Wigilia Narodzenia Pańskiego
[Chrystus], który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu. Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci.
Flp 2,6-8a
Co czyni te święta wyjątkowymi?
Choć wydawałoby się, że najpiękniejsze kolędy zostały napisane już wiele lat temu, jednak stale powstają nowe, przepiękne teksty z równie pięknymi, dotykającymi serca melodiami. W tym roku nasz zespół Cześć napisał kolędę „Prawda przyszła na świat”, której – przyznam się wam – mogę słuchać bez przerwy. Słowa refrenu brzmią:
Przyszedł na ten świat
jako człowiek, jako brat,
niby zwykły ktoś, jeden z wielu, choć
wszystko zmienić miał.
Chcemy wyznać, że
Ten, co w stajni zrodził się,
dzisiaj Królem jest,
Panem naszych serc.
Prawda przyszła na świat.
Niby zwykły ktoś, jeden z wielu, choć wszystko zmienić miał…
Dziś moglibyśmy sparafrazować pewne powiedzenie i stwierdzić, że NIBY robi wielką różnicę. Bo o wyjątkowości świąt, które właśnie przeżywamy, nie stanowi bogata oprawa, choinka, prezenty, kolędy czy życzenia składane osobiście, mailowo, telefonicznie czy sms-owo, błyszczące dekoracje czy też rodzinne spotkania, choć to wszystko jest miłe i sam bardzo lubię tę otoczkę świąt. Ale o wyjątkowości tych świąt decyduje jej bohater, solenizant – Osoba, której pamiątkę narodzin obchodzimy. Niby zwykły ktoś, jeden z wielu, choć… Ten, co w stajni zrodził się, dzisiaj Królem jest.
Król zrodzony w stajni. Wyjątkowy, niezwykły. Na wyjątkowość Pana Jezusa składa się to, że w Jego osobie mamy do czynienia z dwiema naturami: boską i ludzką.
Jezus był prawdziwym Bogiem, który w ciele człowieka przyszedł na świat, jak opisują to ewangelie Mateusza i Łukasza.
O tym mówi tekst z Filipian, rozdz.2: chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, by być równym Bogu (…) lecz przyjął postać sługi (w. 6).
Rodząc się jako ludzkie dziecko, stał się jednocześnie prawdziwym człowiekiem. Jego ziemskie życie nie było wyimaginowane, wymyślone, pozbawione trosk i kłopotów, ale było prawdziwie ludzkie, pełne tego, co nam nie jest obce, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu, za wyjątkiem grzechu.
Słowa kolędy: Przyszedł na ten świat jako człowiek, jako brat, wyrażają to, o czym czytamy w Liście do Hebrajczyków: Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci (…) a że sam przeszedł przez cierpienia i próby może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą (…) nie mamy bowiem arcykapłana, któryby nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie, jak my, z wyjątkiem grzechu (2,17 i 4,15) oraz (…) wyparł się samego siebie (…) a okazawszy się z postawy człowiekiem uniżył samego siebie (Flp 2,7).
Wielu ludzi pyta, dlaczego Bóg nie ingeruje, dlaczego pozwala na zło na świecie. Ale przecież mamy Boga, któremu nie możemy zarzucić „bo Ty nie wiesz, jak to jest!”. On nie oszczędził samego siebie, doskonale wie, co to ból, cierpienie, strata.
Właśnie dlatego Bóg w osobie Jezusa może być dla nas przykładem, wsparciem i autorytetem.
Myślę, że wielu z nas miało przywilej spotkać w swoim życiu ludzi, którzy okazali się dla nas osobami bardzo szczególnymi, które wywarły na nas wielki wpływ.
Zastanawialiście się, na czym polegała ich wyjątkowość? Na urodzie? Sposobie bycia, zachowania? Pozycji, jaką zajmowali?
Kiedy sam zastanawiam się nad osobami, które w moim życiu wywarły wielki wpływ, sądzę, że ich wyjątkowość wypływa z trzech rzeczy:
Po pierwsze, ich autorytetu – który był konsekwencją duchowości, faktu naśladowania Chrystusa,
Po drugie, przykładu życia, jaki dawali, który był konsekwencją integralności pomiędzy tym, w co wierzyli i co robili
Po trzecie wreszcie, z inspiracji, tego, jak ich życie wywarło wpływ na innych.
Autorytet, przykład życia i inspiracja.
Niestety, doskonale zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w świecie, który od długiego czasu cierpi na chroniczny brak autorytetów bądź podważa te, które jeszcze się uchowały. A przecież wszyscy, bez względu na wiek, potrzebujemy pozytywnych wzorców, autorytetów, które moglibyśmy naśladować. Potrzebujemy wyjątkowych osób, które mogą być dla nas uosobieniem doskonałości, choć oprócz Jezusa nikt doskonały nie jest.
Ludzie mogą być dla nas wzorem, ale nigdy nie powinni być ideałem, bo, jak czytamy w Biblii, „nie ma sprawiedliwego ani jednego”. Wszyscy jesteśmy grzeszni i upadamy.
Jedynie Pan Jezus był i jest kimś wyjątkowym. Żył na ziemi, jak śpiewał zespół Przyszedł na ten świat jako człowiek, jako brat, niby zwykły ktoś, jeden z wielu…. Stał się człowiekiem, którego życie zadziwia nawet jego krytyków. Słynny francuski filozof i krytyk chrześcijaństwa Jana Jakuba Rousseau napisał: „Największym cudem na ziemi byłoby wynalezienie takiego życia, jakie prowadził Chrystus”.
