2. Niedziela po Trójcy Św.
15.Gdy to usłyszał jeden ze współbiesiadników, rzekł do niego: Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym. 16.A On mu rzekł: Pewien człowiek przygotował wielką wieczerzę i zaprosił wielu. 17.I posłał swego sługę w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe. 18.I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem pole i muszę pójść je zobaczyć; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego. 19.A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego. 20.A inny rzekł: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść. 21.A gdy wrócił sługa, doniósł o tym panu swemu. Wtedy gospodarz rozgniewał się i rzekł do sługi swego: Wyjdź prędko na place i ulice miasta i sprowadź tutaj ubogich i ułomnych, i ślepych, i chromych. 22.I oznajmił sługa: Panie, tak się stało, jak rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce. 23.Wtedy rzekł pan do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i przymuszaj, by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój. 24.Albowiem mówię wam, że żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy.
Łk 14,(15)16-24
Drodzy Internauci,
Siostry i Bracia w Chrystusie!
Każdy z nas otrzymuje w życiu wiele zaproszeń. Są takie, na które czekamy z wielkim wytęsknieniem, są też te, które uważamy za zbędne i niepotrzebne. W przypadku tych pierwszych przeważnie dotyczą one wydarzeń i miejsc, które są w pewien sposób wyjątkowe i niedostępne dla wszystkich. Obecność w gronie zaproszonych pozwala nam poczuć się jak ktoś z wąskiej uprzywilejowanej grupy. Możemy wtedy przebywać wśród znanych i lubianych osób, bądź też uczestniczyć we wspaniałych wydarzeniach np. kulturalnych czy też sportowych, które dostępne są dla nielicznych.
Inaczej mają się zaproszenia, które nie dotyczą niczego wyjątkowego. Przeważnie wynikają z naszych obowiązków służbowych i wymagają naszej obecności. Czasami też przyjmujemy zaproszenia od osób, których nie chcemy urazić, bądź też sprawić im radość choć tak na prawdę nie mamy na to ochoty.
Tak to już jest, że życie jest sztuką wyboru. Sami w swojej odpowiedzialności musimy decydować, które z zaproszeń powinniśmy przyjąć bo przysłużą się one naszemu rozwojowi, a które nie są nam potrzebne lub nawet szkodliwe. Jeśli popełnimy błąd może się okazać, że stracimy wyjątkową i życiową szansę lub sobie zaszkodzimy.
Jezus w rozmowie z faryzeuszami posługuje się właśnie takim przykładem by opowiedzieć im o wspaniałym zaproszeniu, które kierowane jest do każdego z nich. Jest to zaproszenie Boga Ojca na wielką ucztę, którą jest oczywiście Królestwo Boże. Każdy człowiek został na nią zaproszony. W Jezusie Chrystusie to Królestwo stało się człowiekowi bliskie. Dzięki dokonaniom Zbawiciela każdy człowiek może mieć w nim udział. Niestety jak doskonale wiemy z kart Nowego Testamentu wielu Żydów odrzuciło Jezusa jako Mesjasza, a co za tym idzie odrzuciło skierowane do nich zaproszenie. Choć jako naród tak długo czekali na wypełnienie się starotestamentowych obietnic i wypatrywali owego Odkupiciela nie dostrzegli go w Jezusie. Być może nie pasował im do ich wyobrażeń? Nie spełniał tych wymogów, które oni mieli względem Mesjasza? A może czuli się zbyt pewni siebie sądząc, że samo przynależenie do narodu Izraelskiego, a szczególnie grupy faryzeuszy wystarczy im do zajęcia godnego miejsca w Bożym Królestwie, bo przecież są oni lepsi od pogan i grzeszników?
Gospodarz z dzisiejszej przypowieści kieruje swoje zaproszenie na ucztę do swoich przyjaciół. Gdy jednak przychodzi do rozpoczęcia spotkania okazuje się, że każdy z nich znajduje wymówkę by w nim nie uczestniczyć. Jeden kupił pole, drugi bydło a trzeci chce spędzić czas ze swoją żoną. Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że są to jedynie preteksty by jakkolwiek wymówić swoją obecność na uczcie. No bo czy ktokolwiek idzie oglądać pole czy sprawdzać zwierzęta dopiero po dokonaniu zakupu? To tak jak gdybyśmy dziś powiedzieli, że kupiliśmy dom a teraz idziemy obejrzeć w jakiej okolicy jest położony, albo kupiliśmy samochód i trzeba sprawdzić jaki ma silnik i wyposażenie. To były błahe i mało wiarygodne wymówki.
