english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

19. Niedziela po Trójcy Świętej

 

Materiały liturgiczno-homiletyczne

Rok kościelny   w życiu ewangelika 

    

O modlący się Kościół.

Kazanie na 19. Niedzielę po Trójcy Świętej - 22 października 2006 r.

  

13.Cierpi kto między wami? Niech się modli. Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni. 14.Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. 15.A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone. 16.Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. 
 

List św. Jakuba 2,1-13

   
ks. Tadeusz KonikStajemy wobec wezwań: Niech się modli, albo — niech śpiewa pieśni, albo — niech modlą się nad nim. Apostoł Jakub wzywa zbór do modlitwy we wszystkich momentach życia: w cierpieniu, radości, w chorobie. Idzie o modlący się Kościół; idzie o rozpoznawanie łaskawego Boga i dobrą do tego Boga relację w prośbie i dziękczynieniu. To jest niezwykle istotne. Bo cóż mi z tego, że jako aksjomat przyjmę, iż Bóg jest miłością, dawcą wszelkiego daru doskonałego, jeśli do tej miłości, do tego obdarowującego Boga zarzucę drogę. Czy nie zamrzeć musi wtedy nadzieja? Czy nie zagubionym okaże się być punkt istotny odniesienia naszego życia? To się zdarza. Pamiętam reakcję z jaką spotkałem się na wypowiedziane słowa życzeń Bożego błogosławieństwa... — Ktoś raczył zwrócić uwagę: księże, zdrowia, bo jak to będzie to będzie i błogosławieństwo. Gdy tak patrzymy, to jesteśmy już nie w wierze w Boga, ale w wierze w samych siebie, w moc sprawczą naszego umysłu, naszych mięśni, naszego organizmu — gdy to nie zawiedzie, wtedy będzie dobrze, wtedy będzie można mówić o błogosławieństwie, wtedy będzie się nim można niejako wylegitymować...
 
Podłoże tej zupełnie spaczonej myśli leży myślę w tym, że poczęliśmy błogosławieństwo Boże upatrywać w dobropowodzeniu i jedynie w dobropowodzeniu, i w dalszej konsekwencji gotowi jesteśmy to błogosławieństwo sami wypracować, stworzyć i postawić przed światem jako szczególną legitymację... To taka współczesna wieża Babel...
 
Apostoł Jakub kieruje we wszystkim ku Bogu — w cierpieniu, w radości, w chorobie, ku Bogu. On wzywa: “Cierpi kto między wami? Niech się modli. Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni. Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone."
 
On patrzy na to wszystko, co Luter w objaśnieniu do 4 prośby Modlitwy Pańskiej ujmuje w zakres powszedniego chleba jako: pokój, zdrowie, karność, uczciwość — Boży dar tak niezbędny dla życia. Zatem we wszystkim ku Niemu, ku Bogu — w cierpieniu i radości, w doświadczeniu, w chorobie. To tak prosto brzmi, a jednak...
 
Którz nie podjął w swoim życiu, w biegu dni, zastanowień nad tym jak iść, jaką zachować postawę w cierpieniu, radości, chorobie. Rzadko można spotkać człowieka, któremu postawa w tych stanach życia byłaby obojętna. Raczej jest tak, że szukamy należnego odniesienia do tego, co boli — do cierpienia, do tego, co spada jak cios — do choroby, ale i do radości, by nie okazała się rozstrajającą nasze siły życiowe.
 
Ocieramy się też przy tym o niejedną propozycję takich, czy innych odniesień — czy każda jest dobra? — czy każda należna nam, chrześcijanom? 
 
 
Cierpienie – któż go nie zna? Kto nie doświadczył, że bolesnym potrafi okazać się życie? Wszyscy też pojmujemy je nie tylko jako fizyczny ból. W kręgu cierpienia pojawiać się może wiele spraw od niedostatku satysfakcji na rozbieżnościach interesów, a zatem rozmaitości odniesień jednych do drugich kończąc.
 
Apostoł Jakub nie podejmuje jednak próby szukania przyczyn cierpienia, by przez ich naprawę samo cierpienie wyrugować z życia. Nie zaleca też ucieczki przed cierpieniem, ani też, jak to w różnych czasach podejmowano jako niby chrześcijańską cnotę – szukania cierpienia. On je postrzega i przyjmuje jako pewną składową, a można by nawet powiedzieć: nieodzowną składową życia człowieka.
 
Czy jednak jest tutaj coś z owej bierności wobec cierpienia, która zda się wyzierać z dosyć popularnej, a w końcu niewiele mówiącej i mało przystającej do chrześcijaństwa konstatacji, że „każdy winien dźwigać swój los.” To raczej pogląd greckich, pogańskich filozofów z tzw. szkoły stoików wskazujący obojętność wobec cierpienia jako walor życia. Miarą tego poglądu jest raczej fakt, że obojętność jeśli nawet przez jakiś czas bywa utrzymywana, to kończy się tym większym zniecierpliwieniem.
 
Apostoł Jakub męstwa w cierpieniu upatruje gdzie indziej, mianowicie w modlitwie. „Cierpi kto między wami? – niech się modli.” Ci, którzy cierpią, winni w modlitwie uciekać się do Boga o pomoc, w modlitwie szukać pociechy, jak to robił Chrystus Pan. Pociechy, ale też więcej jeszcze, bo i wyjścia, czy raczej Bożego wyprowadzenia z tego, co cieniem się kładzie na życie, paraliżuje siły. Takim zaś jest każde cierpienie, bez względu na to gdzie tkwi jego źródło, czy w sercu cierpiącego, czy w odniesieniach innych ludzi, czy jeszcze w czym innyn. Dlatego dobrze jest dosłyszeć i wziąć jako nieprzemijające to słowo Jakubowego napomnienia do szczególnego męstwa w cierpieniu: „13.Cierpi kto między wami? Niech się modli.” 
  
 
Czy jednak nie uderza nas, że bardzo bliską w swoim brzmieniu i treści jest apostolska postawa wobec radości? – „Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni.” – Zrazu pomyślicie, co też ksiądz mówi – przecież tu coś innego jest powiedziane, tu jest wezwanie do śpiewania! Tak, to prawda, ale tłumaczenie nie zawsze wszystko najpełniej oddaje.
 
Słowa jednego języka nie zawsze pokrywają się ze znaczeniem słów użytych w drugim języku, a bywa i tak, że jedno i to samo słowo bywa używane w kilku znaczeniach. Apostoł Jakub posługuje się w tym miejscu greckim terminem ψαλλειν – w grece klasycznej słowo to oznaczało wibrowanie struny poruszonej palcem. W tłumaczeniu Starego Testamentu na język grecki nabrało znaczenia śpiewania przy akompaniamencie instrumentu, albo i bez niego, a nawet wyrażania w sercu dziękczynienia Bogu.
 
Idzie zatem o modlitwę pochwalną w radosnym, szczęśliwym przeżywaniu, o pieśń nabożną, o dobre budujące ukierunkowanie radości, do której jesteśmy wezwani niejednym biblijnym tekstem, ale też wezwani zawsze w szczególny sposób, bo niejednemu wezwaniu do radości towarzyszy słowo ostrzeżenia. Tak jest u Kaznodziei Salomonowego, gdy wzywa: „Raduj się ... i bądź dobrej myśli ... postępuj tak, jak każe ci serce, i używaj, czego pragną twoje oczy, lecz wiedz, że za to wszystko pozwie cię Bóg na sąd.” Podobne wezwania do radości obwarowane ostrzeżeniami znaleźć można i na innych miejscach. To nie jest przypadek. Wszak może być i bywa nieokiełznana, w konsekwencji niedobra radość, pusta, czcza. Wie o tym Jakub i dlatego formułuje: „Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni.” – Wezwanie do modlitwy dziękczynienia, pochwalnej, wielbiącej Boży dar pomyślności spraw, pokoju, harmonii w małżeństwie i rodzinie, zdrowia, dobrej myśli itd.
 
Zarazem mamy tu obfite wezwanie do świadczącego i to szczególnie, bo w swoim rozśpiewaniu świadczącego Kościoła, którego ślad jeszcze wszyscy mamy w pamięci, w matczynym czy babcinym śpiewaniu pieśni nabożnej przy zwykłych codziennych sprawach. A może to nie tylko sprawa pamięci? Może coś zdołało ostać, uchronić się przed natłokiem mechanicznego śpiewu i mechanicznej muzyki z rozmaitych urządzeń technicznych?
 
Winniśmy ożywić, wskrzesić i na nowo wydobyć to wielkie dobro pieśni ewangelickiej nabrzmiałej nie religijnym sloganem, ale prawdziwym kazaniem w dobrym teologicznym wykładzie Słowa Bożego, zapisanym w piekno mowy wiązanej i opatrzonym wspaniałością melodii, by napełniał serce i myśl jako prawdziwie cenny duchowy pokarm. Takimi są pieśni Lutra, Pawła Gerhardta, Trzanowskiego, Roy'ównej, Buzka, wielu innych. Czyż nie godzi się by mocniej rozbrzmiały, by wypełniły nie tylko godzinę nabożeństwowego przeżywania, ale i dzień powszedni w zwyczajnych naszych drogach? Czy nie warto by przywracały radość życia w poznawaniu i opowiadaniu Bożej opieki, łaski, zbawiennej miłości? Czy nie warto by w tych pieśniach działo się nam Boże błogosławieństwo?
 
Włóż życie w modlitwę! Włóż je w pieśń nabożną! – Takim wezwaniem obejmuje apostoł Jakub całość naszych dni. 
   

 
W sposób szczególny spogląda zaś na czas doświadczenia, słabości sił – czas choroby. „14.Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. 15.A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone.”
 
Zauważyliście? Tu już coś więcej się pojawia. To jest wskazanie całego nabożeństwa, które skupia się wokół chorego, by nieść jego stan przed Boga w prośbie o pomoc, o dar zdrowia, o dar pojednania.
 
Zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie słowa apostoła Jakuba stały się podłożem dla ustanowienia sakramentu namaszczenia chorych. W nowszych czasach wśród rozmaitych tzw. ruchów przebudzeniowych zaistniało pragnienie przeżywania spektakularnych wydarzeń uzdrowień i słowa naszego tekstu stały się podłożem różnych charyzmatycznych pragnień i usiłowań. Co o tym powiedzieć?
 
Zapewne nie jesteśmy w stanie wykluczyć daru uzdrawiania, tym bardziej nie wykluczymy przyczynnej, wstawienniczej modlitwy do Boga o zdrowie. To nam przecież poleca Apostoł, a jego polecenie w żaden sposób nie stoi w konflikcie, ani ze zdobyczami medycyny, ani ze zdobyczami farmacji. Natomiast odsunąć trzeba wszelkie skrajności, tj. zrobienie bożyszcza z tabletki, jak i odrzucenie wiedzy medycznej i farmaceutyków dla wykazania naszej potęgi modlitwy i uzdrowicielskiej skuteczności.
 
Warto zauważyć, że apostoł Jakub polecenie modlitwy powiązał właśnie z pierwszą pomocą medyczną, z podstawowym farmaceutykiem, jaki w owym czasie stanowiła oliwa.
 
Oczywistym jest mocne zaakcentowanie modlitwy, jak również mocne zaakcentowanie pojednania z Bogiem: „modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone.”
 
Dziś coraz więcej wiemy o korelacji kondycji psychicznej i fizycznej; podobnie o wpływie kondycji duchowej na zdrowie cielesne. Zatem dbajmy o siebie, dbajmy o wiarę, dbajmy o pokój z Bogiem. Amen.
   
ks. Tadeusz Konik, ewangelicki duszpasterz policji