O powszechnym kapłaństwie, urzędzie kościelnym i Wieczerzy Pańskiej
Teologia reformacyjna i luterańskie księgi wyznaniowe o powszechnym kapłaństwie, urzędzie kościelnym i Wieczerzy Pańskiej
Przygotował: dr hab. Jerzy Sojka, prof. ChAT
Zagadnienia:
Powszechne kapłaństwo
Podstawy
Zakres
Powszechne kapłaństwo a urząd
Urząd kościelny
Ustanowienie i zadania urzędu
Zastrzeżenie publicznego nauczania
Wieczerza Pańska
Wspólnota
Wskazania praktyczne
Powszechne kapłaństwo
Podstawy
Tak staje się jasnym, że nie sam ksiądz ofiaruje mszę, ale każdy swoją własną wiarą. To jest prawdziwy urząd kapłański, przez który Chrystus jest ofiarowany Bogu, urząd który kapłan wraz ze wszystkimi zewnętrznymi znakami mszy reprezentuje. A więc wszyscy są takimi samymi duchowymi kapłanami przed Bogiem. […] Gdyż wszyscy ci, którzy mają wiarę, że Chrystus jest dla nich kapłanem w niebie przed obliczem Bożym i na niego składają, przez niego przedkładają swoje modlitwy, uwielbienie, potrzeby i siebie samych, którzy nie wątpią w to, że on czyni to samo i ofiaruje się za nich i w związku z tym przyjmują cieleśnie lub duchowo sakrament i testament jako znak tego wszystkiego i nie wątpią, że są w nim odpuszczone wszystkie grzechy, że Bóg stał się miłościwym ojcem i przygotował życie wieczne, zobacz, wszyscy ci, gdziekolwiek są, są prawdziwymi kapłanami i prawdziwie sprawują mszę, przez co osiągają też to, czego pragną. Gdyż wiara musi wszystko czynić. To ona jest prawdziwym urzędem kapłańskim i nie pozwala, by był nim ktokolwiek inny […]
Dlatego wszyscy chrześcijanie są kapłanami, wszystkie chrześcijanki kapłankami, czy to młody czy stary, pan czy sługa, pani czy służąca, uczony czy laik.
Kazanie o Nowym Testamencie (1520)
Papieżnicy postawili z wielką zręcznością trzy mury naokoło siebie i tym sposobem chronili się dotychczas tak, że ich nikt nie mógł reformować, na skutek czego całe chrześcijaństwo okrutnie upadło. Po pierwsze, gdy się ich rąbnęło świecką władzą, wtedy twierdzili i powiedzieli, że świecka władza nie ma nad nimi prawa, lecz odwrotnie: duchowa stoi ponad świecką […] Wynaleziono, że papież, biskupi i lud klasztorny nazywani bywają stanem duchownym, książęta, panowie, rzemieślnicy i chłopi stanem świeckim, co jest wielkim kłamstwem i obłudą. Nie powinien jednak nikt z tych powodów popaść w nieśmiałość i to z następującej przyczyny: Wszyscy chrześcijanie są naprawdę stanu duchownego i nie istnieją między nimi żadne różnice, jak tylko przez urząd, jak mówi Paweł itd., żeśmy wszyscy jednym ciałem, każdy jeden członek ma swą własną czynność, która służy drugiemu. Wszystko to stąd się wywodzi, że mamy jeden chrzest, jedną ewangelię i wiarę jedną i równymi jesteśmy chrześcijanami. Bowiem Chrzest, Ewangelia i wiara, one jedynie określają stan duchowny i chrześcijański lud. […] Bywamy potem wszyscy razem poświęceni przez chrzest na kapłanów, jak św. Piotr (1 P 2,9) „Wy jesteście królewskim kapłaństwem i kapłańskim królestwem” i Obj. 5,10: „Uczyniłeś nas przez twoją krew królami i kapłanami”.
