Zakończenie Roku
35.Niechaj biodra wasze będą przepasane a świece zapalone. 36. Wy zaś bądźcie podobni do ludzi oczekujących pana swego, aby mu zaraz otworzyć drzwi, kiedy powróci z wesela, przyjdzie i zapuka. 37. Błogosławieni owi słudzy, których pan, gdy przyjdzie, zastanie czuwających. Zaprawdę powiadam wam, iż się przepasze i posadzi ich przy stole, i przystąpiwszy będzie im usługiwał. 38. Czy przyjdzie o drugiej, czy o trzeciej straży, a zastanie ich tak, błogosławieni oni! 39. To wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz, o której godzinie złodziej przyjdzie, nie dopuściłby do tego, by podkopano jego dom. 40. I wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, której się nie spodziewacie.
Łk12.35-40
Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca i społeczność Ducha Św. niechaj będą z wami!
Słowo Boże nad którym chcemy się zastanowić w ostatnim dniu starego roku zapisane jest u ewangelisty Łukasza w 12 rozdziale wierszach od: 35-40. Rozmyślając nad powyższym tekstem, przyglądam się kątem oka zmaganiom syna, przygotowującego się do sprawdzianu z matematyki. Ten jest akurat „zapowiedziany”, najgorsze są jednak kartkówki z trzech ostatnich lekcji. Założę się, że każdy z nas zna tą jakże dyskomfortową sytuację, w której po wejściu do klasy, jeszcze w trakcie ostatnich rozgrywek kapslowych, jeszcze zgrzany po harcach na przerwie, słyszymy nagle słowa:
- Dzień dobry, usiądźcie proszę i wyjmijcie karteczki… Na samą myśl robi się człowiekowi nieswojo. Dzieci buntują się i tej formy sprawdzania wiedzy nie lubią najbardziej. Na razie są nastolatkami, więc jest to zrozumiałe. Jeśli to przedmiot szkolny, jest jeszcze szansa „się poprawić”, gorzej jest, jeśli Bóg sprawdza nas, jak systematycznie i jak dobrze opanowaliśmy materiał z naszego życia doczesnego.
Nie pomoże żaden blef, żadna strategia. Stoimy tu i teraz, w całej swojej niedoskonałości i nieprzygotowaniu. Zaskakująco wielu z nas dorosłych nie zalicza kartkówek z życia i trwa jak gdyby „jutro” miało nie nastąpić, hołdując zasadzie carpe diem nawet w okresie późnej dorosłości.
Jesteśmy w okresie poświątecznym, w oczekiwaniu na nadejście Nowego Roku. Zewsząd docierają do nas podsumowania życia politycznego, społecznego, tego bardziej globalnego i tego z naszego podwórka, domu. Powiem szczerze, ze męczy mnie i drażni upiorna subsumpcja i tworzenie listy postanowień. Z reguły zakładamy w nich rzeczy dla nas niewykonalne: schudnąć, rzucić palenie, znaleźć nową, lepszą pracę, osiągnąć bliżej nieokreślony sukces oraz poznać kogoś, kto do tej pory przebywał w sferze naszych marzeń.
Spróbujmy poobserwować dotychczasowe życie tych, którzy składają sobie samym największe obietnice, a przekonamy się, że mówiąc językiem metafory, mierząc się do skoku przez płot, potykają się o banalny klucz do furtki, który najczęściej leży rzucony niedbale pod ich własnymi butami. Ten klucz, to systematyczność i przezorność. Jest taka niedoceniana i rzadko spektakularnie wychwalana, bo kojarzy się z głównymi cechami charakteryzującymi księgowych. Systematyczność to codzienność, to rutyna, powtarzalność, to szarość poniedziałku i wtorku i środy, to bieżące rozwiazywanie problemów, które stawia przed nami życie, to niezaniedbywanie codziennych obowiązków, tych małych codziennych, nudnych czynności. Przezorność to swobodne, niezobowiązujące i nienachalne myślenie o jutrze. Nie mamy oczywiście pewności, że nadejdzie, ale jeśli nadejdzie…to no właśnie, żeby wtedy nie okazało się, że jesteśmy niegotowi.
Rzadko który tekst biblijny kojarzy mi się tak dobrze i tak ciepło jak powyższy, z filmem Roberta Zemeckisa pt. „Forrest Gump”. Ten lekko upośledzony intelektualnie, znakomicie jednakowoż wychowany i przysposobiony społecznie człowiek, zdobył fortunę, sławę i sukces w sposób zupełnie niezamierzony. Jego kluczem na każdą życiową czekoladkę z bombonierki, w której nie wiesz, na co trafisz, był przygotowanie i otwartość. Po prostu robił najlepiej to co umiał i starał się nie krzywdzić bliźnich. Nie planował zbyt wiele, nie miał przerośniętych ambicji, niczego nie oczekiwał, kochał, dbał i pielęgnował, żył pięknie i wartościowo.
Biblijne przepasanie potraktujmy zatem jako nasze codzienne schludne odzienie fizyczne i duchowe. Przygotowanie służby na nadejście Pana niechaj będzie kończeniem dnia w pokoju ze wszystkimi, których napotkaliśmy na swej drodze, nie kończmy dnia w gniewie, nie mamy bowiem pewności, ze obudzimy się rano w tym samym świecie, w którym zasypialiśmy. Zdobywamy kosmos i odkrywamy kod DNA, a nie możemy często zdobyć się na zwykle „przepraszam” i ludzki, przyjazny gest w kierunku bliźniego.
Idąc tropem przenośni, jeśli życie nasze doczesne jest kolejką, czekaniem na śmierć i przejście do domu naszego ojca, o które tak często modlimy się w modlitwie powszechnej, to starajmy się aby czas, jaki został nam dany, uczynić możliwie dobrym i znośnym dla nas samych i dla tych, których Bóg postawił nam na drodze, którzy czekają razem z nami.
Nie komplikujmy rzeczy, które sam Bóg uczynił prostymi.
Bądźmy w życiu przezorną, dobra gospodynią z Sarepty, która ma w domu zawsze świeczkę, paczkę zapałek, wodę, kilo maki i kilo cukru oraz butelkę oleju i parę groszy w skarpecie, tak na wszelki wypadek.
Tego życzę Wam, drodzy Internauci i sobie. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń