english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Wigilia Narodzenia Pańskiego

24 grudnia 2012 r.

28. Wtedy Jezus wołał w świątyni, ucząc i mówiąc: I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem, a przecież sam od siebie nie przyszedłem, gdyż godzien wiary jest Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. 29. Ja go znam, bo od niego jestem i On mnie posłał.

J 7,28-29


ks. radca Krzysztof MutschmannDrogie siostry i bracia w Panu naszym Jezusie Chrystusie !

 

Znać kogoś? Czy rzeczywiście znamy ludzi z którymi przebywamy, których może od wielu lat znamy? Wiemy, gdzie się urodzili i wychowali, gdzie chodzili do szkoły i jakie mieli doświadczenia i przygody. Wybiórczo znamy kilka epizodów z ich życia, o których nam przy różnych okazjach opowiadali. Nie możemy jednak powiedzieć, że kogoś znamy, gdyż czysto okazuje się, że nasza wiedza o kimś jest nikła. Jakże często słyszymy słowa: sądziłem (-am), że on (ona) jest inna (-y) ! Myślałem (-am), że mogę powierzyć jej (jemu) tajemnicę, że mogę liczyć na pomoc.

 

Podobna była również reakcja słuchaczy Jezusa, który w świątyni powiedział: „I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem”. Tak ! Ci ludzie wiedzieli skąd jest. Mało tego – mieli nawet wyrobione zdanie o pochodzących z Nazaretu, które w drwiący sposób w imieniu wielu mieszkańców wypowiedział do Filipa Natanael: „Czy z Nazaretu może być coś dobrego ?” (J1,46). Taki panował stereotyp, a Natanael wypowiedział tylko głośno krążącą o mieszkańcach Nazaretu opinię. Kiedy jednak na jego drodze stanął Jezus, przekonał się, że jego opinia była fałszywa. Kiedy spotkał Jezusa stwierdził z całą mocą „Mistrzu ! Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela” (Jan.1,49).

 

Warto zwrócić uwagę, że Jezus, jak informuje w swojej ewangelii apostoł Jan, nie mówi do słuchaczy, lecz woła. Można sądzić, że podniesiony głos albo podyktowany był ważnością przekazu, albo wrzawą jaka panowała w świątyni. Przekaz Jezusa jest bardzo istotny, wskazuje bowiem na Tego, który Go posłał, aby objawił się w ludzkiej postaci. Aby, jak się później dla nich okaże, a co zwiastowali już starotestamentowi prorocy, weźmie na siebie grzechy ludzi, aby złożyć je w ofierze krzyża na Golgocie. „Ja Go znam, bo od Niego jestem i On mnie posłał” – jasna, wyraźna i w gruncie rzeczy prosta wypowiedź o swoim posłannictwie, ale jakże nie do przyjęcia przez słuchaczy. Ten, którego przecież znali, Ten, o którym wiedzieli skąd pochodzi, Ten, którego rodziców również znali śmie bez żadnych ogródek, bez ogólnikowych stwierdzeń mówić, że został posłały przez Boga, że Go zna. To niesamowite! Ile jest w nim pychy! Tego nie można tolerować! A już szczególnie jego szorstkie słowa upomnienia – „którego wy mnie znacie”. Jak to? My nie znamy Boga, my którzy znamy Pismo, którzy badamy Pismo, którzy przesiadujemy godzinami nad Słowem, nie znamy Boga? To niesamowite!

 

Możemy łatwo zrozumieć teraz wzburzenie zgromadzonych w świątyni, ich oburzenie i hałas jaki spowodowali. Teraz zrozumiałe jest dlaczego ewangelista na wstępie tej historii napisał, że Jezus wołał. Tak, w tym zgiełku musiał wołać by być słyszanym, musiał wołać, aby ta ważna informacja przebiła się przez hałas oburzenia.

 

Dla nas jednak najważniejsze jest pytanie: co ta historia ma nam dzisiaj do powiedzenia, w jaki sposób wiąże się z wieczorem wigilijnym i świętami Bożego Narodzenia, obchodzonymi tak uroczyście, wystawnie a czasami hałaśliwie w całym chrześcijańskim świecie. Wydawać by się mogło, że niewiele, gdyż nie mówi o dzieciątku narodzonym w Betlejem i położonym w żłobie, nie widzimy tutaj w tle pasterzy w polu czuwających, nie ma też mowy o gwieździe, która wskazywała drogę mędrcom. Nie ma tego całego nastroju, do którego jesteśmy do najmłodszych lat przyzwyczajeni. Nie znaczy to, że zaproponowany do zastanowienia w ten szczególny wieczór tekst biblijny nie pasuje do tego obchodzonego w niezwykłym nastroju święta. Pasuje doskonale, gdyż i dzisiaj Jezus wśród hałasu świata musi wołać, aby przebić się przez ten zgiełk i powiedzieć: „Jestem od Tego, który mnie posłał”. Nie potrzebuję tych wszystkich prezentów, kolorowych i świecących wystaw, dmuchanych bombek na choinkach i wielu innych przedmiotów, które w gruncie rzeczy przesłaniają moje posłannictwo. Podnosi głos i mówi: Nie przyszedłem do was jako cukierkowy lizak, czy mechaniczna zabawka, ale jako posłany od Ojca Zbawiciel grzeszników. Nie chcę pozłacanych szopek, ale dziecięcych, czystych serc w których znajdę mieszkanie.

 

Nam też się wydaje, że znamy Jezusa. Przecież od najmłodszych lat poznajemy go na szkółkach niedzielnych, lekcjach religii i nauce konfirmacyjnej, a ci którzy są aktywni w parafii na nabożeństwach, godzinach biblijnych i poprzez inne formy nauczania Kościoła. Są tacy, którzy mogą z pamięci cytować wiele wersetów i całych fragmentów Biblii. Wydaje się więc, że znamy Jezusa, że znamy Go nawet bardzo dobrze. Czy rzeczywiście? A może warto zapytać siebie: Czy moja wiedza o Jezusie jest równoznaczna ze świadomością roli Jezusa, który w ludzkiej postaci przychodzi jako dziecię w ubogiej stajni? Czy zrozumiały jest dla nas jaki wspaniały dar daje Bóg wszystkim ludziom?  

 

Pamiątka narodzenia Jezusa w Betlejem ma nie tylko skierować nasze myśli na wydarzenie sprzed wieków, jakie miało miejsce w stajence betlejemskiej, ale ma przygotować nasze serca, posprzątać je, aby były gotowe do przyjęcia Boga. Amen.

 

Życzę wszystkim, aby w ten wigilijny wieczór za przykładem pasterzy chcieli pójść w duchu z wolnymi od trosk i uprzedzeń sercami do betlejemskiego żłobka, by oddać pokłon Zbawicielowi świata.

ks. Krzysztof Mutschmann