Do chrześcijańskiej szlachty niemieckiego narodu o ulepszeniu chrześcijańskiego stanu (1520)
Niczego mi jednak nie potrzeba, skoro sama wiara wystarczy do zbawienia, prócz tego by wiara sprawowała w chrześcijaninie moc i panowanie swej wolności. Oto jest ta nieoceniona moc wolności chrześcijanina. Jesteśmy nie tylko królami najbardziej ze wszystkich wolnymi, ale także kapłanami na wieki, co jest znacznie wspanialsze od królestwa…
O wolności chrześcijanina (1520, wersja łacińska)
Zakres
Stąd też pochodzi, że w koniecznym wypadku każdy może chrzcić i udzielać absolucji, co nie byłoby możliwy, gdybyśmy nie byli kapłanami. Tę wielką łaskę i pełnomocnictwo Chrztu i chrześcijańskiego stanu zniszczyli nam zgoła i obcym uczynili przez prawo duchowe.
Do chrześcijańskiej szlachty niemieckiego narodu o ulepszeniu chrześcijańskiego stanu (1520)
…przez nasze kapłaństwo jesteśmy godni zjawić się przed Bogiem, modlić się za innych, nauczać siebie nawzajem rzeczy Boskich. Obowiązki bowiem kapłanów są takie, że nigdy nie mogą być przekazane żadnemu niewierzącemu. Tak nam to Chrystus zastrzegł, iż jeżeli w Niego uwierzymy, mamy być dla Niego zarówno współbraćmi, współdziedzicami i współkrólami, jak i współkapłanami, którym wolno z ufnością przez ducha wiary przystąpić przed oblicze Boże i wołać „Abba – Ojcze”. Mamy też modlić się jeden za drugiego i czynić to wszystko, co zarówno w widzialnym jak też cielesnym sprawowaniu swojego urzędu czynią i przedstawiają kapłani. Kto zaś temu nie wierzy, temu nic nie służy i nic na dobre nie wychodzi. Ten jest niewolnikiem wszystkiego, wszystko mu wychodzi na złe, ponieważ w sposób bezbożny wszystkiego używa na swoją korzyść, a nie na chwałę Boga. Tak więc nie jest kapłanem, ale człowiekiem pospolitym, którego modlitwa prze chodzi w grzech, toteż przed obliczem Boga nigdy się nie zjawia, jako że Bóg grzeszników nie wysłuchuje (Jan 9,31). Któż więc może pojąć wzniosłość dostojeństwa chrześcijańskiego, które przez swoją królewską potęgę włada nad wszystkim: nad śmiercią, nad życiem i nad grzechem, ten przez chwałę kapłańską wszystko może u Boga ponieważ to Bóg czyni o co on sam zabiega i czego sobie życzy, jak napisano: „Spełnia życzenie tych, którzy się Go boją, a wołanie ich słyszy i wybawia ich” (Ps. 145,19). A do tej chwały z pewnością dochodzi się nie przez uczynki, ale jedynie przez wiarę.
O wolności chrześcijanina (1520, wersja łacińska)
Teraz podejdźmy do kapłanów papistów i poprośmy ich, aby pokazali nam, czy ich kapłaństwo ma inne funkcje niż te. Jeśli tak to nie należą do chrześcijańskiego kapłaństwa. Jeśli mają to, co opisaliśmy, to ich nie jest szczególne. Zatem sądzimy, bez względu na ich twierdzenie, że albo oni nie mają innego kapłaństwa niż to, które posiadają świeccy, albo mają kapłaństwo szatana. Chrystus bowiem uczy nas oceniać wszystkie drzewa według ich owoców [Mat. 7: 17f.]. Widzieliśmy, jakie są owoce naszego wspólnego kapłaństwa. Niech więc pokażą nam inne owoce niż te lub przyznają, że nie są kapłanami. Różnica co do publicznego czy prywatnego użytkowaniu tego rodzaju owoców nie dowodzi, że jest to inna funkcja lub kapłaństwo, ale oznacza tylko inną funkcję i inne użycie tego samego kapłaństwa. Jeśli chodzi o golenie, namaszczenie i długi płaszcz będący oznakami ich szczególnego kapłaństwa, jesteśmy gotowi pozwolić im pochwalić się tymi nędznymi rzeczami, ponieważ wiemy, że dość łatwo byłoby ogolić, namaścić i ubrać w długą szatę nawet świnię lub blok drewna.
