english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Zakończenie Roku

31 grudnia 2013 r.

Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki. Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom; dobrze jest bowiem umacniać serce łaską.

 Hbr 13,8-9b


Przesłanie 1. Niedzieli po Bożym Narodzeniu było wyraźne i jasne – Bóg jest z nami. Prorok – jak słyszeliśmy – mówił w imieniu Boga: „Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię” (Iz 49,16). Zawarte jest ono także w imieniu naszego Zbawiciela, które zostało Mu dane wiele wieków przed Jego narodzeniem w Betlejem. Anioł Pański przed narodzeniem Jezusa powiedział do Józefa, poślubionego Marii, Matce naszego Pana, aby nie bał się przyjąć Marii, bo urodzi ona syna, któremu powinien dać na imię Jezus, ponieważ On będzie Zbawicielem. Ewangelista komentując polecenie anielskie, napisał: „A to wszystko się stało, aby się spełniło słowo Pańskie, wypowiedziane przez proroka: Oto panna pocznie i porodzi syna, i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami” (Mt 1,22.23).

 

To przesłanie powinno nam być bliskie w Dniu Starego Roku, w którym żegnamy stary, a za kilka godzin witać będziemy nowy. Dlatego Kościół na Dzień Starego Roku do rozważania przeznaczył słowa wyjęte z Listu do Hebrajczyków: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki”.

 

Przemija czas, upływają dni naszego życia. Rok za rokiem ginie w morzu historii. Ale Bóg jest wieczny, niezmienna jest Jego miłość do nas. I chociaż Syn Boży przyszedł w ciele, narodził się jako małe Dziecko, to jednak On jest ten sam wczoraj i dziś, ten sam i na wieki.

 

I. „Wczoraj” się narodził, głosił ewangelię o Królestwie Bożym, umarł na krzyżu i trzeciego dnia wstał z martwych. Wczoraj, znaczy przed wiekami, wtedy, kiedy wypełnił się czas i zgodnie z postanowieniem Bożym „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas” (J 1,14a).

 

Wczoraj – znaczy, że przez wieki Chrystus był w swoim Kościele i prowadził go, chroniąc przed atakami złego. Przez wieki powoływał sługi ewangelii, aby Kościół się budował w dom duchowy, aby był świadkiem w świecie. Był ze swoim Kościołem zgodnie ze swoją obietnicą: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Jeśli Kościół jest tego pewien, wtedy się ostoi i będzie miastem na górze leżącym (Mt 5,14).

 

Wczoraj – znaczy, że Chrystus, nasz Pan był w naszym życiu, od naszego narodzenia do dzisiejszego dnia. Był obecny przez słowo swojej ewangelii, w sakramencie swojego ciała i krwi, był wtedy, kiedyśmy byli radośni, ale też i wtedy, kiedy nasze serca ogarniał smutek. Był z nami na naszych drogach, w pracy, w szkole i w odpoczynku. Nie opuszczał nas w cierpieniu, chociaż może – niosąc swój krzyż – wydawało się nam, że jest inaczej. Może wtedy myśleliśmy tak, jak Izrael w swojej niedoli: „Pan mnie opuścił i Wszechmocny zapomniał o mnie” (Iz 49.14).

 

Chrystus jest w naszym życiu i idzie przez nie z nami. Jest On czasem przez nas nierozpoznany i takim by pozostał, gdyby nie słowo Boże, które na Niego wskazuje i gdyby nie świadectwo Kościoła. Nikt, bez anielskiego zwiastowania pasterzom, z wyjątkiem Marii i Józefa nie wiedziałby, że Dziecię narodzone w Betlejem jest przyobiecanym Mesjaszem. Chrystus idzie z nami przez życie, czasem przez nas nierozpoznany, jak nierozpoznany był przez uczniów idących w Wielkanoc do Emaus, gdyby sam nie dal się im poznać po łamaniu chleba.

 

Uczmy się więc rozpoznawać znaki, które daje nam Chrystus, a dzięki którym otwierają się nasze oczy na Chrystusa i rzeczywistość, która nas otacza. Uczmy się Go naśladować, a wtedy poznamy, że nie byliśmy sami na naszych drogach i ścieżkach.

 

II. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś…, ten sam”. Nic się nie zmieniło. Jak w wizji św. Jana, Chrystus przechadzał się między świecznikami, symbolizującymi Kościoły Boże w Azji Mniejszej, tak dzisiaj, tu na tym miejscu i na wielu innych na całym świecie, Chrystus patrzy na swój lud, odkupiony swoją krwią i mówi do swoich wybranych: dotąd byłem z wami i jestem wśród was. I to jest ważne, aby Kościół był świadomy, że oczy Pana patrzą i widzą, co dzieje się w Kościele, jak wypełnia on swoje posłannictwo, czy jest wierny ewangelii, czy też ma tylko imię, że żyje, a w rzeczywistości jest umarły i ubogi w dary łaski Bożej.

 

Ważne jest, aby każdy chrześcijanin był pewien tego, że nie ma żadnego „dzisiaj” bez Chrystusa, że On nie odpoczywa ani nie śpi, lecz czuwa, jak w starożytności stróż na murach miasta. Ważne jest, aby każdy z nas w swoim życiu, w każdym naszym „dziś” był świadomy, że nie jesteśmy ani sierotami, ani uczniami bez nauczyciela, ani owcami Bożego pastwiska bez Pasterza. Musimy być głęboko przekonani o tym, że Chrystus nie był Zbawicielem tylko na Golgocie, na krzyżu, ale że jest On naszym Zbawicielem w każdym „dziś” w naszym sercu. Oby nie musiało być tak, jak w wypadku uczniów Pana w Emaus i aby, jak wieczór nastanie, ze zdziwieniem nie musielibyśmy sobie powiedzieć: „Czy serca nasze nie pałały, kiedy szedł z nami…” (Łk 24,).

 

Czy powinniśmy żądać znaku, że żywy Chrystus stoi przed nami, jak znaku potrzebował Tomasz po zmartwychwstaniu Jezusa? Wspomnijmy, co Pan powiedział do Tomasza: „Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Prawdziwa wiara nie potrzebuje żadnego znaku. Ona sama jest znakiem. Gdzie ona jest, gdzie przynosi owoce, tam działa Chrystus.

 

Stoimy na granicy między starym rokiem a nowym, między „dziś” a „jutro”. Nie stoimy sami. Jest z nami Chrystus. Wielu nie chce tego i nie chce być świadomym tego, bowiem świadomość ta może zakłócić sylwestrowe szaleństwa. Ale godna radość, radość godna ucznia Chrystusa niekoniecznie musi być wyrzeczeniem się Chrystusa. Radość bez Chrystusa, może jutro okazać się gorzką, która nie powinna była nigdy mieć miejsca.

 

Apostoł Paweł pisał do Kościoła w Filipii: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się” (Flp 4,4). Dla wierzącego, nie ma prawdziwej radości bez Chrystusa.

 

III. Jutro, kiedy zegary wybiją północ, to co się „dziś” nazywa, będzie należało już do historii, a to co jest teraz przed nami, a więc jutro, będzie nowym „dziś”. Taka jest kolej rzeczy na tym świecie. „Wczoraj” należy do historii. Można o dniu wczorajszym wspominać, lub go pamiętać. W sensie ścisłym teraźniejszość nie istnieje, bowiem każde teraz w następnej sekundzie ginie w powodzi czasu. Jest tylko jutro, przyszłość i ku niej podążamy i ona się właściwie liczy.

 

Na progu nowego roku składamy sobie życzenia, aby ten nowy rok był lepszy aniżeli stary. Politycy składają nowe obietnice. Producenci żywności, lekarstw, samochodów, urządzeń elektronicznych i wielu jeszcze innych rzeczy, zapewniają nas, że ich towary są najlepsze. Może obietnice polityków zostaną zrealizowane, może reklamowane towary rzeczywiście są najlepsze, ale na tych obietnicach i reklamach nie zbudujemy szczęśliwego życia. Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że dobrze jest wzmacniać serce łaską, a to oznacza, że najlepiej uczyni ten, kto zawierzy Bogu, z Chrystusem pójdzie przez życie i uwierzy w każde Jego słowo.

 

Uwierzy…, ale pamiętajmy, że wiara nie jest ciepłym posłaniem, w którym nam miło i sennie, i że z nią beztrosko spędzimy czas. Wiara nie jest snem o pokoju opartym na zapewnieniach kaznodziei wzywających do wzięcia swojego zbawienia we własne ręce. Zbawienie jest dziełem Boga w Chrystusie. Wiara jest zaufaniem Temu, który mówi: „Niechaj się nie trwoży serce wasze”. Wiara jest odpowiedzią Temu, który do nas mówi: „Wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!”. Wiara jest codziennym doświadczeniem w życiu Tego, który nieustannie przypomina nam: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”. Wiara jest gotowością przekroczenia tego, co się „dziś” nazywa i wkraczaniem w każde „jutro”. Jest gotowością przyjęcia wszystkiego z ręki Bożej.

 

Jeśli tylko przyszłość się liczy, bowiem ku niej nieustannie zmierzamy, to liczy się nadzieja i wiara w Tego, który jest Panem historii. Jeśli jutro przed nami otworzy się nowa przestrzeń życia, poddana prawu przemijania, to pamiętajmy teraz i zawsze, że niezmienny jest i nie jest poddany prawu czasu Ten, który był, jest i będzie ten sam, na wieki, Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel.

 

„Drogą życia aż po zgon
W imię Zbawcy idźmy wszędzie;
Gdy przewodnią gwiazdą On,
Wszystko dobrem dla nas będzie.
Mroki nam rozproszy blask
Przeobfitych Jego łask.

 

Wszystkie troski, wszystek ból
Imię Jego nam osłodzi;
Przeciwności On, nasz Król,
W błogosławieństw zdrój przerodzi.
Jezu, święte imię Twe
Tarcza to i słońce me”. (Ś.E. 94,3.4).

Amen.

ks. prof. Manfred Uglorz