english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Dobrodziejka hrabina

Maria Geysztowt Bernatowicz

23.09.2014

W niedzielę, 14 IX 2014 r. odsłonięto w Cieszynie na Placu Kościelnym tablicę poświęconą Marii Geysztowt Bernatowicz.


Dobrodziejka hrabina

W nabożeństwie poprzedzającym uroczystość udział wzięli biskup Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Augsburskiego Wyznania w Republice Czeskiej ks. Jan Wacławek, posłowie i przedstawiciele władz samorządowych, w tym europoseł dr Jan Olbrycht, posłanka Aleksandra Trybuś-Cieślar, przewodniczący Rady Powiatu Stanisław Kubicius, burmistrzowie Cieszyna Mieczysław Szczurek i Jan Matuszek.

 

Nabożeństwo prowadził ks. Dariusz Madzia, a kazanie wygłosił ks. Michał Jabłoński z Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Warszawie.

 

W nabożeństwie oraz uroczystości odsłonięcia tablicy udział wzięli uczestnicy XX Forum Ewangelickiego, w tym liczna grupa naszych braci z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.

 

Forum, które odbywało się w w dniach 12-14 września w Wiśle-Jaworniku, swoje obrady poświęciło tematowi Kobiety w społecznościach Kościołów ewangelickich – tradycja, współczesność, perspektywy. Tak więc odsłonięcie tablicy dobrze wpisało się w jego tematykę.

 

Spotkanie na Placu Kościelnym rozpoczęło się pieśnią chóru parafialnego, a zebranych powitał proboszcz parafii cieszyńskiej ks. Janusz Sikora. Skrócony życiorys Marii Bernatowicz Geysztowt przedstawiła Władysława Magiera, która odczytała także list od ambasador RP w Pradze Grażyny Bernatowicz. W imieniu uczestników XX Forum Ewangelickiego głos zabrał Jan Puczek, a ks. J. Sikora odczytał list Biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego ks. Jerzego Samca. Duchowni, ks. Janusz Sikora, ks. Michał Jabłoński i ks. Dariusz Madzia dokonali poświecenia tablicy, którą odsłoniły trzy kobiety: Halina Molak-Olczak, Urszula Górnicka-Herma i Władysława Magiera.

 

Tablicę wykonała Urszula Górnicka-Herma. Są na niej znaki Kościoła Ewangelickiego-Reformowanego i Ewangelicko-Augsburskiego, jako, że Maria Bernatowicz Geysztwt należała do Kościoła reformowanego. Na tablicy znajdują się słowa: Maria Geysztowt Bernatowicz 1848-1938 działaczka narodowa i charytatywna, założycielka Polskiego Stowarzyszenia Niewiast Ewangelickich, przetłumaczyła z angielskiego Historię reformacji w Polsce.

 

Myśl upamiętnienia Marii Bernatowicz Geysztowt powstała ponad rok temu, kiedy pod wpływem lektury biogramu Marii Bernatowiczowej, Halina Molak-Olczak zainteresowała się miejscem pochówku bohaterki na cmentarzu przy ulicy Bielskiej.  Wtedy narodził się też pomysł trwałego upamiętnienia kobiety, której zasługi dla Kościoła ewangelickiego wykraczały daleko poza Śląsk Cieszyński, bo z jej tłumaczenia Zarysu dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce autorstwa Waleriana Krasińskiego (wydanie angielskie 1838-1840, polskie tłumaczenie 1903, reprint polski 1986) do dzisiaj korzystają polscy historycy Reformacji i zainteresowani. Znakomita praca translatorska Marii Bernatowicz Geysztowt nabiera szczególnego znaczenia w Polsce teraz, w Dekadzie Reformacji. Pamiętajmy też, że działające przy naszej parafii organizacje kobiece, które nazwą nie nawiązują do Stowarzyszenia, którego inicjatorką i pierwszym prezesem była upamiętniona dziś nasza bohaterka, mają swój zaczątek w jej działalności. To ona rozpoczęła dzieło, które jest kontynuowane, a ta uroczystość w niedzielę, przypomniała nie tylko jej postać, ale również na trwale wpisała ją w historię Placu Kościelnego. Inicjatorką i fundatorką całego przedsięwzięcia była Halinie Molak-Olczak.

 
W dokumentach i zapisach pojawia się różna kolejność nazwisk: Bernatowicz po ojcu, Geysztowt – litewskiego rodu oraz żeńska forma Bernatowiczówna – w podpisach.

 

Życiorys

Maria Geysztowt - Bernatowiczówna 1844-1938

 

W tym roku mija 170. rocznica urodzin tej wyjątkowej, ale bardzo skromnej kobiety. Nie pochodziła ze Śląska Cieszyńskiego, ale dla tej ziemi poświęciła sporą część swojego życia i tutaj, na cmentarzu ewangelickim, została pochowana. Jej zasługi dla społeczności ewangelickiej wykraczały jednak daleko poza lokalne środowisko. W ubiegłym roku minęła 75. rocznica jej śmierci, ale nikt nie złożył kwiatów na jej mogile, bo już jej nie ma. Może ten fakt skłonił prywatnego darczyńcę do przywołania jej pamięci i ufundowania tablicy.

 

Nazywano ją hrabiną, a kupiony na ulicy Błogockiej dom nazwała „Dworkiem Pojata”, figurkę Pojaty umieściła w niszy nad wejściem (Pojata - imię litewskiej księżniczki, bohaterki książki napisanej przez jej wuja). Prawie zawsze była ubrana w długą, popielatą suknię lub szare kostiumy. Skromny ubiór sprawiał jednak wrażenie eleganckiego. Na twarzy leciwej, bardzo szczupłej kobiety, widniały ślady dawnej urody. Chodziła z laseczką, a później poruszała się tylko na wózku. Pomagała jej służąca, przeważnie spacerowały z nimi dwa psy. Znajomi wiedzieli, że nigdy nie radziła sobie z domowymi czynnościami. Pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny szlacheckiej.

 

Rodzina Bernatowiczów wywodziła swe korzenie od Gasztołdów – jednej z kniaziowskich familii litewskich. Wśród jej przedstawicieli można znaleźć wielu ziemian piastujących wysokie urzędy, a każde pokolenie z bronią w ręku walczyło o Polskę. Od czasów reformacji rodzina była ewangelicka, wyznawała kalwinizm. Urodziła się 20 listopada 1844 r. w majątku Jastrzembinka w guberni kijowskiej. Dziad, razem z trzema braćmi wstąpił jako ochotnik do armii polskiej podczas wyprawy napoleońskiej na Moskwę. Był przyjacielem Adama Czartoryskiego i jego syna Adama. W domu, wśród gości, zasiadał T. Kościuszko, a także A. Mickiewicz. Nazwisko Bernatowicz wspomina zresztą w I księdze „Pana Tadeusza”. Czy jednak chodzi o jej rodzinę, tego do końca nie wiemy. Ojciec Marii ze swoimi braćmi wziął udział w powstaniu listopadowym, a jako poseł na sejm w roku 1831 podpisał akt detronizacji cara Mikołaja I. Matkę straciła w wieku 10 lat, ale jej portret, pięknej młodej kobiety, przechowywała do końca w swoim domu. Po powstaniu styczniowym rodzina musiała opuścić swoje ziemie, a dwaj bracia Marii zmarli na zesłaniu. Znała bardzo dobrze języki obce i kiedy znalazła się w Szwajcarii, uczyła właśnie języków obcych, aktywnie też uczestniczyła w życiu polskiej emigracji. Prawdopodobnie w ostatnim dziesięcioleciu XIX w. wróciła do Krakowa i tam założyła internat dla kształcących się dziewcząt ewangelickich. Jej wychowanki zostawały jej przyjaciółkami, odwiedzała je i tak prawdopodobnie trafiła do Cieszyna i tu mieszkała od 1905 r. Tutaj założyła fundację, imienia swojego ojca, dla kształcących się w polskich szkołach niezamożnych ewangelickich chłopców i taką samą fundację, imienia swej matki, dla dziewcząt. Fundacje działały do I wojny światowej, wtedy bowiem inflacja spowodowała, że pieniądze straciły realną wartość. Ponadto wielu uczniów otrzymywało od niej bezpośrednią pomoc.

 

Polskie Ewangelickie Stowarzyszenie Niewiast powstało w Cieszynie w 1912 r. Znalazła się wśród jego założycielek. Przewodniczyła zebraniu założycielskiemu, które odbyło się w Domu Narodowym w lutym 1912 r. i tam też została wybrana przez aklamację pierwszą przewodniczącą. Stała na czele Stowarzyszenia do 1920 r., a kiedy nie mogła już podołać wszystkim obowiązkom utrzymywała prywatnie specjalną sekretarkę dla spraw stowarzyszenia. Ta zajmowała się również w jej imieniu inną działalnością społeczną. Pomagała, na przykład, wielu żołnierzom, leczącym się podczas wojny w miejscowych szpitalach. Maria była nazywana przez nich „dobrodziejką”.

 

Dziełem jej życia było tłumaczenie z języka angielskiego dwutomowego Zarysu dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce. Napisał ją w latach czterdziestych XIX w. Walerjan hr. Krasiński. W tłumaczeniu pomagała jej ówczesna współpracowniczka, Otylia Durasowiczówna, ale większość tłumaczenia dokonała sama. Robiła to na prośbę ks. Juliusza Burschego, z którego rodziną była zaprzyjaźniona. W przedmowie napisano: „Miło nam podziękować przede wszystkim tłumaczkom” i dalej zauważono, że: „ewangelicy polscy nie czuli się na siłach, aby zabrać się do tłumaczenia tak poważnego wydawnictwa. Jest to pierwsza historia reformacji w Polsce po polsku.” Dwa tomy wydano w Warszawie w latach 1903 i 1904. Jej wysiłek się opłacił, to jedyne tłumaczenie Historii do czasów współczesnych. Przetrwało ponad sto lat i nadal służy zainteresowanym.

 

Kilka lat później przetłumaczyła z francuskiego modlitewnik Naprzód - Czytania i rozmyślania biblijne na każdy dzień roku Thomasa Franka. Książka ukazała się nakładem Towarzystwa Ewangelickiego w Cieszynie w 1911 r. We wstępie można przeczytać, że tłumaczka poświęca się gorliwie i stale sprawom polskiego ewangelictwa...Dziękując WP. Bernatowiczównej niniejszym za jej pracę i trud, życzymy Jej serdecznie, aby Jej na naszym Śląsku, gdzie od niedawnego czasu zamieszkuje było jej dobrze. Tłumaczyła piękną, literacką polszczyzną, nie wtrącała obco brzmiących określeń nawet dla nawet najbardziej abstrakcyjnych pojęć. Modlitewnik spełnił swoją funkcję, był popularny długie lata, a domach zachowały się tylko „zaczytane” egzemplarze.

 

Zmarła 7 lipca 1938 r., a kazanie, bardzo patriotyczne, wygłosił na pogrzebie ks. Andrzej Buzek. Wspomniał nie tylko historię rodziny, ale przypomniał, że całe życie służyła bliźnim dobroczynnością, pracą społeczną, piórem i „jasnym charakterem promieniującym na otoczenie”.

 

Maria umarła jako ostatnia z rodu. Ponieważ rodzeństwo też nie miało dzieci, dom otrzymała w spadku dalsza rodzina i został sprzedany. Swój księgozbiór zapisała bibliotece Zboru Helweckiego w Warszawie.