Tło historyczne powstania Konfesji Augsburskiej i jej Apologii
Urodził się 20 listopada 1898 r. w Bystrzycy na Zaolziu. Ukończył Wydział Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego w 1924 r., w 1932 - doktor, 1937 - habilitacja i docentura na UW. Od 1947 - profesor. W latach 1952-54 ostatni dziekan WTE UW, a od 1954 do 1965 - rektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Doktor honoris causa ChAT. Przewodniczący Komisji Przekładu Pisma Św. (tzw. Biblia Warszawska). Tłumacz Lutra. Zmarł 18 listopada 1980 r. w Warszawie.
Wniesiony przez książąt ewangelickich i stany ewangelickie na II sejmie w Spirze wiosną 1529 r. protest przeciwko przywróceniu ważności Edyktu Wormackiego z 26 maja 1521, orzekającego banicję Lutra, spalenie jego dzieł i cenzurę literatury teologicznej, oraz przeciwko rozciągnięciu jego ważności także na kraje ewangelickie, odsłonił wyraźnie rozbicie narodu Rzeszy na dwa wrogie obozy. Z tym większym napięciem oczekiwano następnego sejmu Rzeszy, jaki cesarz Karol V po dziewięcioletniej nieobecności w kraju zamierzał odbyć pod swoim przewodnictwem (ostatnie sejmy prowadził w jego zastępstwie jego brat Ferdynand jako komisarz). Krążące pogłoski o pokojowych stosunkach między cesarzem a papieżem (do niedawna prowadzili wojny), który dnia 24 lutego 1530 r. koronował wreszcie Karola V na cesarza w Bolonii, w nieobecności książąt niemieckich, a nawet elektorów, co ci musieli odczuć jako zniewagę, musiały szczególnie zaniepokoić koła ewangelickie. Lecz orędzie cesarskie, wydane w Bolonii dnia 21 stycznia 1530 r., zwołujące na dzień 8 kwietnia 1530 do Augsburga sejm Rzeszy (VII za jego panowania), miało brzmienie bardzo pokojowe. Cesarz zapowiedział w orędziu, iż w sprawach religijnych "pragnie usunąć niezgodę, przekreślić niechęci, dawne pomyłki przekazać naszemu Zbawicielowi, pilnie zadbać o to, by w miłości i dobroci wysłuchać i rozważyć zapatrywania, opinie i mniemania każdego, i usunąć wszystko, co z obu stron nie było prawidłowo wyłożone lub zdziałane". Ewangelicy w Rzeszy przyjęli orędzie to z różnymi uczuciami. W ich gronie dalekowzroczny polityk, landgraf heski Filip, nie wyzbył się swoich podejrzeń i poważnie zastanawiał się, czy w sejmie w ogolę wziąć udział. Jeszcze mniej ufali łagodnym słówkom i pokojowym obietnicom ewangelicy w południowoniemieckich miastach, zwłaszcza w Strasburgu, szczególnie gdy dotarła tam wieść o cesarskich zbrojeniach. Tylko Norymberga, której rada od dawna nastawiła się na politykę utrzymywania z cesarzem pokojowych stosunków, oczekiwała stąd znacznych korzyści. Również na dworze księcia elektora saskiego w Torgawie, dokąd orędzie zwołujące sejm dotarło dnia 11 marca 1530 r., wzięto mile brzmiące słówka za dobrą monetę. Doradcy księcia, podówczas już będącego w podeszłym wieku, Jana Stałego, doradzali mu osobiste uczestniczenie w sejmie, a kanclerz elektorski Grzegorz Brück zalecał w związku z tonacją orędzia, iż cesarz chce "wysłuchać i rozważyć zapatrywania, opinie i mniemania każdego", by mniemanie takie, "przy którym dotąd nasza strona obstawała i trwa, składnie na piśmie zestawić z dokładnym, gruntownym sprawdzeniem go na podstawie Pisma św." Toteż już dnia 14 marca 1530 r. otrzymali wittenberscy profesorowie: dr Marcin Luter, Justus JOnas, Filip Melanchton i Jan Bugenhagen, polecenie elektorskie, by "naradzili się co do spornych artykułów dwojako: I) co do Wiary i II) także co do innych zewnętrznych ceremonii", i by 20 marca osobiście zdali o tym sprawę elektorowi w Torgawie. Lecz dopiero 27 marca, po drugim wezwaniu elektora, został mu przedłożony rezultat narad tych teologów. Są to tak zwane "Artykuły torgawskie", zawierające tylko "ocenę zniesionych w zborach saskich nadużyć". Nie omawiają one atoli zasad wiary.
