List Przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan do Sekretarza Generalnego Światowej F
Drogi Doktorze Noko,
Niniejszym przesyłam Panu z przyjemnością oficjalną odpowiedź Kościoła katolickiego na "Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu", przygotowaną w porozumieniu między Kongregacją Nauki Wiary a Papieską Radą ds. Jedności Chrześcijan.
Przy tej okazji chciałbym się podzielić pewnymi refleksjami, które zdają się być konieczne w świetle pewnych błędnych interpretacji katolickiej odpowiedzi z 25 czerwca 1998 r.
Wydaje się, iż poświęcono mało uwagi bardzo ważnemu rozróżnieniu, jakie czyni odpowiedź katolicka między Oświadczeniem a następującymi po nim Uściśleniami. J.E. Joseph Kardynał Ratzinger w liście do "Frankfurter Allgemeine Zeitung", opublikowanym 11 lipca br., wskazał, że jako Oświadczenie winno uchodzić ściśle za odpowiedź na pytanie podniesione przez "Wspólną deklarację", a odpowiedź ta jest jasna i całkiem jednoznaczna: prawdach dotyczących nauki u usprawiedliwieniu.
Druga część odpowiedzi katolickiej ma, w porównaniu z Oświadczeniem, zupełnie inną wartość. Punkty wchodzące w tę część odpowiedzi opatrzone są tytułem: Uściślenia. Kard. Ratzinger we wspomnianym wyżej liście powiada, że chodzi tu o "objaśnienia", jako że dotyczą pewnych kwestii rozważanych we "Wspólnej deklaracji". "Wspólna deklaracja" - i uchwała podjęta w odpowiedzi na mą przez Światową Federację Luterańską - stwierdza, że w odniesieniu do pewnych kwestii dialog wymaga kontynuacji. Odpowiedź Watykanu idzie nieco dalej, wyszczególniając kwestie wymagające dalszego dialogu.
Z długich i trudnych dyskusji wynika, że każda ze stron, zarówno Kościół katolicki jak Światowa Federacja Luterańska, musi sobie uświadomić, że mimo podstawowej zgodności poglądów osiągniętej w tym dokumencie, potrzebne są dalsze studia nad kilkoma kwestiami. Oczywiście w żadnym wypadku nie może to być uważane za wycofywanie się w jakiejkolwiek bądź formie ze stanowiska, że istnieje zgoda co do podstawowych prawd w nauce o usprawiedliwieniu. Ten konsens, o którym zwłaszcza mówi część trzecia "Wspólnej deklaracji" dotycząca wspólnego zrozumienia usprawiedliwienia, jest poważnym krokiem naprzód w dialogu i porozumieniu luterańsko-katolickim. Konsens odnosi się do całego zakresu podstawowych prawd, którymi zajmuje się "Wspólna deklaracja".
Co się tyczy drugiej części odpowiedzi katolickiej, to powstaje wrażenie, że niektórzy komentatorzy luterańscy odczytywali ten dokument bardzo jednostronnie. Oprócz nie zwracania uwagi na wyżej wspomniane zasadnicze rozróżnienie, ukazały się wypowiedzi mówiące o licznych zastrzeżeniach poczynionych w odpowiedzi katolickiej. W rzeczywistości nie ma żadnych "zastrzeżeń", lecz mowa jest tylko o bardzo niewielu uściśleniach, w odniesieniu do których przedkładam Pańskiej rozwadze następujące refleksje.
Z dyskusji poprzedzających odpowiedź na "Wspólną deklarację" wynikało, że kwestią, która przyciągała stale największą uwagę, było usprawiedliwienie grzesznika. Odpowiedź katolicka nie kwestionuje porozumienia, o którym jest mowa w par. 28, lecz koncentruje uwagę na jednej bardzo konkretnej kwestii, mianowicie na luterańskim nauczaniu zaprezentowanym we "Wspólnej deklaracji", że konkupiscencja (pożądliwość) następująca po chrzcie nazywana jest grzechem. Katolikowi trudno pogodzić ten pogląd z nauką Soboru w Trydencie, że wszystko, co jest rzeczywiście grzechem, pozbawione zostaje w chrzcie tego atrybutu. Ma to także konsekwencje dla wspólnego rozumienia istoty odnowy i uświęcenia człowieka wewnętrznego. Dla nauki katolickiej słowo "grzech" pokrywa się ze znaczeniem nadawanym mu w życiu codziennym, które słownik oksfordzki definiuje jako umyślne naruszenie lub pogwałcenie prawa Bożego, nie jest on więc tylko starym skażeniem wyrażającym się w skłonności do zła, z którą człowiek ma stale walczyć.
Gdzie indziej we "Wspólnej deklaracji" (nr 15) luteranie wraz z katolikami oświadczają, że Tylko z łaski i w wierze w zbawcze działanie Chrystusa, a nie na podstawie naszych zasług zostajemy przyjęci przez Boga i otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, uzdalnia nas i wzywa do dobrych uczynków. Tak więc nasza trudność wynika z prezentacji doktryny, która zdaje się być w sprzeczności z samą sobą. Z tego powodu odpowiedź katolicka nie stwierdza, że odnośne potępienie Trydentu pozostaje, lecz że w obecnej prezentacji doktryny simul iustus et peccator trudno znaleźć podstawę uzasadniając dlaczego nie podlega już ona potępieniom dekretów trydenckich o grzechu pierworodnym i usprawiedliwieniu. Czy tej ważnej kwestii nie dałoby się rozwiązać poprzez prezentację luterańską, która objaśniałaby wyjątkowe użycie grzechu w tym kontekście, dzięki czemu słowo to utraciłoby swój normalny charakter bycia chcianym i dobrowolnym sprzeciwianiem się Bogu? Gdyby do tego doszło, wówczas straciłaby rację bytu kwestia potępienia.
Druga kwestia, którą zajmują się Uściślenia, nawiązuje nie tyle do stanowiska luterańskiego, ile raczej przedstawia katolicki pogląd, że usprawiedliwienie jest organicznie włączone do podstawowego kryterium, jakim jest regula fidei; chodzi tu o wyznawanie jednego Boga w trzech osobach, wyznawanie, które jest zorientowane chrystologicznie oraz zakorzenione w żywym Kościele i jego życiu sakramentalnym. Przed ogłoszeniem naszej odpowiedzi, jak również i później strona luterańska zapewniała nas, że nasze uściślenie było w pełni zgodne z nauką wyłożoną w "Konfesji Augsburskiej", "Artykułach Szmalkaldzkich" i w innych wypowiedziach doktrynalnych. Jednakże w świetle wielu dyskusji, prowadzonych na ten temat w Hongkongu i gdzie indziej, doszliśmy do wniosku, że na tym obszarze zachodzi potrzeba bardziej precyzyjnego przedstawienia doktryny katolickiej. Wydaje się, że nie ma potrzeby prowadzenia dalszych badań tej kwestii.
Trzecie i ostatnie uściślenie dotyczy znowu trudności występującej po stronie katolickiej. Strona luterańska podkreśla z jednej strony zasadę mere passive, choć jej wyraźnie nie objaśnia; gdzie indziej znowu, we "Wspólnej deklaracji" i w oficjalnych pismach luterańskich, w takich jak "Formuła Konkordii", można znaleźć wyraźne potwierdzenie, że osoba usprawiedliwiona jest zdolna do odrzucenia łaski ("Wspólna deklaracja" nr 21 ) i chociaż jeszcze we wielkiej słabości, może i powinna [ona] przez moc Ducha Świętego współdziałać ("Formuła Konkordii" II, 65).
W powyższym świetle staje się rzeczą oczywistą, że dla Kościoła katolickiego nie może być trudności w przyjęciu i podpisaniu "Wspólnej deklaracji", ponieważ akceptuje on bez zastrzeżeń jej konkluzję, że istnieje konsens w podstawowych prawdach dotyczących nauki o usprawiedliwieniu. Uściślenia me negują tego konsensu i zdają się nie stwarzać większych problemów dla podejmowania dalszych studiów i pełniejszej prezentacji.
Pojawiły się pewne pytania dotyczące katolickiego rozumienia tej części "Wspólnej deklaracji"', która dotyczy "Znaczenia i zasięgu osiągniętego konsensu". Sprawę tę wyraża dobrze paragraf 40 i katolicka odpowiedź w pełni go akceptuje. W podobny sposób żadnej trudności nie sprawiają paragrafy 42, 43 i 44. Istnieje drobna różnica w reakcji Światowej Federacji Luterańskiej i Kościoła katolickiego na paragraf 41. Odpowiedź luterańska, wypowiadając się na temat dalszego studiowania pewnych kwestii, zadeklarowała, że Potępienia luterańskich ksiąg wyznaniowych nie dotyczą nauki Kościoła rzymskokatolickiego przedłożonej w tej Deklaracji. Odpowiedź katolicka stwierdza, że gdzie osiągnięto konsens, mianowicie w podstawowych prawdach dotyczących nauki o usprawiedliwieniu, tam nie mają dalej zastosowania potępienia Soboru w Trydencie. I jak mogliśmy się przekonać, dotyczy to wszystkiego, o czym była mowa w paragrafie 40.
Odpowiedź katolicka &127. stwierdza, że jakiekolwiek potępienie Soboru w Trydencie ma nadal zastosowanie w odniesieniu do nauczania Kościołów luterańskich przedstawionego we "Wspólnej deklaracji". Jednakże w Uściśleniach zwróciła uwagę, że bez dodatkowych studiów i wyjaśnień Kościół katolicki nie może zdecydowanie zaakceptować poglądu, że doktryna simul iustus et peccator nie podlega już potępieniu. Jak wyżej wspomniano, w aktualnym stanie prezentacji, jakiej dostarcza "Wspólna deklaracja", wyłania się trudność co do sposobu wyrażenia, że doktryna ta nie jest objęta anatemą Dekretu trydenckiego dotyczącego grzechu pierworodnego i usprawiedliwienia. Nie dostrzegam w tym stwierdzeniu negacji paragrafu 41, lecz wahanie wobec kategorycznej afirmacji przed przeprowadzeniem dalszych studiów.
Stąd więc w zgodzie ze wspólną procedurą w takich przypadkach, stosowaną szczególnie w odniesieniu do uroczystych porozumień na płaszczyźnie międzynarodowej, sądzę, że osiągnięte porozumienie i charakter uściśleń umożliwiają Kościołowi katolickiemu podpisanie "Wspólnej deklaracji" bezzwłocznie i w istniejącym kształcie.
J.E. kard. Ratzinger i ja osobiście żywimy gorącą nadzieję, że podpisanie "Wspólnej deklaracji" nastąpi w najbliższych miesiącach. Odnosimy wrażenie, że doszło do ważnego wydarzenia o dużym znaczeniu dla ruchu ekumenicznego. Papież Jan Paweł II wyraził swą radość i satysfakcję z powodu tego ważnego osiągnięcia ekumenicznego oraz wdzięczność wszystkim, katolikom i luteranom, którzy przyczynili się do tego wielkiego sukcesu. Na mnie i na Panu spoczywa szczególna odpowiedzialność, polegająca na nie dopuszczeniu do utraty znaczenia tego historycznego momentu.
W konkluzji chciałbym dać wyraz ubolewaniu, że niektórym komentatorem luterańskim pewną trudność sprawiła kwestia podniesiona w odpowiedzi katolickiej, a dotycząca tego, kto w Kościele katolickim i w Światowej Federacji Luterańskiej jest uprawomocniony do przyjęcia "Wspólnej deklaracji". Jak Pan pewnie zauważył, odpowiedź katolicka uznaje wielki wysiłek podjęty przez Światową Federację Luterańską, polegający na przeprowadzaniu konsultacji z synodami Kościołów członkowskich na całym świecie i w ten sposób zmierzający do osiągnięcia prawdziwie znaczącego konsensu. Nie może być mowy o jakiejkolwiek intencji zakwestionowania autorytetu konsensu luterańskiego. Jednakże mimo tak zdecydowanej aprobaty, jaką "Wspólna deklaracja" otrzymała od synodów, nie można się pozbyć odczucia, że w dalszym ciągu zachowują swą ważność różnice dotyczące rozumienia przez obu partnerów autorytetu w Kościele; występuje brak odpowiedzi na pewne pytania. Podejmując więc dalsze badania w ramach trwającego dialogu trzeba będzie poświęcić więcej uwagi kompleksowi zagadnień związanych z autorytetem w Kościele.
Z wyrazami wielkiego szacunku i osobistego poważania
Edward Idris Kardynał Cassidy
Przewodniczący