english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Epifania

6 stycznia 2018 r.

24. Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół. 25.Tego Kościoła sługą zostałem zgodnie z postanowieniem Boga, powziętym co do mnie ze względu na was, abym w pełni rozgłosił Słowo Boże, 26. Tajemnicę, zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną świętym jego. 27. Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.

Kol 1, 24-27


Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,   

                 

Brudny_Grzegorz (3)Przeżywamy dziś Święto Epifanii - jedno z najstarszych świąt chrześcijaństwa. W pierwszych trzech wiekach naszej ery, święto to było kojarzone z dniem narodzin Jezusa Chrystusa. Później – i tak jest do dziś w zachodnim chrześcijaństwie – związane zostało z oddaniem hołdu nowonarodzonemu Zbawicielowi przez mędrców ze Wschodu.

 

Cieszy fakt, że po wielu latach pewnego niedocenienia w naszym kraju, dzień Święta Epifanii odzyskał należną rangę i jest dniem wolnym od pracy.

 

Święto Epifanii nierozerwalnie związane jest z tą piękną, jakże barwną historią przybycia do Betlejem mędrców ze Wschodu. Ludzie ci, którzy parali się wtedy astronomią i astrologią zobaczyli na niebie gwiazdę. Historycy twierdzą, że w tamtym czasie wśród społeczeństw dało się odczuć pewne oczekiwanie, że narodzi się możny władca, potężny król, który zmieni losy świata. Być może mędrcy obserwujący w swoim kraju niebo, wypatrywali znaku, potwierdzającego właśnie to oczekiwanie, które było również ich oczekiwaniem.

 

Jak wiemy Bóg wyszedł naprzeciw pragnieniom mędrców. Ukazał tym ludziom – w sposób dla nich zrozumiały, poprzez gwiazdę na niebie – że w kraju Żydów narodził się nowy potężny król.

 

Mędrcy nie zastanawiali się długo. Ruszyli w drogę, a gwiazda była ich przewodnikiem na drodze do nowonarodzonego monarchy – Jezusa.

 

Drodzy, można w tym  miejscu zastanowić się i zadać sobie pytanie: ile razy Bóg wychodził  naprzeciw naszym oczekiwaniom, naszym pragnieniom? Ile razy dawał nam znak, wskazywał, którą drogą my mamy w swoim życiu podążać, by nie błądzić, ale iść w dobrym kierunku? A tym dobrym kierunkiem zawsze jest podążanie za Jezusem i w kierunku Jezusa.

 

Z drugiej strony zastanówmy się też, co było lub co jest tą gwiazdą wskazującą w naszym życiu na Jezusa. Czy wierzący rodzice? Czy  rodzeństwo? Albo duszpasterz? Być może wierzący kolega z pracy, lub ze szkoły? A może po prostu, tak jak wielu parafian w Lublinie, trafiłeś drogi Bracie i Siostro do kościoła przez „przypadek”, wszedłeś do środka, usiadłeś w ławce, posłuchałeś zwiastowanego Bożego Słowa i uwierzyłeś?

 

Bóg każdemu wspaniale wskazuje drogę do Jezusa używając do tego ludzi, aniołów, gwiazdy. Adekwatnie do jego możliwości poznawczych i sytuacji życiowej. Mędrcom tak, pasterzom inaczej.

 

Dziś najpewniejszą gwiazdą wskazującą na Jezusa jest Boże Słowo zawarte w Piśmie Świętym. Zauważmy jednak, że samo Słowo może nie wystarczyć, jeżeli serce ludzkie nie jest na jego przyjęcie przygotowane, lub jeżeli człowiek nie traktuje do końca poważnie usłyszanego Bożego Słowa.

 

Tak było w przypadku arcykapłanów i uczonych w Piśmie, którzy na dworze króla Heroda szczycili się doskonałą biblijną wiedzą i znajomością bożych proroctw. Oni na podstawie Pism, które znali, precyzyjnie powiedzieli królowi, gdzie narodzi się Mesjasz. Nie musieli patrzeć w niebo i kroczyć za żadnymi gwiazdami. Jednak mimo swej wiedzy, nic z tym Bożym Słowem nie zrobili. Nie wykorzystali go dla swojego zbawienia. Nie podążyli za mędrcami, nie nakłonili króla Heroda do tego by pójść i pokłonić się Zbawicielowi świata. Dlaczego? Ponieważ nie wierzyli temu Słowu. Przyjęli je do wiadomości, ale nie przyjęli go do serc, nie pozwolili się temu Słowu przekonać.

 

Być może zbyt wygodnie żyło im się w Jerozolimie, by wybrać się w drogę i szukać Mesjasza gdzieś w małej mieścinie  Betlejem.

