Bóg otwiera różne drzwi
Drzwi do... Afryki
W najbliższym czasie w Żorach, Gliwicach, Bąkowie i Dzięgielowie odbędą się spotkania z wolontariuszką Centrum Misji i Ewangelizacji – Anną Pinkas, która przygotowuje się do pracy pielęgniarskiej i misyjnej w szpitalu w Asuanie w Egipcie. To będzie czwarty pobyt Ani w Afryce.
– Skąd pomysł na to, by zostać misjonarką?
– Kiedy byłam w szkole podstawowej, kochałam książki, szczególnie te o misjonarzach i ich przeżyciach, o ciekawych, dalekich krajach i zakątkach. Wierzę, że to Bóg wkładał takie marzenia w moje serce i te marzenia pozostały do dziś. Zaczęłam modlić się o to, by zostać misjonarką w kraju afrykańskim, bo misja zawsze kojarzyła mi się z Afryką. Chciałam zostać lekarzem – misjonarzem. Kiedy nadszedł czas wyboru studiów, wybrałam medycynę. Niestety rok po roku nie udawało mi się dostać na ten kierunek, więc złożyłam podanie na pielęgniarstwo.
– A co stało się z marzeniem o misji?
– Pozostało! Pan Bóg otwiera drzwi tam, gdzie się tego nie spodziewamy i wtedy, kiedy wydaje nam się to nierealne. Pewnego dnia moja znajoma zachęciła mnie, abym poszła na spotkanie dotyczące Afryki. Pomyślałam, że to świetny pomysł. I tak zaangażowałam się w działania misyjne, które zaowocowały możliwością odwiedzenia Afryki. Początkowo działałam w ramach realizowanego przez CME projektu Misja Serca i Ewangelii i razem z grupą wolontariuszy w 2010 roku pojechałam do Burkina Faso. Moim zadaniem było prowadzenie szkoleń z udzielania pierwszej pomocy w gimnazjum w Pobe Mengao oraz udzielanie pierwszej pomocy potrzebującym Afrykańczykom. Mój drugi wyjazd do Burkina Faso był częściowo prywatny, ale odbywał się także pod patronatem CME. Pojechałam tam w celach badawczych, gdyż w kilku przychodniach i w jednym ze szpitali prowadziłam badania do pracy magisterskiej, w której opisywałam wszystkie choroby pasożytnicze, objawiające się skórnie, występujące w krajach afrykańskich. To było dla mnie ciekawe przeżycie, bo tym razem miałam okazję przekonać się, jak wygląda życie typowej afrykańskiej rodziny, spędzając z nią większość czasu.
– Kiedy zdecydowałaś się na wyjazd do Egiptu i podjęcie pracy w szpitalu w Asuanie?
– Już na pierwszym spotkaniu Misji Serca i Ewangelii ks. Grzegorz Giemza zapytał mnie, czy nie chciałabym pojechać do szpitala w Asuanie jako pielęgniarka. Był 2007 rok, a ja byłam na drugim roku studiów, zostały mi jeszcze 4 lata nauki. Idealny czas na przygotowania. Od tej chwili moje myśli krążyły wokół Asuanu. W międzyczasie ukończyłam studia i otrzymałam prawo wykonywania zawodu. Miałam czas, by przemyśleć decyzję o wyjeździe, poznałam wielu ludzi, którym Afryka też jest bliska.
– W kwietniu 2013 roku byłaś w szpitalu w Asuanie. Jakie wrażenia? Czy wiesz już z czym będziesz mierzyć się podczas codziennej pracy w tym szpitalu? Czego w tej chwili najbardziej Ci brakuje, gdy myślisz o przyszłości związanej z pracą tam?
– Tak, miałam już okazję odwiedzić Asuan, szpital i dwie przychodnie, w których pracowały pielęgniarki spoza Egiptu (z Niemiec i Finlandii). Asuan jest pięknym miastem, a szpital zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. W szczególności modernizacja sal dla pacjentów i poszczególnych oddziałów, a także powstawanie dodatkowych oddziałów specjalistycznych, na przykład oddziału intensywnej terapii. Nowoczesna sala operacyjna również daje duże szanse na udzielanie pomocy pacjentom wymagającym interwencji chirurga.
Na pewno wielkim wyzwaniem będzie dla mnie i to jest też coś, czego mi na razie brakuje, poznanie kultury arabskiej i języka arabskiego. To głównie w tym języku porozumiewają się pacjenci, a na wszelkie „gafy kulturowe” najbardziej wrażliwe są osoby starsze, czyli większość z nich. Także początki pracy w każdym nowym miejscu są trudne, tym bardziej, że jestem przyzwyczajona do polskich warunków i trybu pracy. Wierzę jednak, że z Bożą pomocą wszystko można ogarnąć. Także zlecenia lekarskie czy recepty w języku arabskim będą dla mnie nie lada wyzwaniem.
– Co teraz przed Tobą?
– Przede mną kilkumiesięczny pobyt w Anglii, w Birmingham w placówce misyjnej ReachAcross, która zajmuje się przede wszystkim Muzułmanami. Ich głównym celem jest dzielenie się z Muzułmanami Dobrą Nowiną o Jezusie Chrystusie służąc im w bardzo praktyczny sposób. Przede wszystkim będę częścią tego zespołu, ale także będzie to dobra okazja, aby poznać kulturę arabską. Następnym krokiem będzie kilkutygodniowy wyjazd do Niemiec, gdzie mieści się siedziba EMO, aby poznać bliżej pracę tej organizacji misyjnej. Później już czeka mnie kurs arabskiego w Kairze i praca w Asuanie.
– EMO to międzynarodowa organizacja chrześcijańska – Wspólnota Ewangeliczna Bliski Wschód, która prowadzi szpital w Asuanie. Jej celem jest przekazywanie biblijnej nowiny o Bożej miłości za pomocą słów i czynów ludziom posługującym się językiem arabskim. Czyny personelu medycznego w szpitalu są jasne do zrozumienia, ale jak słowami przekazywana jest tam Dobra Nowina? Czy są organizowane jakieś spotkania dla pacjentów czy chodzi o osobiste świadectwa pracowników medycznych podczas bliskich kontaktów z chorymi?
– Osobiste świadectwo pracowników medycznych jest bardzo ważne i już mogłam je zobaczyć w czasie, na przykład, wizyty lekarskiej. Także raz w tygodniu prowadzone są spotkania dla wszystkich pacjentów. Kilkuosobowe grupy pracowników misyjnych odwiedzają każdą salę pacjentów i za ich zgodą (są to głównie Muzułmanie) śpiewają, modlą się, czytają i rozważają Boże Słowo. Także przed każdą operacją lekarz pyta o zgodę pacjenta na wspólną modlitwę. W takich miejscach jak kawiarenka szpitalna czy przychodnie również pacjenci, jak i odwiedzający mogą oglądać film Jezus czy zapoznać się z traktatami ewangelizacyjnymi.
– W tej chwili wygłaszasz prelekcje o Afryce w różnych parafiach i miejscach. Z jakim spotykasz się odbiorem? Jak działa to na Ciebie samą?
- Przede wszystkim każda prelekcja daje mi wspaniałą możliwość, aby dzielić się moimi wrażeniami i doświadczeniami z Afryki, a przez to pokazywać niesamowitą wierność i dobroć Boga. Po każdej prelekcji doświadczam tego, że ludzie naprawdę są zainteresowani misją i wspieraniem czy to modlitewnie, czy finansowo różnych działań misyjnych, albo mojego wyjazdu. Jestem Bogu ogromnie wdzięczna za tych wszystkich, którzy deklarują swoja chęć regularnego wspierania mnie modlitewnie i finansowo. Są także zainteresowani, aby otrzymywać moje listy modlitewne. To pokazuje mi, że ludzie chcą mi towarzyszyć w tej podróży misyjnej. Jest to dla mnie bardzo zachęcające i motywujące do dalszych działań.
– W jaki sposób można Cię wspierać?
– Przede wszystkim potrzebuję wsparcia modlitewnego, bo bez Bożej ochrony, prowadzenia, wsparcia i Jego błogosławieństwa nie jestem w stanie nic uczynić. Będę bardzo wdzięczna tym, którzy zechcą wspierać mnie regularną modlitwą. Świadomość wsparcia duchowego jest ważna szczególnie w chwilach zwątpienia i trudności. Potrzebuję też wsparcia finansowego.
– W jaki sposób można się z Tobą kontaktować? Jak można obserwować, co się z Tobą dzieje?
– Zachęcam do zaglądania na mojego bloga www.odkrywanie-afryki.blogspot.com gdzie dzielę się tym, co się u mnie dzieje.
Wydarzenia parafialne
-
21
12.20 -
10
12.20 -
08
12.20 -
05
12.20 -
23
11.20 -
18
11.20 -
05
11.20 -
05
11.20 -
04
11.20 -
12
10.20 - czytaj archiwum »
-
W co wierzymy?
Biblijną naukę Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego streszczają 4 zasady.sola Scriptura - jedynie Pismo
czytaj więcej
sola Gratia - jedynie Łaska
sola Fide - jedynie Wiara
solus Christus - jedynie Chrystus -
Galeria fotografii
-
O naszym Kościele
-
Kalendarz wydarzeń