Takie jest nasze stanowisko: nie ma innego Słowa Bożego niż to, które głosili wszyscy chrześcijanie. Nie ma innego Chrztu niż ten, który każdy chrześcijanin może udzielić. Nie ma innego wspomnienia Wieczerzy Pańskiej niż to, któremu każdy chrześcijanin może być posłuszny i które ustanowił Chrystus. Nie ma innego rodzaju grzechu niż ten, który każdy chrześcijanin może związać lub z którego może uwolnić. Nie ma innej ofiary niż ciało każdego chrześcijanina. Nikt oprócz chrześcijanina nie może się modlić. Nikt oprócz chrześcijanina nie może osądzać nauki. Te [prawa] stanowią urząd kapłański i królewski.
O ustanowieniu sług Kościoła (1523)
Powszechne kapłaństwo a urząd
Bowiem gdybyśmy nie mieli żadnego wyższego święcenia, jak tylko to, którego udziela papież lub biskup, nie stałby się przez świecenia papieża i biskupów nigdy ktoś kapłanem, nie mógłby on też mszy odprawiać ani kazać ani udzielać absolucji. Dlatego święcenia biskupa nie jest nic innego, jak gdyby tenże zamiast siebie i dla całego zboru zgromadzenia ze zboru, w którym wszyscy mają równe prawa, wybrał jednego i rozkazał mu to prawo wykonać dla innych […] Bowiem co się wynurzyło z chrztu, może się chlubić, że poświęcone już zostało na kapłana, biskupa, papieża, chociaż nie każdemu wypada ten urząd wykonywać
Do chrześcijańskiej szlachty niemieckiego narodu o ulepszeniu chrześcijańskiego stanu (1520)
Dlatego każdy, kto chce być chrześcijaninem musi być świadom tego i pamiętać o tym, że wszyscy w jednakowy sposób jesteśmy kapłanami – to znaczy wszyscy mamy jednakową władzę nad Słowem Bożym i sakramentem. Tylko, że każdy może jej używać wyłącznie za zgodą zboru, gdy jest z góry do tego powołanym. Gdyż tego, co należy do wszystkich nie może przywłaszczyć sobie jedna osoba, dopóki nie zostanie do tego powołana.
O niewoli babilońskiej Kościoła (1520)
Tutaj może zadasz pytanie: Jeżeli wszyscy, którzy są w Kościele są kapłanami, to na jakiej podstawie odróżnia się tych, których teraz zwiemy kapłanami od laików? Odpowiadam: nadużyto określeń „kapłan”, „kleryk”, „duchowny”, „kaznodzieja”, które ze wszystkich chrześcijan przeniesione zostały na tych nielicznych co obecnie – karygodnym zwyczajem – zwani są duchownymi. Pismo Święte nie czyni bowiem między nimi żadnej różnicy, jak tylko tę jedną, że zwie pomocnikami, sługami, dozorcami tych, którzy teraz chełpliwie zwą się papieżami, biskupami, a powinni innym służyć usługiwaniem Słowa ku nauczaniu w wierze Chrystusowej i wolności wierzących. Prawdą bowiem jest, że my wszyscy w tym samym stopniu jesteśmy kapłanami, mimo to jednak nie powinniśmy – chociaż moglibyśmy – wszyscy publicznie usługiwać i nauczać. Paweł mówi: „Tak niechaj każdy myśli o nas jako o sługach Chrystusowych i o szafarzach tajemnic Bożych” (l Kor. 4,1).
