3. Niedziela po Epifanii
![]() |
Materiały liturgiczne |
![]() |
Materiały homiletyczne | ![]() |
Rok kościelny w życiu ewangelika |
Kazanie na 3. Niedzielę po Epifanii - 22 stycznia 2005 r.
Uzdrawiająca moc Boża
1.A Naaman, dowódca wojsk króla Aramu, był mężem znamienitym u swego pana i wielce poważanym, gdyż przez niego Pan dał zwycięstwo Aramowi. Lecz choć tak potężny rycerz, mąż ten nabawił się trądu. 2.A gdy raz Aramejczycy wyruszyli na łupieżczą wyprawę, uprowadzili z ziemi izraelskiej małą dziewczynkę, która usługiwała żonie Naamana. 3.Pewnego razu rzekła ona do swojej pani: Ach, gdyby to mój pan zetknął się kiedy z prorokiem, który mieszka w Samarii, to by go wnet uleczył z trądu. 4.Wtedy Naaman poszedł i oznajmił to swojemu panu: Tak a tak mówiła dziewczynka, która pochodzi z ziemi izraelskiej. 5.Król Aramu odpowiedział: Więc jedź tam, ja zaś poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył tedy, wziąwszy ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy złotych monet i dziesięć szat na zmianę. 6.Przyniósł więc list do króla izraelskiego tej treści: Gdy ten list dotrze do ciebie, to wiedz, że to ja wysłałem do ciebie Naamana, mojego sługę, abyś go uleczył z jego trądu. 7.Lecz gdy król izraelski przeczytał ten list, rozdarł swoje szaty i rzekł: Czy ja jestem Bogiem, aby śmierć zadawać i życiem obdarzać, że tamten przysyła do mnie, abym uleczył człowieka z jego trądu? Zastanówcie się tylko i zobaczcie, czy nie szuka zaczepki ze mną. 8.A gdy do Elizeusza, męża Bożego, dotarła wieść, że król izraelski rozdarł swoje szaty, posłał do króla i kazał mu powiedzieć: Dlaczego rozdarłeś swoje szaty? Niech tamten przyjdzie do mnie i dowie się, że jest prorok w Izraelu. 9.Przybył tedy Naaman ze swoimi końmi, i ze swoim powozem i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. 10.Wtedy Elizeusz wysłał do niego posłańca z takim poleceniem: Idź i obmyj się siedem razy w Jordanie, a twoje ciało wróci do zdrowia i będziesz czysty. 11.Na to Naaman oburzył się i odchodząc powiedział: Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia Pana, Boga swojego, podniesie swoją rękę nad chorym miejscem i usunie trąd. 12.Czy rzeki damasceńskie Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? Czy nie mogłem w nich się obmyć i oczyścić? Potem odwrócił się i odszedł pałając gniewem. 13.Lecz słudzy jego przystąpili do niego i przemówili tak: Ojcze! Gdyby prorok nakazał ci coś trudnego, czy nie uczyniłbyś tego? Tym bardziej więc powinieneś to uczynić, gdy ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty! 14.Poszedł więc i zanurzył się w Jordanie siedem razy według słowa męża Bożego, a wtedy jego ciało stało się znowu czyste jak ciało małego dziecięcia. 15.Wtedy powrócił do męża Bożego wraz z całym swoim orszakiem, a przyszedłszy tam, stanął przed nim i rzekł: Oto teraz wiem, że nie ma na całej ziemi Boga, jak tylko w Izraelu. Przyjmij zatem teraz dar dziękczynny od twojego sługi. 16.Lecz on odpowiedział: Jako żyje Pan, przed którego obliczem stoję, że nic nie przyjmę. A choć nalegał nań, aby przyjął, stanowczo odmówił. 17.Naaman więc rzekł: Jeżeli nie, to niech dadzą twemu słudze tyle ziemi, ile udźwignie para mułów, gdyż sługa twój nie będzie już składał ofiar całopalnych ani krwawych innym bogom, jak tylko Panu. 18.W tej jednej sprawie tylko niech Pan będzie pobłażliwy dla twego sługi, mianowicie: gdy władca mój wstępuje do świątyni Rimmona, aby tam oddać pokłon, a wspiera się na moim ramieniu, to i ja muszę oddawać pokłon w świątyni Rimmona; gdy więc ja oddaję pokłon w świątyni Rimmona, niech Pan będzie pobłażliwy dla twego sługi w tej jednej sprawie. 19a.Wtedy rzekł do niego Elizeusz: Idź w pokoju!
2 Księga Królewska 5,1-19
W dobie współczesnych chorób zakaźnych, jak AIDS, wirusowe zapalenie wątroby (żółtaczka) czy gruźlica, która w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku znowu dala znać o sobie w krajach wysoko uprzemysłowionych, trąd jest choroba już trochę zapomnianą, zwłaszcza że na terenie Europy występuje bardzo sporadycznie (Rumunia, Grecja). Tym niemniej jest to choroba bardzo groźna i mimo znacznych postępów medycyny w jej leczeniu, na trąd cierpi jeszcze wielu mieszkańców Azji, Afryki, Ameryki Południowej i wyspy Oceanu Spokojnego.
Trąd jest przewlekłą choroba zakaźną, ale o stosunkowo malej zaraźliwości. Był już w starożytności w krajach Mezopotamii, Egipcie i Palestynie, o czym świadczy wiele miejsc Starego i Nowego Testamentu (zob. Ex 4,6; Lev 13; Num 12,10 i in., Mt 8,3; Mk 1,42; Łk 5,12-13). Charakteryzuje się niszczeniem tkanek skory błony śluzowej jamy ustnej i nosowo-gardłowej oraz degeneracją nerwów. Wraz z postępującym niszczeniem tkanek, trąd jest przyczyną ciężki deformacji ciała, zwłaszcza w obrębie kończyn i twarzy. Wizualnie stadia tej choroby objawiała się w postaci guzowatych nacieków zapalnych bądź płaskim owrzodzeniem i plamami.
Ze względu na widoczne okaleczenie i stopień zaraźliwosci, trędowaci w starożytności byli izolowani od społeczeństwa i musieli żyć w odosobnieniu (zob. Lev 13,46). Z daleka od bliskich, od normalnego życia w społeczeństwie, wszystko to w sposób deprymujący wpływało na człowieka dotkniętego ta straszna chorobą. W takiej chwili wszystko szło na bok: sława, zaszczyty, pozycja w społeczeństwie, pieniądze; dominowało tylko pragnienie szybkiego powrotu do zdrowia i powrotu do normalnego życia w społeczeństwie.
To pragnienie stało się udziałem Naamana, wysoko postawionego dowódcy wojsk króla Aramu, chorego na trąd (5,1). Nie wiadomo, w jakim stadium zaawansowania była u niego ta choroba, ale wszystko wskazuje na to, ze nie był to typowy trąd, ale raczej cos w rodzaju dokuczliwej wysypki na skórze, bardzo podobnej do trądu (zob. Lev 13,38-39), w przeciwnym razie Naaman nie mógłby piastować tak wysokiego stanowiska na dworze królewskim i musiałby przebywać w odosobnieniu.
Faktem jest, że kiedy pojawiła się na jego ciele ta choroba, w jego życiu nastąpiła zasadnicza zmiana. Wprawdzie nie wiemy, jak Naaman reagował na te objawy trądu, ale z pewnością można przypuszczać, że był załamany. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma już dla niego ratunku, że wszystko w jego życiu powoli, ale nieuchronnie zbliża się ku końcowi. Nie można przypuścić, ze Naaman nie szukał ratunku u nadwornych lekarzy swego władcy. Z pewnością miał, jak byśmy dzisiaj mogli powiedzieli, najlepsza medyczna opiekę. Nie zapomniano zwrócić się także do bogów Aramu, zwłaszcza do Hadada (5,18- Rimmona), składając im także bogate dary i błagając o wyzdrowienie Naamana. Wszystko na próżno!
Ale to było w planach Bożych. Bóg chciał najpierw wykazać bezsilność człowieka, złamać jego zarozumiałość i upokorzyć, aby zrozumiał swoja bezsilność i odnalazł drogę do Boga. W przypadku Naamana Bóg posłużył się młodą Izraelitką, wziętą niegdyś przez Aramejczyków do niewoli, będącą a służbie w domu Naamana. Ona to wskazała mu drogę ratunku w osobie proroka w Samarii (5,3). Ta młoda Izraelitka, mimo iż przebywała wśród obcego kulturowo i religijnie narodu, zachowała swoja wiarę w Jedynego Boga, co z pewnością nie było łatwe.
Jest zdumiewające jak szybko Naaman posłuchał się jej rady. Normalnie bowiem służba nie śmiała się odzywać nie pytana do swoich państwa. To że, najpierw żona, a potem sam Naaman dali posłuch jej słowom, spowodowane było zapewne pogarszającym się stanem zdrowia dowódcy wojsk króla Aramu. Na każdego bowiem człowieka w jakimś okresie jego życia przychodzi moment, kiedy da sobie wiele powiedzieć, kiedy jest skłonny do wysłuchania prawdy. I taki właśnie moment nastał w życiu Naaman.
Nie był to z pewnością łatwy moment w jego życiu. Miał udać się do obcego, niejednokrotnie wrogiego kraju i tam prosić o ratunek nieznanego proroka. W pewnym stopniu uwłaczało to jego godności. Dlatego udał się najpierw do króla izraelskiego, do którego król Aramu przesłał list w sprawie Naamana. Był on bowiem przekonany ze ów prorok-cudotwórca jest nadwornym królewskim wróżbitą, któremu król może nakazać uzdrowienie Naamana.
Fakt, że udał się on bezpośrednio do izraelskiego króla, a nie do proroka, którym był Elizeusz, było podyktowane resztka dumy, nakazującej Naamanowi nie tak od razu ukorzyć się przed Elizeuszem, a właściwie przed jego Bogiem, Bogiem Jahwe.
Lambert Jacobsz, Naaman przez Elizeuszem, ok. 1600
Apogeum tego dramatu dokonało się przed domem Elizeusza, bowiem Naaman oczekiwał, że prorok powita go jak przystało na tak znakomita gościa, tymczasem Elizeusz nie kontaktuje się bezpośrednio z Naamanem i to nie dlatego, że nie okazał on należytego szacunku i nie zszedł do niego z rydwanu, ale by uzmysłowić Naamanowi że to nie prorok uzdrawia, lecz sam Bóg. A więc osobisty kontakt nie jest potrzebny (zob. uzdrowienie ślepego przez Jezusa – J 9,1-11). Wysyła tylko swojego sługę z poleceniem dla Naamana.
Wszystko to spowodowało wybuch gniewu człowieka napiętnowanego trądem i stojącego w obliczu niechybnej, powolnej śmierci. Ale Naaman musiał osobiście odczuć, że droga ze świata politeizmu do wiary w jednego Boga niejednokrotnie jest bardzo długa i ciężka.
Bóg po raz drugi przemówił do Naamana, ale tym razem ustami jego sług. Słowa „mój ojcze”, którymi zwrócił się on do swojego pana, są tytułem przysługującym wysokim urzędnikom państwie (zob. Gn 45,8; 1 Sm 24,12; Iz 22,21), nie tylko w Aramie, ale także w Asyrii.
Jakże inny był Naaman, od tamtego, butnego, zadufanego w sobie Naamana, wysokiego dowódcy wojsk króla Aramu. Znad brzegu Jordanu powracał jako człowiek nie tylko uzdrowiony na ciele, ale który przeżył wewnętrzną religijna przemianę. Powracał człowiek nawrócony, pełen pokory, skruszony grzesznik, który poznał moc Boża. Słowa „Oto poznałem, że nie ma Boga na całej ziemi, tylko w Izraelu” (5,15), dobitnie oddają obraz przemiany duchowej Naamana.
Przemiana duchowa, porzucenie „starego człowieka”, uzmysłowienie swojej nicości wobec Jedynego Boga stała się udziałem nie tylko Naamana, ale i wielu ludzi na przestrzeni wieków. W takim momencie człowiek uzmysławia sobie, jak wielorakie są działania Boże przez różnych ludzi niezależnie od narodowości, aby sprowadzić grzesznika ze złej drogi jego postępowania.
Dla Boga nie ma znaczenia status społeczny człowieka, który został wprzęgnięty w wielkie plany Boże, niejednokrotnie mimo pewnego oporu z jego strony (zob. Ex 4,10 – Mojżesz; Jr 1,6 – Jeremiasz). Ale cóż może zdziałać opór człowieka wobec potężnej woli Wszechmogącego? Powołany przez Niego człowiek musi wypełnić to, co Bóg mu zlecił, a co służy ku dobremu jemu i ludzkości.
Przykład Naamana, postawa młodej Izraelitki i sług są bardzo wymowne. Na każdego bowiem z nas może przyjść chwila, kiedy stanie się Bożym narzędziem w wypełnianiu Jego odwiecznych planów. Dlatego każdy z nas w takim momencie powinien wziąć przykład z owej młodej Izraelitki, sług Naamana, a przede wszystkim z proroka Izajasza, który natychmiast wyraził gotowość spełnienia woli Bożej (zob. Iz 6,8). Amen.
ks. dr Alfred Tschirschnitz
proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Szczytnie
kierownik Katedry Wiedzy Starotestamentowej i Języka Hebrajskiego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie