My się zimy nie boimy!
Kulig, jaki kulig? Przepraszam, czy pojedziemy za samochodem? Z pewnością dla kogoś mieszkającego w górach lub terenach odbiegających od płaskiego, brzmi to jak banał, ale nie dla mieszkańców Poznania. Śnieg to rzadkość w tej części kraju, ale tegoroczna zima uraczyła nas swoim bogactwem. Po intensywnych poszukiwaniach udało znaleźć się gospodarza, który organizuje taką zimową zabawę. Jedno ogłoszenie w trakcie niedzielnego nabożeństwa i lista chętnych była zamknięta.

W sobotnie (13 lutego 2010 r.) południe wyjechaliśmy grupą 36 osób w kierunku pięknej Puszczy Zielonka, ok. 20 km od Poznania. Gotowi na wszystko... Ruszyliśmy całymi rodzinami, z najmłodszą trzylatką na czele. Na miejscu czekały już na nas, nie mechaniczne, ale najprawdziwsze konie z saniami i sankami. Ze względu na ilość uczestników wyprawy musieliśmy podzielić się na dwie grupy.

Oczywiście, wszyscy chcieli jechać w pierwszym rzucie. Jedynie myśl o pieczonych kiełbaskach na ognisku pozwoliła zatrzymać niektórych na dłużej. Sanna przy wtórze dzwonków jeszcze bardziej wprowadziła nas w kuligowy klimat. Regularne bitwy na śnieżki nie oszczędziły nikogo. Były też pieczone marshmallow na osłodę i dużo, dużo śmiechu.
Po raz kolejny doświadczyliśmy tego, jak ważne dla budowania społeczności jest bycie i przeżywanie czegoś wspólnie, także poza murami kościoła.

„Panie, Władco nasz, jak wspaniałe jest imię twoje na całej ziemi! Ty, któryś wyniósł majestat swój na niebiosa.” Ps 8, 2
A.B.B