O wolności chrześcijanina (1520, wersja łacińska)
Kapłan nie jest tym samym co starszy albo sługa [pełniący urząd], pierwszy jest [w chrzcie przez wodę i Ducha] narodzony, drugi jest [przez powołanie na pełniącego urząd] uczyniony. […] Mówimy o wspólnych prawach chrześcijan. Ponieważ udowodniliśmy, że wszystkie te rzeczy są wspólną własnością wszystkich chrześcijan, nikt opierając się na własnym autorytecie nie może samemu sobie przypisywać tego, co należy do wszystkich. Uchwyć się więc tego prawa i skorzystaj z niego, gdyż nikt inny nie ma takich samych praw. Ale prawa wspólnoty wymagają, aby jeden lub tylu, ile wspólnota wybierze, zostało wybranych lub zatwierdzonych, którzy w imieniu wszystkich posiadających te prawa będą pełnić te funkcje publicznie. W przeciwnym razie mogłoby dojść do wstydliwego zamieszania wśród ludu Bożego i pewnego rodzaju Babilonu w Kościele, gdzie wszystko powinno być zrobione w porządku, jak naucza Apostoł [1 Kor. 14:40]. Bo jedną rzeczą jest publiczne korzystanie z prawa; inną zaś stosowanie go w nagłych wypadkach. Publicznie nie można korzystać z prawa bez zgody całego ciała Kościoła. W nagłych wypadkach każdy może z niego korzystać tak, jak uważa za najlepszy.
O ustanowieniu sług Kościoła (1523)
Jest prawdą, że wszyscy chrześcijanie są kapłanami, ale nie wszyscy proboszczami. Gdyż ponad to, że jest on chrześcijaninem i kapłanem, musi mieć on też urząd i powierzoną mu rolę w Kościele
Wykład psalmu 82 (1530)
Urząd kościelny
Ustanowienie i zadania urzędu
Abyśmy tej wiary dostąpili, ustanowiona jest służba nauczania Ewangelii i udzielania sakramentów. Albowiem przez Słowa i sakramenty, jak gdyby przez środki, udzielany jest Duch Święty, wzniecający wiarę, gdzie i kiedy Bóg zechce, w tych, co słuchają Ewangelii.
Wyznanie augsburskie, art. V (tekst łaciński)
Aby dostąpić takiej wiary, ustanowił Bóg służbę kaznodziejską, dał Ewangelie i sakrament, przez które, jako przez środki, udziela Ducha Świetego, który wzbudza wiarę, gdzie i kiedy chce, w tych, którzy słuchają Ewangelii.
Wyznanie augsburskie, art. V (tekst niemiecki)
Kościoły nasze uczą, że jeden święty Kościół trwać będzie po wszystkie czasy. Kościół zaś jest zgromadzeniem świętych, w którym się wiernie naucza ewangelii i należycie udziela sakramentów. Dla prawdziwej tedy jedności Kościoła wystarczy zgodność w nauce ewangelii i udzielaniu sakramentów. Nie jest to konieczne, aby wszędzie były jednakowe tradycje ludzkie albo obrzędy czy ceremonie ustanowione przez ludzi, wedle słów Pawła: „Jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich”
Wyznanie augsburskie, art. VII (tekst łaciński)
Naucza się także, że jeden po wszystkie czasy istnieć i trwać musi jeden święty chrześcijański Kościół, który jest zgromadzeniem wszystkich wierzących, wśród których Ewangelia jest czysto zwiastowana i sakramenty święte zgodnie z Ewangelią bywają udzielane. To bowiem wystarcza do prawdziwej jedności Kościołów chrześcijańskich, gdy w nich zgodnie w czystym ujęciu Ewangelia jest zwiastowana, a sakramenty bywają udzielane zgodnie ze Słowem Bożym. Do prawdziwej jedności Kościoła chrześcijańskiego nie jest zaś konieczne, ażeby wszędzie były zachowywane jednakowe ceremonie, ustanowione przez ludzi, jak mówi Paweł w liście do Efezjan r. 4: „Jedno ciało i jeden duch, jak też powołani jesteście di jednej nadziei, która należy do powołania waszego, jeden pan, jedna wiara, jeden chrzest”.
