english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Dziękczynne Święto Żniw

30 września 2012 r.

Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem; albowiem zostają one poświęcone przez Słowo Boże i modlitwę.

1 Tym 4, 4-5


Przez żołądek do serca?

 

Drogi Czytelniku!

 

Dzisiejsze Święto Żniw nie tylko koncentruje naszą uwagę na plonach pól i ogrodów, ale daje sposobność do kompleksowego spojrzenia na świat i życie, na wszystko, co stworzył Bóg. Bo to, co stworzył, jest dobre i piękne. Nie należy też odrzucać niczego, co się potrafi docenić i uszanować. Chrześcijanie jednak żyją w schizofrenii. Choć nie należy odrzucać niczego, to w samym chrześcijaństwie przez wieki pielęgnowana była i chyba nadal jest pogarda wobec świata. Czy to rozsądne? Sponiewieraliśmy jeden świat, który stworzył Bóg i czekamy na nowy? Czy sensownym jest, aby nam powierzać nowe niebo i nową ziemię, skoro nie potrafimy docenić dotychczasowego nieba i teraźniejszej ziemi?

 

Może jednak obecna w chrześcijaństwie różnych epok chęć odseparowania się od świata i tego, co stworzył Bóg jest uzasadniona zmianami, jakie zachodzą w świecie i w nas samych?  W pewnym sensie przecież oderwani jesteśmy od świata, od natury. Oderwani od procesów siewu, wzrostu i żniwa. Prof. Jan Szczepański w publikacji „Korzeniami wrosłem w ziemię” napisał:

 

Chyba wcześnie odkryłem, że chleb jest istotą żywą. Ciasto wymieszane rękami mamy rosło w dzieży samo, nie dopilnowane, podnosiło wieko i samodzielnie wychodziło na świat. Znacznie później odkryłem, że w dzieży dokonuje się ostatni akt zamkniętego łańcucha zdarzeń.

Siew, żniwa, suszenie zboża w mondelach, zwózka, młócenie, przesiewanie wymłóconego ziarna na wiejaczu, wynoszenie w workach na strych domu, znoszenie do wiatraka w czasie jesiennych wiatrów lub mielenie ziarna na ręcznych żarnach, przesiewanie mąki w pytlu i wreszcie pieczenie chleba, mniej więcej raz na dwa lub trzy tygodnie, to był ten ciąg logiczny i rzeczowy porządku życia, którego dziecko chłopskie uczyło się przez bezpośrednie uczestnictwo, a każde ogniwo tego łańcucha miało swoje narzędzia, swój rodzaj trudu i zmęczenia (…).

W sklepach nabywało się chleb „kupny”. Gdy go czasem ktoś przynosił, jedliśmy z zainteresowaniem, jako coś dziwnego i jakby nieprawdziwego. Było oczywiste, że nie jest to chleb prawdziwy - pochodził z innego cyklu życia i innego porządku świata. Był biały, jakiś miałki, miał inny smak.

 

Przyznajmy, chociaż co pewien czas jest nam przypomniane, że z łaski Bożej żyjemy, to jednak na co dzień mamy wrażenie, że żyjemy z łaski przemysłu spożywczego, z łaski wielkich sieci handlowych i korporacji, które produkują i karmią miliony.

 

Potentaci w wytwarzaniu żywności i sprzedaży też kształtują społeczeństwo, które jest coraz mniej wrażliwe. Coraz mniejszą bowiem uwagę ludzie przywiązują do tego, co stworzył Bóg. Coraz bardziej nastawieni są roszczeniowo wobec producentów i współczesnych karmicieli. Dlatego dobrze, że mamy Święto Żniw, że możemy popatrzeć na to, co ziemia urodziła, co nosi na sobie niezwykły znak jakości; ludzki pot i Boże błogosławieństwo.

 

Dzisiaj możemy się zapatrzeć na owoce ziemi i na ołtarz. Te rzeczy należą do siebie. Plony i ołtarz. Pożywienie i duchowość. Przez żołądek do serca.

 

To Bóg zastawia stół swoimi darami i zaprasza do siebie. Woody Allen sformułował zdanie: Świat jest jak wielka restauracja, Bóg stoi jako gospodarz w drzwiach, a w ręku trzyma kartę dań. Trzeba ją tylko polecić znajomym: skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan!

 

Kiedy jednak jako konsumenci stajemy przy kasie w hipermarkecie trudno zachować wdzięczność wobec Gospodarza i wrażliwość wobec Jego darów. Raczej odczuwamy złość bądź bezsilność wobec rosnących cen i spadku jakości tego, co kupujemy. Trudno patrząc na plastikowe opakowania, a czasem „plastikowe” jedzenie, widząc dno w portfelu, czuć wrażliwość, łączność z naturą i traktować to jako łaskę Boga.

 

Jeśli jednak zrozumiemy, że Bóg nas karmi, poczujemy też, że nas kocha i dba o nasze życie.   

 

A może nowoczesne społeczeństwo jest coraz mniej religijne,  uduchowione, czyli też mniej wrażliwe, uważne i wdzięczne, ponieważ ma coraz luźniejszy kontakt z naturą, a jak traci kontakt z naturą, w jakimś sensie traci kontakt z Bogiem, Stwórcą i Żywicielem, a ponadto Gospodarzem.

 

Może, jeśli ucieszymy się z darów Bożych, którymi można się poczęstować, docenimy też wartość wspólnoty, wspólnego posiłku, i wspólnej przy jedzeniu modlitwy.

 

Na kartach Ewangelii, Jezus nigdy nie jadł sam. On zbierał chętnie wokół siebie około trzech do pięciu tysięcy ludzi i karmił ich. Dobrą nowinę o Królestwie, czyli o panowaniu Boga, opowiadał przy stole jedząc z celnikami i grzesznikami. Wreszcie zaprosił uczniów na kolację. Dając im plony i owoce ziemi mówił, że daje im samego siebie.

 

Od stołu nakrytego na pustyni podczas wędrówki Izraela do Ziemi Obiecanej, stołu zastawionego wobec nieprzyjaciół z psalmu 23, poprzez ucztę urządzoną z okazji powrotu marnotrawnego syna, do podobieństwa o Wielkiej Wieczerzy, na którą zaproszono wielu. Od pierwszej do ostatniej księgi Biblii, Bóg daje się poznać jako wielki Gospodarz, który zaprasza na posiłek, a człowiekowi nie wypada odrzucać tego, co ofiaruje Bóg, co jest dobre i co należy przyjmować z dziękczynieniem. 

 

Cieszę się, ze mamy dzisiaj Dziękczynne Święto Żniw, że podziwiamy pięknie przystrojone ołtarze, że usiądziemy dzisiaj do stołu, złożymy ręce do modlitwy i to, co mamy, przyjmiemy z dziękczynieniem. Smacznego i Amen.    

ks. Dariusz Dawid