Pietyzm na Śląsku Cieszyńskim
Osiemnastowieczni pietyści poważnie traktowali myśl, iż religia winna być sprawą serca. Nacisk, jaki kładziono na indywidualną pobożność, odsunął nieco w cień pragnienie pojęciowego poznania nauki. Pobożność serca, aktywna w miłości - oto co chciał osiągnąć pietyzm. A jednak i on miał pewien profil teologiczny. Różnił się od chrystologii protestanckiej, według której Chrystus zamieszkuje serca wierzących. Pietystom chodziło o przenikającą wszystko pobożność, osiągalną na drodze pokuty i studium Pisma Świętego, oraz aktywne współczucie dzięki wyrzeczeniu się rozkoszy życia, nawróceniu i aktywnej działalności misyjnej między poganami. Nie można im przypisać jakichś szczególnych osiągnięć w dziedzinie nauki, a to z tego powodu, iż celowo zajmowali wobec nauki pozycję obronną. Szczególny jest także dla nich minimalizm liturgiczny - z wyjątkiem bogatego repertuaru pieśni. Większość z nowszych chorałów protestanckich jest dziełem pietyzmu.
Pietyzm przeniósł historię zbawienia do duszy pojedynczego człowieka, interpretując religię przez pryzmat osobistej świadomości. Obiektywne wartości utraciły znaczenie w porównaniu z wewnętrznym przeżyciem religijnym. Znaczenie straciła także Biblia, ponieważ według Augusta Hermana Franckego cenniejszym było odkryć Chrystusa we własnyrn sercu, aniżeli w Piśmie Świętym. Celem kościelnego zwiastowania stało się, w większej mierze niż nauczanie zboru, jego zbudowanie. Oprócz nabożeństw, głębszemu zrozumieniu Pisma służyć miały także mniejsze, bardziej poufne spotkania. Każde chrześcijańskie poznanie winno wieść do życia w miłości, wzajemnym szacunku i tolerancji.
Spośród pietystów na czoło wysuwają się trzy nazwiska:
1. Filip Jakub Spener (1635-1705), który dzięki swej popularnej książce "Pobożne życzenia" (Pia desideria) zapoczątkował nowy okres w historii teologii i pobożności. Pozycja ta uznawana jest za prekursorkę pietyzmu w historii Kościoła niemieckiego. Właśnie w tym czasie mają swój początek godziny biblijne i domowe konwentykle.
2. August Herman Francke ( 1663-1727), walczył o pewność wiary (nie: pewność zbawienia, jak u Lutra), która rozwija się w Halle w kierunku pobożności i aktywności chrześcijańskiej. Francke wybudował u bram miasta wielką dzielnicę miłosierdzia z szkołą dla ubogich; sierocińcem, seminarium dla nauczycieli, ośrodkiem dla chorych i różnego typu warsztatami.
3. Mikołaj hr Zinzendorf (1700-1760), założył dla swych braci w wierze, wygnańców z Czech i Moraw, osadę Herrnhut nad swą posiadłością Berthelsdorf w Saksonii, poświęcając się całkowicie ich służbie.
Halle utrzymywało kontakty z Holandią, Anglią, Ameryką, ale i Danią, Węgrami, Siedmiogrodem, Śląskiem, Słowacją i Galicją. Duchowy pokarm z Halle czerpali także niemieccy duchowni nad Wołgą i na Kaukazie.
Na podstawie ugody z Altranstadt (1707), która zakończyła najcięższy okres kontrreformacji na Śląsku, zezwolił cesarz Józef I w roku 1709 na budowę na swym terytorium sześciu ewangelickich kościołów "z łaski". Jeden z nich stanął w Cieszynie. Budowę cieszyńskiego kościoła Jezusowego w szczególny sposób wspierał Francke oraz związane z pietyzmem halleńskim pobożne rody hrabiowskie i szlacheckie ze Śląska oraz środkowych Niemiec, jak np. ród Promnitzów z Pszczyny czy Hencke-Donnersmarcków z Bogumina.
W kościele służącym 40.000 górnośląskich ewangelików pracowało pięciu duchownych. Miedzy nirni, jak również pomiędzy nauczycielami i uczniami powstałego przy kościele gimnazjum, znalazło się wielu bliskich współpracowników Franckego. Ich ogromne zaangażowanie skłoniło m.in. ostatnich braci morawskich do opuszczenia swej ziemi, przeprowadzki do Łużyc i przyczynienia się do powstania Jednoty Braterskiej w Herrnhut. Księża z Cieszyna są przekonującym dowodem siły wczesnego pietyzmu. Początki herrnhuckiej idei na wschodnich Morawach byłyby nie do pomyślenia bez Cieszyna.
Franckemu w szczególny sposób zależało na odnowie życia wiary pojedynczych chrześcijan. Miało się do tego przyczynić pełne mocy kaznodziejstwo i troskliwa opieka duszpasterzy. Dzięki ich wyjątkowemu powołaniu, zdolności pracy w dwóchjęzykach oraz mocy ich różnorodnej działalności udawało się budzić na Śląsku Cieszyńskim żywą wiarę. W odróżnieniu od obiektywnego, tzn. niezależnego od człowieka, uzasadnienia zbawienia w rozumieniu luterskim (na co w ortodoksyjnej teologii kładziono aż zbyt wielki nacisk), następowało tutaj osobiste odnowienie wiary. Pietyści walczyli o prawa dla "kościoła łaski", pragnąc uczynić z Cieszyna ośrodek na wzór Halle, z różnego rodzaju szkołami i możliwościami wykształcenia. Nauczanie w zborze prowadzone było także według wzoru halleńskiego: w centrum stało kazanie z wyraźnie zaakcentowaną aplikacją. Jeżeli idzie o kwestię różnych narodowości, brano je pod uwagę, tak iż każdy mógł wysłuchać kazania i czerpać naukę w swym macierzystym języku. Francke zachęcał pierwszego proboszcza Jana Adama Steinmetza, by uczył się języka polskiego dla doskonalszego spełniania zborowych powinności. Szybko rozwijało się gimnazjum cieszyńskie, stając się prekursorem wydziału teologii ewangelickiej na uniwersytecie w Wiedniu. Także sąsiadujące z Cieszynem Bielsko, którego mieszkańcy również brali udział w nabożeństwach w kościele Jezusowym, przeżyło w 1725 roku przebudzenie w duchu pietystycznym.
Nie dziwi fakt, iż zbór cieszyński - przy dogodnym położeniu geograficznym - stał się swego rodzaju pomostem dla południowo-wschodniej części Śląska. Duchowni kościoła Jezusowego starali się pozyskiwać literaturę słowiańską z Halle i Żytawy, by w ten sposób przyczynić się do szerzenia i umacniania Ewangelii. Niektórzy księża ze względu na swoje zdolności językowe mieli swój dział w powstawaniu protestanckiej polsko- i czeskojęzycznej literatury, inni wspierali jej druk. Pastor Muthmann miał nawet tajny skład książek.
Christoph Voigt, pastor z Cieszyna, zabiegał przede wszystkim o jak najszybsze wydanie w Halle czeskiej Biblii, której druk udało się za wsparciem finansowym hrabiego Erdmanna H. von Henckel-Donnersmarcka uskutecznić w roku 1709. Jak jednak słusznie spostrzegł Steinmetz, czeskich Biblii nie można było w pełni wykorzystać w cieszyńskim zborze. Czekano więc do roku 1726 na polską Biblię, która wyszła drukiem jako wydanie Biblii Gdańskiej z roku 1632. Jako kolejna pozycja pojawiła się książka Jana Arndta "O prawdziwym chrześcijaństwie". Okazała się w cieszyńskim zborze prawdziwym "strzałem w dziesiątkę". Dzięki ogromnej popularności nie pozostał już w roku 1729 w Halle ani jeden egzemplarz tej książeczki. Wiele pozycji wędrowało przez Wrocław, Cieszyn i dalej Przełęczą Jabłonkowską na Słowację. Ledwo jednak myśli pietystyczne przedostały się przez Cieszyn na Słowację; rozpoczęło się także prześladowanie wierzących ze strony ortodoksji luterskiej.
Jan Liberda, ur. w 1700 roku w Cieszynie, powrócił w 1723 roku po studiach w Halle do swojego rodzinnego miasta. Już w roku 1725 musiał jednak opuścić Cieszyn i stał się kaznodzieją dla czeskich uciekinierów w Brandenburgii i Prusach. Tworzył pisma religijne w języku czeskim, wydającje później z paroma naleciałościami gwary cieszyńskiej. Od roku 1737 pracował jako pastor emigrantów czeskich w Berlinie, pełniąc też obowiązki w służbie króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I, aktywnie wspierającego powyższy zbór. W połowie marca 1994 roku na dawnym przejściu granicznym Chekpoint Charlie w Berlinie odkryty został kamień węgielny kościoła Betlejemskiego, zburzonego z rozkazu SED podczas budowy muru berlińskiego. Świątynia zbudowana w 1737 roku przez czeskich wygnańców, zniszczona podczas II wojny światowej, znalazła się po wschodniej stronie muru i musiała w 1963 roku ustąpić miejsca parkingowi. Podczas prac ziemnych w ramach budowy prowadzonej przez American Business Center, ujrzała światło dzienne część dawnego inwentarza i przedmiotów użytkowych. Fundamenty świątyni, głębokie na 3 metry, wpisane w 1996 roku do rejestru zabytków, miały stać się częścią owego centrum biznesu. Pod absydą ołtarzową znajduje się ponoć grób pierwszego pastora zboru, założonego w 1732 roku, ks. Jana Liberdy. Napis na jego grobie brzmiał: "Twoja sława, o błogosławiony, pozostanie na zawsze wielką między nami. Twoje imię zachowa swą wartość, chociaż już cię nie ma wśród żywych".
W pracach halleńskiej komisji przekładowej brał udział cieszyniak Jan Krieger, podobnie jak Jerzy Sarganek (1702-1743), pochodzący z Dolnej Suchej nieopodal Cieszyna. Po studiach w Halle został w 1728 roku kon-rektorem cieszyńskiego gimnazjum ewangelickiego. Po wydaleniu z kraju został, wraz z superintendentem Steinmetzem, rektorem gimnazjum łacińskiego w Neustadt nad Aisch, zaś od roku 1735 inspektorem adiunktem sierocińca w Halle. Wydał wiele pism o charakterze pietystycznym w języku polskim oraz czeskim. W roku 1737 wyszedł w jego wydaniu śpiewnik ks. Jerzego Trzanowskiego (rówieśnika Komeńskiego) "Cithara Sanctorum". Cieszyńscy księża prowadzili z powodzeniem działalność literacką, a ich prace stanowiły cenny wkład w rozwój języka ludności Górnego Śląska. Także periodyk pietystyczny "Zbiór wybranych materiałów dla budowy Królestwa Bożego" wydawał często artykuły cieszyńskich pietystów. W ten sposób, za sprawą kaznodziei cieszyńskich, przysłużyło się Halle w okresie największych trudności sprawie języków słowiańskich.
Na terenie północnych Moraw pozyskani zostali za sprawą ks. Steinmetza pracownicy, którzy mieli rozwijać dalej dzieło Zinzendorfa: Krystian David, misjonarz w Ameryce i Grenlandii, Dawid Nitschmann działający na Cejlonie oraz następca M. Zinzendorfa Dawid Zeisberger, zwany apostołem Indian. Wszyscy przybyli do Hernhut w Saksonii poprzez Cieszyn. Wynikły w Cieszynie spór, dotyczący doskonalenia młodzieży w nauce chrześcijańskiej, doprowadził do zaprowadzenia nauczania konfirmacyjnego. Tak stał się ks. pastor Steinmetz, jako późniejszy generalny superintendent Księstwa Magdeburskiego, jednym z ojców nauki konfirmacyjnej, wnosząc swój wkład w zaprowadzenie nie praktykowanej dotąd konfirmacji.
