english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

5. Niedziela po Trójcy Świętej

30 czerwca 2013 r.

A szły z nim liczne tłumy i obróciwszy się, rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do mnie a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim. Któż bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów, czy ma na wykończenie? Aby gdy już położy fundament, a nie może dokończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli naśmiewać się z niego, Mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, a nie mógł dokończyć. Albo, który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, nie siądzie najpierw i nie naradzi się, czy będzie w stanie w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami wyrusza przeciwko niemu? Jeśli zaś nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i zapytuje o warunki pokoju. Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim.

Łk 14, 25-33


Być uczniem Chrystusa


Drogie Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie.

 

Od początku swojej działalności nasz Pan Jezus Chrystus był otoczony licznym gronem słuchaczy, którzy chętnie słuchali jego nauczania. Wielu z nich chodziło za nauczycielem z Nazaretu, jednak po pewnym czasie porzucali Go. Charakterystyczne jest, że wszyscy chodzący za Panem mienili się jego uczniami, a On był dla nich Mistrzem wręcz Rabinem. My, dzisiejsi słuchacze ewangelii Łukasza przeznaczonej na 5. Niedzielę po Trójcy Świętej wiemy, że Jezus dokonał wyboru dwunastu apostołów, czyli uczniów, którzy po ukrzyżowaniu, zmartwychwstaniu, wniebowstąpieniu i zesłaniu Ducha Świętego mieli dalej głosić radosną ewangelię zbawienia. Jako chrześcijanie trzeciego już tysiąclecia, spadkobiercy Reformacji czujemy się współczesnym pokoleniem uczniów Jezusa Chrystusa. W tym przekonaniu o naszej wyjątkowej roli podtrzymuje nas, przekonanie, że skoro regularnie uczęszczamy na nabożeństwo i na dodatek czynnie bierzemy udział w życiu parafii i Kościoła to już na pewno nas nic nie odłączy od Chrystusa.

 
Uruchommy naszą wyobraźnię... Jaką dalibyśmy odpowiedź, gdyby oto dzisiaj wychodząc z kościoła do każdego z nas podszedł ankieter i postawił pytanie: Dlaczego chodzi pan/pani do kościoła?; Dlaczego pan/pani chodzi do kościoła ewangelicko-augsburskiego?; Czy pan/pani jesteście wierzący?; Dlaczego chodzi pan/pani za Jezusem? Czy na pewno pan/pani zrobi wszystko dla Chrystusa? W tym momencie słyszymy słowa Jezusa z dzisiejszej ewangelii: „Jeśli kto przychodzi do mnie a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim.”
Po tych pytaniach z ankiety w konfrontacji z słowami Jezusa zaczynamy zastanawiać się co znaczy – być uczniem Jezusa.

 
Pan Jezus przecież powiedział, że nie przyszedł, aby obalić zakon, ale aby go wypełnić. Oznacza to, że Chrystus nie neguje Dekalogu, ale pragnie, aby Jego uczniowie zrozumieli prawdziwy sens przykazań i w nowym duchu stali się jeszcze lepszymi jego wykonawcami.

 

Oznacza to również, że serce ucznia Jezusa ma być zawsze w jedności ze swoim Mistrzem, posłuszne Jego nauce. Nie można zrozumieć sensu wypowiedzi Jezusa bez kontekstu treści całej Jego nauki, w centrum której jest przecież przykazanie miłości do bliźniego i to nawet do nieprzyjaciół, to znaczy miłości do każdego. Nienawiść, wrogość jest wprost przeciwna temu przykazaniu, dlatego w pierwszym liście Jana czytamy: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest, albowiem kto nie miłuje brata swego, […], nie może miłować Boga»” (1 J 4,20).

 

Jezus o nienawiści mówi przede wszystkim wtedy, gdy pokazuje zdecydowaną i nieprzekraczalną granicę między Nim samym, a światem poddanym w niewolę grzechu (por. J 3,20;7,7;15,18.19.23). Jezus przygotowuje swoich uczniów na próbę, którą będą musieli przejść jeżeli naprawdę chcą postępować według Jego wskazań, również doświadczą odrzucenia ze strony świata. Nienawiść pojawi się zatem wszędzie tam, gdzie dojdzie do problemu wyboru między Jezusem, a wszystkim co od Niego oddziela. Problem ten mogą stwarzać nawet najbliżsi, stanowiący wówczas najwyższą próbę. Dlatego, kto chce być uczniem Chrystusa, ważniejsze od więzów krwi, są więzy miłości z Jezusem, który powiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,21). Nienawiść, do której Jezus tu wzywa, jest nie brakiem miłości do bliskich, do swoich najbliższych, ale ma być siłą uderzeniową w więzy i zależności osób nam bliskich, których serca są zniewolone, otępiałe, trwaniem w ciemności grzechu w oddaleniu od Chrystusa. Nasza zdecydowana postawa wyłącznej miłości do Jezusa, ma być jak oślepiający wprost reflektor wskazujący jedyną prawdę, że najwyższą wartością jest być i trwać z Nim, z Chrystusem w przyjaźni i miłości. Miłość ta przewyższa nieskończenie jakiekolwiek inne miłości, które, gdy przeszkadzają w jedności z Jezusem, okazują się bałwochwalstwami i odstępstwem od Boga.

 

Chrystus przygotowuje nas również, że nasza postawa i miłość do Niego może zostać wystawiona na ciężką próbę odrzucenia przez najbliższych, może to być dla niejednego ciężki krzyż. Jezus dodaje nam jednak otuchy: Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
a w innym miejscu powiada: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,23-24). Trud ucznia jest nie tylko walką z przeciwnikami zewnętrznymi, ale przede wszystkim z własnymi przyzwyczajeniami, upodobaniami, wyobrażeniami, nie mającymi nic wspólnego z Bożą wizją królestwa, które „nie jest z tego świata” (J 18,36).

 

Istnieje niebezpieczeństwo wyboru pójścia za Jezusem, ale połowiczne, bez pełnego oddania się, jakby właśnie bez dźwigania krzyża. Tacy naśladowcy Jezusa mają nawet bardzo racjonalne i można powiedzieć słuszne wymówki. Na wezwanie Chrystusa odpowiadają „tak Panie, ale…”. Jezus wymaga jednak zdecydowania i w odpowiedzi na słowa: „Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca” oraz: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”, mówi: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9,59.61.62). Zapewne wszyscy znamy przypowieść Jezusa o bogatym młodzieńcu, choć praktykował wiele przykazań Bożych, nie był jednak w stanie porzucić swych dóbr, aby być wolnym w wyborze drogi naśladowania Jezusa (por. Łk 18,18-23). Chrystus też o nim powiedział „Łatwiej bowiem wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.” (Łk 18,25)

 

Dźwiganie krzyża jest procesem uczenia się, ciągłego nawracania się. Apostołowie dokonali u początku swej drogi z Jezusem dokonali zdecydowanego wyboru pozostawienia swych domów, miejsc pracy, bliskich, a jednak nie uchroniło to ich przed popadaniem w interesowność, małostkowość, wywyższanie się, pychę, tchórzostwo, ospałość, brak ofiarności. Jezus jednak nas zapewnia o swojej wierności. Piotr usłyszał bowiem od Niego słowa zapewnienia: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę, ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31). Krzyż domaga się wierności i wytrwałości każdego dnia, każdej godziny. Jego przeciwnik kusi każdego ucznia zgodnie z słowem z listu Piotra: „Diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1 P 5,8).

 
Być uczniem Jezusa to nieustannie wpatrywać się w Chrystusa, w Jego miłości, trwać nieustannie przy Nim będąc odpornym na wszelkie pokusy mające na celu odłączenie nas od Niego a płynące nawet z najbliższego naszego otoczenia. Przez swoją zdecydowaną postawę i postępowanie w duchu miłości Chrystusowej przekonywać, że dla każdego człowieka istnieje tylko jedna droga przez Jezusa do Królestwa Bożego.

 

„Za Jezusem chętnie powędruję,
Z Nim wesoło spędzę piękne dni.
Tylko w Nim swej drogi cel znajduję,
W dom i w serce wnosi radość mi!
W dom i w serce wnosi radość mi!”
Amen.

ks. Cezary Jordan