Wyznanie augsburskie, art. VII (tekst niemiecki)
Zastrzeżenie publicznego nauczania
Kościoły nasze nauczają o porządku w Kościele, że nikt nie powinien w nim nauczać publicznie lub udzielać sakramentów, jeśli nie jest należycie powołany.
Wyznanie augsburskie, art. XIV (tekst łaciński)
O urzędzie kościelnym naucza się, iż nikt w Kościele nie powinien publicznie nauczać ani wygłaszać kazań, ani udzielać sakramentów, jeżeli nie został we właściwy sposób powołany.
Wyznanie augsburskie, art. XIV (tekst niemiecki)
Wieczerza Pańska
Wspólnota
Po czwarte. Znaczeniem lub dziełem tego sakramentu jest społeczność wszystkich świętych. Dlatego nazywa się ją powszechnie Synaxis lub Komunią, czyli społecznością, a comunicare po łacinie oznacza doświadczenie społeczności, co po niemiecku nazywamy przystępowaniem do sakramentu. Do tego dochodzi, że Chrystus ze wszystkimi świętymi jest jednym ciałem duchowym, tak jak lud w państwie jest jedną społecznością i ciałem, każdy obywatel jest członkiem jednego i tego samego państwa. Tak więc wszyscy święci są członkami Chrystusa i Kościoła, który jest duchowym, wiecznym państwem Bożym. Kto zostaje przyjęty do tego państwa, o tym można powiedzieć, że zostaje przyjęty do społeczności świętych i z Chrystusem wcielony do duchowego ciała, i staje się jego członkiem. Z kolei excommunicare oznacza wyłączenie ze wspólnoty i oddzielanie członka z tego ciała, a to oznacza po niemiecku wygnanie, przy czym należy tu rozróżnić wygnanie, o którym będę jeszcze mówił w kolejnym kazaniu. A więc w tym sakramencie otrzymujemy w chlebie i winie nic innego jak pewny znak tej społeczności i wcielenie w Chrystusa i wszystkich świętych. Tak jak obywatelowi daje się znak, pismo, czy jeszcze inny dokument, by był on pewien, że jest obywatelem, członkiem tej wspólnoty. Tak św. Paweł mówi w Liście do Koryntian: „jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba” (1 Kor 10,17).
Po piąte. Społeczność ta polega na tym, że wszystkie dobra duchowe Chrystusa i jego świętych są dzielone i wspólne dla tych, którzy otrzymują ten sakrament; z kolei wszystkie cierpienia i grzechy także stają się wspólne, i tak miłość rozpala miłość i jednoczy. Trzymając się ogólnego porównania, odwołującego się do znanej nam rzeczywistości: jak w jednym państwie każdemu obywatelowi wspólne są nazwa, honor, wolność, handel, zwyczaj, obyczaje, pomoc, wsparcie, ochrona i tym podobne, tak też wszelkie zagrożenia, ogień, woda, wróg, śmierć, podziały, ryzyko i tym podobne. Gdyż kto chce wspólnie korzystać, musi też wspólnie ponosić koszty i za miłość odwdzięczać się miłością. Tu widać, że kto szkodzi obywatelowi, ten szkodzi całemu państwu i wszystkim obywatelom. Kto czyni dobrze jednemu, u wszystkich zyskuje zasługę i wdzięczność. Tak też jest z ciałem cielesnym, jak mówi św. Paweł w Liście do Koryntian, gdzie objaśnia duchowo ten sakrament: „aby członki miały nawzajem o sobie jednakie staranie” (1 Kor 12,25). Gdzie jeden cierpi, tam wszyscy cierpią z nim; gdzie jednemu dobrze się powodzi, tam inni cieszą się wraz z nim. Tak więc widzimy, jeśli kogoś nie boli stopa, czy nawet jej najmniejszy paluszek, wówczas oko wypatruje, palce sięgają, marszczy się czoło, i całe ciało skłania się ku temu, i wszystkie zajmują się tym najmniejszym członkiem. Z kolei jeśli ktoś dobrze o siebie dba, wówczas przyczynia się on do dobra wszystkich członków. To podobieństwo należy sobie zapamiętać aby rozumieć sakrament, gdyż Pismo używa go ze względu na ludzi prostych. […]
