Niedziela Palmowa
A gdy On był w Betanii, w domu Szymona trędowatego i siedział przy stole, przyszła niewiasta, mająca alabastrowy słoik czystego olejku nardowego, bardzo kosztownego; stłukła alabastrowy słoik i wylała olejek na głowę jego. A niektórzy mówili z oburzeniem między sobą: Na cóż ta strata olejku? Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej. Ale Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie. Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie. Ona, co mogła, to uczyniła; uprzedziła namaszczenie ciała mego na pogrzeb. Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona uczyniła. Ew. Marka 14,3-9
Niedziela Palmowa to radosne święto. To niedziela, kiedy wspominamy triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Tłum ludzi. Radość. Ogólna wrzawa. Tłok. Każdy chce zobaczyć wjeżdżającego proroka, nauczyciela. Ktoś woła: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim, król Izraela! Tłum podchwytuje okrzyk. Słuchać z wielu ust: Hosanna! Błogosławiony, który … jaki tłum?!! Przecież jest zakaz zgromadzeń. Nie więcej niż dwie osoby…
Jak dziś, w czasach zarazy wyglądałby wjazd Jezusa do Jerozolimy? Czy zostałby odwołany? Przeniesiony na przyszły rok? Czy Jezus odważyłby się wyjść z domu?
Tak. Zapewne samotnie, bez asysty uczniów, przemierzałby ulice Jerozolimy. Bez zrywania gałązek palm, bez tłumu, bez wrzawy. A na ulicy stoi samotny człowiek. To ty lub ja. Nie ważne jest czy mam gałązkę palmową, czy płaszcz kładę pod Jego stopy. Stoję samotnie, bo nie wolno… ja to rozumiem. Ograniczamy, spłaszczamy krzywą zachorowań. A jednak smutno, że jestem sama, że sama witam wkraczającego Jezusa do …
Dziś dane jest nam inaczej przeżywać Święto Niedzieli Palmowej. Dziś dane jest nam go przeżyć bez zbędnej otoczki. Nie ważne jest jaką palmę trzymam w dłoni. Nie pochwalę się nią przed sąsiadem, bo go nie ma. Nie ważne jest, że założyłam nowy płaszcz, pierwszy raz do kościoła, żeby był długo jak nowy, i tak nikt go nie zobaczy.
Dziś liczy się relacja. Tylko Bóg i ja. Nie ukryję się w tłumie. Jak na dłoni widać moje serce, moje myśli i moje uczynki. Co mam do zaoferowania oprócz własnoręcznie zrobionej palmy czy nowego płaszcza, Błogosławionemu, który przychodzi w imieniu Pańskim?
Brak otoczki, rytuałów świątecznych zmusza mnie do refleksji. Co mam do zaoferowania Jezusowi? Czy mogę przyrównać się do kobiety z alabastrowym słoikiem?...
Betania, mała miejscowość leżąca tuż obok Jerozolimy. Pan Jezus przebywa w domu Szymona trędowatego, to spotkanie w gronie znajomych, przyjaciół. Dla Jezusa jest to chwila wytchnienia przed Pasją, przed Męką. Nikt wśród zgromadzonych nie zdaje sobie sprawy, że za parę dni będzie świadkiem strasznych rzeczy. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że za parę dni na własne oczy zobaczy mękę i śmieć ukochanego Nauczyciela.
Nagle do domu wchodzi kobieta. Apostoł Marek nie podaje nam jej imienia. Kobieta przynosi ze sobą alabastrowy słoik czystego olejku nardowego. Parę słów o tym olejku.
Olejek nardowy pozyskiwany był z korzenia i łodygi rośliny pochodzącej z Indii. Miał niezwykle intensywny zapach i był bardzo drogim olejkiem. Ewangelista Marek podaje, że kobieta stłukła alabastrowy słoik i jego zawartość wylała na głowę Jezusa. Stłuc słoik a odkręcić słoik to nie to samo. Kobieta całą zawartość olejku oddała, przeznaczyła dla Pana Jezusa. Ona nie wydzielała po kropelce. Czy była rozrzutna? Z ludzkiego punktu widzenia, tak. Czytamy, że olejek mógł kosztować nawet 300 denarów. A 300 denarów to była roczna pensja robotnika. W naszych realiach, zakładając najniższe wynagrodzenie: 2.600zł x 12 miesięcy… to olbrzymia kwota! Kto wydaje ponad 30 tysięcy na flakon perfum? Kto umyślnie rozbija flakon tak drogich perfum? …
Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie.