W kilka dni później, dnia 3 kwietnia 1530, wyruszyli z Wittenbergi Melanchton, Luter i Jonas. którzy mieli elektorowi towarzyszyć, jeżeli nie do samego Augsburga, to przynajmniej do Koburga. W drodze przyłączyli się do orszaku elektorskiego Spalatyn, Agrikola oraz inni i tak dotarli wszyscy razem dnia 15 kwietnia do Koburga (było to w Wielki Piątek). W Koburgu spędzili śwista Wielkanocne, tam także oczekiwał elektor wiadomości o przybyciu cesarza do Augsburga. Ponieważ Luter jako "banita" był wyjęty spod prawa, nie mógł towarzyszyć elektorowi aż do Augsburga. Elektor pragnął jednak mieć Lutra w czasie sejmu w pobliżu siebie, zamierzał więc umieścić go w Norymberdze, jednak rada Norymbergi, nie chcąc narazić się cesarzowi, nie zgodziła się na to, wobec czego Luter został umieszczony w granicznym grodzie Saksonii elektorskiej, w Koburgu, elektor zaś ze swoim orszakiem podążył do Augsburga, dokąd dotarł dnia 2 maja.
Już nawet w czasie trwającej blisko miesiąc podróży do Augsburga przystąpił Melanchton do dalszego opracowywania na podstawie "Artykułów torgawskich" czegoś w rodzaju "obrony" i zaczął nadawać tekstowi tego opracowania bardziej zwartą postać, przy czym nadal trzymał się tej wytycznej, że ma to być tylko "obrona" postanowień dotyczących zniesienia w zborach saskich nadużyć. Lecz po przybyciu do Augsburga sprawa ukształtowała się inaczej. Ponieważ tymczasem rozeszła się po Niemczech wieść, że cesarz zamierza rozpatrzyć na sejmie augsburskim sprawy religijne w Niemczech, katoliccy książęta bawarscy zlecili Wydziałowi Teologicznemu w Ingolstadcie sporządzenie zestawienia wszystkich artykułów, jakie Luter w ciągu ostatnich dwunastu lat ogłosił, w celu wykazania ich niezgodności z prawdziwie chrześcijańską wiarą oraz w celu uzyskania w ten sposób środka jak najskuteczniejszego ich obalenia. Wykorzystując to zlecenie książąt, sporządził profesor ingolsztacki dr Jan Eck, zajadły wróg Lutra, zestaw 404 zdań z pism Lutra, które według niego "podważają pokój w Kościele". Atoli w zestawie tym znalazły się nie tylko potępione już w bulli papieskiej Exsurge Domine (15.VI.1520) tezy Lutra, lecz również wypowiedzi Melanchtona, Karlstadta, Zwingliego, przy czym Eck postawił je wszystkie na jednej linii z doktrynalnymi wyskokami nowochrzczeńców, takich jak Denk czy Hubmeier, zgłosił też gotowość wykazania herezji zawartej w tych zdaniach na sejmie w obecności cesarza i stanów Rzeszy. Jeden egzemplarz rękopisu swego opracowania wysłał Eck 14 marca do cesarza. Na wiadomość o tym piśmie Ecka Melanchton nie miał już żadnej wątpliwości, iż opracowywana przez niego "Obrona przeprowadzonych w kraju elektorskim reform" musi zostać rozszerzona także o "Artykuły wiary", a ponieważ jego zdaniem cesarz nie będzie miał na sejmie czasu na wysłuchiwanie długich wywodów obrony nauki ewangelickiej przed wypaczeniem jej przez Ecka w ,,grube kacerstwo", zdecydował się nadać całości swojego opracowania charakter "Wygnania wiary". Przy opracowywaniu tego wyznania posłużył się jako materiałem źródłowym uzgodnionym podczas rozmów w Marburgu z Zwinglim w październiku 1529 r, tzw. "Artykułami marburskimi" (w liczbie 14) uraz ułożonymi głównie przez Lutra tzw. "Artykułami szwabachskimi", stanowiącymi ideolog iczno-religijne podłoże czy też ,,deklarację ideową" zamierzonego politycznego Związku Stanów Ewangelickich (późniejszego Związku Szmalkaldzkiego). Artykułów tych było 17, Minii) tego nowego zadania, które go w Augsburgu zaskoczyło, opracował Melanchton w ciągu kilku dni - między 2 a 11 maja - dokument, który elektor saski Jan Stały już 11 maja przesłał Lutrowi do Koburga do zaopiniowania. Luter ujął swoją ocenę, przesłaną elektorowi, w znamienne słowa: "Przeczytałem Obronę Filipa, i ta mi się prawie podoba, i nie umiałbym tu niczego poprawić ani zmienić, zresztą nawet by to nie wypadało, gdyż JA TAK CICHO STĄPAĆ NIE UMIEM". Jest w tych słowach Lutra zawarta ironiczna aluzja do usiłowań Melanchtona, by nikogo nie drasnąć... zresztą za Augsburskie Wyznanie samego Lutra powszechnie uważa się napisane w tym czasie przez niego i przesłane do jego kolegów zgromadzonych w Augsburgu "Upomnienie duchownych zgromadzonych na sejmie w Augsburgu", gdzie Luter zdobywa się na Łon znacznie ostrzejszy. Poza tym należy przypuszczać, że to, co Lutrowi przesłano do oceny na początku maja, znacznie odbiega w treści od tego, co właśnie na sejmie w Augsburgu odczytano. Z korespondencji między tymi mężami wiadomo nam, iż Melanchton do ostatniej chwili tekst swojego opracowania wygładzał i poprawiał, i jak sam do Lutra jeszcze 22 maja pisał: "tekst zmieniam, aby go dopasować do okoliczności". Zresztą współpracowali nad tym także inni, nawet świeccy doradcy, zwłaszcza kanclerz elektora saskiego dr Grzegorz Brück. Poza tym to, co opracowywał Melanchton, było pomyślane tylko jako wyznanie elektora saskiego Jana Stałego. Podobnie jak ten, również inni książęta i stany Rzeszy szykowały się do obrony swojej nowej wiary. Tak było w przypadku margrabiego brandenburskiego Jerzego, który nawet domagał się od każdego z wybitniejszych duchownych swojego terenu złożenia wyznania wiary. Tak było też z wieloma radami miast Rzeszy, takich jak Norymberga, Reutlingen, Ulm, Strasburg. Wkrótce jednak zorientowano się w Augsburgu, iż korzystniej będzie dla sprawy, jeżeli zwolennicy Reformacji zewrą swoje szeregi i zespolą swoje wysiłki. Zresztą zmuszały do tego okoliczności. Oto bowiem pod wpływem legata papieskiego Lorenca Campegiego, księcia saskiego Jerzego i innych katolickich książąt niemieckich, którzy nawet wyjechali na spotkanie ciągnącego do Augsburga cesarza Karola aż do Insbrucku w Tyrolu, cesarz zmienił pierwotne swoje nastawienie. Po przyjeździe do Augsburga dnia 15 czerwca, w przeddzień święta Bożego Ciała, cesarz nakazał książętom wziąć udział w procesji Bożego Ciała i wydał zakaz wygłaszania kazań w duchu ewangelickim. Przeciwko nakazowi udziału w procesji książęta ewangeliccy zaprotestowali i w procesji nie uczestniczyli, a co do kazań, osiągnięto porozumienie, że żadnych kazań, ani katolickich, ani ewangelickich, wygłaszać się nie będzie. W dodatku jeszcze kilka dni przedtem zmarł główny kanclerz Rzeszy, Mercurino Gattinara, o którym powszechnie wiedziano, iż nakłaniał cesarza do pokojowego załatwienia spraw religijnych w Rzeszy. Wszystkie te wydarzenia, podziałały na zwolenników Reformacji przygnębiająco, a wieści docierające z najbliższego otoczenia cesarza o wzrastającej jego niechęci do ustępstw wywarły wpływ na ton i postawę opracowywanego dokumentu wyznaniowego. Główny jego redaktor, Melanchton, już z natury usposobiony pokojowo, upatrywał swoje podstawowe zadanie w tym, by przy formułowaniu nauki posługiwać się, o ile możności, słownictwem tradycyjnym i nadać wypowiedziom jak najbardziej pokojowy ton- Wobec groźnej postawy przeciwników był skłonny posunąć się w ustępstwach do ostatecznych granic, gotów nawet do ukrywania tu i ówdzie przeciwieństw doktrynalnych, a dla osiągnięcia zgody zdecydowany był na najdalej idące koncesje. Od razu więc po przybyciu cesarza do Augsburga nawiązał Melanchton prywatnie kontakt z sekretarzami osobistymi cesarza. Jeden z nich, Korneliusz Schepper, z natury powściągliwy w wynurzeniach, potwierdził jednak żywione przez Melanchtona zaniepokojenie, że cesarz jest zdecydowany ostro wystąpić przeciwko luteranom. Drugiego sekretarza, Hiszpana Alfonso Waldeza, przekonywał Melanchton, iż sprawa z ewangelikami nie jest tak trudna, gdyż w zasadzie chodzi im tylko o sprawy drobne: o Wieczerzę Pańską pod obiema postaciami, o małżeństwo duchownych i o zniesienie mszy prywatnych. Powiadomiony o tym przez Waldeza cesarz skłonny był doprowadzić do porozumienia bez jakichś dłuższych przesłuchiwań i dysput i zakomunikował o tym legatowi papieskiemu Campegiemu. Legat papieski ustosunkował się do tej sprawy życzliwie i Melanchton otrzymał za pośrednictwem Waldeza dnia 18 czerwca polecenie, by "zestawił jak najkrócej i nierozwlekle punkty sporne, by można było potem sprawę załatwić krótko i po cichu''. W związku z tym Melanchton był przez pewien czas przekonany, iż można by po prostu całkowicie zrezygnować z przedłożenia Wyznania na piśmie, i dlatego zwlekał z jego wykończeniem. Zanim poczyniono dalsze w tym kierunku kroki, uznał jednak za wskazane dnia 21 czerwca naradzić się z kanclerzem Brückiem i innymi uczonymi co do punktów, jakie miano by przedłożyć cesarzowi. W wyniku tej narady doszło do ujawnienia jego potajemnych ustaleń z sekretarzami cesarskimi i do zdecydowanego ich odrzucenia, gdyż zdaniem uczestników narady - z czego Melanchton pozbawiony zmysłu politycznego i wyczucia prawnego nie zdawał sobie sprawy - te potajemne jego ustalenia narażają ewangelików na utratę podstawy prawnej w postaci cesarskiego orędzia zwołującego sejm. Zwłaszcza delegat rady Norymbergi obstawał stanowczo przy tym, iż ewangelicy powinni przedłożyć cesarzowi swoje Wyznanie na piśmie w języku łacińskim i niemieckim. W ten sposób przerwane zostały tajne porozumienia. Melanchtona z sekretarzami cesarskimi, wobec czego chodziło już tylko o to, by takie Wyznanie w ostatecznej postaci zestawić.
Dnia 23 czerwca dokonano ostatecznego ustalenia i ostatniego czytania tekstu, do którego kanclerz Brück ułożył bardzo zręcznie zredagowaną przedmowę, przedstawiającą pertraktacje dotyczące religii za ostatnie 10 lat. Prawdopodobnie na tym zebraniu ustalono ostateczne swoje -stanowisko i ostatecznie omówiono poszczególne artykuły. Wzięli w nim udział: elektor saski Jan Stały, landgraf heski Filip, .margrabin brandenburski Jerzy, książęta luneburscy Ernest i Franciszek, delegaci Norymbergi, Reutlingen i przedstawiciele kilku innych rad miejskich oraz nie mniej niż 12 teologów. Prowadzono jeszcze pertraktacjo dotyczące kilku punktów, prawdopodobnie także w sprawie oświadczenia dotyczącego papiestwa, którego wyraźnego odrzucenia domagali się przedstawiciele Reullingen, lecz w rezultacie narady z tego rezygnowano "ze względu na cesarza i z pewnych przyczyn". Melanchton, który przedstawił sekretarzowi cesarskiemu Waldezowi swoja pracę do wglądu i dowiedział się przy tym, iż uważa on jego ujęcie mimo bardzo umiarkowanej postawy "za zbyt ostre", prawie do ostatniej chwili wygładzał tekst i dokonywał zmian, i byłby skłonny jeszcze do pewnych ustępstw, gdyby współpracownicy na to zezwolili. W szczególności chciał umieścić passus o przyznaniu biskupom jurysdykcji na całym terenie kościelnym, lecz na to się nie zgodzono. Z zadowoleniem atoli przyjął do wiadomości fakt, iż "południowcy" (z miast południowo- zachodnich Niemiec), którzy chcieli przystąpić do tego Wyznania pod warunkiem usunięcia z niego artykułu X o Komunii św., nie zostali do niego dopuszczeni. Również landgraf heski Filip nie zachwycał się tym artykułem z powodu umieszczenia w nim słów końcowych: "odrzucają inaczej nauczających", co jego zdaniem podważało jego plany zjednoczeniowe (stworzenie politycznego związku), lecz ostatecznie i on dokument podpisał.
24 czerwca miało nastąpić uroczyste odczytanie Wyznania, lecz z powodu przedłużenia się narad sejmowych pora była późna, cesarz i jego stronnicy uważali, że można z odczytania zrezygnować i że wystarczy złożenie pisemnego jego ujęcia. Zwolennicy Reformacji jednak przeprowadzili, że dnia 25 czerwca doszło do odczytania Konfesji, atoli nic w sali ratuszowej, gdzie sejm obradował, lecz tylko w izbie kapituły w pałacu biskupim, gdzie cesarz miał swoją kwaterę. Sala ta mogła pomieścić zaledwie 200 osób. O wyznaczonej porze stanęli w środku izby dr Brück i Bayer, jeden z egzemplarzem łacińskim, drugi z tekstem niemieckim. Wbrew życzeniu cesarza, by odczytano tekst łaciński, strona protestancka obstawała przy odczytaniu tekstu niemieckiego, czego dokonał kanclerz Bayer, Czytanie trwało około dwóch godzin, po czym złożono oba egzemplarze do rąk cesarza. Cesarz przyjął tekst łaciński, zaś tekst niemiecki oddał arcykanclerzowi, którym był elektor moguncki. Oba te oryginalne teksty przepadły bez śladu.
Zawiły przebieg powstawania Konfesji wycisnął swoje piętno na jej tonie, a nawet na jej treści. Jest to zarówno wyznanie, jak i obrona stanowiska, przeznaczona, by służyć sprawie pokoju międzywyznaniowego, ale i odparciu zarzutu odstępstwa od nauki kościelnej oraz zarzutu sekciarstwa. Pierwsza część: "Naczelne artykuły wiary" - od 1 do 21 - ma służyć za dowód, że ewangelicy są w zgodzie z nauką katolicka, a gdzie od nauki katolickiej odstępują, tam chcą jedynie przywrócić pierwotną formę nauki kościelnej. Niektóre punkty doktryny, które dzisiaj uważamy za ważne i które już wtedy za takowe uważano, nie zostały w ogóle poruszone. Redaktor zadowolił się np. tym, iż luterską naukę o Chrzcie i Wieczerzy Pańskiej wyraził w bardzo krótkich słowach, nie wspomniał o odrzuceniu pozostałych rzymskich sakramentów ani o odrzuceniu rzymskiej nauki o transsubstancjacji. Brak również w Konfesji wyraźnego podkreślenia wyłącznego autorytetu Pisma św. w sprawach wiary. Wiele też innych można by tu jeszcze wysunąć jej braków, lecz umiłowanie pokoju i potrzeba utrzymania jedności nie pozwalały redaktorowi pewnych spraw szczególnie mocno wyeksponować. Luter byłby zapewne w tym Wyznaniu wypowiedział się bardziej zdecydowanie. A mimo to Wyznanie Augsburskie nie zawiera nic nieluterskiego i choć Melanchton wiele się namozolił nad jego tekstem, jednak dokument ten nosi rys jednolitości i zwartości, a przez podkreślenie "jedynie usprawiedliwiającej wiary" w artykule IV, wokół którego poniekąd grupują się pozostałe artykuły i dzięki któremu uzyskują one prawdziwe uzasadnienie, w specyficzny sposób daje wyraz wierze powstających wtedy zborów ewangelickich.
Punkt ciężkości Wyznania spoczywał w czasie sejmu w Augsburgu na części II, która stanowiła wszak zasadniczy zrąb dokumentu, mianowicie zawierała "Artykuły, w których ocenione są zniesione nadużycia", tj. artykuły 22-28. Ta właśnie część stara się dowieść, ze ze względu na sumienie musiano w zborach chrześcijańskich usunąć tak powszechne wtedy nadużycia i że w tych działaniach ci, którzy je przedsiębrali, mają za sobą nie tylko Pismo św., lecz także praktykę dawnego chrześcijańskiego Kościoła i opinie uznanych ojców Kościoła. Działacze reformacyjni musieli położyć na to tym większy nacisk, chcąc uniknąć zarzutu odstępstwa od ustalonej doktryny.
Nie spełniły się oczekiwania, że zgodnie z orędziem cesarskim, zwołującym sejm do Augsburga, również przeciwnicy obozu reformacyjnego przedłożą swoje wyznanie. Powoływali się oni na, to, że "trwają przy prawdziwej chrześcijańskiej wierze, przy świętej Ewangelii Kościołów chrześcijańskich i przy edykcie Najjaśniejszego Pana". Odrzucali więc sugestię, jakoby byli stroną w sporze, stronnictwem jednym z dwóch. Postanowiono natomiast, że "rozumni a niefanatyczni uczeni" mają odpowiedzieć na Wyznanie, przy czym miano uznać to, co w nim jest słuszne, odrzucić natomiast to, co sprzeciwia się wierze chrześcijańskiej i Kościołowi chrześcijańskiemu. Tymczasem w wyniku współdziałania wyznaczonych do tego, głównie przez legata Campegiego, mniej więcej dwudziestu uczonych, wśród których znaleźli się najzażartsi wrogowie Lutra: dr Eck, dr Faber, Cochlaeus, Dietenberger i Wimpina, powstał rozwlekły "paszkwil", który w pierwotnej postaci odrzucił nawet cesarz i prorzymscy przedstawiciele stanów Rzeszy. Dopiero złagodzony, a jednak mimo wszystko pełen inwektyw i zniekształceń faktycznego stanu rzeczy, elaborat zaakceptowano dnia 22 lipca 1530 roku jako "Responsio Confessionis Augusianae" - odpowiedź na Wyznanie Augsburskie i nazwano później Confutatio, pontificia - Obalenie dokonane przez kapłanów. I tę Konfutację dnia 3 sierpnia 1530, w tej samej sali co Konfesję odczytano przed sejmem.
Ponieważ ta Konfutacja została potraktowana jako odpowiedź cesarza Karola V, który wyraźnie w niej oświadczył, iż "taka jest jego wiara" i że domaga się jej przyjęcia przez wszystkich zgromadzonych, musieli protestanci od razu pomyśleć o replice. Sprawa była trudna, gdyż cesarz odmówił przedłożenia ewangelikom tekstu Konfutacji, a odpowiedź należało jednak oprzeć na dokładnych cytatach, z Konfutacji. Melanchton nie był obecny przy czytaniu Konfutacji, mógł wykorzystać tylko luźne notatki poczynione przez uczestników tego posiedzenia. Zabrał się do sporządzenia odpowiedzi początkowo prywatnie, a dopiero w trzy tygodnie później otrzymał zlecenie jej opracowania, gdy rozwiały się rokowania na temat pokojowego załatwienia sporu. Najobficiej zasilił go notatkami jego norymberski przyjaciel Joachim Camerarius. Dzięki temu opracował wkrótce "Apologię Konfesji", której nadal najpierw tytuł "Uchylenie oskarżeń Konfutacji". Przy jej opracowywaniu wykorzystał szkic odpowiedzi na Konfutację, sporządzony przez Osiandra, który mu przysłali przyjaciele z Norymbergi. Jest to tzw. "Prima delmealio Apologiae" (Pierwszy zarys Apologii), zaakceptowana przez stany ewangelickie przed 22 września 1530 roku. Gdy następnie w projekcie końcowego dekretu cesarskiego z dnia 22 września, zamykającego sejm w Augsburgu, znalazło się orzeczenie, iż "Wyznanie ewangelickie zostało przez święte Ewangelie i Pisma z dobrym uzasadnieniem odparte i odrzucone", Brück
wniósł w imieniu ewangelików protest przeciwko temu dekretowi i przedłożył Karolowi V właśnie tę Apologię Melanchtona. Cesarz w pierwszej chwili skłonny był przyjąć egzemplarz, jednak za podszeptami brata swojego Ferdynanda odmówił przyjęcia tego dokumentu.
Wkrótce potem Melanchton dostał do rąk pełny odpis Konfutacji Pontificjalnej i wobec tego od razu zabrał się do nowego opracowania Apologii. W ciągu kilku miesięcy opracował nowy jej tekst, gotowy do wydrukowania wiosną 1531 roku.
Układ i charakter Apologii wynika z ustawicznego nawiązywania do Konfesji i do Konfutacji. Autor nawiązuje do poszczególnych artykułów Konfesji, a wywody są ujęte w tonie nieco ostrzejszym, aniżeli w Wyznaniu, tak iż całkiem słusznie Brück mógł ją po prostu określić jako "Correlatum Augustanae" - Odpowiednik Konfesji Augsburskiej. W istocie jest ona teologicznym uzasadnieniem Konfesji, przy czym należy szczególnie podkreślić jej stanowcze rozprawienie się z teologią scholastyczną. Ze względu na rozwlekłe nieraz wywody jest ona raczej pismem nauczającym aniżeli wyznaniem. Ustawiczne nawiązywanie do Konfesji sprawia, iż artykuły, które w Konfutacji nie zostały zakwestionowane albo wywołały nieznaczny tylko sprzeciw, tu również zostały potraktowane krótko. Punkty doktryny zbliżone do siebie treścią rozpatrywane są razem, natomiast obszerniej wypowiada się autor przy tych punktach, które zostały w Konfutacji zaatakowane, zwłaszcza spotykamy się ustawicznie z nawiązywaniem do artykułu o usprawiedliwieniu oraz z nauką o miłości i wypełnianiu Zakonu (de dilectione et impletione legis).
Chociaż cesarz zakazał rozpowszechniania Wyznania Augsburskiego bez specjalnego zezwolenia, pojawiło się jeszcze nawet w czasie trwania sejmu augsburskiego, od czerwca do września 1530 roku, sześć wydań niemieckich i jedno łacińskie. Niedokładność i szereg błędnych ujęć w tych naprędce .sporządzonych drukach skłoniły Melanchtona do sporządzenia własnego wydania Konfesji z dodaniem do niego także Apologii. W ten sposób powstała tzw. Editio princeps Augustanae et Apologiae, której druk rozpoczął się już w listopadzie 1530 roku, a dokończony został wiosną 1531. Chociaż Melanehton powołuje się, iż zaczerpnął tekst ex exemplari bonae fidei (ze spolegliwego egzemplarza), to jednak porównanie tej editio princeps z manuskryptami dowodzi, iż nie jest to wiernie oddany tekst egzemplarza wręczonego cesarzowi dnia 25 czerwca 1530, lecz nowe opracowanie, które wykazuje zwłaszcza w tekście niemieckim, mniej zaś w tekście łacińskim, ważne właściwości. Oczywiście współcześni - na co należy zwrócić uwagę - mimo iż mieli w rękach inaczej brzmiące odpisy, traktowali wydane przez Melanchtona Konfesję i Obronę jako autentyczne ujęcie wiary wyznanej przed cesarzem i sejmem. Podczas gdy pierwszy szkic Apologii - jak powyżej powiedziano - sporządzony został przez Melanchtona na polecenie stanów ewangelickich, to wydane w kilka miesięcy później opracowanie, było wyraźnie pracą prywatną Melanchtona, skutkiem czego wymienia on w jej tytule siebie jako autora, podczas gdy jego nazwiska nie ma przy tekście Konfesji Augsburskiej. Mimo to praca ta zyskała wkrótce powszechne uznanie, chociaż Luter zbytnio się nią nie zachwycał, jak o tym świadczą kilkakrotne wzmianki w jego pismach z tego czasu, mianowicie, że "zamierza osobiście napisać własną niemiecką Apologię".
Sporządzone mniej więcej po roku przez Justusa Jonasa stosunkowo wolne i ujęte raczej jako lektura budująca niemieckie tłumaczenie Apologii, dokonane z łacińskiego tekstu, udostępniło Apologię Melanchtona również ludziom nie znającym języka łacińskiego i zostało na zjeździe Stanów Ewangelickich w Schweinfurcie w roku 1532 uznane jako "Obrona i objaśnienie Konfesji Augsburskiej" oraz wyraźnie postawione obok Konfesji jako oficjalny dokument wyznaniowy. Gdy zaś nadszedł czas organizowania politycznego związku dla obrony sprawy ewangelickiej, tzw. Związku Szmalkaldzkiego, jednym z warunków przyjęcia do Związku było uznanie obu tych dokumentów jako oficjalnych wyznań wiary.