Niedziela Przedpostna
1.Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki, a domowi Jakuba jego grzechy! 2.Wprawdzie szukają mnie dzień w dzień i pragną poznać moje drogi, jakby byli narodem, który pełnił sprawiedliwość i nie zaniedbał prawa swojego Boga, domagają się ode mnie sprawiedliwych praw, pragną zbliżenia się do Boga, powiadając: 3.Dlaczego pościmy, a Ty tego nie widzisz? Dlaczego umartwiamy nasze dusze, a Ty tego nie zauważasz? Oto w dniu waszego postu załatwiacie swoje sprawy i uciskacie wszystkich swoich robotników. 4.Oto gdy pościcie, kłócicie się i spieracie, i bezlitośnie uderzacie pięścią. Nie pościcie tak, jak się pości, aby został wysłuchany wasz głos w wysokości. 5.Czy to jest post, w którym mam upodobanie, dzień, w którym człowiek umartwia swoją duszę, że się zwiesza swoją głowę jak sitowie, wkłada wór i kładzie się w popiele? Czy coś takiego nazwiesz postem i dniem miłym Panu? 6.Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo, 7.że podzielisz twój chleb z głodnym i biednych bezdomnych przyjmiesz do domu, gdy zobaczysz nagiego, przyodziejesz go, a od swojego współbrata się nie odwrócisz. 8.Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą. 9a.Gdy potem będziesz wołał, Pan cię wysłucha, a gdy będziesz krzyczał o pomoc, odpowie: Oto jestem!
Iz 58,1-9a
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. Poprzez kolejne generacje udało nam się je na tyle oswoić, że przestaliśmy nazywać je zakłamanym. Przywykliśmy do niego. Stało się naszą codziennością. Nie tak łatwo przychodzi je nam rozszyfrować u innych. Dostrzec u siebie, to dopiero nie lada wyzwanie. Zakłamanie, to nasza druga natura. Błędne przekonania są w nas tak mocno utrwalone, że nie dopuszczamy myśli o jakiejkolwiek rysie. Prezentowane przez nas wartości wydają się być nienaruszalne.
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. Czujemy się z nim dobrze. W wielu sytuacjach jest niezwykle wygodne. Wydaje się dawać nam poczucie bezpieczeństwa. Jakakolwiek ingerencja mogłaby zachwiać na pozór solidną budowlą, którą udało nam się wznieść. Nie chcemy tego. Boimy się zmiany stylu naszego życia. Wolimy niezmiennie trwać przy przyjętych tradycjach, często nie znając ich genezy. Brak nam autorefleksji - zastanowienia nad sobą. Taka zaduma mogłaby spowodować odkrycie obrazu nas samych, który sprzeczny byłby z tym wyimaginowanym.
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. U innych, mimo, że z trudem, jednak dostrzegamy całe mnóstwo zakłamań. Bacznie obserwując zauważamy rysy, niedociągnięcia, nieścisłości. Rodzą się wątpliwości. Kiwamy głowami. Zbulwersowani dzielimy się spostrzeżeniami z innymi. To jeszcze bardziej utwierdza nas w naszym zakłamaniu.
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. Niedopuszczalne, by rację miał ktoś, kto ma inne zdanie niż my. Kilka słów krytyki w odniesieniu do naszej osoby totalnie nas irytuje. Przypisywanie nam nieudacznictwa jest grubą przesadą. Swą nieudolność próbujemy złożyć na karb tzw. niesprzyjających okoliczności zewnętrznych, na które nie mamy najmniejszego wpływu. Narzekamy na nowe, tęskniąc, jak lud wybrany, za dającym „stabilizację” Babilonem dnia wczorajszego.
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. Pozwala nam przyjmować roszczeniową postawę także w stosunku do samego Boga. Umożliwia nam zaprezentowanie przed Jego obliczem swych „zasług”. Pozwala nam na oskarżenie zbyt powolnego reagowania na nasze potrzeby. A przecież tęsknimy za Bogiem naszych wyobrażeń. Oczekujemy reakcji według naszych planów. Liczymy na sprawiedliwe potraktowanie według naszych norm. W rozmaity sposób próbujemy umartwiać siebie samych. Ćwiczymy się w odgadywaniu nieodgadnionych Bożych dróg.
