english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Pamiątka Zmarłych

1 listopada 2016 r.

Ale powie ktoś: Jak bywają wzbudzeni umarli? I w jakim ciele przychodzą? Niemądry! To, co siejesz, nie ożywa, jeśli nie umrze. A to, co siejesz, nie jest przecież tym ciałem, które ma powstać, lecz gołym ziarnem, może pszenicznym, a może jakimś innym; ale Bóg daje mu ciało, jakie chce, a każdemu z nasion właściwe jemu ciało. (…)Tak też jest ze zmartwychwstaniem. Co się sieje jako skażone, bywa wzbudzone nieskażone; sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale; sieje się w słabości, bywa wzbudzone w mocy; sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe.

  I Kor 15,35-38.42-44a


Jakiś czas temu, natrafiłem na słowa pewnej modlitwy które brzmią:Jezus jest światłem mojego życia i moim zmartwychwstaniem. Jezus żyje, więc i ja nie umrę, lecz pójdę do Niego. Jezus jest moim rajem, moją rozkoszą i moim zwycięstwem.

 

Musze przyznać że ilekroć zastanawiam się nad przyszłością, a zwłaszcza nad końcem doczesnego życia. Kiedy świadomość przemijalności, czy to swojego życia czy też członków rodziny, najbliższych, zaczyna wywoływać strach, a właściwie bezsilność, wtedy powracam do tej modlitwy.

 

Jej słowa jednoznacznie wskazują na cel naszej wędrówki, na to co jest naszą nadzieją, gdzie zmierzamy i w kim jest nasze zwycięstwo.

 

Słowa tej modlitwy przypominają o tym, że nasz Pan żyje i jest z nami zawsze, bez względu na to w jakiej jesteśmy sytuacji życiowej. On jest Panem życia i śmierci, czuwa nad nami i nie puszcza ze swych rąk nawet wtedy, gdy kończy się nasza ziemska wędrówka.

 

Jezus jest moim rajem, moją rozkoszą i moim zwycięstwem.

 

Czy z taką modlitwą, takim wyznaniem także się utożsamiamy? Czy pójście do naszego Pana jest naszym zwycięstwem?

 

Prawda jest taka, że mówiąc o życiu z Bogiem, często myślimy o teraźniejszości, o naszej wędrówce po tym świecie. Modlimy się o sprawy doczesne, o zdrowie, o Boże wsparcie, o to by Bóg nam błogosławił.

 

Rzadko myślimy o celu naszego życia, o końcu naszej drogi.

 

To takie dni jak dziś przypominają nam o tym, że doczesność to nie wszystko. To właśnie dziś słyszymy słowa: To, co siejesz, nie ożywa, jeśli nie umrze (…) sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe.

 

Te słowa nie odpowiadają jedynie na pytanie jak zostają wzbudzeni umarli, nie tylko wskazują na Zmartwychwstanie, ale na wszystko co wiąże się z byciem chrześcijaninem. Ten krótki fragment zawiera w sobie wskazania dotyczące grzechu, przykazań, pokus, miłości Bożej, drogi i powołania wierzącego.

 

Bóg wielokrotnie dawał nam zadania, których nie wykonaliśmy, dawał nam przykazania, które przekraczaliśmy, zakazy, które lekceważyliśmy, ulegaliśmy pokusom, grzech nad nami panował.

 

Pierwsze przykazania które otrzymał człowiek były bardzo proste: I wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł. I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. I Mż 2,15-17

 

Uprawiaj, strzeż i nie jedz z tego drzewa, to wszystko… Czyń to a będziesz żył wiecznie w Bożym ogrodzie, będziesz miał dostęp do drzewa życia, nie umrzesz na wieki.

 

Jak wiemy, tego nakazu pierwsi ludzie nie wypełnili, przez co zostali wypędzeni z raju. Czego konsekwencją była śmierć.

 

W pewnym momencie historii pojawiła się nadzieja, Bóg przez swojego sługę Mojżesza ofiarował ludziom przykazania, spisane na tablicach kamiennych.

 

Czy one zmieniły los człowieka? W zasadzie nie, po ich ogłoszeniu nadal karą za grzech była śmierć. Zadaniem przykazań było uświadomienie grzechu, pokazanie człowiekowi niedoścignionego wzoru postepowania.

 

To co zupełnie odmieniło nasz los, to zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa. Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie.

 

Miłość Boża objawiona w Jezusie, zmieniła wszystko, odtąd znów możemy żyć, Jezus jest naszym drzewem życia, z którego możemy się karmić, kto w niego wierzy nie umrze na wieki, kto w niego wierzy, choćby i umarł żyć będzie.

 

Dzisiejszy dzień – pamiątka umarłych - nie jest tylko wspominaniem tych którzy odeszli. Jest przede wszystkim patrzeniem z nadzieją w przyszłość, którą przygotował dla nas Chrystus. Taką nadzieję daje nam wiara w zmartwychwstanie naszego Pana. To ona nas wzmacnia gdy z podniesionym czołem kroczymy alejkami cmentarza odwiedzając groby swoich bliskich. To wiara pozwala pogodzić się ze świadomością, że kiedyś i my odejdziemy do wieczności.

 

Maria Konopnicka w wierszy zatytułowanym „Na cmentarzu” pisała:

 

O spełnij Panie ich ciche nadzieje

O daj, niech jutrznia zabłyśnie im złota

Nad polem śmierci niech jasność zadnieje żywota.

Wiem, że dzień przyjdzie, gdy każdą mogiłę

Odemknie dłoń Twa, przed którą się korzę…

O zbliż się ku nam! Daj czekać nań siłę, o Boże.

 

Życzę wam i sobie, aby w życiu stale towarzyszyła nam nadzieja na przyszłość u Pana. Niech wszechmogący Bóg umacnia nas w wierze i niezachwianym zaufaniu do słów zbawiciela Jezusa Chrystusa, abyśmy gdy nadejdzie nasza godzina, gdy Pan wezwie nas do siebie, mogli zawołać jak ap. Paweł: dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem. Amen

ks. Dariusz Lerch