english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Nowy Rok

1 stycznia 2015 r.

„Przyjmujcie jedni drugich, jak i Chrystus przyjął nas, ku chwale Boga” 

Rz 15,7


Ks. dr Marian Niemiec

„Jezu, hasłem być nam chciej, gdy rok nowy rozpoczęty”, to najlepsza prośba i najpiękniejsze wezwanie u progu Nowego Roku. Nie wiemy jaki to będzie rok, nie wiemy co nas w nim czeka. Wiemy natomiast, że jest przed nami dobra przyszłość, która  rozpoczęła się w Betlejemie, przeszła przez cierpienie Golgoty i z zawołała w poranek wielkanocny: „Ja żyję i wy żyć będziecie”.  Nie ma lepszej alternatywy dla świata i dla każdego z nas  - tylko Jezus. Wielki teolog szwajcarski Karl Barth przed śmiercią złożył następujące świadectwo: „Cała treść Biblii, a także wszystko, co nazywamy Kościołem i chrześcijańskim zwiastowaniem związane jest z imieniem Jezus. Wszystko zależy od imienia Jezus”.

Hasło biblijne roku 2015 wskazuje nam, bo nie może być inaczej, na Jezusa Chrystusa. On nas przyjął. Podobno do Napoleona przyszedł kiedyś człowiek, który twierdził, że wynalazł wspaniałą idealną religię, która zadowoli wszystkich. Powyjmował  ze wszystkich znanych mu religii świata to, co według niego w nich najlepsze, połączył w jedno i stworzył coś idealnego. Napoleon odpowiedział: To bardzo interesujące! Teraz tylko musi się pan jeszcze dać za to ukrzyżować. Nie Budda, nie Mahomet, ale Jezus oddał za nas życie, abyśmy żyć mogli. Dlatego „nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Możemy znaleźć w życiu wielu Mistrzów – ale Zbawiciel jest tylko jeden. Jezus – ukrzyżowany i zmartwychwstały jest naszym życiem. On stał się człowiekiem i poszedł drogą poniżenia i cierpienia. Jego męka i śmierć otworzyła drogę do wolności niezliczonym rzeszom ludzi – obciążonym grzechem, poniżonym, wykolejonym. On żyje i ciągle na nowo zaprasza „Pójdźcie do mnie wszyscy spracowani i obciążeni, a ja wam sprawię ukojenie”. Życie Jezusa mające swój początek w żłobku betlejemskim przyniosło życie wieczne mnie i tobie. Jezus Chrystus „uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci  krzyżowej. Dlatego Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią, i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,9-11). Jezus Chrystus jest naszym Zbawicielem tu teraz  i w przyszłości.

 

Jak On nas przyjmuje, tak my mamy przyjmować jedni drugich. Tylko w Jezusie Chrystusie istnieje jedność mimo różnorodności. W Kościele chrześcijańskim istnieje duża różnorodność, a nawet różnice, których nie da się uniknąć ani zlikwidować. Żadna różnica nie może przeszkodzić temu, by wszyscy dziękowali Bogu za dar zbawienia, dar przyszłości otrzymany w Jezusie Chrystusie. On bezgrzeszny, przyjął nas grzesznych do swojej społeczności. To wzajemne uznawanie się, szczere pozdrawianie, okazywanie życzliwości jest nakazem Chrystusowej miłości. Wzajemne uznawanie się i akceptacja mimo całej różnorodności, a nawet przeciwieństw, to realizacja ideału miłości. Jest ona bardzo ważna bowiem gwarantuje jedność Kościoła. Gdy wyznawcy Chrystusa traktują się jak rodzeństwo, wtedy wszelkie dzielące ich przeciwieństwa tracą moc.

 

Doświadczenie podpowiada, że nie zawsze wyznawcy Chrystusa są tolerancyjni, potrafią zaakceptować tych innych. Ks. Alfred Jagucki w zbiorze rozważań „Tylko Jezus” podał bardzo ciekawy przykład: „Pewien Murzyn zapytał proboszcza nowojorskiej parafii, do której należeli ludzie tzw. lepszego towarzystwa, czy mógłby zostać członkiem tej parafii. Ksiądz był wyraźnie zakłopotany i poradził mu, żeby najpierw w modlitwie zapytał, co sądzi o tym Pan Bóg. Parę dni później spotkali się znowu i wtedy Murzyn powiedział duchownemu: Bóg powiedział mi: Symu mój, zaniechaj zamiaru wstąpienia do tak wytwornego zboru. Ty tam nie pasujesz. Ja od piętnastu lat staram się wejść do tego kościoła, ale mi się to jeszcze nie udało”.

 

Do dziś pokutuje w niektórych kręgach pogląd, że tylko nasz Kościół jest prawdziwy, tylko nasz Kościół jest autentycznym Kościołem Chrystusa. Czy rzeczywiście w jakimś Kościele wszystko jest autentycznie chrześcijańskie, pochodzi od Chrystusa i jest zgodne z Jego wolą?

 

To bardzo smutne i wręcz tragiczne, gdy ci, którzy nieustannie wołają „Panie, Panie”, nie potrafią lub nie chcą tolerować innych. Pycha duchowa podpowiada im, że są lepsi, że oni są prawdziwie Chrystusowi, a pozostałych najlepiej już teraz osądzić i skazać na wieczne potępienie. To bardzo smutne, gdy członkowie Kościoła, zboru zamiast trzymać się razem, nawzajem wspierać, jedni występują przeciwko drugim. Rodzi się poczucie własnej sprawiedliwości i ważności

 

„Przyjmujcie jedni drugich” – przyjmijcie z ich słabościami, ułomnościami, grzechami aby im pomóc podnieść się, wyzdrowieć, wyzwolić.

 

W ten sposób czci się Boga i oddaje mu chwałę. „Cudowna to chwała Boga, bo oddawana jest wtedy, gdy przyjmuje się i akceptuje grzeszników i słabych. Gdyż chwała jego polega na tym, że On jako dobroczyńca działa w nas i wobec nas. Dlatego nie trzeba przyprowadzać mocnych, świętych i mądrych. Gdyż w nich Bogu nie można oddać chwały, bo w nich nie może działać jako dobroczyńca, bo tego nie potrzebują” (Marcin Luter).

 

Gdzie chrześcijanie przyjmują siebie wzajemnie, gdzie jest tolerancja i akceptacja innych, gdzie z miłością przychodzi się do tego „innego”, tam jest obecny Chrystus, tam jest Jego Kościół, tam oddawana jest chwała Bogu. Pan Bóg w Chrystusie nas przyjmuje, to jego wielkie miłosierdzie, które otrzymujemy całkowite za darmo i z łaski.

 

Niech w Nowym Roku imię Jezus  nie będzie tylko dla nas hasłem ale imieniem najdroższym i najcenniejszym. Idźmy do Jezusa i za Jezusem, ale nie sami, z tymi, których On przyjmuje jak nas. Wtedy będzie oddawana chwała Bogu i będzie wzrastała liczba tych, którzy maja być zbawieni. Amen.

bp dr Marian Niemiec