Uwagi o katechizmie Jana Brencjusza
Czy dziś, w dobie ekumenizmu, którego założenia zmierzają do pojednania rozdartego Kościoła, jest na czasie przypominanie pism XVI-wiecznych, zawierających nieraz ostre akcenty polemiczne? A jednak w XVI wieku zarysowały się podstawy stanowisk, które dziś reprezentują wyznania i słusznie powiedział przed laty ks. prof. Jan Szeruda, że prawdziwy ekumenizm wymaga wyraźnej postawy konfesyjnej i dobrej znajomości nauki, którą wyznajemy. Ekumenizm nie polega bowiem na zacieraniu różnic, lecz na szukaniu wzajemnego zrozumienia. Uzgadniać stanowiska można tylko wtedy, gdy się jest świadomym wartości, które się reprezentuje. Jak więc w XVI wieku dominowało hasło "ad fontes" - do źródeł, tak i dziś hasło to nas obowiązuje.
W tej myśli pragnę przedstawić jedno z podstawowych pism polskiej reformacji, a mianowicie - Eustachego Trepki przekład katechizmu Jana Brenza z roku 1556. Tytuł dzieła brzmi: "Catechismus to jest zupełna nauka chrześcijańska przez Jana Brentiusa z pisma Prorockiego i Apostolskiego zniesiona, który możesz dobrze małą Biblią nazwać", Królewiec 1556. Łaciński oryginał tej książki znajduje się w Bibliotece UW, przekład polski zachował się w 5 egzemplarzach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Kopenhaga, Uppsala). Autorem dzieła jest Jan Brenz, zwany według humanistycznej mody Brencjuszem. Któż to był? Jan Brenz urodził się w roku 1499 w Wirtembergii, był o 13 lat młodszy od Lutra. Jako student poznał Lutra w roku 1518 w czasie konwentu augustianów w Heidelbergu. Od roku 1522 działał Brenz jako duchowny w Hall w duchu reformacyjnym, w roku 1525 wprowadził ewangelicką formę nabożeństwa. W tym czasie podjął też polemikę z Oecolampadiuszem, reformatorem bazylejskim na temat Komunii Św. W roku 1528 uczestniczył w dyspucie z Zwinglim w Zurychu. W owym czasie pojawili się też na terenie Cesarstwa anabaptyści nie uznający Chrztu dzieci. Główny ich ośrodek znajdował się w miejscowości ZolIikon k. Zurychu. Zapewne konieczność sformułowania nauki młodego Kościoła oraz napór tendencji niezgodnych z nią skłoniły Brenza do opracowania katechizmu, który ukazał się w języku łacińskim w roku 1528, a więc na rok przed katechizmem Lutra. Brenz cieszył się wtedy już autorytetem w obozie reformacyjnym, skoro zaproszono go na rozmowę Lutra z Zwinglim w Marburgu (1529), a w roku 1530 był obecny na sejmie w Augsburgu, gdzie przedstawiono znane Wyznanie Wiary. Od roku 1536 działał jako doradca księcia wirtemberskiego w sprawie wprowadzenia nowego porządku kościelnego, położył przy tym nacisk na karność kościelną. Uczestniczył też w reformie uniwersytetu w Tybindze. W roku 1537 ogłosił "Konfesję wirtemberską". W czasie wojny szmalkaldzkiej był przeciwny zbrojnemu wystąpieniu przeciw cesarzowi. Po klęsce protestantów musiał się ukrywać. Po Pokoju Augsburskim w roku 1555 został zwierzchnikiem Kościoła Ewangelickiego w Wirtembergii, wydał liczne komentarze do Pisma Świętego, miał być delegatem na sobór Trydencki (1552). Zmarł w roku 1570.
Katechizmem Brencjusza zainteresował się znany działacz luterański Eustachy Trepka. Pochodził z woj. sieradzkiego. Był uczniem głośnej Akademii Lubrańskiego w Poznaniu. Już w roku 1522 biskup poznański pisał z oburzeniem do Łukasza Górki, że w Poznaniu "sekta luterska się rozwija i działa bezkarnie". Istotnie działał tam zwolennik reformacji Krzysztof Hegendorf, znany humanista, tłumacz Demostenesa. Przeciwnikiem jego był Grzegorz z Szamotuł, który zmusił Hegendorfa w roku 1535 do opuszczenia miasta, mimo obrony Górki. Dzieła Hegendorfa spalono na stosie w Gnieźnie wraz z księgami Melanchtona. Trepka był najprawdopodobniej słuchaczem Hegendorfa. Andrzej Górka powierzył Trepce wykształcenie swych synów, z którymi wychowawca wyjechał do Wittenbergi. W roku 1546 udał się Trepka do Królewca, gdzie w roku 1553 ks. Albrecht zlecił mu przekład pism reformacyjnych na język polski. Owocem tej pracy był m.in. katechizm Brencjusza. Trepka zmarł w 49 roku życia.
Katechizm jest obszerny - zawiera 375 stron. Podstawy nauczania widzi autor w domu rodzinnym. Nauczycielem ma być ojciec rodziny. On ma uświadomić domownikom, iż są "zakonu chrześcijańskiego". Poza chrześcijaństwem istnieją "Żydzi - talmudyści, inszy zakonu Mahometystów a inszy mnichów" (?!). "Mnisi" to ci, którzy życiem zakonnym chcą zasłużyć sobie zbawienie. Brencjusz odmawia im tytułu chrześcijan, gdyż tylko ze względu na wiarę w Chrystusa człowiek bywa "policzon sprawiedliwym".
Układ katechizmu różni się od porządku Lutra. Kolejność problemów u Brencjusza jest następująca: Chrzest, Wyznanie wiary, Dekalog, Modlitwa Pańska, Komunia Św., Władza kluczów.
Autor jest zdecydowanym przeciwnikiem subiektywizmu religijnego i w związku z omawianiem Chrztu mocno podkreśla obiektywizm chrześcijański. W chrzcie aktywnym jest Bóg, człowiek jest stroną bierną. "Przy chrzczeniu nie tylko są te rzeczy, które oczyma widzimy, to jest woda, służebnicy kościelni, dzieciątko, kmotr i inszy mężowie i niewiasty, około stojący, ale jest przy tym sam Bóg Ociec, Syn i Duch Święty. Ociec przyjmuje tego, który wierzy Ewangelii a Chrzest bierze w łaskę i odpuszcza mu grzechy, sposobi i bierze go za syna i dawa mu dziedzictwo dóbr, Syn Boży Jezus Chrystus udziela mu wszelkiej swojej zasługi, czyni go uczestnikiem wszelakiej swojej godności i sprawiedliwości, przyjmuje go za brata i dziedzica królestwa niebieskiego. Duch Święty użycza mu darów swoich, wzbudza i utwierdza w nim wiarę, pobudza też i zapala wzywanie, poczyna go odnawiać, by ujął a powściągnął i umorzył ciało a wezwania boskiego naśladował, na ostatek broni go i zachowywa w wierze, iż by przeciwne rzeczy zwyciężał i tudzież samą śmierć".
W rok potem Luter pisał: "Chrzest jest rzeczą Bożą, być ochrzczonym w Bożym imieniu - znaczy być ochrzczonym nie przez ludzi, lecz przez samego Boga".
Znakiem Chrztu jest woda: "Chrzcić- głosi Brencjusz - jest maczać, myć, wnurzyć, kąpać, ale woda musi być złączona ze Słowem". Chrzest ma taki sens jak "pomazanie króla przy koronacji albo ceremonie przy inwestyturze", przy nadaniu urzędu. Jest to wprowadzenie w inny stan.
Chrztu dokonuje Bóg a człowiek przyjmuje go wiarą. Cóż więc z Chrztem dzieci? Nowochrzczeńcy kwestionowali go ze względu na problem wiary. Lecz dla Brencjusza wiara jest rzeczą irracjonalną, dlatego "dziatki mogą wiarę mieć swoim niektórym obyczajem", gdyż "dziatki ludu Bożego są z części a z pocztu ludu Boskiego" (I Kor. 7,14). Luter potem powiedział: "Przynosimy dziecko w tym przekonaniu i w tej nadziei, że ono wierzy (...), lecz chrzcąc nie opieramy się na tym, lecz wyłącznie na nakazie Bożym". Brencjusz przypomina, że Jezus dzieci "łaskawie przyjął, obłapił, błogosławił im i dobrze im winszował". Brencjusz zgadza się z tym, że dzieci nie rozumieją Chrztu, lecz one również nie rozumieją, iż "są dziedzicami majętności, a wszakże są ich dziedzicami". Dla Brencjusza "jest wiara zakryta i jest wiara jasna - odkryta". Brencjusz podkreśla, iż dla chrześcijanina wielką rzeczą jest świadomość, że jest "ochrzczon w imię Jezusa Chrystusa".
W wykładzie drugiego artykułu wiary Brencjusz kładzie naprzód nacisk na istotę Zbawiciela. Idąc torami starokościelnej teologii, podkreśla dwoistość istoty Chrystusa, a więc, że Chrystus jest "prawdziwym Bogiem od wieku a chociaż rozdzielną osobą od Ojca i Ducha Świętego - wszakże jest prawdziwym i wiecznym Bogiem". Jest On "od Ojca z istnienia Jego od wieku wypłodzony". Bóg jest "prawdziwym słońcem od wieku a Chrystus światłością Jego". Myśli te o współzależności Osób Trójcy św. wystąpiły z wielką mocą w dziejach Reformacji w Polsce w drugiej połowie XVI wieku wśród ewangelików małopolskich.
Dalej koncentruje się Brencjusz na problemie ofiary Chrystusa i tu bardzo mocno podkreśla jej niepowtarzalność i jej przyswojenie przez wiarę. Jednocześnie podejmuje ostrą polemikę przeciw mszy jako powtórzeniu ofiary Pańskiej i potępia wiarę w znaczenie jej wielokrotnego powtarzania. "A tak zasługa męki Chrystusowej nie bywa nam przystosowana ani przysądzona szemraniem mszy, jakośmy przed tym uczyli, ale opowiadaniem Ewangelii a szafowaniem świętości Pańskich". Pożytek ofiary Chrystusowej przyswaja sobie chrześcijanin wiarą. Ewangelia ta "kazi a spiera każdą naukę, która przywłaszcza (sobie) odpuszczenie grzechów odpustem papieskim i zasługą ludzkiej sprawiedliwości". Tego polemicznego tonu nie ma w Katechizmie Lutra, choć występuje on często w obu obozach w XVI wieku.
Omawiając trzeci artykuł "Wyznania Wiary" Luter rozważa problemy uświęcenia i Kościoła. Brencjusz zaś zastanawia się naprzód nad wzajemnym stosunkiem osób Trójcy Świętej i stwierdza, że Duch jako "istność duchów" na" zachowuje "wspólność jednaką z drugimi osobami Bóstwa, pochodzącą od Ojca i od Syna". Duch występuje jako samodzielna istota "osoba rozdzielna od Ojca i Syna". Ten problem pojawił się również w sporach antytrynitarnych XVI wieku w Małopolsce. Działanie Ducha jest stwórcze, jest On "Stworzycielem i tym, który ożywia i odnawia".
Mówiąc o Kościele, stosuje Trepka zamarłą dziś nomenklaturę. Słowa: "Wierzę w święty Kościół powszechny" - tłumaczy: "Wierzę w cerkiew świętą chrześcijańską wobec pospolitą". Określenie "cerkiew" funkcjonowało wg Lindego aż do XVII wieku. Stosował je znany kaznodzieja katolicki ks. Birkowski, mówiąc o "upominaniu matki naszej cerkwii".
Co to jest Kościół? Według Katechizmu Brencjusza "jest to lud Boży zgromadzony przez Ewangelię w jednej wierze". Jest to określenie reformacyjne. Tu zaznacza Katechizm swój stosunek do Kościoła Rzymskokatolickiego. "Są też drudzy, którzy mniemają, iż Kościół jest przywiązany do rzymskiego papieża". Brencjusz, podobnie jak Luter zajmuje tu stanowisko tolerancyjne: "Jeśli by uczyli a kazali Ewangelię Pana Chrystusową a świętościami jego szafowali według ustawy Pana Chrystusowej - czemu nie mieli (by) być uznani a miani za prawdziwe służebniki Kościoła Bożego". Jeśliby jednak tak nie czynili "a bałwochwalstwa bronili, nie są Kościołem Chrystusowym, ale też trzeba, aby się ich prawy Kościół jako wilków i jawnych nieprzyjacjół Bożych wystrzegał".
W Katechizmie Brencjusza poświęcono wiele miejsca problemowi wiary. Chrześcijanin ze względu na wiarę jest "za sprawiedliwego policzony" i Bóg przyjmuje go darmo ze względu na Chrystusa nie mając żadnego względu na zasługi ludzkie". Trzeba więc odrzucić naukę tych, którzy "rozmaite instrumenty wymyślają (...), szemranie pokątnych mszy, ukupienie papieskich odpustów, pielgrzymowanie". Nie ma innej możliwości uzyskania łaski "krom wiary".
Modlitwa Pańska "jest sumą wszystkich pobożnych modlitw", natomiast "credo" nie jest modlitwą, lecz wyznaniem. Również modlitwą nie jest "Zdrowaś Maria". Ze względu na szczupłość miejsca ograniczam się tylko do krótkiego omówienia drugiej prośby "Przyjdź Królestwo Twoje". Oto fragment wykładu: "A gdy jest posłan Duch Święty a Ewangelia jest objaśniona i rozniesiona przez opowiadanie Ewangelii, prosimy w tej modlitwie, aby to Królestwo szczęśliwie na wszystkim świecie postępowało". A więc Królestwo Boże dziś się rozwija dzięki zwiastowaniu Ewangelii. "Lecz prosimy, iż by Pan Chrystus nie tylko królował przez Ewangelię między swymi poddanymi, którzy są Kościołem a zborem jego, ale iż by też sam jawnie przyszedł w Majestacie swoim a Królestwo swoje wieczne objawił". Tak tedy prośba ta ma też wydźwięk eschatologiczny, odnosi się do czasów ostatecznych. Należy też zwrócić uwagę, iż w Katechizmie Lutra ("Księgi Symboliczne") Modlitwa Pańska kończy się słowami "Ale nas zbaw ode złego. Amen". Jest to więc tekst według św. Łukasza. Natomiast w Katechizmie Brencjusza Modlitwa kończy się Doksologią: "Albowiem Twoje jest Królestwo...", a więc słowami według św. Mateusza.
Również Dekalog musimy omówić w ogromnym skrócie. Przykazanie Boże nazywa Trepka zgodnie z łacińskim oryginałem "mandatum" - "nakaz". "Mandaty te to rozkazania Boskie". Słowa "Jam jest Pan Bóg Twój, który Cię wywiódł z ziemi Egipskiej, z domu niewoli" - stanowią wstęp do Dekalogu. Pierwsze więc przykazanie brzmi: "Nie miej obcych Bogów przed oczyma mymi". W wykładzie tego przykazania występuje autor przeciw kultowi obrazów i świętych oraz przeciw adoracji hostii. Bóg bowiem oczekuje czci dla Chrystusa. Trzecie przykazanie brzmi: "Pamiętaj, iż byś dzień sobotni święcił". Brencjusz wyjaśnia, że Chrystus "nie rozkazał Kościołowi o pewnych dniach świętych", ale dał mu wolność, chodzi zaś o to, aby lud tej "swobody nie używał opacznie ku zaniechaniu Słowa Bożego". Korzystając z tej wolności "widziało się przodkom naszym dzień, który jest podle soboty, który Pańskim albo niedzielą zowiemy i niektóre inne dni za święte przyjąć i poświęcić", "albowiem żaden dzień sam przez się nie jest świętszy niż drugi". Święto jest na to, "abyśmy uczyli się pobożnej nauki". Przykazanie IX i X łączy Brencjusz - jak i Luter w Dużym Katechizmie w jedno.
Wieczerza Pańska jest to "świętość albo Boski znak, albo pieczęć, którą Chrystus prawdziwą swą przytomnością (obecnością) dawa nam darmo chlebem i winem - Ciało i Krew Swoją, a upewnia nas, iż występki i grzechy są odpuszczone, a iż nam prawo należy wiecznego żywota". Brencjusz rozwija potem tę prawdę i mocno podkreśla wiarę w realną obecność Ciała i Krwi Pańskiej w Sakramencie. Autor Katechizmu wie, iż "widzi się to rozumowi ludzkiemu rzeczą sprosną, trudną, nieprzystojną" wierzyć, że Chrystus, który wstąpił na niebiosa "mógł też być z ciałem i ze krwią swoją istnością na tej wieczerzy (...), ale myśli ludzkiego rozumu mamy hamować a naprawować Słowem Bożym".
Wreszcie kwestionuje Katechizm ofiarę mszalną. Jedyną niepowtarzalną ofiarą jest Chrystus ukrzyżowany i tylko ta ofiara jest "oczyszczeniem grzechu, ubłaganiem gniewu Bożego, zjednoczeniem rodzaju ludzkiego z Bogiem, zwycięstwem śmierci i skażeniem mocy diabelskiej".
Rozdziału "0 kluczach Królestwa Niebieskiego" nie mogę przedstawić, gdyż w egzemplarzu z którego korzystałem brak ostatnich stron.
Na koniec nasuwa się uwaga - krótkie porównanie wykazuje, że Trepka nie wykorzystał w swej pracy z Nowego Testamentu w przekładzie Stanisława Murzynowskiego (1553), który miał już do dyspozycji. Teksty podaje zapewne we własnym przekładzie z łacińskiego oryginału Brencjusza.
Inny problem - dlaczego Trepka nie przełożył Katechizmu Lutra, lecz pracę Brencjusza? Może ze względu na polemiczne akcenty, Trepka miał opinię zapamiętałego polemisty.