,
Nie będzie miejsca w sercu mym dla trwóg.
Ujmij mą dłoń! Przyciągnij mnie do Siebie,
W bliskości serca Twego pragnę być!
Ujmij mą dłoń, inaczej zbłądzić mogę,
Po drodze prawej Sam przede mną idź!”

 

Amen.

ks. prof. Manfred Uglorz