english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

11. Niedziela po Trójcy Św.

16 sierpnia 2015 r.

9.I powiedział także do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych, że są usprawiedliwieni, a innych lekceważyli, to podobieństwo: 10.Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. 11.Faryzeusz stał i tak się w duchu modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. 12.Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku. 13.A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swo-ją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. 14.Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Łk 18,9-14


Drodzy bracia i siostry w Chrystusie!


W życiu zwykle jest tak, że nic nie jest jednoznacznie czarne lub białe. Podobny wniosek można by wysnuć, wczytując się w dzisiejszy tekst, którym jest jedno z najbardziej znanych podobieństw wypowiedzianych przez Jezusa. Bardzo łatwo na podstawie przeczytanego tekstu można by odnieść wrażenie, że Jezus zestawia ze sobą na zasadzie kontrastu dwa radyklanie różne charaktery, dwa zupełnie inne od siebie modele pobożności, z których ten pierwszy należy w całości odrzucić, a ten drugi przyjąć i postawić jako wzór.

 

Warto jednakże zauważyć, że sylwetka faryzeusza ukazana w tym podobieństwie nie jest wcale tak jednoznacznie negatywna. Wręcz przeciwnie, człowiek ten pod wieloma względami mógłby być stawiany jako wzór. Po pierwsze, jest to postać, która praktykuje modlitwę i dla której stanowi ona ważny element pobożności. Po drugie, pobożność faryzeusza nie jest czysto teoretyczna i niezaangażowana. Człowiek ten zdolny jest do poświęcenia i ofiarności. Po trzecie wreszcie, jego modlitwa odsłania przed nami coś bardzo charakterystycznego i unikalnego. Tą cechą jest wdzięczność Bogu. Jest to bardzo ważne, ponieważ człowiek ma tendencję do przypisywania swych osiągnięć i owoców swej pracy wyłącznie sobie. Na zasadzie: gdyby nie ja, gdyby nie moje poświęcenie, gdyby nie mój trud, gdyby nie moje starania, nie osiągnąłbym niczego, i nie byłbym tym kim jestem. Tymczasem faryzeusz dostrzega powody ku temu, by za to wszystko kim jest, podziękować właśnie Bogu.

 

I chyba trudno byłoby sądzić, aby Jezus patrząc na faryzeusza miał potępić w nim te wszystkie przejawy pobożności jak modlitwa czy ofiarność lub wdzięczność. Gdyby tak było, powołując się na ten przykład, moglibyśmy znaleźć w nim wymówkę czy usprawiedliwienie dla siebie i dla własnych braków i zaniedbań w tym zakresie. Absolutnie tragikomicznym byłoby zaś, gdybyśmy z dzisiejszego podobieństwa wyciągnęli wniosek: dziękuję Ci Boże, że nie jestem jak ten faryzeusz.

 

Na czym polega jednak problem faryzeusza? Polega on na pewnym niezrozumieniu i zafałszowaniu własnego wizerunku. Charakterystyczne dla tej postawy są jego słowa: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy, albo jak ten oto celnik.

 

Problem faryzeusza polega na tym, że postrzega on celnika jako swoje radykalne przeciwieństwo, jako synonim i uosobienie grzechu, zepsucia i upadku, jako kogoś, na kogo można patrzeć z góry. Zwróćmy uwagę, że faryzeusz bardzo się od celnika dystansuje, bardzo podkreśla swoją inność i odrębność, w pewnym sensie swoją wyższość. Znów jest to coś bardzo charakterystycznego, raz, poprzez naszą ludzką skłonność do porównywania się z innymi, dwa, poprzez tendencję do tego, by poczucie swej wartości budować poprzez przywołanie takich przykładów, na których tle nasz wizerunek wygląda zdecydowanie lepiej i jaśniej. Na zasadzie: są gorsi ode mnie ,są rabusie, oszuści, na szczęście ja taki nie jestem, jestem kimś lepszym.

 

Problem naszego faryzeusza polega jednak na tym, że choć tak bardzo dystansuje się od celnika, to jednak, paradoksalnie, uciec się do niego nie da. I choć w swej naiwności faryzeusz zwraca się do Boga: dziękuję Ci Boże, że taki nie jestem, to jednak prawda jest inna, a jej sensem byłaby odpowiedź: niestety, w jakiejś mierze zawsze jesteś również celnikiem.

 

Co taka odpowiedź oznaczałaby dla nas? Oznaczałaby ona, że w każdym człowieku mieszka zarówno faryzeusz jak i celnik, w każdym człowieku jest coś pięknego, wartościowego i godnego pochwały, ale też w każdym człowieku można by znaleźć coś, co byłoby zawstydzające, kompromitujące, godne potępienia i odrzucenia. I o tym sami bardzo dobrze wiemy.

 

Zauważmy jednak, że żyjąc w społeczeństwie i wśród innych ludzi, zachowujemy się często w typowy dla tego podobieństwa sposób. W kontaktach z innymi ludźmi, w swej codziennej pracy i działalności eksponujemy to, co w nas dobre, imponujące, budujące, chcąc się jak najlepiej zaprezentować i wywrzeć jak najlepsze wrażenie. I jest to jak najbardziej zrozumiałe, ale tak bardzo podobne do owego faryzeusza, który mówiąc przed Bogiem o swych pozytywach czuł się w świątyni pewnie i swobodnie. Z drugiej strony, swoje negatywne cechy, swoje niedoskonałości, swoje błędy i kompromitujące sytuacje ukrywamy i przemilczamy. Nie chcemy aby stały się one przedmiotem ocen i komentarzy, często nie umiemy o nich szczerze i otwarcie rozmawiać z innymi. Zauważmy, że tak właśnie postąpił celnik, który w zawstydzeniu „stanął z daleka”, chcąc ewidentnie pozostać niezauważonym i nierozpoznanym.

 

I o ile jest to w jakiś sposób zrozumiałe w naszych kontaktach z innymi ludźmi, o tyle na płaszczyźnie wiary nabiera zupełnie innego znaczenia. Sednem wiary jest bowiem nasza sytuacja przed Bogiem. I jeżeli to podobieństwo chce nam coś ważnego przekazać, to chce nas przede wszystkim przekonać do tego, że przed Bogiem nie musimy udawać, i nie musimy przed Nim niczego ukrywać. A zwłaszcza tego, że każdy z nas jest w jakimś stopniu celnikiem. Czyli kimś, kto ma szansę i okazję stanąć przed Bogiem, i odkryć przed Nim głębię naszego grzechu i naszej winy. Tak jak czyni to celnik, którego wyznanie i prośba o miłosierdzie jest jednocześnie piękna i prosta. I dzięki niej też zyskuje on coś, co było dla niego bardzo ważne: usprawiedliwienie.

 

Czym jest usprawiedliwienie? Oprócz tego, że jest to ważny teologicznie termin, na przykładzie owego podobieństwa możemy też zauważyć, czym jest ono w praktyce. Jeżeli potrzebujemy przed Bogiem usprawiedliwienia, to na pewno nie w tym, co w nas dobre i godne pochwały. W naszym podobieństwie Jezus jasno stwierdza, że faryzeusz nie został usprawiedliwiony, i jest to jak najbardziej zrozumiałe, bo modlitwa, ofiarność i poświęcenie dla innych nie są godne nagany, ale z drugiej strony same w sobie nie prowadzą do usprawiedliwienia. Błędem byłoby, gdybyśmy powiedzieli sobie: za to, co dla Boga, Kościoła, ludzi zrobiłem, albo za to co przeżyłem czy wycierpiałem mogę czuć się przed Bogiem swobodnie, i Bóg nie może mieć mi nic do zarzucenia.

 

Usprawiedliwienie ma miejsce wtedy, gdy odważymy się stanąć przed Bogiem jako celnik, gdy przestajemy bagatelizować czy wypierać swój własny grzech, gdy, mówiąc słowami naszego podobieństwa, przestajemy czuć się lepszymi, tymi, którzy na szczęście nie są tacy jak owi „inni” ludzie, rabusie, oszuści i cudzołożnicy, i którzy dzięki temu mogą czuć się pewnie i bezpiecznie. Początkiem usprawiedliwienia jest jednak to szczere wyznanie: ja też jestem celnikiem. Są lepsi i gorsi ode mnie, i zawsze tak będzie, ale przed Bogiem to nie ma znaczenia. Przed Bogiem nie muszę szukać dla siebie wymówek czy też usprawiedliwienia, nie muszę starać się zrównoważyć swych win wskazywaniem na swoje zasługi, nie muszę też porównywać się z innymi i wskazywać na ich problemy, przed Bogiem mogę po prostu wyznać i odsłonić to co jest problemem i winą we mnie. To, czego sam nie umiem naprawić i nie mogę nic na to poradzić.

 

Czym jest zatem usprawiedliwienie? Trudno to opisać słowami, ale zrozumie to chyba każdy, kto choć raz poczuł się przed Bogiem jak ów celnik, który stanął z daleka i nie śmiał podnieść oczu ku niebu. Takie sytuacje dają poznanie jak wielkim darem jest łaska Boża w Chrystusie. Łaska, która nie jest nagrodą, nie jest wyróżnieniem, ale jest ratunkiem i lekarstwem dla wszystkich, którzy w poczuciu swej grzeszności zdają się na Boga i Jego miłość do nas.
Amen.

ks. Krzysztof Cieślar