Po czternaste. Dla przedstawienia takiej wspólnoty Bóg ustanowił także takie znaki tego sakramentu, które wszędzie odpowiadają temu celowi i swoimi formami zachęcają nas i poruszają do takiej społeczności. Gdyż tak jak z wielu ziaren złączonych razem powstaje chleb, a z wielu ciał ziaren staje się jedno ciało chleba, w którym każde ziarenko traci swoje ciało i postać, i przyjmuje wspólne ciało chleba; i tak jak winogrona, tracąc swoją postać stają się jednym ciałem wina i napoju, tak i my powinniśmy tacy być i jesteśmy, abyśmy właściwie korzystali z sakramentu: Chrystus ze wszystkimi świętymi przez swoją miłość przyjmuje naszą postać, wraz z nami występuje przeciwko grzechowi, śmierci i wszelkiemu złu. Tak rozpaleni miłością przyjmujemy jego postać, polegamy na jego sprawiedliwości, życiu i błogosławieństwie, i jesteśmy więc przez wspólnotę jego dóbr i naszego nieszczęścia jednym ciastem, jednym chlebem, jednym ciałem, jednym napojem, i wszystko jest wspólne. O wielki jest to sakrament, mówi święty Paweł, że Chrystus i Kościół są jednym ciałem (Ef 5,32). Z kolei powinniśmy przez tę samą miłość także siebie przemieniać i pozwalać na to, by naszymi stały się występki innych chrześcijan, a także przyjmować ich postać i potrzeby, jak też oddawać im wszystko, co sami mamy dobrego, aby mogli z tego korzystać. To jest prawdziwa społeczność i właściwe znaczenie tego sakramentu. Tak więc jesteśmy przemienieni w siebie nawzajem i przywodzeni do społeczności przez miłość, bez której nie może zajść żadna przemiana. […]
Podsumowując, owocami tego sakramentu są wspólnota i miłość, przez które jesteśmy wzmacniani przeciw śmierci i wszelkiemu złu, tak że wspólnota ta jest dwojaka. Po pierwsze - korzystamy z Chrystusa i wszystkich świętych, po drugie - wszystkim chrześcijanom pozwalamy korzystać z tego, co nasze, na tyle, na ile i my i oni jesteśmy w stanie. Tak też samolubna miłość ma zostać wykorzeniona przez ten sakrament, i by ustąpiła miejsca miłości wzajemnej wszystkich ludzi. I tak przez przemianę wywołaną miłością powstaje jeden chleb, jeden napój, jedno ciało, jedna wspólnota, czyli prawdziwie chrześcijańska, braterska jedność.
Kazanie o najczcigodniejszym sakramencie świętego prawdziwego ciała Chrystusa i o bractwach Doktora Marcina Lutra, augustianina (1519)
Sens zaś i główna treść tego dodatku jest taka: Wierzę, że na ziemi istnieje święta gromadka ludzi i zbór prawdziwie świętych, którego jedyną głową jest Chrystus; zgromadzony przez Ducha Świętego, trwa on w jednej wierze, myśli i przekonaniu, obdarzony różnymi darami, lecz zgodny w miłości, bez podziałów i rozdarcia. I ja jestem jego cząstką i członkiem, współuczestnikiem, mającym udział we wszystkich dobrach, jakie posiada, wprowadzony i wcielony do niego przez Ducha Świętego przez to, iż słuchałem i nadal słucham Słowa Bożego, które otwiera wstęp do niego. Albowiem przedtem, zanim to nastąpiło, byliśmy całkowicie własnością szatana, nie wiedzącymi nic o Bogu i o Chrystusie. I tak aż do sądnego dnia pozostanie Duch Św. z chrześcijaństwem, czyli ze zborem świętych, przez który przyprowadza nas do Chrystusa i którym się posługuje, aby Słowo rozbrzmiewało i było opowiadane; przez nie zaś sprawia i pomnaża uświęcenie, by zbór codziennie rósł i wzmacniał się w wierze, i wydawał owoce, jakie On (Duch Św.) rodzi.
Wierzymy dalej, że w chrześcijaństwie mamy odpuszczenie grzechów, co dzieje się przez święte sakramenty i absolucję, ponadto zaś różnego rodzaju pociechy, jakimi darzy cała Ewangelia. Dlatego na tym miejscu należy omówić sakramenty i pokrótce całą Ewangelię, i wszystkie czynności (urzędy) chrześcijańskie, co również koniecznie i nieustannie dziać się powinno. Chociaż bowiem łaska Boża została wyjednana przez Chrystusa, a Duch Święty sprawia uświęcenie w jedności Kościoła chrześcijańskiego, to jedynak z powodu naszego ciała, jakie jeszcze ze sobą wleczemy, nie jesteśmy nigdy bez grzechu. Z tego powodu jest wszystko w chrześcijaństwie tak ułożone, aby codziennie otrzymywać zupełne odpuszczenie grzechów przez Słowo i sakrament, oraz pocieszać i pokrzepiać nasze sumienie, dopóki tu żyjemy. Jest więc dziełem Ducha Świętego, że chociaż grzeszymy, jednak grzech nam nie może szkodzić, ponieważ żyjemy w chrześcijaństwie, w którym znajdujemy pełne odpuszczenie grzechów, to jest, że zarówno Bóg je nam odpuszcza, jak też i my je sobie wzajemnie odpuszczamy, że się wzajemnie znosimy i pomagamy sobie. Poza chrześcijaństwem jednak, gdzie nie ma Ewangelii, nie ma też ani odpuszczenia, ani nie może być uświęcenia. Dlatego wszyscy, którzy szukają i pragną dostąpić uświęcenia nie przez Ewangelię i odpuszczenie grzechów, lecz przez swoje uczynki, wypędzili i wyłączyli siebie samych z chrześcijaństwa.
Duży katechizm, O wierze, Trzeci artykuł
Msza jest w papiestwie największą i najstraszliwszą obrzydliwością […] sakrament można przyjmować w sposób lepszy i Bogu przyjemniejszy, owszem, w sposób jedynie Bogu przyjemny, zbawienny i błogosławiony, mianowicie według Chrystusowego ustanowienia. Dlaczegóż więc z powodu wymysłu ludzkiego, i to wcale niekoniecznego - skoro rzecz samą można posiąść inaczej i w sposób właściwszy - zmusza się i doprowadza ludzi do ostatecznych nędz? […]
A jeśliby ktoś pod pozorem udawanej własnej pobożności chciał sobie samemu udzielić Komunii, ten byłby w wielkim błędzie i nie traktowałby tego poważnie i szczerze. Gdyż prawdziwa Komunia z pewnym jej skutkiem jest w sakramencie według Chrystusowego ustanowienia. Sobie samemu zaś Komunii udzielać to jest urojenie ludzkie, niepewne i niepotrzebne, w dodatku zakazane. Taki nie wie bowiem, co czyni, gdy wbrew Słowu Bożemu idzie za opinią i wymysłem ludzkim.
Ale niewłaściwie postępuje też ten (chociażby poza tym sprawa była jasna), kto z sakramentu, który jest rzeczą właściwą Kościołowi, chce korzystać poza społecznością kościelną, bez oparcia o Słowo Boże, powodując się tylko własną religijną potrzebą i nastrojem.
Artykuły szmalkaldzkie, cz. II, art. II
Wskazania praktyczne
I zaiste słowa ustanowienia Chrystusa w sprawowanej Wieczerzy Pańskiej powinny być wypowiadane lub śpiewane publicznie przed zborem głośno i wyraźnie, a w żadnym razie nie powinny być opuszczane, i to dla wielu ważkich powodów.
