english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

13. Niedziela po Trójcy Świętej

21 sierpnia 2016 r.

Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze. Umiłowani, jeżeli Bóg nas tak umiłował, i myśmy powinni nawzajem się miłować. Boga nikt nigdy nie widział; jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości.

1 J 4,7-12


Miłość – słowo, które nas ogarnia niemal z każdej strony. Mówimy i słyszymy o niej lub jej braku na każdym kroku: gdy ktoś mówi, że kocha robić zakupy, kocha pizzę, kocha samochody, słuchać muzykę. O miłości słyszymy, gdy włączamy radio, oglądamy film lub czytamy książkę. O miłości i jej braku rozpisują się kolorowe gazety, zdradzające nam co dzieje się w życiu celebrytów. Aż w końcu wchodzimy do kościoła i również słyszymy o miłości. 

 

Wszędzie pojawia się słowo miłość, ponieważ jest ona też bardzo ważna w naszym życiu. Wręcz niezbędna. Gdy jej brakuje, czujemy się niepełni. Dlatego szukamy jej tak jak potrafimy, niestety często w miejscach, gdzie możemy znaleźć tylko jej substytuty. A to zawsze prowadzi do zranień lub wypaczeń. Znamy bardzo dużo tego przykładów. Problemy z miłością biorą się z tego, że szukamy jej w niewłaściwym miejscu. To tak jakbyśmy chcieli zaczerpnąć wody, ale zamiast szukać jej u źródła rzeki wybralibyśmy okoliczne bagienko. Oczywiście mamy wodę, ale nie tak czystą i smaczną jak ze źródła.

 

Podobnie jest z miłością szukamy jej, ale często zadowalamy się jej marnymi kopiami. A miłość ma swój początek w Bogu. On jest źródłem prawdziwej i czystej miłości. To z Niego, który jest miłością, wypływa miłość. I my możemy z tego źródła czerpać. Pamiętajmy, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. A skoro On jest miłością, to by być podobnymi do Boga i być takimi jak On chce nas widzieć, musimy kochać.

 

Jaka jest Boża miłość? Moglibyśmy użyć wielu określeń: ogromna, nieprawdopodobna, czuła. Jest miłością drugiej szansy jak w przypadku Kaina otoczonego Bożą ochroną. Jest wrażliwa na krzywdę, jak wrażliwy był Samarytanin zatrzymując się przy półżywym wrogu leżącym przy drodze. Moglibyśmy dodać jeszcze cały hymn miłości z 1 Listu apostoła Pawła do Koryntian 13 rozdziału: „miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się…”.

 

Ale najlepiej Bożą miłość do nas opisują nie słowa, a czyny. Otóż Bóg ogrom swojej miłości okazał nam na krzyżu. Bóg w Synu przyszedł na nasz świat, który strasznie daleko odszedł od Bożych ideałów. Przyszedł do ludzi, którzy pobłądzili i nie potrafią znaleźć drogi powrotnej. Do nas przyszedł Jezus, żył wśród nas, doświadczając tego co jest i naszym udziałem, więc wie co to matczyna troska, ludzki uśmiech i życzliwość, co to zabawa i radość. Przeżył jednak również ludzką zawiść, złość, okrucieństwo, strach, wszystko to co jest przeciwieństwem miłości i pokoju. Aż w końcu oddawał za takich ludzi swoje życie. Pozwolił się ukrzyżować, byśmy mogli doświadczyć co to jest prawdziwa miłość, poświęcenie dla drugiego. Ale na tym się nie skończyło, bo przecież była również Wielkanoc, Jezus powstał z martwych, byśmy również mogli żyć.

 

Miłość, którą Bóg okazał nam w Chrystusie to taka, na którą nie da się zasłużyć. I może nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdybyśmy potrafili pamiętać o wszystkich Bożych obietnicach, o Jego zakazach, nakazach i je realizować. Ale tak nie jest. I to jest niezwykłe, że Bóg kocha takie nieposłuszne stworzenia jak my. Na tym też polega miłość, że nie my zakochaliśmy się w Bogu, ale że to On nas pokochał. My kochamy, ponieważ On pokochał nas. To Bóg wyszedł z inicjatywą i dał swego Syna jako przebłaganie za nasze grzechy!

 

Doświadczenie Jego miłości wzbudza w nas pragnienie kochania, jak On nas kocha. Apostoł Jan tłumaczy nam, że „kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością”. Teraz powinniśmy zadać sobie pytanie: znamy Boga? Miłujemy Go? Większość czytających to kazanie, zapewne odruchowo powie: oczywiście, że kocham Boga. Jednak czy nasze czyny o tym świadczą. Czy ludzie, którzy są wokół nas po tym jak okazujemy im miłość również będą w stanie powiedzieć: oto jest człowiek, który kocha swoich bliźnich?

 

Bo miłość ku Bogu i ku człowiekowi są nierozerwalnie ze sobą związane. Miłość odróżnia osobę, która zna Boga, od tej dla której Bóg jest nieistotny, albo tylko „okazjonalnie” potrzebny. Cóż w takim razie nam pozostaje? Najlepszym rozwiązaniem jest stosować się do polecenia apostoła Jana: „Umiłowani, jeżeli Bóg nas tak umiłował, i myśmy powinni nawzajem się miłować”. Co prawda Boga nikt nigdy nie widział, ale jeżeli będziemy się wzajemnie kochali, to będziemy mogli być pewni Jego obecności wśród nas.

 

Nie bądźmy wobec siebie obojętni. Szczególnie pomiędzy siostrami i braćmi w Chrystusie. To tutaj powinniśmy zacząć okazywać sobie wzajemnie miłość. Ta miłość, a za nią również szacunek, troska, wrażliwość, cierpliwość, pokój, itd., będzie najlepszym świadectwem tego, że kochamy Boga, a On jest wśród nas obecny. Jeżeli tego będzie brakowało, to nasze kościoły będą pustoszały, a kolejnych pokoleń nie będziemy w stanie zachęcić do szukania miłości w Bogu. Przed nami ogromne zadanie: dać dobre świadectwo o Bożej miłości do ludzi. Niech Bóg nam w tym błogosławi. Amen.

ks. Łukasz Stachelek