english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Niedziela Oculi

23 marca 2014 r.

1.Achab opowiedział Izebel wszystko, co uczynił Eliasz i jak ka­zał wybić mieczem wszystkich proroków Baala. 2.Wtedy Izebel wyprawiła gońca do Eliasza z takim poselstwem: To niechaj uczynią bogowie i niechaj to sprawią, że jutro o tym czasie uczy­nię z twoim życiem to samo, co stało się z życiem każdego z nich. 3.Zląkł się więc i ruszył w drogę, aby ocalić swoje życie, i przy­szedł do Beer-Szeby, która należy do Judy, i tam pozostawił swo­jego sługę. 4.Sam zaś poszedł na pustynię o jeden dzień drogi, a doszedłszy tam, usiadł pod krzakiem jałowca i życzył sobie śmierci, mówiąc: Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie je­stem lepszy niż moi ojcowie. 5.Potem położył się i zasnął pod krzakiem jałowca. Lecz oto dotknął go anioł i rzekł do niego: Wstań, posil się! 6.A gdy spojrzał, oto przy jego głowie leżał pla­cek upieczony i dzban z wodą. Posilił się więc i znowu się położył. 7.Lecz anioł przyszedł po raz drugi, do­t­knął go i rzekł: Wstań, posil się, gdyż masz daleką drogę przed sobą. 8.Wstał więc i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do góry Bożej Choreb.

 

I Królewska 19,1-8


Posilenie od Boga

 

Prorok Eliasz był człowiekiem  niezwykłym i nietuzinkowym. Możemy powiedzieć, że droga jego życia, była drogą bezkompromi­sowej walki o ostateczne zwycięstwo Boga w ludzkich sercach. Siły w tej walce nie były równe. Proroka nie ota­czała armia ludzi, z którą mógłby walczyć o zwycięstwo prawdy. On  w tej walce był zupełnie sam. Wszyscy byli przeciwko niemu, jego rodacy, król, królowa. W nikim, w żadnym człowieku nie mógł znaleźć oparcia, na ni­kogo nie mógł liczyć. Służba, jaką otrzymał od Boga przysparza mu tylko wrogów. Oto jednak Eliasz na górze Karmel od­niósł wielkie zwycięstwo. Na oczach tysięcy ludzi udowod­nił, że Bóg, któremu zaufał i któ­remu służy, jest Bogiem prawdziwym i jedynym. Czyż potrzeba temu człowiekowi czegoś więcej?

 

Całe życie walczył i oto nareszcie odniósł zdecydowane zwycięstwo. Jakże wspaniałe ukoronowanie jego służby. Wydaje się, że teraz nareszcie będzie mógł od­począć. Jed­nakże odpoczynek nie był mu dany. Niena­widząca go królowa Izabel grozi mu śmiercią: „Jutro spotka cię to, co spotkało proroków Baala”. Jakże krótko Eliasz cieszył się swoim zwycięstwem. Znów musi uciekać, nie jest dane temu słudze spokojne i ciche życie. Jest przerażony, zalęk­niony, mówiąc naszymi słowami ma już dość wszystkiego.

 

Myślę, że ta historia proroka jest nam bliska i potrafimy zrozumieć jego rozgoryczenie, to że ma rzeczywiście wszystkiego dosyć. Może i my sami do­świadczaliśmy kiedyś podobnej sytuacji?

 

Poświęcamy czemuś albo komuś całe swoje życie, czas, siły, oczekując kon­kretnych rezulta­tów swego wysiłku, a oto mimo zaanga­żowania i trudu, który podejmujemy nic nam nie wychodzi, trzeba przełknąć gorzki smak porażki. Czasem, gdy człowiek czegoś takiego doświadcza, to ogarnia go taka niechęć do wszyst­kiego, jakaś beznadzieja i apatia. To wszystko stało się udziałem Eliasza.  „Dosyć już Pa­nie, weź życie moje” – prosi Boga. Jednakże Bóg nie pozostawia go w tej chwili sa­mego. Prowadzi go na pustynię, aby tam mógł na chwilę odpo­cząć, a tym samym ratuje jego życie przed zbrodni­czymi zapędami Izebel. Jest w tym działaniu Boga wielka, ponadczasowa prawda, że Bóg ze Swoją łaską, opieką, miłością nigdy nie opuszcza człowieka. On jest przy nim w chwili próby, doświadczenia, duchowego zmęczenia. Jest przy człowieku nawet wtedy, gdy owemu człowiekowi się wydaje, że Bóg go opuścił. Jest to wielka prawda, że  Bóg nigdy o nas nie zapomina i otacza nas zawsze Swoją opieką i prowadzeniem. Potwierdzenie tej prawdy jest w historii Eliasza. Tę prawdę do­strze­gamy i w czasie pasyjnym, w jakim jesteśmy, gdzie obec­ność Boga przy człowieku, dla jego dobra jest objawiona w cierpieniu i męczeń­skiej śmierci Jezusa Chrystusa. Chry­stus idzie drogą krzyża dla człowieka, dla każdego z nas, potwierdzając, że Bogu naprawdę na nas zależy, że jest przy nas bardzo blisko i obdarowuje nas dobrem i zbawie­niem.

 

Bóg nie tylko jest przy nas obecny, ale On pragnie dodawać nam sił w naszych słabościach i zmęczeniu. Eliasz chce się poddać, chce zrezygnować, ma już dosyć służby, którą spełnia. Bóg mówi jednak na to wszystko Swoje stanowcze nie. Nie możesz zrezygnować, nie mo­żesz poddać się zwątpieniu, musisz walczyć dalej – zda się mówić do Eliasza. On bowiem pragnie, aby czło­wiek z Nim związany, tu na ziemi mimo wszystko budował spo­łecz­ność dobra, sprawiedliwości i miłości. Takiej spo­łeczności jednak nigdy człowiek sam nie zbuduje. Może natomiast dokonać tego w zawierzeniu w Boże prowadzenie, w wierze, że Bóg go wzmocni i doda sił.

 

To Boże wezwanie: „Wstań, posil się, gdyż masz jesz­cze daleką drogę przed sobą” to nie tylko słowo skiero­wane do Eliasza, to jest także słowo do każdego z nas. Temu Bożemu wezwaniu każdy musi być bez­względnie posłuszny. Każdy na taki rozkaz powinien „Wstać”. Nie wolno nam zwlekać i dalej pogrążać się w swojej słabości, w swoim użalaniu się nad sobą. W tym wezwaniu jest bo­wiem obecny Bóg. Tu jest obecny Chry­stus, który przy­szedł na ten świat, aby prawdziwie uświęcić nasze życie. On sam do nas mówi: „Wstań! Otrząśnij się! Rzuć zwąt­pienie i zmęczenie, jakie w ślad za zobojętnieniem wkra­dają się do twego serca”. Posłuszeństwo wobec Bożego rozkazu jest naszym obowiązkiem. Ono bowiem daje nam wspaniałą świadomość tego, że jesteśmy w służbie Bożej, że jesteśmy zdani w najlepsze ręce wszechmocy i miłości naszego Pana i Boga. Bóg nie opuści nas w walce o do­chowanie wierności. On nas w tej walce chce wzmacniać dając nam Swój pokarm, którym możemy się karmić, tak jak kiedyś Eliasz. Możemy każdego dnia karmić się Jego świętym Słowem, możemy karmić się Jego Sakra­mentem, praw­dziwym ciałem i krwią Jego Syna. Ten nie­biański po­karm i lek zachowuje w nas istotę życia, dodaje siły i mocy w naszym życiu. Możemy się zatem cieszyć, radować i dziękować za to, że w tym Bożym pokarmie jest nie tylko prawda o miło­sierdziu, o ukochaniu człowieka, o przebaczeniu, o zbawieniu, ale jest też w nim wspaniała mądrość, rozsą­dek, sprawiedliwość, które mają być siłą i mocą naszego ży­cia na ziemi.

 

„Masz daleką drogę przed sobą”. Eliasz musiał iść i szedł wiernie przez czterdzieści dni i nocy do góry Bo­żej Choreb. Doszedł do celu. Bóg spełniłswoją obiet­nicę, Eliasz zaś pozostał wierny swojemu powołaniu.

 

My dzisiaj także, jak Eliasz nie wiemy, jak długo mamy jeszcze iść i trwać według ziemskiego czasu. Nikt z nas nie zna czasu swojej wędrówki. Mamy jednak przed sobą konkretny cel, którym jest spotkanie z naszym Panem. Na tej drodze mamy do wypełnia służbę, do której zostaliśmy powołani i temu powołaniu Bo­żemu mamy pozostać wierni do końca. Jest to zadanie, które stoi przed każdym z nas. Nie jest to zadanie łatwe. Jednakże, kiedy na tej drodze zaufamy na­szemu Panu, wszelkie trudności i zmęczenie będziemy w stanie prze­zwyciężyć posilając się i wzmacniając pokar­mem, który Sam nam daje. Tym pokarmem jest Boże Słowo, jest nim Sakrament Świętej Wieczerzy. W tym po­karmie jest wielka i wspaniała moc i siła dla naszego ziem­skiego wędrowania.

 

Eliasz wzmocniony pokarmem od Boga doszedł do celu swej ziemskiej drogi, dochował Bogu wierności. Do tego i my wszyscy powołani jesteśmy. Bóg daje nam Swego Syna, aby prowadził nas drogą do Niego. On jest chlebem żywota, który z nieba zstąpił, prawdziwym i jedynym po­karmem, w mocy którego i my możemy dojść do naszej góry Choreb, do zbawienia naszego. Amen.

ks. Władysław Wantulok