Dwa były źródła trudności, z jakirni borykać się musieli cieszyńscy księża. Z powodu swych starań o odejście od próżnego formalizmu w kierunku indywidualnego chrześcijaństwa czynu, stali się solą w oku urzędów cesarskich, które obawiały się rozszerzania protestantyzmu poza granicami kraju. Z drugiej zaś strony ortodoksyjni teologowie ewangeliccy podejrzewali ich o niezgodność poglądów z nauką o usprawiedliwieniu i prowadzenie konwentykli. Duchowni z Cieszyna, podobnie jak wcześniej pietyści, oskarżeni zostali w 33 tezach inkwizycyjnych o wszelkiego rodzaju przestępstwa wobec prawa kościelnego. Oskarżeni bronili się przeciwko każdej z tez. Zasięgnięto opinii uniwersytetów w Wittenberdze i Jenie, podobnie jak naczelnego konsystorza w Dreźnie. Opinia z Wittenbergi była jednak dla cieszyniaków niekorzystna. Spór doprowadził do literarnych konfliktów i objął szersze kręgi ewangelickie.
Wydalenie pięciu księży (Steinmetza, Muthmanna, Sassadiusa, Jerichoviusa i Sarganka) doprowadziło do trudnej sytuacji w zborze cieszyńskim. Ostatecznie 1 maja 1800 roku doszło z powodu dalszych ucisków do demonstracji, która zakończyła się się kilkoma aresztowaniami oraz przymusowymi robotami. Pochodzący z Bielska ks. Traugott Bartelmus (1735- 1809), od roku 1784 pierwszy superintendent dla Moraw, Śląska i Galicji, starał się z praktycznych i politycznych względów o wprowadzenie języka czeskiego w "kościele łlaski". Tłumaczył to tym, iż rzekomo tutejsi mieszkańcy, mając bliskie kontakty z Czechami i Morawianami, lepiej rozumieją mowę czeską aniżeli polską. Choć sam starał się przeforsować czeskie nabożeństwa i interesował się językiem czeskim w większym stopniu niż pozostali polscy pastorowie, nie miał Bartelmus odwagi kazać po czesku. Przy wertowaniu czeskiego kancjonału "Pisne duchovni evangelicke" (1615) wykazał się jedynie ograniczoną znajomością języka czeskiego i uznał śpiewnik za nieodpowiedni dla Cieszyna.
Na skutek postępującego zeświecczenia społeczeństwa w dobie oświecenia, założył augsburski teolog Johann August Urlsperger w roku 1780 w mieście Bazylei Niemiecką Społeczność Czynnego Wspierania Czystej Nauki i Prawej Pobożności. W żywą i silną w wierze społeczność włączyły się grupy pietystów z ok. 40 miast od Bazylei aż po Morze Północne i Bałtyk. Także w Bielsku na przełomie XVIII i XIX wieku rozwijano dalej główne myśli tego nurtu: zwrot ku praktycznej pobożności i potrzebę wewnętrznej społeczności. Niemiecka i szwajcarska literatura przyniosła bogaty owoc. Pietyści z Bielska, którzy szukali zbudowania nie tylko na nabożeństwach, ale prócz tego i w węższych kręgach, przyłączyli się potajemnie w roku 1793 do organizacji Niemieckiej Społeczności Chrześcijańskiej w Bazylei i utrzymywali łączność z identycznymi organizacjami w Norymberdze, Dreźnie oraz Wrocławiu. Bielskim pietystom chodziło przede wszystkim o przeciwdziałanie rozpadowi wiary. Przewodniczący prezbiterstwa zborowego, kupiec Carl Friedrich Sennewaldt był prenumeratorem "Zbiorów dla miłośników chrześcijańskiej prawdy i pobożności" (1786-1912) i autorem relacji z Bielska dla Wrocławia i Bazylei. W roku 1798 wniósł Sennewaldt skargę w imieniu zastępstwa zborowego do superintendenta Bartelmusa, na swojego pastora Johanna Ludwiga Fischera (1750-1806), rodem z Reutlingen, który był zwolennikiem oświecenia.
Niemiecka Społeczność Chrześcijańska miała na Śląsku trzech wiernych zwolenników: cieszyńskiego pastora Henryka Juliusza Kotschego (1785-1806), jego brata Fryderyka Traugotta Kotschego i poczmistrza Rudzińskiego z Pszczyny, który potajemnie zaopatrywał teren C. K. Śląska w Biblie z Berlina i Halle oraz przekazywał korespondencję. Warszawski pastor dr Leopold Otto, w latach 1866-1875 proboszcz cieszyński, wziął udział w uroczystościach misyjnych w Bazylei latem 1858 roku. Dzięki bazylejskiej misji pogłębiły się wzajemne kontakty Społeczności z Polską i Rosją. "Wówczas i w późniejszym jeszcze okresie był zbór w Cieszynie prawdziwą córkę Halle" - pisze w roku 1834 ks. Fryderyk Traugott Kotschy.
W roku 1891 założone zostało w Cieszynie Towarzystwo Ewangelickie Oświaty Ludowej, prowadzące bogatą działalność wydawniczą i wspierające szkolnictwo. Zlikwidowane w roku 1963, wznowiło działalność pod nazwą Towarzystwa Ewangelickiego w roku 1991. Gdybyśmy zapytali o profil pobożności zboru cieszyńskiego w owym czasie czy o teologiczną substancję kazań wygłaszanych w kościele Jezusowym, należałoby użyć sformułowania "konserwatyzm protestancki". Z punktu widzenia teologiczno-historycznego jest jednak ten kierunek formą pietyzmu, który utrzymywał się na Śląsku Cieszyńskim niezłomnie od początku XVIII wieku.
Należy oczywiście rozróżniać pomiędzy polską a niemiecką częścią społeczeństwa. Podczas gdy Niemcy byli do roku 1945 pod wpływem powszechnych w Niemczech kierunków, polskie zbory zachowały pobożność pietystyczną. Naczelną organizacją owego pietyzmu stała się od roku 1905 Społeczność Chrześcijańska, w przeważającej części o polskim charakterze, która jednak zawsze niemal angażowała niemieckich "kaznodziei", np. z Vandsburga (Prusy Wschodnie) i Würtembergii; prowadziła także godziny biblijne w języku niemieckim. Choć owe kontakty z zagranicą nie mogły być po roku 1945 kontynuowane, pobożność pietystyczna jest w dalszym ciągu wyznacznikiem tych zborów.
W ciągu ostatnich kilku lat wiele się zmieniło. Dlatego też wspomnę przynajmniej problemy związane z tym, iż dzisiaj musimy świadomie okazywać swą chrześcijańską postawę w horyzoncie światowym. Żyjemy co prawda po przewrocie politycznym, po upadku komunizmu, jednak jego niszczycielski wpływ na politykę i sfery duchowe bynajmniej nie ustał; czasami nawet wydaje się wzrastać.
Kościół doznaje dziś najbardziej nieustępliwych interpelacji z kręgów pietystycznych. Pietyzm dostrzega bowiem słabość chrześcijaństwa w tym, iż tak mało siły wiary przejawia się w stylu życia chrześcijan. Powodem jest niedostatek nauki kościelnej. Wszędzie, u pastorów i w zborach, panuje ponoć nieświadomość, niejasność, niepewność co do nauki i wiary Kościoła. Nie można nic zarzucić nauczaniu biblijnemu ani wierności reformacyjnym zasadom wiary, jednak kluczowe pojęcia teologiczne zostały niepostrzeżenie wypełnione obcymi treściami. Ma się to objawiać zwłaszcza tam, gdzie idzie o postawę chrześcijan czy Kościoła względem świata, wobec misji światowej, innych religii, albo gdy chodzi o problemy polityczne i gospodarcze. Czy nasz Kościół ma jeszcze jakiś zobowiązujący, wiążący fundament wiary? Czy nie otwarł drzwi zbyt szeroko, dając w ten sposób przystęp wszelakiego rodzaju dowolności?
Potrzeba nam dziś większej znajomości Pisma Świętego. Kościół ewangelicki, który nie oferuje żadnych ewangelicznych norm, będzie współwinnym mnożenia się swarliwych symptomów naszej doby. Kościół jutra o wiele więcej uwagi będzie musiał poświęcić życiu wiary. Pobożność serca, czynna w miłości - o to usiłował pietyzm. Kościołowi należy życzyć, aby jak najwięcej pozostało w nim z owego ducha.