Najpierw, by czyniono zadość i okazywano posłuszeństwo nakazowi Chrystusa, który mówi: „To czyńcie”, więc nie należy opuszczać tego, co sam Chrystus uczynił w Świętej Wieczerzy.
Następnie, by wiara słuchaczy w znaczenie i owoc tego sakramentu (w obecność ciała i krwi Chrystusa, w odpuszczenie grzechów oraz we wszystkie dobrodziejstwa, jakie przez śmierć i przelaną krew zostały nam pozyskane oraz darowane w testamencie Chrystusa) przez Słowo Chrystusa była pobudzana, umacniana i jak najpewniej wyznawana.
Potem, by elementy chleba i wina do tego świętego sprawowania (w którym podaje się nam razem z nimi do spożywania ciało Chrystusa i do picia Jego krew) były poświęcane i błogosławione, jak święty Paweł mówi: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy” (1 Kor 10,16). Do tego błogosławieństwa dochodzi nie inaczej aniżeli przez powtarzanie i wypowiadanie słów ustanowienia.
Samo jednak błogosławieństwo ani wypowiadanie słów ustanowienia Chrystusa nie czynią Sakramentu, jeśli nie jest przestrzegana każda czynność Wieczerzy, tak jak została ustalona przez Chrystusa, oraz tak, gdy błogosławiony chleb nie jest rozdzielany, spożywany i przyjmowany, lecz jest zamknięty, ofiarowany lub obnoszony. Nakaz Chrystusa bowiem („to czyńcie”), obejmujący wszystkie czynności, powinien być przestrzegany w całości i bez zmiany.
Do samego zaś sprawowania sakramentu jest wymagane, by w zgromadzeniu chrześcijan chleb i wino były błogosławione, rozdzielane, spożywane, to jest, jedzone i pite, i by śmierć Pana była opowiadana. W ten sposób św. Paweł przedkłada nam przed oczami całą czynność, w której chleb jest łamany lub rozdzielany i spożywany (1 Kor 10,16).
Przechodzimy teraz do drugiej kwestii, która nieco wcześniej została wspomniana. Aby prawdziwa i chrześcijańska doktryna o Wieczerzy Pańskiej mogła być zachowana czysto, a liczne bałwochwalcze nadużycia i sfałszowania tego świętego sakramentu Chrystusa były unikane i oddalane, dlatego ze słów ustanowienia Wieczerzy została wybrana owa pożyteczna reguła i norma: „Nic nie ma właściwości sakramentu z wyjątkiem tego, co przez Chrystusa zostało ustanowione i z Boskiego natchnienia wprowadzone w życie”. Ta reguła w żadnym razie nie powinna być odrzucona, lecz z wielkim pożytkiem może i powinna być zachowana w Kościele Chrystusa.
Słowa bowiem usus et actio (sprawowanie i czynność) w tej kwestii nie oznaczają wiary ani samego ustnego spożywania, lecz całą, widzialną, zewnętrzną, ustanowioną przez Chrystusa czynność Wieczerzy Pańskiej. Do niej zaś są wymagane consecratio (poświęcenie) i słowa ustanowienia, distributio et sumtio (rozdzielanie i spożywanie) i zewnętrzne, jak się mówi, ustne przyjmowanie błogosławionego chleba i wina, a przez to ciała i krwi Chrystusa.
Gdy zaś oprócz sprawowania sakramentu chleb w czasie papieskiej mszy nie jest rozdzielany, lecz jest bądź to ofiarowany, bądź to zamykany, bądź to obnoszony, bądź to wystawiony do adoracji, to nie należy tego uważać za sakrament. Podobnie też woda do Chrztu, jeżeli jest używana do poświęcenia dzwonów lub do leczenia trądu, lub jest wystawiona do adoracji, to nie jest sakramentem (Chrztu). Takim papieskim nadużyciom reguła ta była przeciwstawiona początkowo przez odrodzonych dzięki Ewangelii, a przez samego doktora Lutra wyjaśniona po chrześcijańsku.
Formuła zgody, Solida declaratio, art. VII, 79-87