Nie ma się co dziwić, że zdenerwowany, a właściwie obrażony przez swoich gości gospodarz nakazał swoim sługom zapraszać chorych, biednych i przechodniów. Ci mieli zająć miejsca na uczcie, opuszczone przez jego przyjaciół. Tak też się stało. Na miejsce Izraelitów, którzy odrzucili drogę zbawienia w Jezusie Chrystusie, a co za tym idzie Królestwo Boże, zaproszeni zostali ci, którymi pogardzano. Chrystus ze swoim zaproszeniem dotarł do pogan i odrzuconych przez izraelitów.
Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że to zaproszenie jest wciąż aktualne. Choć dziś nie dzielimy ludzi na Izraelitów i pogan to wciąż możemy mówić o tych, którzy zaproszenie przyjęli i o tych, którzy je odrzucili. Pytanie brzmi jaka jest nasza odpowiedź? Czy jesteśmy świadomi jak cenne jest to zaproszenie? Jak wiele korzyści możemy z niego zyskać, choć otrzymanie go nie wiąże się z żadnymi kosztami po naszej stronie? Czy jesteśmy jak ów człowiek z przypowieści, który szukał skarbu czy drogocennych pereł? Królestwo Boże jest najważniejsze i nic nie powinno nam go przesłonić.
A może traktujemy to zaproszenie jak coś niechcianego, coś co nam się narzuca i właściwie to szukamy tylko okazji i pretekstu by z tego zrezygnować, powiedzieć, że nie mamy czasu. Bo obowiązki, praca, rodzina, dom, hobby itd. Oczywiście, szczególnie w dzisiejszym świecie, który nakłada na nas kolejne obowiązki i odpowiedzialności, w świecie, w którym coraz ciężej znaleźć pracę, w którym pracować trzeba coraz więcej jest wiele utrudnień, które stają na przeszkodzie naszemu duchowemu rozwojowi. W żadnym wypadku nie powinniśmy jednak uznawać tego za łatwą i przyjemną wymówkę do tego by nie robić nic. W ten sposób obrażamy Pana Boga, a siebie oszukujemy. Stare przysłowie mówi, że „ten co nie chce szuka powodu, a ten co chce szuka sposobu”. Nie jedno pokolenie chrześcijan, także w naszym kraju, pokazało że są w stanie przejść nawet największe trudności by uczestniczyć w społeczności wiernych.
Pan Jezus także do nas kieruje swoje zaproszenie do Królestwa Bożego. A to znaczy, że także z nami chce budować społeczność, chce byśmy żyli we wspólnocie wiary. My najczęściej sprowadzamy to zaproszenie do jak to często się uważa „przymusu” uczęszczania na nabożeństwa. Jednak przecież życie w społeczności z Bogiem to coś więcej. To codzienna relacja w Słowie i modlitwie, umacniana w niedzielnych społecznościach wiernych i w Sakramencie.
Nie patrzmy na Chrystusowe zaproszenie do Królestwa Bożego jako na przymus, nakaz, groźbę, że jeśli tego nie uczynimy spotka nas kara. Postarajmy się raczej dojrzeć w nim kochającego Boga, który od zawsze wyciąga w stronę ludzi swoją dłoń by nas uratować. Spojrzyjmy na Boga jako Ojca pełnego nieorganicznej miłości, który chce mieć swoje dzieci blisko siebie. Wreszcie dostrzeżmy w nim Boga, który oferuje nam wspaniałą ucztę, piękne miejsce, także dla nas przygotowane. Gdy odczujemy tą miłość i zrozumiemy jej wielkość nie będziemy w stanie przejść obok niej obojętnie. A to co kiedyś być może wydawało się obowiązkiem i przymusem stanie się przyjemnością i radością. Otrzymane zaproszenie zaś największym szczęściem i przywilejem.
„Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym.”
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń