3. Niedziela przed Postem
„Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy. Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał; Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony”.
1 Kor 9, 24-27
Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie.
Dzisiejsza niedziela, trzecia przed czasem pasyjnym nosi nazwę Septuagesimae. Nazwę swą zawdzięcza temu, że do świąt wielkanocnych dzieli ją równo siedemdziesiąt dni. Kościół zwraca nam uwagę każdej niedzieli, jak i każdego dnia, na konieczność naśladowania i wędrówki za Jezusem. Jednak w niedzielę Septuagesimae wzrok nasz ma być w szczególny sposób zwrócony na krzyż Golgoty, przypominać nam, że chrześcijańskie życie to pielgrzymka do Ukrzyżowanego i za Ukrzyżowanym. Rodzi się więc pytanie, jak ma wyglądać ta nasza pielgrzymka za i do Chrystusa Pana.
Apostoł Paweł chrześcijańskie życie przyrównuje do biegu na stadionie po nagrodę: Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną… Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje. Obraz zawodów sportowych jest nam również bardzo dobrze znany, bowiem to z czasów greckich wywodzą się igrzyska olimpijskie. Korynt zaś był w czasach Apostoła Pawła miastem znanym z igrzysk istmijskich. A jeśli nawet mieszkańcy Koryntu z czasów Pawła nie byli już pod tym względem ludźmi klasycznej starożytności, to mimo wszystko mieli swój wielki stadion i Paweł mógł posłużyć się w rozmowie z nimi ,,językiem sportowym”. Wiedzieli doskonale, ,,że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę”. Kryje się w tym wskazówka - ,,biegnijcie tak, abyście zdobyli nagrodę”. Nie oznacza to, że tylko niektórzy z całego zastępu chrześcijan kiedyś zdobędą nagrodę. Obraz ten zwraca jedynie uwagę na fakt, że samo podjęcie biegu nie gwarantuje zdobycia nagrody. Biegnący muszą trwać w pełnym poświęceniu aż do samej mety. Tak też ma się rzecz z „biegiem” chrześcijan. Jego początek, czyli przyjęcie wiary, jest konieczny i decydujący, a jednak nie wystarcza. Chrześcijanin nie od razu znajduje się na mecie. Konieczny jest jego długi ,,bieg”, trwający przez całe życie. To porównanie odniósł Paweł również do siebie w liście do Filipian: „nie jakbym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie.” (3,12n) Ten „bieg” polega na ,,zachowaniu wiary”, ale i odwrotnie: wierzyć można tylko wtedy, gdy się biegnie. Paweł zwięźle wyznał na krótko przed swoją śmiercią: „biegu dokonałem, wiarę zachowałem” (II Tym 4,7).
Każdy zawodnik, który pragnie wziąć udział w zawodach nim podejmie się sportowej rywalizacji, musi właściwie się przygotować, dlatego Paweł zwraca uwagę Koryntianom na jeszcze jedną rzecz znaną im i nam ze sportu: ,,A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje”. Na przykładzie sportowca wyjaśnia Paweł znaczenie chrześcijańskiej „ascezy”. Z historii sportu znamy, że wielu wybitnych sportowców po wygraniu jednych zawodów stoczyło się na dno przez różnego rodzaju używki i nieodpowiedzialne życie. Tylko nieliczni dzięki stałemu treningowi potrafili zachować wysoką formę jak najdłużej. Sportowiec w czasie treningu rezygnuje z wielu rzeczy, ale jego powściągliwość nie jest sama w sobie celem i nie ma zasadniczej wartości. Służy ona tylko wielkiemu celowi - zdobyciu nagrody. W sporcie tą nagrodą jest ,,znikomy wieniec” – medal olimpijski. Na chrześcijanina czeka zaś ,,nieznikomy” wieniec życia wiecznego. Dlatego chrześcijanin powinien tym bardziej porzucić wszystko, co mogłoby jego bieg utrudnić i przeszkodzić mu w osiągnięciu celu. Nie chodzi więc o to, czy coś jest ,,grzeszne”, czy ,,niedozwolone”, czy też dobre i wartościowe. Nie chodzi także o to, że powściągliwość sama w sobie miałaby byćczymś „wyższym” i ,,wartościowszym”; nie chodzi o jakiekolwiek nakazy czy zakazy, leczo cel i o konieczną rezygnację ze wszystkiego, co mogłoby uniemożliwić osiągnięcie celu, do którego prawdziwy chrześcijan powinien stale dążyć.
Apostoł Paweł w tekście, który służy nam do rozmyślania podaje nam pewnego rodzaju krótką filozofię życia. Życie jest walką, a my żołnierzami. Chwiejny, nieprzygotowany i tchórzliwy żołnierz nie wygra żadnej walki, tak samo jak niezdyscyplinowany zawodnik nie wygra zawodów i zostanie zdyskwalifikowany. Zawsze musimy być ludźmi zaangażowanymi jakby w wojnę, ludźmi zmierzającymi do wyznaczonego celu. Wygranie tej walki i odniesienie zwycięstwa wymaga zdyscyplinowania. Swoje ciało musimy utrzymywać w karności, chociaż często depresja duchowa jest skutkiem niedyspozycji fizycznej. Jeżeli człowiek postanawia wypełnić określone zadanie w najlepszy sposób musi dostosować do tego swój tryb życia i odpowiednio kierować swoje zamiary na właściwe tory.
Sportowcy, jak i wyżej wymienieni żołnierze przygotowują się do zawodów i walki wiele godzin, dni, a nawet całe lata poświęcają na właściwe przygotowanie się do przyświecającego im celu. Mówiąc językiem sportowym my chrześcijanie zapominamy o właściwym treningu, aby zdobyć wejście do Królestwa Niebieskiego. Uważamy, że po konfirmacji jesteśmy już przygotowani właściwie do zawodów o wieniec żywota wiecznego, zapominając, że jest to tylko rozgrzewka. Całe nasze życie powinno być treningiem, tymczasem po konfirmacji czy to z lenistwa, czy też dlatego że świat oferuje nam przyjemniejsze rozrywki, zapominamy o kościele, o nabożeństwach, na których możemy właściwie przygotować się do zawodów życia. Musimy ćwiczyć swoją duszę, poprzez pokorne i z cierpliwością przyjmowane smutki i radości życia, a na pokusy odpowiadać otrzymaną od Boga siłą Słowa Bożego. Każdego dnia przecież życie dostarcza nam wielu możliwości do ćwiczenia karności swoich dusz.
Dążąc do celu, jako chrześcijanie, ludzie wierzący, musimy z całą powagą zwracać uwagę na to, co właśnie nam przeszkadza w osiągnięciu celu. Należy bezwzględnie rozważyć co porzucić, a co zaakceptować niezależnie od tego, jak bardzo dana rzecz jest ,,błaha”, bądź „wartościowa”. Musimy w całości zaangażować się. Paweł u Koryntian widział „połowiczność”, która i dzisiaj niszczy nasze chrześcijaństwo. Koryntianie nie chcieli stracić wieczności, ale jednocześnie pragnęli ziemskiego powodzenia. Poświęcali się przede wszystkim sprawom ziemskim. Kto chce dobiec do dwóch celów, tego bieg stanie się z konieczności ,.niewyraźny” i ,.niepewny”. Nie wiadomo, dokąd właściwie taki chrześcijanin biegnie. W swej walce nie zmierza on bowiem do określonego celu, nie widzi wyraźnie wroga, który czyha na jego życie. Taki chrześcijanin w prawdzie jeszcze walczy, ale często „jakby w próżnię uderzał”. Od takiego ,.wygodnego” chrześcijaństwa Paweł odcina się zdecydowanie.
Pozostaje nam jeszcze jedno pytanie.
Ktoś w formie komiksu narysował obrazek przedstawiający dwóch Marsjan obserwujących życie ludzi na ziemi. Jeden z Marsjan pyta: co oni tam robią? Drugi odpowiada: nie widzisz, po prostu chodzą. I oto ważne pytanie: ale dokąd idą? Odpowiedź jest tylko jedna - po prostu idą donikąd!
Pamiętać trzeba, że gdy idzie się dokądkolwiek to na pewno dojdzie się donikąd.
Powinniśmy znać wartość celu życia. Jezus apelował do ludzi w oparciu o rzeczywistość kary i nagrody. Karą jest potępienie wieczne, nagrodą życie w Królestwie Niebieskim.
Pan nasz Jezus Chrystus, chce być u naszego boku. On nie udziela nam tylko wskazówek, jak walczyć w zawodach, ale Sam idzie z nami, bierze nas jakby za rękę, aby ta droga nie była dla nas za ciężka. Chodzi więc o to abyśmy mu się powierzyli i przez Niego pozwolili prowadzić. Jezus stanął pod Damaszkiem na drodze Apostoła Pawła, a Paweł pozwolił Mu wziąć się za rękę i prowadzić. U końca tej drogi Paweł mógł powiedzieć: „biegu dokonałem, wiarę zachowałem” Obyśmy i my mogli u końca życia powiedzieć to samo. Amen.
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń