english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

1. Niedziela po Epifanii

8 stycznia 2017 r.

„A gdy Jezus usłyszał, że Jana uwięziono, usunął się do Galilei. I opuściwszy Nazaret, przyszedł i zamieszkał w Kafarnaum, nad morzem na pograniczu krain Zebulona i Naftalego. A gdy się wypełniło, co było powiedziane przez proroka Izajasza, mówiącego: Ziemia Zebulona i ziemia Naftalego, wzdłuż drogi morskiej, Zajordanie, Galilea pogan, Lud, pogrążony w mroku, ujrzał światłość wielką, i tym którzy siedzieli w krainie i cieniu śmierci, rozbłysła jasność. Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios."

Ewangelia Mateusza 4,12-17


ks. Cezary JordanI. Dzisiejsza niedziela to Święto Chrztu Pańskiego. Natomiast dwa dni temu przeżyliśmy święto Epifanii czyli Objawienia Pańskiego. W natłoku świąt, które ostatnio obchodziliśmy jawi nam się jeszcze jedna nazwa – Święto Trzech Króli, ale jest to, to samo co Święto Epifanii czyli Objawienia Pańskiego. Nazwę Trzech Króli przyjmujemy na co dzień i kojarzy nam się z trzema mędrcami, którzy ze wschodu wędrowali za gwiazdą, która ich prowadziła do Betlejem, do Ziemi Świętej, gdzie narodziło się w nędznych warunkach dzieciątko, które ma zbawić świat pogrążony w grzechu.

Wydarzenia niedzieli dzisiejszej – Święta Chrztu Pańskiego miały miejsce około 30 lat później niż wydarzenia w Betlejem, rozegrały się nad Jordanem i dotyczą Jezusa rozpoczynającego swoją misję, którą wyznaczył mu Bóg – Ojciec. Jezus przychodzi nad wody Jordanu do Jana Chrzciciela i nad Jezusem otwiera się niebo i sam Bóg – Ojciec oznajmia światu i każdemu z nas, że Jezus z Nazaretu jest Jego umiłowanym Synem. Te dwa wydarzenia z życia naszego Pana, Epifanię i chrzest Jezusa, bardzo obrazowo opisał ojciec kościoła św. Piotr Chryzolog w Godzinach Czytania na 7 stycznia: „Widok ten napełnił mędrców wiel­kim zdumieniem: niebo na ziemi, zie­mia w niebiosach, człowiek w Bogu, Bóg w człowieku, a Ten, którego cały wszechświat pomieścić nie zdoła, za­mknięty w dziecięcym ciałku. Kiedy uj­rzeli, dowiedli swymi darami, że wierzą bez rozprawiania. Kadzidłem wyznają w Nim Boga, złotem - Króla, a mirrą wieszczą śmierć Jego. Tak więc poganie, którzy byli ostatnimi, stali się pierwszy­mi, bo przez wiarę mędrców i wiara po­gańskich narodów została stwierdzona. Dzisiaj też Chrystus zstąpił w wody Jor­danu, aby w nich obmyć grzech świata, bo w tym celu przyszedł na świat, jak to stwierdza Jan Chrzciciel: Oto Bara­nek Boży, oto Ten, który gładzi grzech świata. Dzisiaj sługa przyjmuje Pana, człowiek Boga, Jan Chrystusa; przyj­muje Tego, który przynosi mu niczym nie zasłużone przebaczenie. Dzisiaj również dał się słyszeć głos Pana po­nad wodami, głos mówiący: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.

Dzisiaj Duch Święty w postaci gołębicy unosi się ponad wodami. Niegdyś go­łębica obwieściła Noemu koniec poto­pu, obecnie zaś ten sam znak ukazuje ratunek dany tonącemu światu. Tamta gołębica przyniosła gałązkę oliwną, a dziś nowy Adam otrzymał nowe na­maszczenie, aby wypełnił to, co było zapowiedziane: Dlatego Bóg, twój Bóg, namaścił cię olejem radości hojniej niż równych ci losem.”


II. Tekst, który mamy dzisiaj rozważyć, możemy powiedzieć, że nie pasuje do dzisiejszej niedzieli chrztu Pańskiego. Opowiada nam bowiem o rozpoczęciu działalności Jezusa w Kafarnaum: „A gdy Jezus usłyszał, że Jana uwięziono, usunął się do Galilei. I opuściwszy Nazaret, przyszedł i zamieszkał w Kafarnaum,… odtąd począł Jezus kazać” Jan rozpoczął dzieło zbawienia, które Jezus zakończył ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem. Jan stał nad brzegiem Jordanu i nawoływał słuchających go: „Upamiętajcie się” nawróćcie się, a będziecie zbawieni, a wszyscy, którzy się nawrócili na znak tego nawrócenia dawali się ochrzcić. Zmywali symbolicznie brud grzechu i w ten sposób stawali się nowymi ludźmi.


Swoimi kazaniami Jan Chrzciciel na nowo rozbudził nadzieje na szybkie przyjście Mesjasza. Kiedy zaś Jezus przyszedł do Jana, aby ten go ochrzcił, Jan początkowo wzbraniał się i sam prosił Jezusa o chrzest, jednak woli Pana się nie sprzeciwił, a sam Bóg w czasie chrztu Jezusa, potwierdził mesjańską godność Jezusa: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem."

Kiedy przyszedł Mesjasz, rola jego poprzednika dobiega końca. Sam Jan Chrzciciel potwierdził to w słowach: „On musi róść, a ja stawać się mniejszym"(J 3,30). Niewiele minęło czasu od chrztu Jezusa, a Jan zostaje usunięty w cień: aresz­towany, a potem ścięty na rozkaz tetrarchy Heroda. To aresztowanie jest znakiem dla Jezusa – teraz nadszedł czas Jego publicznego wystąpienia, czas Jego działania, nauczania i dokonania dzieła zbawienia ludzkości.

Zwróćmy uwagę na pierwsze słowa, które Pan nasz Jezus ogłosił światu, kiedy rozpoczął swoją działalność: „Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios”. Konieczność opamiętania się jest jednym z kamieni węgielnych leżących u samych podstaw chrześcijaństwa. Prawda ta dotyczy całej ludzkości, bez wyjątku – bogaci czy biedni, wysokiego czy niskiego rodu, wszyscy zgrzeszy­li i są winni przed Bogiem, i wszyscy muszą upamiętać się i nawrócić, aby zostali zbawieni. Prawda ta powinna być jedną z podstawowych treści kazania, często jednak nie poświęca się jej takiej uwagi, na jaką ona zasługuje.


Prawdziwe upamiętanie się nie jest sprawą, którą można lekko trak­tować. Dogłębna przemiana serca w postawie wobec grzechu winna objawić się głębokim i pobożnym smutkiem z powodu własnego grzechu, w płynącym z serca wyznaniu grzechu, w całkowitym odrzuceniu grzesznych zwyczajów i rozpoczęciu życia w nienawiści do wszelkiego grzechu. Takie upamiętanie jest nieodłą­cznym towarzyszem wiary w Jezusa Chrystusa. Żadne chrześcijańskie nauczanie nie może być nazwane zdrowym i zbawiennym, jeśli nie będzie wysuwać na pierwsze miejsce wezwania „do upamiętania się przed Bogiem i do wiary w Pana naszego, Jezusa" (Dz. 20:21).

III. Wielu z nas chciałoby naśladować Jezusa, jego słuchać, być naprawdę dobrymi, ale w codzienności nasze siły wyczerpują się bardzo szybko. Nasze ideały i mocne postanowienia często realizujemy, jak się to mówi – idąc po trupach. I wtedy u końca drogi zamiast satysfakcji, zadowolenia i szczęścia spotyka nas rozczarowanie i gorzkie łzy. Stwierdzamy z bólem, że życie przeciekło nam miedzy palcami. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest prosta. W zgiełku codzienności, zapatrzeni w siebie, na swoje ja, zapomnieliśmy, że droga szczęścia nie jest naszą drogą, ale jest to droga Boga i droga z Bogiem w Jezusie Chrystusie i tylko On może ją wskazać i nią prowadzić krok po kroku.

Nie znajdziemy Boga na drodze samozadowolenia z samych siebie, samowystarczalności, nie osiągniemy Bożego Królestwa w oparciu o własne zasługi przed Bogiem. Droga do Boga i Bożego Królestwa jest zupełnie inna, prowadzi przede wszystkim przez upamiętanie się, żal za grzechy, pokutę, posłuszeństwo wobec Boga i zdanie się na Bożą łaskę. Jest to droga, jaką poszedł celnik z przypowieści o faryzeuszu i celniku, który bił się w piersi i powtarzał tylko jedną prośbę: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu" (Łk 18,13). I my uderzmy się w pierś jak ów celnik i „upamiętajmy się!” Wsłuchajmy się w słowa pieśni naszego Reformatora.


Z głębokiej nędzy, w grzechu mym do ciebie wołam, Panie!
Ach w miłosierdziu wielki swym wysłuchaj me błaganie!
Bo jeśli chcesz nasz każdy błąd po sprawiedliwy wziąć swój sąd,
Któż wtedy się ostoi?

Me grzechy tylko Łaska Twa przebaczy mi obficie;
Daremna jest zasługa ma jak i najlepsze życie.
Bo czym się człek pochlubić chce? Wszak Ciebie bać powinien się,
O łaskę błagać każdy.
(ks. M. Luter, SE 438)

Amen.

ks. Cezary Jordan