Zakłamanie. Życiowe zakłamanie. Opuszczenie jego „bezpiecznej przystani” wymaga od nas sporego wysiłku: dostrzegania w nas felernych konstrukcji, które stale mijają się z rzeczywistością, wystrzegania się zbędnego pozoranctwa, rezygnacji z rytuałów popisywania się sobą, tworzenia przekoloryzowanego obrazu na temat swej osoby. Musimy przejść przez ogień oczyszczenia z wszystkiego co utwierdza nas w zakłamaniu. Należałoby zrezygnować z wyśmiewania, przeganiania, kamieniowania proroków, którzy nawołują, by nam pomóc wydostać się z matni braku autentyczności.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest niezbędne, by nie utwierdzać się w błędnych postawach. Nie jest wyrazem ludzkiego krytykanctwa, ale nakazem samego Boga. Boga, który pragnie byśmy uczciwie przyjrzeli się samym sobie. Byśmy zwrócili uwagę na występujące w naszym życiu dysonanse, pomiędzy naszymi deklaracjami, a codziennością.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest konieczne, byśmy uświadomili sobie, że nie wystarczy być aktywnym chórzystą, który wielbi Boga i jego stworzenie, a po powrocie do domu w celu jego ogrzania nie baczy na to, co wrzuca do pieca i jakie to może mieć zdrowotne skutki dla nas samych, ale także dla naszych sąsiadów.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest nieodzowne, byśmy pamiętali, że nie można być zaangażowanym radnym, który gdzie tylko się da zaśmieca swe słownictwo i uszy swych słuchaczy wulgaryzmami.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest potrzebne, byśmy pamiętali, że młodociany zapał do pracy wśród młodzieży, często na jej czele, nie powinien w latach życiowej dojrzałości ustąpić miejsca narzekaniu na poranne dzwony budzące do nowego dnia.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest pożądane, byśmy pamiętali, że jako chrześcijanie, tym bardziej powszechnie szanowani reprezentanci poszczególnych gremiów kościelnych, powinniśmy z szacunkiem odnosić się do swych podwładnych i współpracowników, a nie traktować ich jak swego rodzaju „odgromniki” naszych zawodowych czy prywatnych frustracji i porażek.
Wołanie. Gorliwe, konsekwentne wołanie. Jest wymagane, byśmy pamiętali, że nie wystarczy przyłączenie do takiej czy innej akcji iluś tygodni bez..., jeśli naszym największym pragnieniem będzie, by ten okres jak najszybciej minął, bądź po kryjomu będziemy oddawali się naszym dotychczasowym nawykom.
Nie wystarczy samo wołanie. Nie może zabraknąć reakcji, przełożenia na naszą codzienność, przełamania naszej niewiarygodności. Za napominającym nas wołaniem powinno pójść konsekwentne przeobrażenie. Pełne oddanie się do dyspozycji, by tak, jak Abraham, Jakub, Ezaw, Mojżesz, Samuel powiedzieć: „Oto jestem”. Wówczas „twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą. Gdy potem będziesz wołał, Pan cię wysłucha, a gdy będziesz krzyczał o pomoc, odpowie: Oto jestem!”
„Oto jestem” powiada tym razem Bóg do człowieka. „Oto jestem”potwierdza w swym Synu, który nie idzie drogą przekłamania, by być sytym, mieć ochronę i władzę. „Oto jestem”, powiada Bóg, byśmy podczas postu umieli rezygnować ze składania fałszywych obietnic, wygórowanej pewności siebie, budowania na nietrwałych fundamentach, nauczyli się odkrywać zakłamanie w sobie i zaufali Bogu, że pomoże nam w procesie zdrowienia. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń