english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

English Bible Camp Dzięgielów 2012

Poznawali język angielski oraz prawdy biblijne

04.08.2012

Leży w samym środku USA. Jego symbolem jest kwiat słonecznika. Słynie z rolnictwa. Jeśli pamiętacie historię Dorotki Gale , która dotarła do krainy Oz  –to właśnie tam mieszkała na farmie z wujkiem i ciocią. O czym mowa? O stanie Kansas.


English Bible Camp Dzięgielów 2012

Stamtąd (dokładnie z Kansas City) przyjechali do nas w tym roku wolontariusze prowadzący  English Bible Camp. A konkretnie w Dzięgielowie byli z nami:

 

Pastor Mark – (nie mylić z naszym pastorem) , Mourice, Jennifer i Cori – to z nimi spędziliśmy intensywny tydzień, poznając język angielski oraz prawdy biblijne. Dzień zaczynaliśmy wspólnym spotkaniem o 9:30 – był to czas na wspólny śpiew i  wspólną podróż. Tak! Właśnie podróż, ponieważ tematem przewodnim było hasło „Amazing Desert Journey” – nasze życie przyrównane zostało do podróży, podczas której czekają nas wyzwania, trudy, pokusy, ale też nadzieja i radość z tego, że nie jesteśmy w tej drodze sami. Towarzyszy nam wspaniały przewodnik, którym jest Bóg! To On daje nam nadzieję, zaspokaja nasze potrzeby, daje siłę, aby przezwyciężać pokusy, mamy też radość z tego, że miejscem, gdzie kończy się ta podróż jest Niebo!  Specjalnym bonusem porannych spotkań była nauka Modlitwy Pańskiej po angielsku – to z niej zaczerpnięte były prawdy przewodnie na każdy dzień.

 

Jak zawsze podczas obozów jakoś tak samoistnie towarzyszy nam "muzyczny hit” – w tym roku to z pewnością piosenka  I am C-H-R-I-S-T-I-A-N.  Tak tak, tu  chodzi o spelling – z początku było z tym trochę kłopotu, ale pod koniec każdy uczestnik spelował ;-) na szóstkę!

 

Następnie w grupach wiekowych kontynuowaliśmy przygodę z angielskim. Trochę na poważnie i trochę na wesoło.

 

Po dobrym obiadku nie zabrakło zabaw na świeżym powietrzu. Dzięki temu, że pogoda nam sprzyjała odbywały się nasze ulubione water games! Dla tych którzy cenią sobie prace plastyczne szczególnym momentem dnia były – crafts (po naszemu krafty) każdego dnia nowe pomysły na coś ładnego np: zaplatany kubeczek po jogurcie, kolorowy motyl z filtra do kawy itd…Tymi pomysłami dzieliła się z nami "ciocia" Jennifer.

 

Dzień kończyliśmy o godzinie 16:00. Wtedy to nasze plakietki z imionami lądowały na stoliku, żeby następnego dnia z rana powrócić na szyję obozowicza lub obozowiczki. I tak jak to zwykle bywa w lecie, w szczególności zaś w wakacje – czas płynął tak szybko, że ani się obejrzeliśmy, a to już ostatni dzień! W sobotę rano przyszedł czas zakończyć nasze wspólne podróżowanie. Kto wie? Może jeszcze się kiedyś spotkamy?

 

Dagmara Mielke

więcej zdjęć: strona parafialna