Bo Pan Jezus był i jest wyjątkowyw nastawieniu i podejściu do ludzi. To sprawiało, że tak wielu do Niego lgnęło, szczególnie tych, którzy czuli się odrzuceni i poranieni, których życie nie rozpieszczało. On był otwarty na grzeszników, osoby z marginesu, tych, którzy czuli się skrzywdzeni, bezradni, którym życie się posypało. On potrafił zrozumieć każdego człowieka i wczuć się w jego sytuację, bez względu na jego pozycję społeczną, pochodzenie czy przeszłość, bo sam przeszedł przez takie doświadczenia, jak czytamy w Biblii „przeszedł przez cierpienia i próby”.
Powiemy: cudowna postać. O, nie wszyscy tak sądzili. O to właśnie mieli do Niego pretensje uczeni w Piśmie i faryzeusze: A kiedy potem siedział przy stole w domu (Lewiego) siedziało z Jezusem i Jego uczniami wielu celników i grzeszników, bo wielu ich było, którzy chodzili z nim. A gdy uczeni w Piśmie spośród faryzeuszów widzieli, że je z grzesznikami i celnikami, rzekli do uczniów jego: czemu je z celnikami i grzesznikami?(Mk 2, 15-16).
Pan Jezus był wyjątkowym autorytetem, ale oni to podważali, kierując się legalizmem, który ich zaślepiał.
Kiedy pewnego dnia arcykapłani posłali strażników, aby schwytali Jezusa, ci po pewnym czasie wracają z pustymi rękami, bo pomimo, że byli wrogo nastawionymi wobec tego Nauczyciela, wypowiadają niesamowite świadectwo:
Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał, jak ten człowiek mówi(J 7,46).
Skąd brał się ten autorytet? Oczywiście z tego, że On był Bogiem!
Ale Jezus żył także w integralności, żył tak, jak nauczał. Jego słowa nie rozmijały się z Jego stylem życia.
Ludziom czasem wydaje się, że autorytet otrzymujemy automatycznie w pakiecie ze stanowiskiem czy funkcją. Owszem, szacunek jest przynależny pewnym stanowiskom, ale na autorytet się zapracowuje, nieraz bardzo długo i ciężko. Natomiast duchowy autorytet otrzymuje się z góry.
Jeżeli w naszym życiu nie będzie rozdźwięku pomiędzy naszymi słowami a naszym codziennym postępowaniem i zachowaniem, jeżeli będziemy budować swe życie na Bożym Słowie, jeżeli będziemy codziennie żyli w społeczności z Panem, to wtedy On sam będzie nas ubierał w Boży autorytet.
Za tym autorytetem nie będzie stał żaden człowiek, ale jedynie sam Bóg.
Pan Jezus, który, choć sam był Bogiem, zawsze wskazywał na swego Ojca.
Mówił: Ja i Ojciec jedno jesteśmy, Kto mnie widział, widział i Ojca. Ale też bardzo wyraźnie podkreślał swoją zależność, kiedy wypowiadał słowa: Nie może Syn sam od siebie nic uczynić (J 5, 19), jednocześnie podkreślał: Zstąpiłem bowiem z Nieba nie aby wypełnić wolę swoją, lecz tego, który mnie posłał (J 6,38).
Współczesny świat jest zagubiony i ogarnięty niepokojem, niestabilnością, wojnami, obawą przed tym, co się stanie. Zespół w kolędzie ujął to:
Ludzie wciąż szukają celu,
chcą znać przyszłość, życia sens.
Oczekuje Boga wielu,
garstka pozna, kim On jest.
Czy będziesz pośród tej garstki?
Niedawno oglądałem krótkie świadectwo znanej gwiazdy kuchni, Wojciecha Almaro, w Dzień Dobry TVN, który mówi:
„Przychodzi taki moment, kiedy coś się zadzieje. Te doświadczenia bywają bardzo różne… W naszym życiu, to jest przedziwne, z ludzkiego punktu widzenia u samego szczytu. Wszystko dobrze idzie, kariera toczy się rewelacyjnie, mamy dom naszych marzeń i nagle w tym naszym posiadaniu zdaliśmy sobie sprawę, że w naszym życiu jest jakaś luka, jakaś pustka. To był krzyk rozpaczy i ta myśl: ja nie wiem, co dalej. … Ostatnio słyszałem, że to nie było nawet nawrócenie, a opamiętanie. Opamiętaliśmy się, gdzie ta hierarchia, jak ona powinna być poukładana. Pan Jezus przyszedł po prostu do mnie, jak do rybaków. Powiedział, „dobra, przestań się już tym zajmować, pójdziesz za mną, teraz pójdziesz za mną”. Powiem szczerze, że to był najpiękniejszy głos, najpiękniejsze powołanie, jakie mi się zdarzyło w życiu i tak zrobiłem”.
Czy możesz wyznać coś podobnego? Czy w twoim życiu też miało miejsce takie doświadczenie, usłyszałeś głos Jezusa?
Oby każdy z nas mógł być wśród tych, którzy powtórzą za słowami kolędy:
Chcemy wyznać, że
Ten, co w stajni zrodził się,
dzisiaj Królem jest,
Panem naszych serc.
Niech Was Bóg błogosławi. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń