english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

ks. Jan Motyka, Nawrócenie

ks. Jan Motyka, Nawrócenie


Powołanie Boże zmierza do przebudowy ludzkiego życia. Jest rzeczą jasną, że w tym kierunku także musi dążyć praca Kościoła. Jej celem jest prowadzenie człowieka ku życiu wyższemu w Jezusie Chrystusie, przybliżanie go do Boga, aby Ewangelia opanowała serce i by całe życie było poddane Słowu Bożemu. To wszystko można ogólnie określić jako przeobrażenie człowieka w dziecię Boże. To jest sens kazań i pracy duszpasterskiej. Ta przebudowa życia, wewnętrzna przemiana nazywa się nawróceniem.

Pismo Św. mówi często o nawróceniu. Kazania proroków Starego Testamentu wzywają do nawrócenia zarówno całego ludu (Oz. 14), jak i poszczególnych ludzi (Ezech. 3, 19; 18, 21). U proroka Joela wezwanie do nawrócenia występuje w związku z obietnicą wylania Ducha Św. (2, 12). Jezus tylko trzy razy używa słowa nawrócenie: naprzód cytując proroctwo Izajasza (Mat. 13, 15), potem karci tym słowem kłócących się uczniów (Mat. 18,3) oraz w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy przepowiada Piotrowi zaprzaństwo (Łuk. 22, 32). Nie ma więc Jezus tego słowa często na ustach, ale kładzie wielki nacisk na sprawę, o którą chodzi w nawróceniu, poświęca jej nawet rozdział, zwany złotą kartą Ewangelii (Łuk. 15). O nawróceniu mówią i inne teksty Pisma Św.: Dz. Ap. 3, 19. 26; 9, 35; 11, 21; I Tes. 1,9; II Kor. 3, 16; Jak. 5, 19 i inne. Fakt, że wyrażenie to pojawia się na kartach Nowego Testamentu piętnaście razy, a w Starym Testamencie jeszcze częściej, wskazuje, jaką wagę przywiązuje Pismo Św. do sprawy nawrócenia.

Kto jest nawrócony? Człowiek nawrócił się, gdy Jezus Chrystus, na którego człowiek nie zważał, stał się naprawdę dla niego Panem, centralnym punktem życia. Nawrócenie jest tam, gdzie sprawy Boże, które stanowiły w życiu uboczny margines, wysunęły się potem na pierwszy plan; gdy prawdy religijne, które wydawały się martwe i zimne, nabrały życia i ciepła; gdy Biblia, która była dla człowieka obcą i nieciekawą książką, wzbudziła żywe zainteresowanie, przemówiła Słowem Boga i wywołała głębokie pragnienie wiary. Nawrócony jest każdy, kto żyje na co dzień z Bogiem, kto urzeczywistnia wolę Chrystusową — wypełnia przykazanie miłości ku Bogu i bliźnim. Taka wewnętrzna przemiana nazywa się nawróceniem. Przemiana ta nigdy nie jest sprawą jednej chwili, ale jest zadaniem całego życia, choćby nawet ktoś mógł wskazać pewien moment stanowczej decyzji. Żyjemy na świecie, który nie zawsze kieruje się wolą Bożą. Nasza wiara i przynależność do Jezusa są wystawione na liczne niebezpieczeństwa. Jesteśmy zobowiązani zawsze do czujności i do ciężkiej walki o życie wieczne (Mat. 26, 41; I Ptr. 5.8).

Czy nawrócenie jest potrzebne? Kto zna ludzi, nie będzie miał co do tego żadnej wątpliwości. Większość ludzi żyje na bardzo niskim poziomie duchowym. Treść ich życia stanowi jedzenie i picie, praca bez zapału i powierzchowne rozrywki. Któż tego nie widzi, jak olbrzymią rolę odgrywa w życiu zawiść, zazdrość, nienawiść, chciwość, żądza rozkoszy, chęć zemsty i różne inne namiętności? Któż nie dostrzega, że poziom przyjaźni, małżeństwa, życia rodzinnego jest bardzo niski? Któż nie doświadczył brutalności człowieka opanowanego przez gniew i złość? Sąd Biblii o człowieku jest druzgocący: "Nie masz sprawiedliwego ani jednego" (Rzym. 3, 10). Dlatego na pytanie: Kto ma się nawrócić? — trzeba odpowiedzieć: naszym zdaniem każdy — poszczególne osoby, syn marnotrawny i jego bezlitosny brat, nieochrzczeni i ochrzczeni, materialiści i idealiści, każdy jest wezwany do przemiany życia.

Taka przemiana może dokonać się w dwojaki sposób: przez nagłe nawrócenie albo przez stopniowy rozwój.

Są przemiany radykalne, które dokonują się nagle. Przeżycie apostoła Pawła pod Damaszkiem (Dz. Ap. 9), podawane za klasyczny przykład nagłego nawrócenia, nie jest nawróceniem w ścisłym znaczeniu tego słowa, ponieważ Saul nie był człowiekiem niewierzącym, przeciwnie — należał do najpobożniejszych ludzi w swoim narodzie. Przeżycie pod Damaszkiem doprowadza Saula do wyrzeczenia się judaizmu i do oddania się z takim samym zapałem Chrystusowi. Oznacza więc zmianę przedmiotu kultu, zmianę wyznania, a nie nawrócenie, o jakim mówiliśmy. Przykładem nagłego, nieoczekiwanego nawrócenia jest dozorca więzienia w Filipii (Dz. Ap. 16). Nagłe nawrócenie bynajmniej nie gwarantuje istotnej przemiany. Do nagłych przemian skłonne są tylko pewne typy ludzi. Zjawiska te można wytłumaczyć na podstawie powszechnych praw, którym podlega ludzka psychika.

Wbrew opinii utartej w kołach pietystycznych — jakoby do Chrystusa prowadziła tylko jedna droga przez nagłe nawrócenie, rozdzielające życie na dwie niepodobne do siebie części — istnieją różne możliwości zbliżenia się do Pana. Bóg, mając do czynienia z różnymi ludźmi, używa różnych dróg, aby ich prowadzić do Siebie. Są osoby o żywej wierze, głęboko religijne, szczerze oddane Chrystusowi, które nie przeżyły nawrócenia w postaci nagłej przemiany. Ich drogę do Chrystusa można określić jako powolny rozwój i stałe wrastanie w życie religijne, dokonywane pod wpływem sprzyjającego otoczenia oraz mądrego wychowania. O takim stopniowym rozwoju mówi Jezus w podobieństwach — o ziarnku gorczycznym, o kwasie, o samowzrastającym ziarnku, a nawet w podstawowym dla życia religijnego podobieństwie — o rozsiewcy. Wszak żaden rolnik nie spodziewa się żniwa zaraz po wysianiu ziarna, ale wie, że musi cierpliwie czekać, aż ono wzrośnie i dojrzeje. Tak samo jest z duchowym wzrostem i dojrzewaniem człowieka (Mat. 13,31—33; Mar. 4,26—29; Jak. 5,7-9).

Któż zaprzeczy, że dom rodzinny ma dla wzrostu i dojrzewania wiary ogromne znaczenie? Stopniowemu rozwojowi religijnemu i wzmacnianiu wiary służy również każde nabożeństwo w kościele. Chociaż więc u wielu nie dochodzi do nagłej przemiany i na pytanie o nawrócenie nie wiedzieliby, co odpowiedzieć, niemniej ich chrześcijaństwo nie może być kwestionowane i słusznie mogliby się czuć dotknięci natręctwem „nawróconych". Tego typu chrześcijanie nie są bynajmniej na niższym poziomie życia od tych, którzy szczycą się nawróceniem. O naszym bowiem chrześcijaństwie decyduje wynik, owoce nowego życia w Chrystusie, a nie drogi, które do niego prowadzą. Różni są ludzie, a więc ich drogi muszą być różne.

W książce Wernera Gruehna Religijność współczesnego człowieka (Pax 1966) znajdujemy na s. 75 bardzo ciekawe zestawienie, z którego wynika, że plon zebrań ewangelizacyjnych, prowadzonych przez zawodowych kaznodziejów, jest bardzo nikły: „spośród dziewięćdziesięciu dwóch »nawróconych« tylko dwunastu przez dłuższy czas trwało przy nawróceniu". Natomiast cierpliwa, regularna praca wychowawcza w zborach osiąga według powyższej tabeli pozytywne rezultaty. Na sześćdziesiąt osiem przyjętych w ciągu kilku lat odpadło dwadzieścia sześć osób. Statystyka ta przemawia na korzyść regularnej pracy duszpasterskiej w Kościele.

Zwolennicy radykalnego, nagłego nawrócenia popełniają wiele błędów. Przede wszystkim błądzą w tym, że nie uznają innej drogi do Chrystusa oprócz szablonowo pojmowanego nawrócenia. Po drugie — uważają nawet szczerze oddanych Chrystusowi członków Kościoła za nie nawróconych, niepełnych chrześcijan. Czynią sztuczne podziały między ludźmi, którzy w gruncie rzeczy są wszyscy grzeszni. Uważają nawrócenie za trwałe przyswojenie sobie łaski Bożej, co nie pokrywa się ani z biblijną nauką, ani z rzeczywistością i jest niebezpiecznym złudzeniem, osłabiającym czujność oraz źródłem nieuzasadnionej pychy duchowej. Znają zazwyczaj tylko jeden typ nawrócenia, którym chcą objąć wszystkich ludzi, co świadczy o nieznajomości duszy ludzkiej i życia religijnego oraz jest nie tylko nierealne, lecz także krzywdzące innych. Szkodliwe jest również praktykowane na niektórych zebraniach religijnych wymuszanie nawrócenia; presja, wywierana zwłaszcza na dzieci, zdradza niecierpliwość pedagogiczną, nie liczącą się z prawidłowym rozwojem człowieka. Taki nacisk został ostro potępiony przez uczonych tej miary, co Starbuck, James i Gruehn. Do nawrócenia nie można nikogo, zmuszać ani wytwarzać sztucznie warunków dla jego przyśpieszenia. Jezus mówi: „Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba" (Jan 3, 27).

Ze względu na te liczne błędy i nadużycia, jakie wytworzyły się w związku z terminem nawrócenie, nasz Kościół, nie negując konieczności wewnętrznej przemiany, niechętnie posługuje się tym określeniem, natomiast częściej używa biblijnych wyrażeń pokuta — upamiętanie, które również oznaczają wewnętrzną przemianę.



Tekst pochodzi z "Bóg i My. Wprowadzenie do dogmatyki", Warszawa 1971.