 

Arcykapłani i uczeni w Piśmie stali się obojętni na Słowo Boże. Zaś Herod co gorsza usłyszawszy Słowo o narodzeniu nowego króla w Betlejem postanowił Go unicestwić. Jedynie mędrcy ze Wschodu przyjęli usłyszane na dworze Heroda Słowo z radością i utwierdzając się co do słuszności drogi, którą obrali poszli przywitać nowego Pana.

 

Ostrzeżeni zaś przez anioła, po złożeniu  pokłonu i darów Jezusowi, wrócili do swojego kraju inną drogą, unikając konfrontacji z wrogim Herodem.

 

Drodzy, hasło biblijne dzisiejszego dnia brzmi: „Ciemność ustępuje, a światłość prawdziwa już świeci.” (1J 2, 8)

 

Te słowa przeżył w swoim własnym życiu autor dzisiejszego tekstu kazalnego apostoł Paweł. To on na drodze do Damaszku zobaczył światłość Jezusa. Przeżył objawienie – epifanię. Z ciemności w której kroczył, z nienawiści, którą żywił do Jezusa i jego wyznawców, został przez tegoż Jezusa wyciągnięty, i oświecony jego łaską i prawdą.

 

Odtąd Apostoł Paweł stał się narzędziem w rękach Bożych, apostołem, który światło Chrystusa niósł na cały świat.

 

O sobie apostoł pisze w liście do Kolosan tyle, że znosił cierpienia w służbie dla Chrystusa i jego Kościoła.

 

I rzeczywiście apostoł napisał swój list z więzienia w Rzymie, dokąd trafił właśnie za głoszenie Ewangelii. Apostoł Paweł cierpiał, bo objawiał tajemnicę zbawienia, która przez wieki zakryta była dla całego świata pogańskiego, ale też dla wielu Żydów, którzy w proroctwa nie wierzyli tak jak arcykapłani i uczeni w Piśmie na dworze Heroda.

 

Jednak mimo więzienia i prześladowań, dzieła objawienia w Jezusie Chrystusie nikt już nie mógł zatrzymać. Żadne szykany nie mogły powstrzymać szerzącej się Ewangelii.

 

Co więcej ludzie widząc chrześcijan jak cierpią w więzieniach, jak umierają na arenach rozszarpywani przez dzikie zwierzęta, a mimo to nie wypierają się wiary, miłują się i błogosławią swoich wrogów, utwierdzali się w przekonaniu, że mają do czynienia z wielką niewytłumaczalną tajemnicą. Tajemnicą, którą również wielu postronnych chciało poznać i stać się jej częścią.

 

Drodzy, to wspaniałe, że my dziś, chrześcijanie XXI wieku, jesteśmy depozytariuszami tej tajemnicy, którą głosił apostoł Paweł, pierwsi chrześcijanie i ich kolejne pokolenia. Tajemnicy, która objawiła się w tym świecie 2000 lat temu w Betlejem i objawia się do dziś. Tajemnicy, którą jest „Chrystus w nas i którą jest nadzieja chwały”.

 

Tajemnicy, za którą również w dzisiejszym świecie, w różnych jego miejscach ludzie cierpią prześladowania, zamykani są do więzień, czy pozbawiani życia. Oni nie wyrzekają się swojej wiary, ale nieraz umierają w tym jednak przeświadczeniu, że Chrystus jest w nich i da im życie wieczne.

 

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Chrystusie,  w Święto Epifanii zadajmy sobie jeszcze jedno pytanie: Jacy jesteśmy wobec objawienia się w naszym życiu tajemnicy zbawienia, wobec objawienia się Jezusa Chrystusa w tym świecie? Czy zaangażowani, pochłonięci zapałem przekazywania tej Ewangelii dalej? Jak mędrcy czy apostoł Paweł? Czy może sceptyczni, zdystansowani, obojętni, zbyt wygodni by pod wpływem Ewangelii coś zmienić w swoim życiu – jak uczeni w Piśmie na dworze króla Heroda. A może są w naszym otoczeniu tacy, którzy żywią niechęć czy wręcz wrogość do Chrystusa, bo widzą w Jezusie tego, który może zbyt daleko ingerować w ich życie – tak jak król Herod.

 

Na tak postawione pytanie odważmy się dziś  odpowiedzieć jak uczynił to apostoł Paweł: „Tego Kościoła sługą zostałem (…) abym w pełni rozgłosił Słowo Boże, tajemnicę zakrytą od wieków i od pokoleń, ale teraz objawioną świętym jego”. Chciejmy odpowiedzieć tak nie tylko słowem, ale również czynem, Amen.

ks. Grzegorz Brudny