english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

2. Święto Narodzenia Pańskiego

26 grudnia 2013 r.

Znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstem jego ubogaceni zostali.

2 Kor 8,9


– Czy to nie dziwne sformułowanie? Czy nas nie zaskakuje ta myśl, że ubóstwo może ubogacać? – Nasuwa się pytanie: Co z ubóstwa można dać? Czego oczekiwać ze skromnych zasobów ubogiego? Tu przecież trzeba by raczej myśli o organizowaniu pomocy. Tymczasem apostoł Paweł mówi o ubóstwie, które ubogaca! – On wie, co mówi. On wie, że jest takie ubóstwo. On wie, że potrafi się zdarzyć także pomiędzy ludźmi. On właśnie wzywa, aby się zdarzyło.

O tym ubogacającym ubóstwie wiedzą też wszyscy, którzy mieli do czynienia ze zbiórkami opartymi na zasadzie dobrowolnej deklaracji, albo na zasadach procentowo określonej od dochodów wartości. Porównania pozwalają dostrzec jak odwrotnie proporcjonalną do zasobności potrafi być okazywana wrażliwość i realna pomoc – podejmowany ciężar. Widocznym się staje jak właśnie ubóstwo potrafi ubogacać i jak dalece potrafi wyprzedzać niejedną obfitą zasobność. Biblijnym przykładem jest wdowa, na którą Jezus zwraca uwagę uczniów, kiedy całym swoim utrzymaniem podejmowała odpowiedzialność wobec wspólnoty Ludu Bożego.

W centrum uwagi apostoła Pawła stoi jednak nie tylko bieg człowieczych spraw – potrzeb i ofiarności, ale Jezus Chrystus w swojej drodze, w swojej służbie Zbawiciela świata, w swojej miłości, która go prowadzi do zbliżenia do nas, by czynić nas dziećmi Bożymi.

To zbliżenie Zbawiciela so świata, do człowieka, opowiadają nam te świąteczne dni, zaś apostoł Paweł zwraca uwagę na wymiar, jaki ma owa rzeczywistość Betlehemu, że „Dziecię narodziło się nam, a syn jest nam dany.” – Tajemnica pobożności, że „Bóg objawił się w ciele.” To jest daleko więcej aniżeli świąteczny obrazek Betlehemu, stajenki, Marii i Józefa, Dzieciny małej imieniem Jezus, pasterzy, owieczek, hołdów i czołobitności składanych nowonarodzonemu. To więcej niż światło gwiazdy i anielskie śpiewy. To cud Wcielenia! Ale widzieć tu tylko cudowność i niepojętość to także mało!

Czy wszystko zdołamy zmieścić w śpiewaniu: Bóg się rodzi – moc truchleje, Pan niebiosów obnażony, ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice Nieskończony?

Przed czym truchleje moc? – Czy nie jest potężniejszym Bóg na niebiosach niż na ziemi, w żłóbku, w stajence, jako Dziecię, jak każde opieki wołające? O cóż idzie w tym Bożym Narodzeniu?

Paweł mówi o boskości Jezusa. W jego słowie: „znacie łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla nas ubogim, abyśmy ubóstwem Jego ubogaceni zostali” jest pomieszczona ta prawda, którą Jan wypowiada w słowach: „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas.” Nicejskokonstantynopolitańskie wyznanie wiary formułuje to następująco: „Wierzę... w jedynego Pana, Jezusa Chrystusa, jedynego Syna Boga, z Ojca zrodzonego przed całym światem ... Który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i wcielił się przez Ducha Świętego z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem...” Luter w Małym Katechizmie rzecze krótko: „Jezus Chrystus prawdziwy Bóg z Ojca w wieczności zrodzony i zarazem prawdziwy człowiek z Marii Panny narodzony...”

Słyszycie? – Bóg i człowiek, Bóg co stał się człowiekiem...

Może się ktoś dziwi, że podkreślane jest to, co wiemy wszyscy. Otóż trzeba to podkreślać i trzeba analizować ten artykuł wiary. Trzeba przepatrywać tę drogę Pana do nas, ludzi, abyśmy w przeżywaniu świąt godowych nie zatrzymali się na samym tylko stwierdzeniu cudu, albo nawet tylko przy widoku lepiej czy gorzej namalowanego obrazka betlehemskiej szopki.

Mówić o Nowonarodzonym, radować się Nim, śpiewać prawdziwie kolędy, to znaczy widzieć Boga bez należnej chwały. To dalej znaczy mieć Boga, który nie tylko dostrzega i widzi ludzką biedę, nagość i ból, gorycz i cierpienie, nie tylko zbliża się ku nim czy nad nimi pochyla, ale bierze je na siebie i to aż do ostateczności, ażdo narodzenia w stajni i śmierci na Krzyżu Golgoty, pomiędzy zbrodniarzami.

Będąc bogatym, stał się dla nas ubogim.” Pozostawione zostały chwała i moc, majestat, wieczność, nieśmiertelność. Przyjęte ludzkie ciało, a wraz z nim: chłód i głód, i niezrozumienie. Rychło trzeba będzie uciekać przed Herodem, a potem doświadczać, iż „swoi nie przyjęli.”

Po co to wszystko? – Powiemy: dla naszego zbawienia. Pozostać przy tej odpowiedzi byłoby jednak mało. Apostoł Pański Paweł każe nam zastanowić się nad tym zbawieniem, nad jego drogami, nad tym jak się ono dzieje. Słyszymy tu: „Znacie łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla nas ubogim, abyśmy ubóstwem Jego ubogaceni zostali.” Wczorajszy tekst, też Pawłowy, wskazał nam powód i cel tego zubożenia, tego stania się człowiekiem, wcielenia, narodzenia wśród ludzi i to z ludzkiej rodzicielki. Mieliśmy tam z pozoru niewielkie wskazanie: „poddany zakonowi.

Zwróćmy na to uwagę. Otóż w Bożej ekonomii zbawienia był potrzebny ów święty, który zakon wypełnił i tę sprawiedliwość złożył w ofierze za wszystkich, by ją też z wszystkimi dzielić. To właśnie dlatego Jezus, będąc bogatym, pozostawia bogactwo domu Ojca, przyjmuje ubóstwo ludzkiej egzystencji i to w najskrajniejszej formie. „Stał się dla nas ubogim” – stał się człowiekiem – powtórzmy: poddanym zakonowi, aby zakon wypełnić – także pośród biedy nie mającego gdzie by głowę skłonił. On zakon wypełnił, by swoją sprawiedliwość za nas złożyć w ofierze razem ze swoim życiem i nam ofiarować. To Jego łaska.

Znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa” – mówi Paweł. Ale co to jest łaska? Czy zawsze dostatecznie pojmujemy to słowo? Bywa, że próbuje się je tłumaczyć w ramach ludzkiego prawa ułaskawienia. Jest przestępstwo. Zapadł wyrok. Złożono prośbę o ułaskawienie, prośba została przyjęta, nastąpiło darowanie kary – oto łaska! Czy jednak naprawdę? I czy rzeczywiście jest to ilustracja łaski jaką Bóg daje w Jezusie Chrystusie? Czy to pełna rzeczywistość zwiastowania ewangelii: „Łaską zbawieni jesteście?”

Często zwracamy uwagę na tę prawdę, że darmo, bez naszej zasługi. To jednak nie wszystko. Darmo nie znaczy bowiem: za darmo. Nawet w najprostszych ludzkich sprawach oznacza raczej, że kto inny płaci. Szczególnie jest to widoczne w łasce Pana naszego Jezusa Chrystusa. On bierze za nas odpowiedzialność. Właśnie w tym sensie jest nam chlebem żywota.

Stał się ubogim, abyśmy Jego ubóstwem zostali ubogaceni. To prawda. Przyjął nie tylko naszą egzystencję i jej niedolę, ale także nasz grzech, by stanąć za nas w rozliczeniu za grzech jako podsądny. To dlatego Jan mógł napisać: „Kto wierzy w Niego nie będzie sądzony”. Odpowiedzialność podjął Jezus. To Jego łaska – to Jego ubogacenie nas.

Apostoł akcentuje ten wymiar przyścia Pańskiego na świat przy bardzo konkretnej okazji. Jego mowa o Jezusie jest w tym miejscu właściwie wskazaniem przykładu – przykładu odpowiedzialności, jaka podejmuje miłość, gdy się spełnia, biorąc na siebie czyjeś brzemię. Jest zaś wówczas bardzo konkretna sprawa – konieczność niesienia brzemion zboru w Jerozolimie, podjęcia ich kłopotów. Przykład Jezusa jest wezwaniem i zachętą.

Wymowę tego umiejscowienia mowy o Jezusie, o Jego łasce w takim kontekście konkretnych potrzeb konkretnego zboru, w kontekście pieniężnej zbiórki, trzeba nam wziąć także w zastanowienie. Gdzie właściwie zaszedł apostoł? Czy miał prawo? Tak! Miał prawo. I jeśli uważnie się przyjrzymy, to dostrzeżemy, że stanął w centrum także Chrystusowego zwiastowania. Jezus bowiem, wzywając do drogi za nim, nawołuje do podejmowania odpowiedzialności w sensie niesienia brzemion. Zatem – dania odpowiedzi przeróżnym potrzebom zbiorowości, ludzkiej biedy, niedostatku, bólu.

Świętować Jego narodzenie, radować się nim – to zatem coś bardzo szczególnego. To bogaty zakres spraw, który wykracza ponad to nasze świętowanie, że się dom ustroi i uczyni wiele jeszcze innych rzeczy niezłych, dobrych i należnych – to podjęcie owej odpowiedzialności, również tej wymiernej, a kto wie, czy nie szczególnie tej wymiernej odpowiedzialności za życie domu, zboru, miasta, kraju, Kościoła, biedę i niedolę dźwigającego człowieka.

Kiedy Apostoł Paweł podejmuje przykład Jezusa Chrystusa, przykład wcielenia i krzyża, przykład Bożego dzieła zbawienia, to bądźmy przekonani, że nie jest to o udział zdawkowym datkiem, ale o bardzo daleko idące zaangażowanie – o odpowiedzialność za sprawy wspólne i za sprawy drugich podejmowaną poważnie, uczciwie i szczerze. Amen.

ks. Tadeusz Konik