1. Święto Narodzenia Pańskiego
25 grudnia 2012 r.
Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi, kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i mówi rzeczy ziemskie; kto przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi, świadczy o tym, co widział i słyszał, lecz nikt nie przyjmuje jego świadectwa. Kto przyjął jego świadectwo, ten potwierdził, że Bóg mówi prawdę. Albowiem Ten, którego posłał Bóg, głosi Słowa Boże; gdyż Bóg udziela Ducha bez miary. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.
J 3,31-36
Pan wszechświata

I. W okresie adwentu , poruszeni przez Ducha Świętego i zachęceni przez słowo Boże, śpiewaliśmy pełni uniesienia i radosnego oczekiwania:
„Podnieścież się wy, wierzchy bram!
Pan w chwale swojej zdąża sam,
Król królów, co pociesza rad,
Nasz Władca, który zbawił świat,
Co zniósł nad nami Boży gniew;
Zanućcie więc radosny śpiew:
Pochwalon bądźże Ty,
Mój Stwórco, pełen czci!”
Pieśń pochwalną na cześć Stwórcy świata, łącząc się z chórem anielskim z pół betlejemskich, śpiewającym: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie” (Łk2,14), podejmujemy i nucimy dzisiaj:
„Chwała Bogu, chwała w górze,
Pokój krańcom ziemi tej!
Niebo, ziemia, lądy, morze,
Wznieście pieśń ku Jego czci!
Alleluja, Alleluja,
Chwała Bogu, w górze cześć,
Że nam zesłał Syna swego,
Chce nas do żywota wieść”.
Rzeczywistość nocy betlejemskiej nie była tak podniosła, pełna ziemskiego uniesienia, towarzyszącego rodzącym się wielkim i możnym tego świata ani też nie przystawała do tego, co dzisiaj zawierają śpiewane przez nas pieśni pochwalne na cześć Boga. Ten, o którym prorok przed wiekami myślał, wołając: „Ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela” (Mi 5,1), urodził się w szopie i położony został ręką ubogiej Matki w żłobie. Stajenka i żłób, w nim małe Dziecię. To widziały wówczas oczy ubogich pasterzy z pól betlejemskich i to także my zobaczylibyśmy, gdyby nam dane było wówczas usłyszeć głos anioła: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym” (Łk 2,10.11) oraz gdybyśmy podjęli trud pielgrzymki – jak mówi kolęda – „do stajenki, do Jezusa i Panienki”. Dzisiaj jednak możemy widzieć więcej. Zdolność ta nie jest z nas, lecz dana jest nam przez Tego, który wówczas się narodził, Chrystusa, Syna Bożego. Po latach, narodzony w żłobie Chrystus powiedział: „Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi, kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i mówi rzeczy ziemskie; kto przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi, świadczy o tym, co widział i słyszał”
II. Dziecię narodzone w Betlejem, choć ubogie i bezbronne, przyszło z góry, posłane przez Boga i od Boga, i mówiło – kiedy dorosło – słowa Boże, niosące pociechę, budzące wiarę, bo były to słowa ewangelii, która – jak pisze apostoł Paweł – jest mocą Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego (Rz 1,16). I to słowo jest nam zwiastowane, abyśmy mogli z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jest ono na wyciągnięcie ręki, bo wystarczy sięgnąć po Biblię, lub znaleźć się pod jego działaniem podczas nabożeństwa.
Chrystus, choć przyszedł od Boga i głosił słowa Boże, nie znalazł posłuchu. Skarżył się, mając na myśli siebie: „…nikt nie przyjmuje jego świadectwa”. Jak nie było dla Niego odpowiedniego miejsca w godzinie narodzenia, tak aż do śmierci na krzyżu pozostał tułaczem z własnej woli. I nie znajduje miejsca i posłuchu we współczesnym świecie, a to głównie dlatego, że ludzie szukają nie tego, co nasyca serce, ducha, lecz nasyca jedynie ciało i chcą słuchać słów usypiających, kłamliwych, mówiących o złudnym bezpieczeństwie, zamiast szukać słów o życiu, pokoju z Bogiem i między ludźmi.
Święta Narodzenia Pańskiego nakazują zastanowić się nad naszą postawą wobec wcielonego Syna Bożego. Pytanie o naszą gotowość do oddania życia w ręce Boga objawionego w Chrystusie nie może tu i teraz nie być postawione. I chodzi nie tylko o pytanie, ponieważ słowa nie wystarczą, lecz o szczerą refleksję nad naszym życiem, naszymi postawami na co dzień, naszym stosunkiem do Tego, który przyszedł od Boga i do Boga jako zwycięzca śmierci i grzechu powrócił i trzyma w swych rękach – jako Król wszechświata – los każdego człowieka. Czy jesteśmy wśród tych, którzy nie przyjmują Jego świadectwa, czy też w mocy tego świadectwa żyjemy i codziennie poprawiamy nasze drogi, po których przychodzi nam kroczyć?
Nie chodzi też jedynie o ślubowanie i przyrzeczenie odnowy, lecz o rzeczywistą odnowę, nie w słowach, lecz w Duchu Świętym. Nie chodzi też o deklaracje, że oto chcemy Go wynieść na tron i ma zostać królem naszej Ojczyzny. To Bóg wyniósł Go ponad wszelkie trony. „Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w jego ręce” – powiada Chrystus w naszej świątecznej ewangelii. Siedząc po prawicy Ojca króluje nad narodami.
III. Ogłoszenie Chrystusa królem jakiegokolwiek kraju, to zdaje się być postanowieniem graniczącym z bluźnierstwem, wszak czy Go ogłosimy królem naszej Ojczyzny, czy też nie, to jest On przecież Panem panów i Królem królów, który w ręku swoim trzyma nasze losy i jest centrum ludzkiej historii. Jan w swojej wizji w Apokalipsie o Chrystusie pisze, że laską żelazną rządzi nad narodami i że „na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów” (Obj 19,16). Mówić zaś, że kiedy to uczynimy, Bóg będzie nam bardziej błogosławił, jest wypaczeniem chrześcijańskiej wiary i pewności, że Bóg wyprzedza nasze działanie, daje nam rozliczne dobra zanim o cokolwiek Go poprosimy. On oczekuje od nas wdzięczności i uwielbienia w postaci odnowy życia, poprawienia naszych dróg, pogłębienia wiary i ufności, wzmocnienia miłości do prawdy i sprawiedliwości, której jest Panem, do utwierdzenia miłości do Boga i bliźniego.
To prawda, że autor pieśni zacytowanej na początku, każe nam także śpiewać:
„Szczęśliwa jest kraina ta,
Co berło tego Króla zna",
ale jest ona szczęśliwa szczęśliwością swych obywateli.
„I błogo sercom, w których On
Królewski swój zakłada tron!”
Ustawmy tron naszemu Panu w sercu. On tego pragnie i Tego jest godzien. I zaśpiewajmy:
„Czyż tron Twój, Panie, uwielbiony,
W niebie nie jest dość wspaniały,
Że w głębi duszy mej strudzonej
Zasiąść chcesz na tronie chwały?”
Lepszą rzeczą jest słuchać Chrystusa, aniżeli Go adorować. Przez posłuszeństwo Jego słowu czci się Syna Bożego. „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim”. Słuchać! Zawsze słuchać! Słuchać i czynić wolę Chrystusa.
W stajence, pochyleni nad Dzieckiem Bożym narodzonym dla naszej pociechy i zbawienia, zechciejmy posłuchać rad wielkich mężów Bożych!
Ojciec Kościoła. św. Augustyn, żyjący w czasach niepodzielonego chrześcijaństwa, powiada: „Miłujmy Boga, bracia, w sposób czysty i bezinteresowny. Serce nie jest czyste, jeżeli kocha Boga dla nagrody”.
Luter zaś w dziełku pt. O wolności chrześcijańskiej, dedykowanym papieżowi Leonowi X, wspominając zwyczaje panujące w rodzinie izraelskiej, pisze: „Był pierworodny brat kapłanem i panem wszystkich innych. Figura ta zapowiada Chrystusa – prawdziwie i jedynie pierworodnego Syna Bożego z dziewicy Marii, króla i kapłana, lecz nie według ciała ani praw ziemi. Królestwo bowiem Jego nie jest z tego świata (Jan 18,36). W sprawach niebiańskich, duchowych, sam króluje i poświęca, a do nich należą sprawiedliwość, prawda, mądrość, pokój, zbawienie”.
I wreszcie Jan Paweł II powiada: „Gdzie jest to panowanie «Przedziwnego Doradcy i Księcia Pokoju», o którym mówi Prorok Izajasz? Co to za władza, do której odwołuje się sam Jezus, gdy powiada: «Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi»? Królestwo Chrystusa «nie jest z tego świata». Jego królestwo nie jest grą siły, bogactwa i zdobyczy, która zdaje się kształtować naszą ludzką historię. Jest to raczej moc do pokonania Wiecznego Zła, do ostatecznego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Jest to moc leczenia ran, które zniekształcają obraz Stworzyciela w Jego stworzeniach. Chrystus jest mocą zdolną do przekształcenia naszej słabej natury i uzdolnienia nas, przez łaskę Ducha Świętego, do pokoju z innymi i komunii z samym Bogiem”.
Nie ofiarujmy Chrystusowi czegoś, co posiada z racji, że jest Panem wszechświata. Pozwólmy naszemu Panu zamieszkać w sercach naszych i rządzić nami.
„Czyż do Twej służby, Panie miły,
Nie dość w niebie sług stanęło,
Że poprzez moje słabe siły
Chcesz wykonać swoje dzieło?
Dziwne zrządzenie Twoje, Boże,
Więc Ci w ofierze serce złożę
O, przyjm je, Panie!”
Amen.
ks. prof. Manfred Uglorz