Kobieta, wylewając tak kosztowny olejek na głowę Pana Jezusa, uzewnętrzniła swoje emocje. Pokazała wielką miłość. Nie wypowiedziała jej słowami lecz czynem. Dała to, co miała najcenniejsze. Pan Jezus broniąc ją przed osądem zgromadzonych ludzi, powiedział: ona, co mogła, to uczyniła!
Czy oddanie Jezusowi najcenniejszej rzeczy jest stratą? Czy raczej stratą jest wszystko to, czego Mu nie oddajemy?
A niektórzy mówili z oburzeniem między sobą: Na cóż ta strata olejku? Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej. Ale Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie. Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie. Ona, co mogła, to uczyniła.
Wszystkie cztery ewangelie opisują historię namaszczenia Jezusa wonnym olejkiem. W Ewangelii Jana w piękny, wręcz w poetycki sposób, opisany jest skutek tego czynu: …a dom napełnił się wonią maści.
Tylko Jezus został namaszczony olejkiem, ale cały dom poczuł jego woń. Cały dom napełnił się wonią miłości zawartą w tym geście. Gest ważniejszy niż słowa. Uczynek miłości ważniejszy niż głośne deklaracje miłości. Słowa są słyszane tylko przez najbliżej stojących, a zapach rozchodzi się po wszystkich zakamarkach domu. Intensywny zapach mógł utrzymywać się przez kilka dni.
Olejek nardowy miał intensywny i trwały zapach. Może zapach tego olejku towarzyszył Panu Jezusowi w czasie przesłuchania u Piłata? Może zapach olejku i wyrażona przez ten czyn miłość, towarzyszyła Mu w drodze na Golgotę? Może rzymscy żołnierze, kiedy dzieli pod krzyżem Jego szaty, zabrali ten zapach ze sobą do domu? Niewiele jest rzeczy, które potrafią budzić wspomnienia z taką siłą jak zapach.
Triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Nie ma tłumu. Stoję tylko sama. Jakie emocje mi towarzyszą? Czy tylko ciekawość? Czy przyszłam zobaczyć jaki będzie finał tej samotnej wędrówki? Czy też chcę coś ofiarować Panu Jezusowi? Jaką wartość ma mój dar? Czy daję to co mam najcenniejsze? Czy też tylko to co mi zbywa, bez czego spokojnie mogę się obejść?
Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu spośród najmniejszych braci moich, uczyniliście Mnie samemu. (Mt 25,40)
Dziś, kiedy tak nagle z dnia na dzień, wszystko się zmieniło. Dziś, kiedy Świat nagle zatrzymał się, wszyscy zdajemy egzamin. To egzamin z naszego człowieczeństwa i wiary. I tu nie chodzi o słowa, ale o czyny miłości. Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że jeśli chodzi o czyny miłości MOŻNA BYĆ ROZRZUTNYM. Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, uczyniliście Mnie samemu.
Rozmowa telefoniczna ze znajomym; zrobienie zakupów starszej sąsiadce; uszycie i podarowanie maseczek najbardziej potrzebującym; podzielenie się świeżo upieczonym chlebem; udzielenie bezpłatnych e-korepetycji; pomoc przy wykupieniu lekarstw; szczerość wobec ratowników medycznych; uprzejmość w kolejce do kasy; przełożenie rezerwacji wczasów na późniejszy termin …
Dziś, tak jak nigdy, mamy możliwość wykazać się i poprzez czyn pokazać miłość do drugiego człowieka. Nie zmarnujmy tej okazji.
Amen
Słowo Boże - kazania
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń